Theodore Finch codziennie rozmyśla nad różnymi sposobami pozbawienia się życia, a jednocześnie nieustannie szuka czegoś co pozwoliłoby mu pozostać na tym świecie.
Violet Markey żyje przyszłością i odlicza dni do zakończenia szkoły. Marzy o ucieczce z małego miasteczka w Indianie i od rozpaczy po śmierci siostry.
Kiedy Finch i Violet spotykają się na szczycie szkolnej wieży, sześć pięter nad ziemią, nie do końca wiadomo, kto komu ratuje życie. A gdy ta zaskakująca para zaczyna pracować razem nad projektem geograficznym, by odkryć "cuda" Indiany, ruszają - jak to określa Finch - tam, gdzie poprowadzi ich droga: w miejsca maleńkie, dziwaczne, piękne, brzydkie i zaskakujące. Zupełnie jak życie.
Wkrótce tylko przy Violet Finch może być sobą - śmiałym, zabawnym chłopakiem, który wcale nie jest takim wariatem, za jakiego go uważają. I tylko przy Finchu Violet zapomina o odliczaniu dni, a zaczyna je przeżywać. Uczy się żyć od chłopaka, który pragnie umrzeć.
Opis książki
Autor: Jennifer
Niven
Tytuł oryginalny:
All the Bright Places
Język oryginalny:
angielski
Tłumacz:
Olejnik Donata
Kategoria:
Literatura piękna
Gatunek:
dziecięca, młodzieżowa
Forma:
powieść
Rok pierwszego wydania:
2015
Rok pierwszego wydania polskiego:
2015
Liczba stron: 424
Książka "Wszystkie jasne miejsca" zebrała wiele pozytywnych opinii, dlatego też postanowiłam sama przekonać się czy rzeczywiście jest ona taka dobra. Pomimo wielu zachwytów starałam się nie nastawiać jakoś bardzo, że również na mnie ona znacząco wpłynie. Może również dzięki właśnie takiemu podejściu całkiem miło spędziłam czas z tą pozycją.
Violet i Finch chodzą do tej samej szkoły oraz zmagają się z własnymi, dość poważnymi, problemami. Przypadek sprawia, że spotykają się na tej samej wieży i nikt do końca nie jest pewien kto kogo uratował w tamtym momencie od samobójstwa. Książka porusza dość ważny temat, choć przedstawiony jest on w taki sposób, że zarówno osoby młodsze jak i starsze mogą docenić to co tutaj znajdziemy. Moim zdaniem warto zaznajomić się z tą historią, gdyż jest to kolejna pozycja, dzięki której możemy sobie uświadomić co czują młode osoby. Często ludzie już z "dłuższym stażem" zapominają jak to jest być nastolatkiem i jak wszystko może wpływać na kogoś młodszego, kto też mógł wiele przejść w swoim krótkim życiu. Pomimo, że treść tej książki jest bardzo dobra, nie jestem pewna czy nie została ona przedstawiona zbyt emocjonalnie, aby tylko oddziaływać na czytelniku na jego emocjach. Chociaż może to kwestia samego tematu?
Bohaterowie - nie do końca jestem z nich zadowolona. Jak dla mnie byli oni zbyt mało charakterystycznie przedstawieni, gdyż w sumie mogliby oni mieć zarówno piętnaście lat jak i trzydzieści pięć. Gdyby akcja nie działa się również w szkole nie byłabym pewna w jakim wieku mogą być główne postacie.
Styl pisania autorki bardzo lekki, dzięki czemu możemy z łatwością zatopić się w lekturze, przeżywając wraz z bohaterami ich wzloty i upadki. Pomimo dość ciężkiej tematyki, kartki tej powieści wręcz same się przewracały. Wydanie, które posiadam jest w wersji papierowej i standardowo muszę ponarzekać na klejone strony. Jednak okładka ze skrzydełkami sprawia, że nie rogi nam się zbyt szybko nie pozaginają, a czcionka oraz papier sprawiają, że oko czytelnika aż tak bardzo się nie męczy podczas lektury.
Nie żałuję, że sięgnęłam po tę pozycję. "Wszystkie jasne miejsca" są według mnie bardzo dobrze skonstruowaną powieścią, którą warto przeczytać. Co prawda nie jest to zupa pomidorowa, i nie każdemu przypadnie ta książka do gustu, lecz nie dziwie się, że w internecie krąży tak wiele pozytywnych recenzji na jej temat.
Moja ocena: 7/10.