poniedziałek, 28 lutego 2022

Podsumowanie lutego 2022

 
 
 
W tym roku luty nie był dla wielu z nas łatwy. Jednak ja nie czuję się odpowiednią osobą by komentować aktualną sytuację na świecie. Każdy z nas radzi sobie jak może. Ja aby trochę uspokoić swoje myśli i emocje uciekłam w świat książek, filmów oraz puzzli. Zapraszam Was na moje małe podsumowanie czytelniczo-filmowe mijającego miesiąca.
 
 
 
 
 
Luty książkowo
 
- liczba przeczytanych książek: 10
- łączna liczba stron: 3 692
 
Książkowo luty wypadł u mnie dość przeciętnie. O większości tytułów przeczytanych w tym miesiącu przypuszczam, że bardzo szybko zapomnę. Jednak na pewne wyróżnienie zasługuje powieść "Ryzykowny rzut" autorstwa Kennedy Ryan, która wywołała we mnie wiele emocji. Ta akurat historia pozostanie w mojej głowie na długo.
 
 
 
Luty filmowo
 
- liczba obejrzanych filmów: 5
 
W przypadku filmów obejrzanych w tym miesiącu to był ogromny rozstrzał. Godny polecenia jest jedynie tytuł "Tick, Tick... Boom!", który zrobił na mnie naprawdę spore wrażenie, choć nie jestem fanką musicali. Natomiast "Przez moje okno" to film, który kompletnie nie przypadł mi do gustu i odradzam jego oglądanie - przypuszczam, że u mnie trafi on do topki najgorszych obejrzanych filmów w tym roku. Pozostałe produkcje nie zapadły w mojej pamięci na tyle, abym mogła napisać o nich na ten moment coś więcej.

sobota, 26 lutego 2022

'Tick, Tick… Boom!' (2021) - film

 
 
"Tick, tick…BOOM" to historia Jona (nominowany do Nagrody Akademii laureat nagrody Tony, Andrew Garfield), młodego kompozytora teatralnego, który w 1990 roku zarabia na życie w Nowym Jorku jako kelner, a po pracy komponuje pewien utwór, który ma stać się kolejnym przebojowym amerykańskim musicalem. Krótko przed pokazaniem publicznie swojego dzieła mającego zapewnić mu sukces, Jon czuje coraz większą presję: ze strony swojej dziewczyny Susan, która marzy o życiu artystycznym poza Nowym Jorkiem, oraz ze strony swojego przyjaciela Michaela, który porzucił marzenia na rzecz stabilności finansowej. W tle pojawia się kwestia epidemii AIDS, która pustoszy środowisko artystyczne. Zegar tyka, a Jon staje przed dylematem, z którym każdy z nas musi kiedyś się zmierzyć: co zrobić z czasem, który został nam dany?



     Film pt. "Tick, Tick... Boom!" został nominowany do wielu nagród, więc decydując się na jego obejrzenie miałam nadzieję, że wreszcie zobaczę coś dobrego, coś na co nie będę żałowała poświęconego czasu. Całe szczęście ta produkcja była naprawdę dobra i cieszę się, że na nią się zdecydowałam, a oglądanie jej dla mnie było wielką przyjemnością :)!
     Mamy tu ukazaną historię Jona, który marzy o stworzeniu przed trzydziestką musicalu, który stanie się przebojem i podbije Nowy Jork. Jednak im bliżej publicznego pokazu jego dzieła mężczyzna czuje coraz większą presję ze strony otoczenia i bliskich mu osób. Choć nie jestem wielką fanką musicali, zazwyczaj ogromnie mnie one drażnią, tak w tym przypadku nie mogę narzekać. Wyskakujące piosenki w każdej możliwej sytuacji nie były dla mnie aż tak irytujące, jak to zwykle bywa. Sama historia jest według mnie bardzo ciekawie przedstawiona i z zainteresowaniem śledziłam rozwój wydarzeń. Pomimo, że według mnie nie jest to arcydzieło wszech czasów to naprawdę miło spędziłam swój czas podczas seansu, a tuż po nim zaczęłam wynajdywać kolejne informację z życia tego twórcy, by jeszcze bardziej poszerzyć swoją wiedzę na jego temat. Spodziewałam się dobrej historii, która wywrze na mnie ogromne wrażenie, lecz i tak pozytywnie się zaskoczyłam tym co tu dostałam.
     Gra aktorska jest moim zdaniem na bardzo dobrym poziomie. Nie było ani jednej sceny, która wypadła by zniechęcająco nienaturalnie i wywołała chęć jak najszybszego zakończenia seansu. Andrew Garfield w roli Jona sprawdził się znakomicie i z chęcią zobaczyłabym go w kolejnych produkcjach. Co do pozostałej obsady również nie mam żadnych zastrzeżeń i w moim odczuciu wszyscy bardzo dobrze sobie poradzili z odpowiednim ukazaniem swoich postaci.
     "Tick, Tick... Boom!" to według mnie jeden z lepszych musicali z jakimi dotychczas miałam do czynienia. Nie żałuję, że poświęciłam na niego swój wolny wieczór, a choć minęło już kilka dni od seansu niektóre piosenki nadal nie chcą wyjść z mojej głowy. Ja ze swojej strony mogę Wam z czystym sercem polecić ten tytuł - jeśli ktoś jeszcze go nie widział to zachęcam do nadrobienia!
     Moja ocena: 7/10.

czwartek, 24 lutego 2022

"Gdybym miała twoją twarz" Frances Cha

 
 
 
 
 
 
Współczesny Seul nie jest wyrozumiały dla kobiet, zwłaszcza biednych. Aby uzyskać przepustkę do lepszego świata, trzeba wpisywać się w wyśrubowany kanon urody. Cena piękna jest wysoka, operacje plastyczne to konieczność. Gyuri, Miho, Ara, Sujin i Wonna robią wszystko, aby utrzymać się na powierzchni, bo bycie kobietą w społeczeństwie pełnym nierówności oznacza ciągłą walkę. Ich losy tworzą porywającą historię, w której przyjaźń może okazać się ratunkiem.
Opis książki






Autor: Cha Frances
Tytuł oryginalny: If I Had Your Face
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Gardner Urszula
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2020
Rok pierwszego wydania polskiego: 2021
Liczba stron: 304
 
 
 
     Sporo znanych mi osób zachwycało się powieścią pt. "Gdybym miała twoją twarz". Miałam nadzieję, że również ja będę w stanie polubić się z tą historią, dlatego też wreszcie po nią wreszcie sięgnęłam. Niestety nie zrobiła na mnie aż tak mocnego wrażenia jak na innych czytelnikach... Choć sama książka nie jest zła, to po tylu zachwytach spodziewałam się jednak czegoś jeszcze lepszego.
     W Seulu, gdzie panuje wyśrubowany kanon piękna, nie jest łatwo być kobietą. Gyuri, Miho, Ara, Sujin i Wonna starają się poradzić sobie w otaczających je trudnych warunkach, a ich przyjaźń może być jednym z najcenniejszych darów, który pomoże im przetrwać. Po tej powieści spodziewałam się, że będzie mocno ukazywać walkę i siłę kobiet z otaczającą je niesprzyjającą rzeczywistością. Choć po części faktycznie to dostałam to jednak nadal mam pewien niedosyt. Podczas lektury czułam pewnego rodzaju presję, że powinna mi, jako kobiecie, spodobać się ta książka, jednak było w niej coś co powodowało, że nie mogłam w pełni jej docenić i całkowicie się nią zachwycać. Nie do końca przypadły mi te krótkie dzielone akapity, które w moim odczuciu wprowadzały niepotrzebny chaos, a ciągłe skakanie z wątku na wątek nie pozwalały mi w pełni skupić się nad treścią. Niemniej jednak widzę ogromny potencjał tej powieści i to, co mogło tak bardzo zachwycić wielu innych czytelników.
     Bohaterowie - początkowo trudno było mi połapać się kto kim jest, gdyż nie mam zbyt dużego doświadczenia z koreańskimi, czy ogólnie azjatyckimi, imionami i łatwo mi się myliły. Jednak gdy w końcu wkręciłam się w treść to nie miałam problemu z ich rozróżnieniem. Pięć głównych bohaterek a każda z nich wyjątkowa na swój własny sposób. Zostały one w moim odczuciu bardzo dobrze wykreowane i miały w sobie coś, że jestem pewna iż pozostaną na nieco dłużej w mojej pamięci.
     Styl autorki moim zdaniem jest dość nietypowy. Musiałam się przyzwyczaić do sposobu w jaki napisała swoją książkę i trochę czasu mi to zajęło. Niestety nie jestem w stanie napisać, że pokochałam to już od pierwszych stron, jednak, pomimo wszystko, jestem w stanie docenić jej kunszt literacki. Wydanie papierowe jest idealne pod każdym względem, wszystko ze sobą tworzy spójną całość, a w środku sam stricte tekst zredagowany naprawdę dobrze. Według mnie to wszystkie książki, w każdym jednym wydawnictwie, powinny być przygotowane tak pieczołowicie jak ta.
     "Gdybym miała twoją twarz" to powieść, która może wywołać w czytelniku wiele przeróżnych emocji, nie zawsze tylko tych pozytywnych. Choć ja nie jestem w pełni zachwycona i oczarowana tym co dostałam, gdyż po tylu przychylnych opiniach spodziewałam się czegoś jeszcze lepszego i mocniejszego, to jednak widzę to, co może się spodobać innym osobom.
     Moja ocena: 6/10.

wtorek, 22 lutego 2022

"Flirtologia. Wyjdź z internetu, zacznij rozmawiać, zakochaj się!" Jean Smith

 
Jeśli czujesz się zagubiona w erze Internetu, masz dosyć przebierania wśród kandydatów na portalach randkowych i chciałabyś znaleźć w sobie odwagę, by zagadnąć jakiegoś mężczyznę w księgarni czy barze, jeśli się rozczarowałaś poradnikami motywacyjnymi, które ci obiecują gwiazdkę z nieba – wówczas „Flirtologia” jest w sam raz dla ciebie…
„Flirtologia” to postępowy, zintegrowany poradnik dla nowoczesnych kobiet. Antropolog kulturowy Jean Smith odziera z mitów współczesne randkowanie, skupia się na świecie poza ekranem komputerów i poprzez serię prostych zadań i wyzwań ujawnia sekrety tego, jak zainteresować sobą nieznajomych, unikać odrzucenia i rozmawiać z obcymi.
Jean Smith od dwunastu lat organizuje wycieczki połączone z nauką flirtowania, prowadzi seminaria prywatne i dla firm, wygłasza mowy motywacyjne i pisze dla „Guardiana”. W swym poradniku „Flirtologia: sztuka flirtu w erze Internetu” wzywa nas, byśmy odzyskały kontrolę nad swoim życiem uczuciowym, wróciły do „realu”, nauczyły się radzić sobie z odrzuceniem i czerpały radość z rzeczy, które wcześniej wzbudzały w nas lęk.
Jean Smith ma na swoim koncie tysiące zadowolonych klientów, występy w telewizji oraz program zamieszczony w Internecie, który zdobył już osiemset tysięcy odsłon, a dziennie przybywa ich piętnaście tysięcy. Teraz nadeszła pora, by z jak najszerszym gronem czytelników podzieliła się sekretami swojego systemu flirtologii.
Opis książki
 
 
 
Autor: Jean Smith
Tytuł oryginalny: Flirtology
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Możdżyńska Aldona
Kategoria: Literatura naukowa i popularnonaukowa
Gatunek: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Forma: poradnik
Rok pierwszego wydania: 2018
Rok pierwszego wydania polskiego: 2018
Liczba stron: 300
 
 
 
     Książka "Flirtologia. Wyjdź z internetu, zacznij rozmawiać, zakochaj się!" w pewien sposób zaintrygowała mnie swoim tytułem i stwierdziłam, że luty to będzie idealny czas na jej przeczytanie. Choć Walentynki i Dzień Singla już za nami to jednak byłam ciekawa jakie informacje znajdziemy w tej książce i czy mogą się one przydać osobom zarówno w związku jak i tym, którzy w nim nie są. Niestety jest to kolejna pozycja, która moim zdaniem niewiele wniosła do mojego życia..
     W tej pozycji autorka omawia czym właściwie jest flirtologia i pomaga ludziom poznawać nowe osoby. Jednak pewne jej rady moim zdaniem nie do końca są udane, gdyż kompletnie nie bierze pod uwagę różnych typów osobowości człowieka. Jako introwertyk i osoba wysoko wrażliwa bardzo szybko męczę się wśród dużych grup ludzi, w szczególności wśród obcych, i w miejscach gdzie jest bardzo głośno. Bardzo łatwo ulegam w takich sytuacjach przebodźcowaniu i jedyne na co mam ochotę to uciec. Trudno by mi również było prowadzić pogawędkę właściwie o niczym, ot po prostu dla samego faktu rozmawiania, bo poczułabym się szybko znużona. To co może być w porządku w przypadku ekstrawertyka nie do końca będzie pasowało takim introwertykom jak ja. Sporo również było przedstawionych całkowitych oczywistości, które dla mnie były logiczne i nie koniecznie trzeba o nich rozpisywać się na pół rozdziału robiąc z czytelnika nie do końca inteligentną osobę. Mnie takie przedstawienie sytuacji nieco drażniło. Niemniej jednak jestem świadoma, że część z rad jakie tu możemy znaleźć mogą się faktycznie przydać osobom całkowicie różnym ode mnie.
     Styl autorki jest w moim odczuciu bardzo lekki i przyjemny w odbiorze. Pomimo, że treść nie zawsze mnie w pełni interesowała to jednak była w stanie utrzymać moje zaangażowanie w trakcie lektury i nie miałam ochoty porzucić jej już po pierwszych stronach. E-book dostępny na Empik Go został naprawdę dobrze przygotowany i idealnie współgrał z moim czytnikiem Kindle.
     "Flirtologia. Wyjdź z internetu, zacznij rozmawiać, zakochaj się!" to pozycja, która nie zrobiła nam nie aż tak mocnego wrażenia jak się spodziewałam. Właściwie niewiele znalazłam tu przydatnych informacji dla siebie, choć może znajdą się czytelnicy, którym ten poradnik będzie w stanie bardziej pomóc innym czytelnikom aniżeli mi. Według mnie jest to książka, którą trzeba przeczytać samemu i na własnej skórze przekonać się czy jest to lektura odpowiednia dla nas.
     Moja ocena: 5/10.

poniedziałek, 21 lutego 2022

'Moja przyjaciółka Anne Frank' (Mijn beste vriendin Anne Frank, 2021) - film

 
 
 
 
 
 
 
 
 
Film ukazujący historię przyjaźni Anne Frank z Hannah Goslar od początków w Amsterdamie pod nazistowską okupacją aż po ponowne spotkanie w obozie koncentracyjnym.










     Ostatnimi czasy znów nie miałam pojęcia jaki konkretnie film chciałabym zobaczyć, jednak wiedziałam, że po prostu mam ochotę coś obejrzeć. Mój wybór padł na promowaną na Netflixie produkcję "Moja przyjaciółka Anne Frank". Niewiele słyszałam o tym tytule jednak i tak postanowiłam dać mu szansę. Niestety aż tak bardzo mnie nie porwał...
     Anne i Hannah to przyjaciółki, którym przyszło żyć w trudnych czasach. W tym filmie została przedstawiona ich relacja na przestrzeni lat, od samych jej początków w Amsterdamie, przez nazistowską okupację, aż po spotkanie po latach w obozie koncentracyjnym. Miałam nadzieję, że będzie to film, który może nie tyle co będzie stricte rozrywkowy, łatwy i lekki w odbiorze, lecz wywoła we mnie wiele emocji i nie będę mogła przestać o nim myśleć jeszcze na długo po seansie. Niestety tak się nie stało... Dla mnie była to przeciętnie zrealizowana produkcja, która nie wywołała we mnie głębszych przemyśleń ani nie zrobiła tak mocnego wrażenia jak się spodziewałam. W moim odczuciu było tu wiele spraw, które zostały potraktowane po macoszemu i nie została w pełni oddana brutalność czasów wojny. Sporo wątków zostało ukazanych w naprawdę błahy sposób, które mam wrażenie, że mocno odstawały od żydowskiej rzeczywistości w tamtych czasach. Wiem, że główne bohaterki to bardzo młode osoby, niemniej jednak ciężko mi uwierzyć w ich aż tak mocną dziecinność, która przejawiała się w wielu sytuacjach. Mnie przedstawiona tu historia nie do końca do siebie przekonała.
     Gra aktorska na całkiem niezłym poziomie, choć niektóre sceny wypadły nieco nienaturalnie. W dużej mierze na taki mój odbiór wpływ miały te wydarzenia, które miały miejsce w parku podczas rzucania piłką. Po prostu w moim odczuciu wypadły one zupełnie mdło i nijako. Choć do pozostałych scen nie mogę się przyczepić i napisać złych słów to jednak aktorzy aż tak bardzo mnie nie zachwycili bym specjalnie miała ochotę wyszukiwać kolejne produkcje z ich udziałem.
     "Moja przyjaciółka Anne Frank" to film, który niestety nie pozostanie w mojej pamięci na długo. Pomimo, że nie jest to całkowicie zła produkcja od której należy trzymać się z daleka, to jednak w moim odczuciu była na tyle nijaka, że ciężko mi napisać o niej coś więcej. Na pewno nie będę powracać myślami do tego tytułu i wątpię abym za jakiś czas była w stanie powiedzieć o nim cokolwiek.
     Moja ocena: 5/10.

sobota, 19 lutego 2022

"Alyssa i obłęd" A. G. Howard

 
WYDAWAŁO JEJ SIĘ, ŻE OPUSZCZAJĄC KRÓLICZĄ NORĘ, RAZ NA ZAWSZE ZOSTAWIŁA ZA SOBĄ KRAINĘ CZARÓW. NIC BARDZIEJ MYLNEGO...
Kraina Czarów wydaje się Alyssie odległa jak nigdy dotąd. Teraz pochłaniają ją zwykłe sprawy - konflikt z nadopiekuńczą matką, kryzys w związku z Jebem, szkolny bal. Dziką i mroczną stronę swojej natury, tę należącą do królowej netherlingów, dziewczyna ukryła głęboko, jakby nigdy nie istniała. Wystarcza jednak jedno spotkanie z Morpheusem, by zburzyć jej spokój. Wieści, które przynosi, są więcej niż niepokojące. Czerwona Królowa poprzysięgła obojgu zemstę i by ich dopaść, gotowa jest obrócić oba światy w proch i pył.
Który z nich wybierze Alyssa? Kogo zdecyduje się chronić: bliskich czy poddanych? Co gorsza, nie może ufać nikomu. Wie bowiem, że zdradzi ją jedna z najbliższych osób...
Opis książki




Autor: A. G. Howard
Tytuł oryginalny: Unhinged
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Maćczak Janusz
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: fantasy
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2014
Rok pierwszego wydania polskiego: 2019
Liczba stron: 464
 
 
 
     Choć "Alyssa i czary" jakoś bardzo mnie nie oczarowała, postanowiłam iść za ciosem i sięgnęłam po czekającą na mojej półce kontynuację, czyli "Alyssę i obłęd". Również w tym przypadku czuję pewien niedosyt i nie byłam w stanie w pełni zachwycać się tą lekturą.
     Alyssa miała nadzieję, że gdy już raz opuściła Króliczą Norę nie będzie musiała do niej powracać. Jednak Kraina Czarów nie daje o sobie zapomnieć i ponownie o sobie przypomina, tym razem przenikając coraz bardziej do świata pozbawionego magii oraz niepokojąc zwykłych śmiertelników. Dziewczyna musi podjąć ważną decyzję kogo powinna chronić - swoich bliskich czy poddanych z zaczarowanej krainy. Sama historia co prawda była dość wciągająca i byłam w stanie przeczytać sporą część za jednym razem, lecz nie do końca podobało mi się w jakim kierunku momentami idzie. Po prostu nie przepadam za tak zrealizowanymi trójkątami miłosnymi, gdyż tutaj znalazłam zbyt dużą dawkę wzdychania do płci przeciwnej i rozważań nastolatki, którego faceta powinna wybrać oraz co do swoich dwóch wybranków właściwie czuje. Pozostałe wątki natomiast były całkiem dobrze opisane, choć mam wrażenie, że lepiej wypadłyby w wersji filmowej aniżeli książkowej.
     Bohaterowie mam wrażenie, że niewiele się zmienili od poprzedniej książki, jakby nie potrafili wynieść nauczki z wcześniejszych wydarzeń. Powielane zostały tu pewne zachowania, które nie do końca były również adekwatne do wieku danej postaci. Choć jest to moje ponowne spotkanie z tymi bohaterami to niestety nadal nie byłam w stanie zżyć się z nimi na tyle bym rozmyślała o nich jeszcze na długo po zakończeniu lektury i czuła silną potrzebę by ponownie powrócić do tych osób.
     Styl autorki według mnie bez zmian w stosunku do poprzedniej powieści. Pomimo, że był lekki i przyjemny w odbiorze to nie odczułam jakiejkolwiek poprawy i rozwoju w twórczości tej pisarki. Wątpię abym z utęsknieniem wyczekiwała kolejnych pozycji na naszym rynku, które wyjdą spod jej pióra, choć, kto wie - nie wykluczam, może kiedyś najdzie mnie na nie ochota. Co do wydania papierowego mam te same zażalenia jak przy poprzednim tomie - klejone strony i strasznie miękka okładka, która bardzo łatwo może ulec zniszczeniu, nawet przy delikatnym traktowaniu.
     "Alyssa i obłęd" to powieść, która choć nie jest zła to jednak nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia jak się spodziewałam. Mam wrażenie, że jest to jedna z nielicznych historii, która znacznie lepiej wypadłaby w wersji filmowej, na przykład w reżyserii Tima Burtona, aniżeli w wersji książkowej. Niemniej jednak przypuszczam, że znajdą się fani tej powieści, którym przypadła ona do gustu znacznie bardziej niż mi i będą w stanie czerpać większą przyjemność z lektury.
     Moja ocena: 5/10.

piątek, 18 lutego 2022

"W cieniu Babiej Góry" Irena Małysa

 
Baśka Zajda, policjantka zmęczona życiem i jego trudami, wraca z Krakowa w rodzinne strony. Chociaż wszyscy mówią, że wyrzucili ją z policji wojewódzkiej, to sama zainteresowana nie chce o tym rozmawiać. Ścigają ją demony, które ma nadzieję zgubić w urokliwej Zawoi. Zwłaszcza że jej najlepsza przyjaciółka Iza, córka lokalnego posła, niedługo bierze ślub. Z tej okazji w towarzystwie innych kobiet wspinają się na Babią Górę, aby po raz ostatni się zabawić.
Kiedy wschodzi słońce, Baśka znajduje martwą Izę. Wybucha skandal, w który zamieszany jest Artur, dawna miłość policjantki i były chłopak Izy. Sprawę trzeba szybko zamknąć, bo nie tylko media huczą od plotek, ale również halny wywiewa z gór echo tajemnic, które miały tam pozostać na zawsze.
Co wspólnego ze śmiercią Izy ma katastrofa lotnicza z 1969 roku? Czy jej śmierć jest dopiero zwiastunem kolejnym okrutnych zdarzeń? A może to dusze tragicznie zmarłych, zaklęte w cieniu Babiej Góry, szukają zemsty?
Opis książki
 
 
 
Autor: Irena Małysa
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2021
Liczba stron: 376
Czas trwania: 10h 26m
Lektor: Masza Bogucka
 
 
 
     Książka pt. "W cieniu Babiej Góry" Ireny Małysy była przez kilka osób  bardzo pozytywnie oceniona, więc postanowiłam dać jej szansę. Jako, że miałam ochotę na dobry kryminał to miałam ogromną nadzieję, że przypadnie mi ta pozycja do gustu. Niestety według mnie jest to kolejna przeciętna powieść z którą przyszło mi się ostatnio zmierzyć...
     Basia Zajda ze względu na niektóre wydarzenia w swoim życiu postanawia wrócić z Krakowa do swojego rodzinnego miasta, jednak i tu wbrew pozorom nie jest spokojnie. Podczas wieczoru panieńskiego jej najlepszej przyjaciółki dochodzi do tragedii, która wstrząsa całą lokalną społecznością. W trakcie śledztwa wychodzą na jaw kolejne szczegóły, a sprawa w niewyjaśnionych okolicznościach wydaje się łączyć pod pewnymi względami z katastrofą lotniczą z 1969 roku. Niestety ta historia mnie nie porwała, choć miała naprawdę ogromny potencjał. Moim zdaniem wykonanie było dość chaotyczne, gdyż znalazło się wiele przeskoków w czasie, co czasem utrudniało mi połapanie się o którym okresie właściwie w danym momencie czytam. Dodatkowo intryga nie była dla mnie na tyle interesująco wykreowana, żebym zapoznawała się z nią z zapartym tchem a napięcie według mnie nie było odpowiednio dawkowane i podtrzymywane przez całą powieść. Ot, historia jakich wiele, która niestety nie zapadnie w mojej pamięci na długo i wątpię abym powracała do niej myślami.
     Bohaterowie zostali całkiem nieźle wykreowani, przynajmniej w większości przypadków. Niestety znalazło się kilka mniej znaczących postaci, które mieszały mi się ze sobą i będąc już po lekturze ciężko mi cokolwiek znaczącego o nich napisać. Nikt również nie wywarł na mnie aż takiego wrażenia, bym była w stanie zżyć się z tą postacią i z zainteresowaniem śledzić jej poczynania. Przypuszczam, że niestety pod koniec miesiąca zapomnę już nawet imiona tych głównych bohaterów.
     Styl autorki - na początku ogromnie ciężko było mi się polubić z tym jak została napisana ta powieść, jednak im dalej tym bardziej byłam w stanie się z tym oswoić. Jednak nie mogę napisać aby sposób pisania zrobił na mnie jakieś ogromne wrażenie, czy był dla mnie po prostu bardzo lekki i przyjemny w odbiorze. Nie jestem pewna czy przez to miałabym w przyszłości ochotę sięgnąć po kolejny tytuł tej autorki... Co do lektorki w audiobooku dostępnym w aplikacji Empik Go nie mam żadnych zastrzeżeń i bardzo miło słuchało mi się jej głosu.
     "W cieniu Babiej Góry" to kolejna przeciętna powieść w tym miesiącu, która nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia jak się spodziewałam. Miałam nadzieję na coś mocniejszego, co wywołałoby ciarki na moich plecach. Niestety ta pozycja na pewno nie trafi na listę moich ulubieńców i wątpię abym pamiętała o niej jeszcze pod koniec tego roku, a nawet tego kwartału...
     Moja ocena: 5/10.

środa, 16 lutego 2022

'Efekt hipnozy' (Hypnotic, 2021) - film

 




Jenn (Kate Siegel) ma wrażenie, że jej życie zawodowe i osobiste utknęło w martwym punkcie. Seria traumatycznych zdarzeń sprawia, że postanawia skorzystać z pomocy znanego hipnoterapeuty, dra Meade'a (Jason O'Mara). Po kilku intensywnych sesjach, przerażających wydarzeniach i tajemniczych zamroczeniach Jenn uświadamia sobie, że wpadła w niebezpieczną psychologiczną pułapkę. Z pomocą detektywa Wade'a Rollinsa (Dulé Hill) próbuje poskładać wszystkie elementy układanki, zanim będzie za późno i zanim przyniosą śmiertelne konsekwencje.





     Film pt. "Efekt hipnozy" zainteresował mnie swoim opisem i miałam nadzieję na mroczną oraz pełną niepokoju produkcję od której nie będę mogła się oderwać. Niestety po raz kolejny nieco rozczarowałam się tym co dostałam, choć po opisie wydawało się, że może mi przypaść do gustu...
     Jenn nie jest w pełni zadowolona ze swojego życia osobistego i zawodowego. Aby ruszyć wreszcie z miejsca za namową przyjaciółki zdecydowała się na kilka wizyt u znanego hipnoterapeuty. Jednak po seansach hipnozy w jej życiu zaczynają dziać się coraz bardziej niepokojące rzeczy i przy pomocy detektywa próbuje poukładać wszystkie niejasne wydarzenia w całość. Miałam nadzieję na niepokojący thriller psychologiczny, po którym na jeszcze długo po seansie będę czuła silne emocje. Niestety nic z tego tu nie znalazłam... Dla mnie była to bardzo przeciętna i właściwie nijaka historia, która pomimo swojego potencjału, nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia jak się spodziewałam. Sporo było tu przewidywalności, która odbierała przyjemność z seansu, a to co miało wywołać we mnie przerażenie częściej mnie bawiło aniżeli faktycznie wprowadzało jakiekolwiek napięcie.
     Gra aktorska to chyba najmocniejszy punkt całego tego filmu, choć i tak nie jestem w pełni usatysfakcjonowana poziomem. Teoretycznie wszystko pięknie i na pierwszy rzut oka zrealizowane bardzo dobrze, tak im dalej w las, im bardziej zwracałam uwagę na pewne aspekty, tak widziałam coraz więcej drobnych niedociągnięć. Ot, po prostu ludzie wykonali swoją pracę, jednak nie mam ochoty wyszukiwać kolejnych tytułów z udziałem któregokolwiek z aktorów tu występujących. Może niekoniecznie będę specjalnie ich unikać, lecz żeby tylko dzięki nim obejrzeć kolejny film to jednak nie.
     "Efekt hipnozy" niestety nie zrobił na mnie aż takiego dobrego wrażenia jak miałam nadzieję, że faktycznie zrobi. Dla mnie była to po prostu przeciętnie zrealizowana i niewymagająca myślenia produkcja, o której prawdopodobnie za miesiąc w ogóle już nie będę pamiętać. Nie wywołała w mnie aż tylu emocji jak się spodziewałam, które by mi towarzyszyły jeszcze na długo po zakończeniu seansu. Ja ze swojej strony nie jestem w stanie polecić Wam z czystym sercem tego tytułu.
     Moja ocena: 4/10.

wtorek, 15 lutego 2022

"Influencerka" Ellery Lloyd

 
Milion ludzi na całym świecie pokochało Emmy Jackson za pokazywanie macierzyństwa bez filtra: czasu pełnego nieprzespanych nocy, wiecznego bałaganu i plam z jedzenia na wszystkich ubraniach. Autentyczna i szczera do bólu Najnajmama stała się dla wielu kobiet wsparciem i inspiracją, a jej profil na Instagramie codziennie jest zasypywany pełnymi uwielbienia komentarzami.
To pozornie prawdziwe życie okazuje się jednak pieczołowicie zaplanowanym działaniem marketingowym, którego koszty często ponoszą najbliżsi Emmy. W dodatku obserwują ją nie tylko fani. Każdemu jej działaniu, każdej zamieszczanej informacji obsesyjnie przygląda się pałająca żądzą zemsty kobieta, gotowa zamienić życie influencerki w koszmar. Czy mąż Emmy i jej agentka zdołają zapobiec tragedii?
Jak wiele można zrobić dla popularności? Kogo i co poświęcić? Czy istnieje granica internetowego ekshibicjonizmu?
Opis książki
 
 
 
Autor: Ellery Lloyd
Tytuł oryginalny: People Like Her
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Zano Aga
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2021
Rok pierwszego wydania polskiego: 2022
Liczba stron: 328
 
 
 
     "Influencerka" to powieść, która miała niedawno swoją premierę i mam wrażenie, że w pewnym momencie wyskakiwała z wielu miejsc jednocześnie. Jednak jako, że porusza tematy bardzo na czasie to przyznam się, że byłam po prostu ciekawa jak zostanie tu to przedstawione. Niestety, pomimo moich wielkich chęci, nie do końca w pełni się zachwyciłam tą historią...
     Emmy Jackson prowadzi bardzo znany profil na Instagramie, związany z macierzyństwem. Miliony osób pokochało ją za to, że pokazuje swoją codzienność "bez filtra", nie starając się wszystkiego na siłę upiększać. Jednak cena jaką za to ponosi i ile wysiłku wkłada w kreowanie takiego wizerunku w internecie wie tylko ona. Niemniej są też tacy, którzy nie do końca życzą jej dobrze, a swoją zemstę na Najnajmamie planują z najdrobniejszymi szczegółami... Niestety jestem nieco rozczarowana tym co tu dostałam. Mam wrażenie, że ta powieść choć porusza bardzo ważne tematy i uczula na niektóre zachowania w sieci, to zrobiła to w średnio angażujący sposób i zinfantylizowała część problemów. Nie do końca przekonało mnie podejście niektórych bohaterów do otaczającej ich rzeczywistości - niby tak mocno podkreślają, że dbają o swoje bezpieczeństwo a jednak bardzo łatwo można ich w rzeczywistości namierzyć. Również zakończenie nie zrobiło na mnie aż takiego wrażenia jak się spodziewałam. Fakt - zaskoczyłam się tym, kto chce wyrządzić krzywdę tej influencerce, jednak już samo wykonanie i rozwiązanie sprawy nie było tak bardzo wbijające w fotel. Dodatkowo mocno przesłodzony epilog nieco zepsuł moje wrażenie z całej lektury.
     Bohaterowie niestety zostali bardzo nierówno wykreowani. Część z nich naprawdę była nieźle ukazana pod każdym względem, natomiast niektórzy zachowywali się jakby byli całkowicie oderwani zarówno od siebie jak i od rzeczywistości i nie byli w stanie uczyć się oraz wyciągać wniosków z własnych błędów. Strasznie irytowała mnie główna bohaterka, Emmy, która na siłę starała się wybielić, głównie przed sobą, własne nie zawsze odpowiednie zachowanie używając absurdalnych argumentów. Mam nadzieję, że szybko o niej zapomnę i nie będę musiała powracać do niej myślami.
     Styl autorki jest w moim odczuciu bardzo lekki i przyjemny. Pomimo niektórych zgrzytów w samej historii naprawdę nieźle mi się ją czytało i nie miałam ochoty porzucić tej powieści przez toporny język. Ciężko mi ocenić na ile jest w tym zasługi tłumaczki, gdyż czytałam tę książkę już po polsku a nie w oryginale, niemniej jednak pod względem stylu było naprawdę dobrze. Wydanie elektroniczne, które czytałam z Empik Go zostało bardzo dobrze przygotowane i idealnie współgrało z moim czytnikiem.
     "Influencerka" to niestety powieść, która nieco mnie rozczarowała i nie spełniła moich oczekiwań. Mam wrażenie, że niektóre ważne sprawy zostały potraktowane po macoszemu lub kompletnie zinfantylizowane. Pomimo pewnych nieścisłości udało mi się całkiem miło spędzić czas w trakcie lektury, choć miałam nadzieję na coś znacznie lepszego.
     Moja ocena: 6/10.

niedziela, 13 lutego 2022

"Nie dla mnie" Vi Keeland

 
 
 
 
Dwa lata po rozwodzie Valentine na portalu randkowym poznaje Forda.
Jest mądry, przystojny, bogaty i… młody. Zdaniem Val, zdecydowanie za młody. Ale przecież pożądanie nie zna się na matematyce i nie liczy lat.
Rozśmieszał ją i był cudowny, ale z powodu jego wieku była nieugięta – mogli być co najwyżej przyjaciółmi. Ostatecznie jednak, po wymianie wielu wiadomości, Val zgadza się na jedną jedyną randkę – jej pierwszą po trwającym dwadzieścia lat małżeństwie z ukochanym poznanym jeszcze w liceum. Wiedziała, że nic z tego nie będzie, ale była tak bardzo ciekawa Forda…
 Opis książki
 
 
 
 
 
Autor: Vi Keeland
Tytuł oryginalny: All Grown Up
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Bochenek Karolina
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: romans
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2019
Rok pierwszego wydania polskiego: 2021
Liczba stron: 384
Czas trwania: 9h 9m
Lektor: Anna Wilk, Artur Ziajkiewicz
 
 
 
     Choć powieść "To, co za nami", którą Vi Keeland napisała wraz z Dylanem Scottem nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia to postanowiłam dać autorce kolejną szansę. Tym razem mój wybór padł na książkę pt. "Nie dla mnie". Pomimo, że było w tym przypadku nieco lepiej niż poprzednio, nadal mam nieco mieszane odczucia i chyba nie do końca jest to pozycja dla mnie...
     Valentine, choć jest już dwa lata po rozwodzie niechętnie podchodzi do tematu randkowania. Jednak za namową przyjaciółki pojawia się wreszcie jej profil na pewnym portalu randkowym, na którym poznaje Forda. Choć rozmawia się im świetnie, jest między nimi ogromne napięcie, tak fakt, że mężczyzna jest od niej sporo młodszy jest dla kobiety dość sporą przeszkodą... Przyznam, że dawno nie czytałam powieści z podobnym wątkiem, więc nie poczułam powtarzalności schematów wykorzystywanych w tym gatunku. Jednocześnie byłam w stanie już od samego początki z zainteresowaniem śledzić fabułę i nie czuć zażenowania tym co właściwie dostaje. Pomimo to samo zakończenie było dla mnie zbyt oczywiste i mało zaskakujące, przez co ta historia nie wywarła na mnie takiego wrażenia i nie pozostanie w mojej pamięci na długo. Chociaż pod pewnymi względami ta powieść dostarczyła mi rozrywki i byłam w stanie miło spędzić z nią swój czas to jednak nie jestem w stanie tak bardzo się nią zachwycać i chcieć jeszcze więcej treści.
     Bohaterowie zostali całkiem przyzwoicie wykreowani, jednak nie pozostaną ze mną na długo. Co prawda podczas lektury nikt mi się z nikim nie mylił, żadna z postaci nie była jednowymiarowa czy nijaka, jednak już po zakończeniu tej powieści nie powracam do nich myślami. Po prostu nie czuję potrzeby ponownie roztrząsać ich rozterek, z którymi nie do końca potrafiłam się zidentyfikować.
     Styl autorki jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze. Pomimo, że sama historia mnie aż tak bardzo nie porwała to jednak sposób w jaki została napisana bardzo przypadł mi do gustu i chociażby z tego względu, dla relaksu, mogłabym sięgnąć po inne pozycje tej autorki. Co do lektorów nie mam żadnych zastrzeżeń i bardzo dobrze słuchało mi się tej historii w ich wykonaniu.
     "Nie dla mnie" to powieść, która nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia, lecz nie mogę napisać aby była zła. Natomiast dla relaksu i odprężenia moim zdaniem nadaje się ona idealnie. Przypuszczam, że bardzo szybko o niej zapomnę, jednak pomimo pewnych mankamentów nie żałuję, że poświęciłam na nią swój czas, gdyż dzięki niej mogłam choć na chwilę odetchnąć.
     Moja ocena: 5/10.

czwartek, 10 lutego 2022

'Przez moje okno' (A través de mi ventana, 2022) - film

 






Raquel jest szaleńczo zakochana w Aresie, swoim przystojnym i tajemniczym sąsiedzie, z którym - ku jej rozczarowaniu - nigdy nie zamieniła ani jednego słowa. Obserwuje go z oddali, ale ma jasno określony cel - sprawić, aby chłopak ją pokochał. Raquel nie jest jednak niewinną, bezradną dziewczyną gotową oddać wszystko - również siebie - aby zrealizować swoje zamiary.







     Z wielką chęcią na obejrzenie filmu, jednak brakiem pomysłu na to co bym właściwie chciała zobaczyć, zdecydowałam się w końcu na nowość na Netflixie pt. "Przez moje okno". Choć wytrwałam do końca to jednak był to bardzo zły wybór i po seansie mam poczucie straconego czasu...
     Raquel podkochuje się w swoim zabójczo przystojnym sąsiedzie i od dłuższego czasu go podgląda. Jednak ma swój jasno określony cel - sprawić by chłopak ją wreszcie dostrzegł i pokochał. Choć historia mogłaby mieć ogromny potencjał to jednak jej rozwinięcie oraz wykonanie nie do końca przypadły mi do gustu. Mam wrażenie, że wszystko zostało tu przedstawione bardzo chaotycznie i nie miało celu, do którego mogłoby dążyć. Wiele momentów było tu dla mnie nieporadnych i nie do końca potrzebnych dla całości, a nadmiar niebyt emocjonujących scen miłosnych tylko mnie nużył i wywołał ziewanie. Według mnie jest to historia właściwie o niczym jakich wiele dostępnych na naszym rynku. Mnie ona do siebie nie przekonała i kompletnie nie trafiła w moje aktualne potrzeby filmowe.
     Gra aktorska to kolejny aspekt, który mnie w tej produkcji nie zachwycił. Były tu w większości przypadków sceny zrealizowane po prostu co najwyżej poprawnie, jednak znalazły się również mocno nienaturalne momenty. Żaden z aktorów nie zrobił na mnie aż tak dobrego wrażenia, bym z zachwytem oglądała to co się dzieje z ich udziałem na ekranie. Nie wywołali we mnie chęci wyszukiwania kolejnych filmów ze swoim udziałem bym miała radość z ponownego ich zobaczenia, raczej będę unikać pewnych nazwisk w kolejnych tytułach aniżeli specjalnie ich wypatrywać.
     "Przez moje okno" to film, który kompletnie nie jest dla mnie. Nie jestem w stanie znaleźć tu zbyt wiele plusów, które mogłyby podnieść moją ocenę czy sprawić, że moje odczucia po seansie byłyby nieco bardziej pozytywne. Niestety mam ogromne poczucie straconego czasu i żałuję, że nie wyłączyłam tego filmu już po pierwszych minutach. Ja jestem na nie i nie jestem w stanie polecić Wam z czystym sercem tego tytułu. Na pewno można znaleźć wiele innych lepszych produkcji.
     Moja ocena: 3/10.

środa, 9 lutego 2022

"Alyssa i czary" A. G. Howard

 
ABY URATOWAĆ SWOJĄ RODZINĘ, MUSISZ NAPRAWIĆ BŁĘDY ALICJI. CZY ODWAŻYSZ SIĘ SPRAWDZIĆ, CO SKRYWA KRÓLICZA NORA?
Alyssa Gardner jeszcze nigdy nie zaznała całkowitej ciszy. Dręczą ją urojenia. Nieustannie towarzyszą jej odgłosy kwiatów i owadów. Gdy odkrywa, że Kraina Czarów istnieje naprawdę, cały jej świat rozsypuje się jak domek z kart. Nie są zatem szalone - ani ona, ani jej prapraprababka, Alicja Liddell, ani Alison, jej matka zamknięta w zakładzie psychiatrycznym. Na kobietach z tej rodziny ciąży klątwa, którą zdjąć może tylko Alyssa. Musi wskoczyć do króliczej nory. Prawdziwa Kraina Czarów jest jednak zdecydowanie mroczniejsza niż jej literacki odpowiednik…
Niepojęta magia, postaci żywcem wyjęte z filmów Tima Burtona, intrygi i walka o władzę... Przy pierwszym tomie serii Alyssa z Innej Krainy historia Lewisa Carrolla to dziecinna opowiastka!
Opis książki
 
 
 
 
Autor: A. G. Howard
Tytuł oryginalny: Splintered
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Maćczak Janusz
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: fantasy
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania polskiego: 2018
Liczba stron: 448
 
 
 
     Książka pt. "Alyssa i czary" A. G. Howard już od dobrych kilku lat czekała na mojej półce na swoją kolej, a że miałam ostatnio ochotę na coś w klimacie Alicji w Krainie Czarów to wreszcie sięgnęłam po tę pozycję. Nie spodziewałam się zbyt wiele po tej powieści, po prostu oczekiwałam dobrej rozrywki w trakcie lektury. I niestety już po przeczytaniu mam dość mieszane odczucia...
     Alyssa od wielu lat słyszy wiele głosów, nie tylko tych ludzkich. Do jej uszu dobiegają również odgłosy owadów i kwiatów, które wydają się do niej przemawiać. Jednak w jej rodzinie nie jest to pierwszy taki przypadek... Gdy dziewczyna odkrywa, że Kraina Czarów istnieje naprawdę musi dowieść, że ani ona ani wiele kobiet kilka pokoleń wstecz w jej rodzinie nie są ani nie były wcale szalone. Pełna mrocznych przygód historia Alyssy, która została przedstawiona w klimacie filmów Tima Burtona to nie lada gratka dla jego fanów. Ja jednak mam mieszane odczucia co do tej powieści. Mam wrażenie, że fabuła została przedstawiona bardzo nierówno i po początkowym zachwycie nad treścią nastąpiło mocne spowolnienie akcji a moje znużenie i frustracja nabrały sporych rozmiarów, by wreszcie ostatnie około sto stron znów bardziej mnie zaintrygowało i nie pozwalało oderwać się od lektury. Przyznaję, że miałam wiele chwil zwątpienia czy powinnam czytać tę powieść dalej i choć nie żałuję, że dałam tej pozycji szansę, gdyż końcówka nie była tak zła, to jednak w ogólnym rozrachunku nie zrobiła na mnie aż tak ogromnego wrażenia. Niemniej jednak jestem ciekawa jak wyglądałaby ekranizacja tej powieści, gdyż pod tym względem ma ona ogromny potencjał.
     Bohaterowie zostali całkiem dobrze wykreowani. W trakcie lektury żadne postacie nie mieszały mi się ze sobą i pomimo ich mnogości nie miałam problemu z rozeznaniem się o kim właściwie w danym momencie czytam. Jednak pomimo najszczerszych chęci z mojej strony nie byłam w stanie zżyć się tu z kimkolwiek na tyle bym jeszcze na długo po skończeniu tej powieści rozpamiętywała ich przygody czy wewnętrzne rozterki i często powracała do nich myślami. Ot, po prostu bohaterowie jakich wiele.
     Styl autorki dość lekki i przyjemny w odbiorze. Możliwe, że to też zasługa tłumacza oraz korekty ale nie miałam ochoty porzucić tej powieści już po pierwszych stronach przez to jakim językiem została napisana. Jako, że czeka na mnie jeszcze kolejny tom Alyssy od tej pisarki to niebawem po niego również sięgnę i dopiero wtedy ocenię czy warto w moim przypadku z niecierpliwością wyczekiwać kolejnych pozycji jej autorstwa na naszym rodzimym rynku. Wydanie papierowe ma dwie poważne wady - klejone strony i bardzo lichą okładkę, które mogą niestety bardzo łatwo ulec uszkodzeniu, nawet jeśli specjalnie się ich nie zamierza niszczyć, więc dla osób dbających o książki może to być piekło na ziemi. Natomiast sam środek naprawdę dobrze przygotowany i mam wrażenie, że osoby za to odpowiedzialne przyłożyły się do swojej pracy i nie mogę pod tym względem narzekać.
     "Alyssa i czary" to powieść, która ma swój niepowtarzalny klimat, jednak pomimo wszystko nie zrobiła na mnie aż tak ogromnego wrażenia, bym miała ją zachwalać na prawo i lewo. Nie wiem czy nie wynika to też z faktu, że jest ona kierowana do nieco młodszych czytelników niż trzydziestojednoletnia ja. Niemniej nie żałuję, że zdecydowałam się na lekturę tej pozycji, gdyż całkiem miło spędziłam w trakcie czytania swój czas i mogłam oderwać się od własnej szarej rzeczywistości.

wtorek, 8 lutego 2022

"Ryzykowny rzut" Kennedy Ryan

 
 
 
 
 
Myślisz, że wiesz, co to znaczy być dziewczyną koszykarza? Uwierz mi, nie masz pojęcia. Moja bajka zamieniła się w koszmar. Szczęśliwe zakończenie nie było mi pisane. Pocałowałam księcia, a on zmienił się w oszusta, zaś jego miłość okazała się złotem głupców.
W grze jednak pojawił się nowy zawodnik, August West. Jedna z najjaśniejszych gwiazd NBA. Jest wspaniały, a do tego mnie pragnie. A ja pragnę jego… Tylko co mam zrobić, by wyrwać się z objęć fałszywego księcia? Jak uwolnić się od toksycznej przeszłości?
 Opis książki
 
 
 
 
 
 
Autor: Kennedy Ryan
Tytuł oryginalny: Long Shot
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Jendryszka Joanna
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: romans
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2018
Rok pierwszego wydania polskiego: 2020
Liczba stron: 504
 
 
 
     O książce "Ryzykowny rzut" Kennedy Ryan dowiedziałam się z kanału Ewy Cat Vloguje. Dość intrygująco opowiadała o tej pozycji, więc gdy tylko e-book pojawił się na Legimi zdecydowałam się po nią sięgnąć i przeczytać. Całe szczęście tym razem się nie zawiodłam na polecanej książce i nie żałuję, że poświęciłam na nią swój czas, choć momentami nie była to łatwa lektura.
     Iris jest partnerką osiągającego sukcesy i uwielbianego przez wiele osób koszykarza zwanego "złotym chłopcem". Gdy na horyzoncie pojawia się August, odwieczny rywal Caleba, który również zaczyna interesować się dziewczyną, jej życie z idyllicznej sielanki zmienia się w brutalność i próbę przetrwania. To co dzieję się za zamkniętymi drzwiami w życiu Iris oraz Caleba nie przypomina wcale bajecznej miłości o jakiej marzy wiele kobiet. Czy Augustowi uda się uratować swoją ukochaną z toksycznego związku? Niech nie zmyli Was okładka sugerująca tandetny romans czy opis który nie zdradza nawet jednej dziesiątej brutalności z jaką przyjdzie się zmierzyć czytelnikowi w trakcie lektury. Choć po zaznajomieniu się z kilkoma opiniami na temat tej książki oraz ostrzeżeniem napisanym przez autorkę na samym początku zdawałam sobie sprawę z tego co mogę tu dostać to i tak nie byłam w pełni przygotowana na taką dawkę okrucieństwa. Fakt, znalazło się kilka gorących scen między Iris i Augustem, które mogą rozpalić zmysły czytelników w trakcie lektury, to jednak relacja między dziewczyną a Calebem była naprawdę mocna oraz wstrząsająca i przypuszczam, że to ona na długo zapadnie w mojej pamięci. Osoby, które z różnych względów nie są w stanie czytać o przemocy domowej faktycznie powinny się zastanowić czy ta książka jest dla nich.
     Bohaterowie zostali według mnie bardzo dobrze wykreowani. Każde ich decyzje i zachowanie były uzasadnione i nie wzięły się znikąd. Można ich kochać lub nienawidzić, może z niektórymi postaciami część czytelników będzie w stanie się nawet utożsamić, jednak tak łatwo nie wylecą z mojej pamięci. Ja na pewno będę niektórych z tych bohaterów pamiętać jeszcze długo po zakończeniu lektury.
     Styl autorki bardzo lekki i przyjemny w odbiorze. Pomimo trudnej tematyki udało jej się napisać powieść, która wciąga już od pierwszych stron i ciężko ją odłożyć. Choć niektóre sceny były bardzo sugestywne i brutalne nie byłam w stanie oderwać się od tej książki. Jestem pewna, że będę czytać kolejne powieści tej autorki i obym się nie zawiodła, bo poprzeczka została postawiona naprawdę wysoko. Co do e-booka dostępnego na Legimi to mam wiele uwag. Został on naprawdę paskudnie przygotowany i momentami naprawdę ciężko się go czytało. Wiele literówek, niepotrzebne spacje i 'entery' w środku słowa, brak wyszczególnień gdy zaczynał się nowy akapit. Po prostu dramat.
     "Ryzykowny rzut" to powieść poruszająca brutalne wątki z nutą romansu. Nie spodziewałam się, że takie połączenie może wyjść tak dobrze. Będąc już po lekturze całkowicie rozumiem zachwyty nad tą pozycją i jeśli ktoś ma mocne nerwy to gorąco Wam polecam ten tytuł. Mam nadzieję, że tak jak ja dołączycie do grona osób, które naprawdę są pod ogromnym wrażeniem tej książki.
     Moja ocena: 7/10.

poniedziałek, 7 lutego 2022

'Odważne serce' (Lionheart, 2018) - film

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Gdy jej ojciec podupada na zdrowiu, Adaeze wchodzi do męskiego świata i zaczyna razem z wujkiem prowadzić rodzinną firmę.









     Już od jakiegoś czasu miałam na swojej liście do obejrzenia film pt. "Odważne serce". Nie słyszałam wcześniej nic o tej produkcji, ani wśród znajomych, ani nie natknęłam się na opinie w internecie, jednak jej opis zainteresował mnie na tyle bym postanowiła dać szansę. Choć na stronie filmweb.pl ten tytuł nie ma zbyt wysokiej oceny, tak mnie pozytywnie on zaskoczył!
     Adaeze od lat przygotowywała się by przejąć stery w rodzinnej firmie i starała udowodnić, że się do tego nadaje. Jednak gdy jej ojciec podupada na zdrowiu musi zmierzyć się z nowymi problemami a na horyzoncie nieoczekiwanie pojawił się jej wujek, który ma nieco odmienne podejście do prowadzenia interesu. Pomimo momentami ciężkich sytuacji, jaką może być choroba rodzica czy zmaganie się z trudami prowadzenia podupadającego interesu, została wpleciona tu również ogromna dawka humoru, która potrafi poprawić nastrój. Nie spodziewałam się, że dzięki tej produkcji będę w stanie tak miło spędzić swój czas i choć na chwilę zapomnieć o własnych problemach. Ten film w nienachalny sposób pokazuje, że pomimo przeciwności losu można sobie poradzić z wieloma niesprzyjającymi sytuacjami i wyjść z tego wszystkiego obronną ręką. Ja jestem tą produkcją pozytywnie zaskoczona.
     Gra aktorska jest na całkiem dobrym poziomie. Choć było kilka scen, które dla mnie wypadły dość nienaturalnie, to jednak z chęcią bym obejrzała inne filmy z udziałem większości osób tu występujących, gdyż jestem ciekawa czy również w pozostałych produkcjach poradzili sobie tak dobrze jak tu. Jestem jednak dobrej myśli i mam nadzieję, że uda mi się znaleźć kolejne tytuły z ich udziałem.
     "Odważne serce" to produkcja, która zrobiła na mnie dobre wrażenie. Naprawdę miło spędziłam swój czas podczas seansu i nie uważam abym zmarnowała te półtorej godziny, które poświęciłam na ten tytuł. Moim zdaniem jest to idealny film dla zrelaksowania się po gorszym dniu czy tygodniu. Choć nie jest to wybitne kino to jednak nie żałuję, że wreszcie  poznałam tę historię.
     Moja ocena: 6/10.
Related Posts with Thumbnails