Pierwszy tom znakomitej trylogii o prokuratorze Szackim! Wysoki,
szczupły, w nienagannie skrojonym garniturze i wkurzony, że znowu kogoś
zamordowano po siedemnastej prokurator zaczyna nowe śledztwo. W
klasztorze w centrum Warszawy ginie jeden z uczestników
niekonwencjonalnej terapii grupowej, a Szacki wikła się w sprawę, której
tajemnic pilnie strzegą siły potężniejsze niż rodzina.
Opis książki
Autor: Zygmunt
Miłoszewski
Język oryginalny:
polski
Kategoria:
Literatura piękna
Gatunek:
thriller/sensacja/kryminał
Forma:
powieść
Rok pierwszego wydania:
2007
Liczba stron: 304
Czas trwania: 10h 38min
Lektor: Robert Jarociński
Trylogia o prokuratorze Szackim chodziła za mną już od dłuższego czasu, jednak zawsze to coś innego wpadało na listę książek, które aktualnie czytam. Całe szczęście miałam ostatnio możliwość wysłuchania pierwszego tomu i żałuję, że zrobiłam to dopiero teraz!
W klasztorze po sesji terapeutycznej zostaje znalezione ciało zamordowanego mężczyzny. Prokurator Szacki musi się zmierzyć z kolejnym śledztwem, którego rozwiązanie nie jest tak oczywiste jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Choć opis fabuły może wydać się dość ubogi, mam wrażenie, że jest on wystarczający jeśli jeszcze nie czytaliście tej pozycji. Jak dla mnie jest to jedna z tych historii, o których im mniej się wie tym lepiej się czyta. Pomimo, że spotkałam się z wieloma zachwytami, zarówno nad tą częścią jak i całą serią, to i tak jestem zaskoczona tym jak dobrze została tutaj wykreowana intryga. Dla niektórych rozwiązanie sprawy może i nie będzie zaskoczeniem, choć dla mnie rozwój części spraw był dość nieoczywisty. Czytałam w swoim życiu już wiele kryminałów, lecz tutaj było kilka aspektów, które i tak potrafiły mnie zaskoczyć i do samego końca czułam napięcie. Sama idea tej niekonwencjonalnej metody leczenia wykorzystanej w tej powieści nie do końca mnie przekonuje, jednak została ona tu tak ograna, że nie miałam aż tak mocnego poczucia irytacji i zmęczenia tematem. Już od pierwszych rozdziałów wciągnęłam się w akcję i ciężko było mi się oderwać od lektury. Samo zakończenie było według mnie intrygujące i sprawia, że mam ochotę na więcej!
Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani. Pomimo, że mamy tu dość sporo postaci to w ogóle mi się nie mieszali w trakcie lektury. Od samego początku byłam w stanie połapać się o kim mowa i nie musiałam powracać do poprzednich rozdziałów, by przypomnieć sobie kto kim jest i jaką rolę odgrywa w całości. Prokurator Szacki to jeden z bardziej pozostających w pamięci bohaterów, do którego się przywiązałam i byłam w stanie zrozumieć jego posunięcia.
Styl autora według mnie jest bardzo dobry, dzięki czemu nie miałam problemu z wgryzieniem się w tę powieść już od samego początku. W ciekawy sposób udało się pisarzowi pociągnąć akcję, która w odpowiednich momentach przyspiesza, bez zbędnego tworzenia opisów, mogących przeszkadzać w czerpaniu przyjemności z czytania. Lektor też odwalił kawał dobrej roboty, dzięki czemu wysłuchanie przebiegało bezproblemowo.
Będąc już po wysłuchaniu pozycji "Uwikłanie" doskonale rozumiem, czemu zebrała ona tyle pozytywnych opinii. Jestem pewna, że w najbliższym czasie sięgnę po kolejne części z cyklu o Teodorze Szackim i mam nadzieję, że będę czerpać z nich taką samą frajdę, jak z tego pierwszego tomu.
W klasztorze po sesji terapeutycznej zostaje znalezione ciało zamordowanego mężczyzny. Prokurator Szacki musi się zmierzyć z kolejnym śledztwem, którego rozwiązanie nie jest tak oczywiste jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Choć opis fabuły może wydać się dość ubogi, mam wrażenie, że jest on wystarczający jeśli jeszcze nie czytaliście tej pozycji. Jak dla mnie jest to jedna z tych historii, o których im mniej się wie tym lepiej się czyta. Pomimo, że spotkałam się z wieloma zachwytami, zarówno nad tą częścią jak i całą serią, to i tak jestem zaskoczona tym jak dobrze została tutaj wykreowana intryga. Dla niektórych rozwiązanie sprawy może i nie będzie zaskoczeniem, choć dla mnie rozwój części spraw był dość nieoczywisty. Czytałam w swoim życiu już wiele kryminałów, lecz tutaj było kilka aspektów, które i tak potrafiły mnie zaskoczyć i do samego końca czułam napięcie. Sama idea tej niekonwencjonalnej metody leczenia wykorzystanej w tej powieści nie do końca mnie przekonuje, jednak została ona tu tak ograna, że nie miałam aż tak mocnego poczucia irytacji i zmęczenia tematem. Już od pierwszych rozdziałów wciągnęłam się w akcję i ciężko było mi się oderwać od lektury. Samo zakończenie było według mnie intrygujące i sprawia, że mam ochotę na więcej!
Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani. Pomimo, że mamy tu dość sporo postaci to w ogóle mi się nie mieszali w trakcie lektury. Od samego początku byłam w stanie połapać się o kim mowa i nie musiałam powracać do poprzednich rozdziałów, by przypomnieć sobie kto kim jest i jaką rolę odgrywa w całości. Prokurator Szacki to jeden z bardziej pozostających w pamięci bohaterów, do którego się przywiązałam i byłam w stanie zrozumieć jego posunięcia.
Styl autora według mnie jest bardzo dobry, dzięki czemu nie miałam problemu z wgryzieniem się w tę powieść już od samego początku. W ciekawy sposób udało się pisarzowi pociągnąć akcję, która w odpowiednich momentach przyspiesza, bez zbędnego tworzenia opisów, mogących przeszkadzać w czerpaniu przyjemności z czytania. Lektor też odwalił kawał dobrej roboty, dzięki czemu wysłuchanie przebiegało bezproblemowo.
Będąc już po wysłuchaniu pozycji "Uwikłanie" doskonale rozumiem, czemu zebrała ona tyle pozytywnych opinii. Jestem pewna, że w najbliższym czasie sięgnę po kolejne części z cyklu o Teodorze Szackim i mam nadzieję, że będę czerpać z nich taką samą frajdę, jak z tego pierwszego tomu.
Moja ocena: 8/10.
Bardzo lubię tę serię i w ogóle twórczość autora.
OdpowiedzUsuńMam w planach jeszcze film zoaczyć - "Uwikłanie" widziałam, czas na "Ziarno prawdy".
Tak swoją drogą brałam udział w ustawieniach Hellingera, o których mowa w książce.
Z chęcią bym obejrzała film na podstawie tej pozycji :).
Usuń