wtorek, 31 maja 2022

Podsumowanie maja 2022

 
 
 
W tym roku mam wrażenie, że z miesiąca na miesiąc mają miejsce coraz dziwniejsze i trudniejsze momenty w moim życiu i tylko książki oraz filmy trzymają mnie jeszcze przy zdrowych zmysłach. Niestety i na nie mam coraz mniej czasu, choć mam cichą nadzieję, że wreszcie niedługo się to odmieni. Nie przedłużając serdecznie zapraszam Was na moje czytelniczo-filmowe podsumowanie maja.
 
 
 
 
Maj książkowo
 
- liczba przeczytanych książek: 8
- łączna liczba stron: 3 100
 
Książkowo maj wypadł dość różnorodnie. Znalazły się powieści, które przypadły mi do gustu, pozytywnie mnie zaskoczyły czy też nieco mnie rozczarowały. Za najlepszą pozycję w tym miesiącu mogę uznać "Rebekę" Daphne du Maurier, gdyż naprawdę miło spędziłam czas podczas lektury. Największym pozytywnym zaskoczeniem jest natomiast powieść Anny Craft "Jak naprawić palanta. Instrukcja w 10 krokach" - po samym tytule nie byłam do niej w pełni przekonana, lecz historia mi się o dziwo spodobała i idealnie wstrzeliła się w moje potrzeby czytelnicze na dany moment. Co do największego rozczarowania w tym miesiącu to jest nim powieść Vi Keeland i Penelope Ward, czyli "Sprośne listy", jedna z bardziej nielogicznych historii z jaką się ostatnio zetknęłam.
 
 
 
Maj filmowo
 
- liczba obejrzanych filmów: 4
 
W maju niestety żaden z filmów nie zrobił na mnie aż tak ogromnie pozytywnego wrażenia, abym rozpamiętywała to co w nim zobaczyłam. Natomiast o jednym chciałabym jak najszybciej zapomnieć, czyli "365 dni: Ten dzień" - na ten moment jest to najgorsza produkcja jaką w tym roku obejrzałam...
 
 
Mam nadzieję, że Wasz maj był nieco lepszy niż u mnie. Jeśli trafiliście ostatnio na jakieś perełki to dajcie znać w komentarzu.

niedziela, 29 maja 2022

'Gierek' (2022) - film

 
 
 
 
 
 
Gierek. Nazwisko, o którym słyszał w Polsce każdy, ale nikt nie zna jego prawdziwej historii. Kim był naprawdę? O czym marzył? Z kim się przyjaźnił? Komu ufał? Kogo kochał? Kto go zdradził?
Historia człowieka, który dziś wciąż budzi skrajne opinie porusza dogłębnie. Polityka bywa brudna, ale gdy dotyka ona całej rodziny, cena okazuje się zbyt duża do zapłacenia. Tajemnice wspólnego życia, widzianego oczami żony i matki Edwarda Gierka po raz pierwszy trafiły na duży ekran. 






     O filmie "Gierek" nie słyszałam jeszcze zbyt wielu opinii, jednak moja chęć i potrzeba poszerzania wiedzy o czasach PRLu w Polsce swoją pokrętną logiką spowodowała, że zdecydowałam się na obejrzenie tego tytułu. Choć nie do końca wiedziałam czego mogę się tu spodziewać to i tak mam dość mieszane odczucia, nawet będąc już kilka dni po seansie.
     Samo nazwisko Gierek słyszał prawdopodobnie każdy z nas, nawet jeśli ma znikomą wiedzę historyczną. Tutaj poznajemy Edwarda Gierka z czasów kiedy doszedł do władzy jako I Sekretarz oraz jego próby rozwoju kraju. Niestety niektóre podjęte przez niego decyzje doprowadziły do kryzysu gospodarczego. Jednak historia skupia się nie tylko na polityce ale również na życiu codziennym oraz rodzinnym zarówno Gierka jak i ludzi w jego otoczeniu. Ja niestety nie jestem w stanie sprawdzić na ile prawdziwie zostały tu ukazane fakty, lecz dla mnie jest to dobry punkt wyjścia by na własną rękę szukać kolejnych informacji na ten temat. Mam niestety wrażenie, że było kilka technicznych niedociągnięć i absurdalnie wykorzystanych 'rekwizytów', jak wypchanie szczęki niektórym postaciom. Po prostu nie grało mi w pełni to w całości i wywołało poczucie dziwności w tym co widzę.
     Gra aktorska co prawda mnie nie porwała, lecz z drugiej strony nie mogę napisać aby była ona zła. W moim odczuciu było po prostu przeciętnie i nie zrobiła na mnie tak ogromnego wrażenia jak się spodziewałam po obsadzie. Nie mam ochoty po tym co tu zobaczyłam wyszukiwać konkretnych aktorów w innych produkcjach by móc ich ponownie zobaczyć i sprawdzić jak sobie poradzą.
     "Gierek" jest w moim odczuciu filmem, który nie spodoba się każdemu, ale może niektórych zachęci do poszerzania swojej wiedzy historycznej. Mnie jako osobę urodzoną w 1990 roku bezpośrednio ominął okres w którym Edward Gierek był u władzy lecz z niektórymi konsekwencjami nadal można się borykać. Ze swojej strony nadal czuję potrzebę by zdobyć więcej informacji dotyczących omawianego okresu i mam nadzieję, że będę w stanie lepiej zrozumieć niektóre aspekty.
     Moja ocena: 5/10.

niedziela, 22 maja 2022

"Bogowie muszą być szaleni" Aneta Jadowska

 
 
 
 
 

Współpracuj albo zginą wszyscy, na których ci zależy...
Gdy upiorna bogini nawiedza ją w snach i wciąga w koszmarną rozgrywkę, Dora Wilk już rozumie, co oznacza gra o wszystko. Próbując pogodzić wilki, wampiry i magicznych, by nie dopuścić do apokalipsy, odkrywa, jak bardzo skopane jest jej drzewo genealogiczne i jej własna przeszłość. Wiedźma nie ma chwili wytchnienia.
A to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Czy tym razem Dora, Miron i Joshua pójdą na dno?
Opis książki
 
 
 
 
 
 
Autor: Aneta Jadowska
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: fantasy
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2013
Liczba stron: 464
Czas trwania: 12h 45m
Lektor: Joanna Osyda
 
 
 
     Powieść pt. "Bogowie muszą być szaleni" to drugi tom Heksalogii o Wiedźmie od Anety Jadowskiej. Pierwsza część, czyli "Złodziej dusz", choć nie zrobiła na mnie ogromnego wrażenia, miała pewien klimat przez który miałam ochotę kontynuować swoją przygodę z tą serią. Jak wypadła kolejna pozycja? Niestety w moim odczuciu było nieco słabiej, lecz nie mogę napisać, że było źle.
     Dora nadal nie może spać spokojnie. Stosunki między nienaturalnymi są coraz bardziej napięte, a w snach nawiedza ją pewna, nieco upiorna, bogini przedstawiająca jej przerażającą wizję wydarzeń, które mogą mieć miejsce, jeśli nie dojdzie do swego rodzaju rozejmu. Choć przedstawione tu przygody są naprawdę ciekawe i bardzo dobrze mi się z nimi zapoznawało, to niestety nie były one aż tak bardzo angażujące jak się spodziewałam. W trakcie lektury nie miałam silnej potrzeby by jak najszybciej powracać do tej historii, gdy na chwilę musiałam przerwać lekturę. Również nadal nie do końca przekonuje mnie do siebie relacja między Dorą, Joshuą i Mironem, która już w pierwszej części była dla mnie nieco wątpliwa, jednak pozostaje mi mieć nadzieję, że w w kolejnych tomach nie będzie mnie ona aż tak drażnić i będę w stanie spojrzeć na nią bardziej przychylnym okiem. Niemniej nadal jest w tej powieści wyczuwalny magiczny klimat, który sprawia, że mam ochotę czytać dalej.
     Bohaterowie - mam niestety co do nich pewną wątpliwość. Teoretycznie niektóre wydarzenia z przeszłości w jakiś sposób na nich wpłynęły, lecz nie zawsze było to widać w ich zachowaniu. Co prawda byłam w stanie zżyć się z głównymi postaciami na tyle by emocjonować się ich losami, to jednak niektóre ich postępowanie było dla mnie nieco irracjonalne i sprzeczne ze wszelką logiką.
     Styl autorki jest według mnie przyjemny w odbiorze. Bardzo lekkim piórem przedstawiła tu historię, która pomimo wszystko może przyciągnąć do siebie czytelnika i sprawiać, że chce on więcej i więcej. Ja jestem pewna, że dam kolejną szansę tej autorce. Co do lektorki w audiobooku dostępnym na Empik Go nie mam żadnych zastrzeżeń i bardzo dobrze słuchało mi się tę historię w jej wykonaniu.
     "Bogowie muszą być szaleni" to całkiem dobra, lecz nie rewelacyjna powieść, która pomimo wszystko jest w stanie umilić czytelnikowi czas. Choć nie zrobiła na mnie aż tak pozytywnego wrażenia to nie żałuję, że dałam jej szansę, gdyż jej klimat naprawdę przypadł mi do gustu. W niedalekiej przyszłości zamierzam ponownie powrócić do tego świata wykreowanego przez Panią Jadowską.
     Moja ocena: 5/10.

piątek, 20 maja 2022

"Wszyscy wiedzieli" Karolina Korwin-Piotrowska

 
Wszyscy wiedzieli. Wszyscy milczeli. Coś wreszcie pękło.
"Pani, jak na kobietę, to nawet nie jest głupia!". "Szkoda, że tych tłustych nóg nie możesz sobie obciąć". "To dzięki jej nieuctwu będziemy wszyscy tu stać do rana". "No proszę, stoi gówno i płacze".
Brzmi znajomo?
W marcu 2021 roku Anna Paliga jako pierwsza odważyła się napisać o przemocy w łódzkiej filmówce. Bardzo szybko dołączyły do niej inne osoby, opisując własne doświadczenia: absolwenci szkół filmowych i teatralnych, znani aktorzy.
Mobbing, przemoc fizyczna i psychiczna, molestowanie mogą dotknąć każdego z nas. Bez względu na to, czy pracujemy w sklepie spożywczym, zagranicznej korporacji czy redakcji poczytnego pisma. Nie są problemem wyłącznie szkół artystycznych. Ale dzięki znanym osobom łatwiej zmienić rzeczywistość. To właśnie wybitne aktorki dały siłę ruchowi #MeToo.
"To będzie opowieść o tym, co sprawiło, że ludzie najpierw dali się zastraszyć, zgnieść, poniżyć, wpędzić w nałogi, traumy, ale potem zaczęli mówić i otwarcie sprzeciwiać się układom, systemowi, autorytetom, którymi byli straszeni od lat".
Uznani aktorzy i eksperci o wyrwaniu się z kręgu przemocy.
Ja też mogę być molestowany/a, ja też mogę spotkać się z przemocą. Ja też mogę stanąć sam/a wobec sytuacji, gdy wszyscy wiedzą i nikt nic nie powie. Czas to zmienić!
Opis książki
 
 
 
Autor: Karolina Korwin-Piotrowska
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura faktu
Forma: wywiad/rozmowa
Rok pierwszego wydania: 2022
Liczba stron: 400
 
 
 
     O książce Karoliny Korwin-Piotrowskiej pt. "Wszyscy wiedzieli" słyszałam kilka skrajnych opinii. Część czytelników się nią zachwycała a inni byli całkowicie rozczarowani. Postanowiłam na własnej skórze przekonać się do której grupy będę należeć ja. Mam wrażenie, że jestem pewnym ewenementem wśród znajomych, gdyż ja mam mieszane odczucia po lekturze...
     Po odważnym zabraniu słowa przez Annę Paligę, która głośno nakreśliła nieprzyjemne sytuacje jakie miały miejsce podczas jej edukacji na studiach na łódzkiej filmówce, nastąpiła lawina kolejnych wyznań związanych z patologią w tym środowisku. O ile sam temat uważam za bardzo ważny i powinno się o tym mówić głośno znacznie częściej, tak samo jego przedstawienie w tej pozycji w pewnym momencie zaczęło mnie męczyć. Mam wrażenie, że dostałam bardzo skondensowaną dawkę przemocy fizycznej i psychicznej oraz mobbingu, jednak zamiast innych historii różnych osób wszystko kręciło się wokół oświadczenia Anny Paligi, zamiast być jedynie punktem wyjścia do dalszych rozmów. Po lekturze tej pozycji mam pewne poczucie, że powinnam być oburzona tym co się działo na tej uczelni, czuć wewnętrzną niezgodę na to co ich tam spotkało, lecz w dużej mierze znów czułam zmęczenie materiałem i po prostu niekoniecznie byłam zadowolona z samej formy jaką to wszystko przybrało. Nie mam prawa oceniać samych tych historii, które zostały tu omówione, lecz monotematyczność i brak różnorodności emocji nieco złagodziły mój odbiór tej pozycji.
     Styl autorki zaskakująco przyjemny w odbiorze i pomimo ciężkiej tematyki udało mi się dość sprawnie przebrnąć przez treść dzięki lekkości pióra Pani Korwin-Piotrowskiej. Jeśli tematyka innych książek tej Pani mnie zainteresuje nie wykluczam, że sięgnę w przyszłości po którąś z nich.
     "Wszyscy wiedzieli" to według mnie ważna pozycja o której warto głośno mówić, jednak mi czegoś tu zabrakło bym była w pełni ukontentowana z lektury. Niemniej nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę, gdyż poruszone są tu ważne tematy, które mogą niektórym czytelnikom otworzyć oczy na otaczającą nas pewną brutalność.
     Moja ocena: 5/10.

środa, 18 maja 2022

'Rebeka' (Rebecca, 2020) - film

 
 
 
 
 
 
 
 
 
Młoda żona wprowadza się do imponującej posiadłości męża, gdzie musi poradzić sobie ze złowrogą gosposią i namacalną obecnością poprzedniej, zmarłej pani domu.









     Niedawno skończyłam powieść Daphne du Maurier pt. "Rebeka" i idąc za ciosem postanowiłam obejrzeć w małym odstępie czasu jej ekranizację z 2020 roku dostępną na Netflixie. Miałam wobec tego filmu spore oczekiwania i niestety nieco mnie on rozczarował...
     Młoda kobieta będąca towarzyszką starszej Pani van Hopper, poznaje przystojnego Maxima de Wintera. Relacja między tym dwojgiem zaczyna się rozwijać i dość szybko postanawiają wziąć ślub i zamieszkują w przepięknej posiadłości Manderley, która skrywa pewne tajemnice. Sama historia była mi już bardzo dobrze znana z powieści, jednak jej filmowe wykonanie średnio mnie do siebie przekonało. Mam wrażenie, że było ono tutaj bardzo chaotyczne, a przez mocne okrojenie części dość ważnych szczegółów sprawiało niedopracowanego. Gdyby nie fakt, że czytałam książkę to z tej produkcji nie dowiedziałabym co kierowało niektórymi osobami i co przyczyniło się do pewnych wydarzeń. Moim zdaniem tutaj został nieco zaburzony ciąg przyczynowo-skutkowy co odebrało mi trochę radości z samego seansu. Niemniej jednak znalazły się elementy, które mi się podobały. Na pewno na plus dla mnie były przepiękne widoki i mimo pewnych nieścisłości wciągająca fabuła.
     Gra aktorska w moim odczuciu jest na całkiem przyzwoitym poziomie. Każda postać została bardzo dobrze ukazana i oddane były emocje, choć okrojone, które im towarzyszyły. Z chęcią zobaczę tych aktorów w innych produkcjach i mam nadzieję, że niebawem będę miała ku temu okazję.
     "Rebeka" w filmowej wersji niestety nie zrobiła na mnie aż tak dobrego wrażenia jak jej powieściowy pierwowzór. Niemniej nie żałuję, że obejrzałam ten film, gdyż mam teraz pełne porównanie obu wersji. Z braku lepszego pomysłu na wieczór można obejrzeć ten film, lecz polecam najpierw przeczytanie książki Daphne du Maurier, by móc lepiej zrozumieć tę historię.
     Moja ocena: 5/10.

wtorek, 17 maja 2022

"Jak naprawić palanta. Instrukcja w 10 krokach" Anna Craft

 
 
 
Wredny szef, ambitna stażystka i… miłość, której nie było w planie!
Gdyby istniała nagroda dla najbardziej złośliwego przełożonego, Alexander Stack wygrałby w przedbiegach. Chyba że na jego drodze stanęłaby przeciwniczka o równie ciętym języku i determinacji godnej podziwu. A do tego jej sprytny plan, który nigdy nie miał ujrzeć światła dziennego…
Stało się jednak inaczej, a Rose Sullivan, ambitna stażystka znanej agencji reklamowej, została zmuszona do zawarcia z Alexandrem niecodziennego układu. Wspólnie pracując nad ociepleniem wizerunku znienawidzonego szefa wśród podwładnych, zbliżają się do siebie i odkrywają, jak bardzo mylące potrafi być pierwsze wrażenie.
Opis książki
 
 
 
 
Autor: Anna Craft
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: romans
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2021
Liczba stron: 388
 
 
 
     Potrzebowałam książki naprawdę lekkiej i niezobowiązującej, dzięki której będę w stanie się zrelaksować oraz zapomnieć o swoich problemach. Sięgając po powieść Anny Craft, o niezbyt przekonującym mnie tytule "Jak naprawić palanta. Instrukcja w 10 krokach", nie spodziewałam się wiele, lecz miałam nadzieję, że sprosta moim aktualnym potrzebom czytelniczym. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu ta powieść bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła!
     Rose pomimo naprawdę dobrych wyników na studiach nie może znaleźć odpowiedniej dla swojego wykształcenia pracy. Jednak w końcu trafia do agencji reklamowej jako stażystka, gdzie jej szefem jest Alexander Stack, niezbyt przyjemny w obyciu mężczyzna o którym wręcz krążą legendy... Po niefortunnej sytuacji zmuszona jest zawrzeć z nim pewien pakt, by ocieplić jego wizerunek jako szefa wśród podwładnych, a na jej przewinienia zostanie przymknięte oko. Przypuszczałam, że będzie to sztampowy romans między dwojgiem ludzi, typowe 'love story' od nienawiści do wielkiej miłości, jednak bardzo się zdziwiłam. Dostałam zabawną historię, przy której wielokrotnie się uśmiechnęłam, a rozwijająca się relacja między stażystką a jej szefem była na tyle subtelna i dobrze skonstruowana, że aż miło się czytało. Po samym tytule nie spodziewałam się, że może za nim stać tak ciekawa historia, która w pewien sposób poruszy we mnie niektóre struny i sprawi, że w moim sercu pojawi się takie ciepełko. Co prawda nie jest to wybitna powieść, która pozostanie w pamięci na długo, lecz wywarła na mnie dobre wrażenie i idealnie wstrzeliła się w moje aktualne potrzeby, pozytywnie zaskakując.
     Bohaterowie w moim odczuciu zostali naprawdę dobrze wykreowani. Każda postać ma swój niepowtarzalny charakter i choć na pierwszy rzut oka może wydawać się, że jest już w literaturze podobnych do nich osób wiele, to jednak nic bardziej mylnego. Choć z pozoru mamy bad boya i szarą, niepozorną myszkę, to im dalej w las, im historia zaczyna się bardziej rozwijać, tak i Ci bohaterowie pokazują na co ich stać. Podczas lektury byłam w stanie zżyć się z każdą postacią i choć nie do wszystkich pałałam miłością to z zaciekawieniem śledziłam rozwój wydarzeń. Moim zdaniem bohaterowie są jak najbardziej na plus i mam ochotę od razu poznać dalsze ich losy!
     Styl autorki jest według mnie bardzo przyjemny w odbiorze. W trakcie lektury tej powieści w ogóle nie odczułam, że jest to debiut Pani Anny Craft. Jestem pewna, że sięgnę po kolejną pozycję z cyklu 'Stackhouse', która jest już dostępna na rynku, i niecierpliwie będę wyczekiwać następnych jej książek. Co do e-booka dostępnego na Empik Go nie mam zastrzeżeń - mam wrażenie, że plik został dopracowany pod każdym względem i nie było żadnych zgrzytów z moim czytnikiem Kindle.
     "Jak naprawić palanta. Instrukcja w 10 krokach" to dość niepozorna powieść, od której może odstraszać tytuł (ale może tylko ja mam takie wrażenie), jednak naprawdę warto dać jej szansę. Ja jestem pozytywnie zaskoczona tym co tu dostałam i nie żałuję, że zdecydowałam się na lekturę. Naprawdę miło spędziłam swój czas podczas czytania i będę miło wspominać tę książkę. Polecam!
     Moja ocena: 6/10.

niedziela, 15 maja 2022

"Nie krzycz" Marcel Moss

 
Nowy thriller psychologiczny autora bestsellerowych "Nie odpisuj" i "Nie wiesz wszystkiego".
"Jesteśmy tak przyzwyczajeni do hejtu, że nikt się nie przejmuje ofiarami agresji. Tymczasem one istnieją. Z zagryzionymi do krwi wargami i przekrwionymi od płaczu oczami godzinami wpatrują się w przepełnione jadem komentarze. (…) i pragną tylko jednego. Zemsty na tych, którzy próbowali wgnieść ich w ziemię".
Pogrążona w długach Anita zarabia na życie jako anonimowa hejterka. Kobieta za pieniądze wypisuje obraźliwe komentarze pod adresem znanych osób. Pewnego dnia otrzymuje zlecenie zhejtowania jednego z polityków. Krótko potem na jej prywatną skrzynkę zaczynają przychodzić agresywne maile. To jednak początek koszmaru. Kto i dlaczego się na nią uwziął?
Gnębiony przez żonę Michał zaczyna wierzyć, że już nigdy się od niej nie uwolni. Wkrótce mężczyzna otrzymuje nieoczekiwaną pomoc i staje przed szansą wyrównania rachunków z demoniczną Agatą. Nie wie jednak, że godząc się na walkę z żoną, staje się częścią perfidnej gry, która ostatecznie prowadzi do tragedii.
W dzisiejszym świecie nie liczy się prawda. Liczy się to, kto najgłośniej krzyczy.
Opis książki
 
 
 
Autor: Marcel Moss
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2020
Liczba stron: 368
 
 
 
     Powieść "Nie krzycz" to już trzeci i prawdopodobnie ostatni tom Trylogii Hejterskiej od Marcela Mossa. Dość długo czekała ta pozycja na mojej 'czytnikowej' półce ale postanowiłam wreszcie ją przeczytać. Miałam nadzieję, że będzie to wyśmienita lektura i wywoła wiele przeróżnych emocji podczas czytania, tak jak poprzednie tytuły tego autora z którymi miałam styczność. Jak wyszło? Kilka dni po zakończeniu książki nadal mam nieco mieszane odczucia...
     W tej powieści powracamy do znanych nam postaci z poprzednich tomów i niejako kontynuacji ich historii oraz problemów. Choć czekają przed nimi kolejne wyzwania to ponownie poruszane są pokręcone i trudne tematy z którymi może zetknąć się każdy z nas. Niestety mam pewne wątpliwości co do tej powieści... Mam wrażenie, że po pierwszym zaskoczeniu i pozytywnym wrażeniu z lektury pierwszej części tej serii tutaj mam już pewien przesyt brutalnością jak i powielaniem tych samych schematów. Co prawda wiedziałam czego mogę się spodziewać, faktycznie dostałam przeogromną dawkę emocji, tak były one już na tyle męczące w swojej powtarzalności, że w pewnym momencie, a przynajmniej już pod koniec, zaczynałam czuć po prostu znużenie oraz zmęczenie materiałem. Nie mogę napisać, że jest to zła książka, jednak dla mnie, pomimo dość długiej przerwy u mnie między tomami, było zbyt wiele tych samych wciąż nierozwiązanych spraw oraz problemów.
     Bohaterowie według mnie zostali całkiem dobrze wykreowani. Choć minęły dwa lata od mojej lektury poprzedniego tomu ("Nie patrz") to bez problemu byłam w stanie przypomnieć sobie kto jest kim i z czym się mierzy. Niemniej jednak mam wrażenie, że niewiele się oni zmienili od naszego ostatniego spotkania i w ogóle nie są w stanie wynieść lekcji z poprzednich wydarzeń. Pomimo wszystko są na tyle charakterystyczni, że na pewno na długo pozostaną w mojej pamięci.
     Styl autora jest przyjemny w odbiorze, jeśli można to tak określić. Panu Marcelowi udało się napisać powieść, która pomimo wszystko umie podtrzymać zainteresowanie czytelnika przez cały czas podczas lektury i nie da się pomylić jego stylu z kimkolwiek innym. Jednak na ten moment nie jestem pewna, czy w najbliższym czasie będę sięgać po kolejną jego powieść. Co do wydania e-booka, który czytałam na czytniku (ale już nie pamiętam gdzie kupiony...) nie mam żadnych zastrzeżeń.
     "Nie krzycz" to powieść dla osób lubujących się w silnych i skrajnych emocjach w trakcie lektury oraz nieco absurdalnych sytuacjach. Ja niestety czuję w tym momencie nieco przesyt tym co tu dostałam, jednak sądzę, że znajdą się czytelnicy, którzy będą tą pozycją zachwyceni.
     Moja ocena: 5/10.

wtorek, 10 maja 2022

'365 dni: Ten dzień' (2022) - film

 
Laura i Massimo znów są razem i jeszcze bardziej między nimi iskrzy. Jednak nowy początek nie będzie dla nich prosty z powodu powiązań rodzinnych Massimo i tajemniczego mężczyzny, który wkracza w życie Laury, by za wszelką cenę zdobyć jej serce i zaufanie.
W drugiej części filmowego tryptyku bohaterka Anny-Marii Siekluckiej przejdzie transformację, która przyniesie znaczące zmiany w jej dotychczasowym życiu i związku z Massimo (Michele Morrone). Na ekran powrócą ulubieńcy - najlepsza przyjaciółka i powierniczka Laury, Olga (Magdalena Lamparska) oraz zaufany pomocnik Don Massima, Domenico (Otar Saralidze) - a wraz z nimi nowa postać, zabójczo przystojny i tajemniczy Nacho (Simone Susinna), na widok którego serca zabiją mocniej. Nie zabraknie także zapierających dech w piersiach włoskich krajobrazów, olśniewających kreacji i eleganckich sportowych samochodów.



     Filmu "365 dni: Ten dzień" nie miałam w swoich filmowych planach, gdyż pierwsza część, czyli "365 dni", była po prostu zła. Jednak wiele opinii mówiących, że jest tu jeszcze gorzej niż we wcześniejszej części nieco mnie zaintrygowało. Zastanawiałam się czy jest to w ogóle możliwe, więc z bólem serca postanowiłam to sprawdzić. I faktycznie muszę się zgodzić z wieloma negatywnymi głosami dotyczącymi tej produkcji. Naprawdę jest jeszcze gorzej...
     Laura i Massimo znów są razem i planują swój ślub. Choć ogromnie między nimi iskrzy na drodze staje im "przystojny" Nacho, który potrafi zawrócić w głowie. Fabuły niestety jako takiej tu nie ma i ciężko mi coś więcej napisać na jej temat. Dostajemy natomiast wiele nic nie wnoszących do historii scen łóżkowych z grającą w tle muzyką, którą mogłaby przygotować każdy z nas. Jedynym atutem tej produkcji są... widoki. Jako, że uwielbiam morze i zachwycam się każdym jego aspektem, to dla mnie były to jedyne okoliczności na których mogłam dłużej zawiesić oko. W przypadku całej reszty jestem stanowczo na nie. Nawet wymyślne ciuchy mnie tu nie zachwyciły. Co do zgodności historii, która została ukazana w tym filmie z książką na podstawie której on powstał, to nie jestem w stanie nic powiedzieć, gdyż naprawdę nic nie pamiętam z powieści, którą czytałam, a raczej słuchałam w audiobooku, dwa lata temu. Chyba mam to szczęście, że udało mi się ją już wyprzeć z pamięci.
     Gra aktorska - no cóż, choć ten film na pewno da rozgłos aktorom, to mnie to co tu dostałam niestety jednak nie porwało. Mam wrażenie, że wszyscy mieli jeden wyraz twarzy i tylko nim posługiwali się przez całą produkcję. Bardziej już przekonują i śmieszą mnie krążące memy po internecie z tymi aktorami z kadrami z tej produkcji, aniżeli faktyczne ich umiejętności, którymi się tu popisali.
     "365 dni: Ten dzień" to w moim odczuciu fatalny film, o którym chciałabym jak najszybciej zapomnieć. Mnie on swoim całokształtem nie zachwycił i żałuję, że poświęciłam na niego swój czas. Ze swojej strony stanowczo odradzam Wam jego oglądanie, chyba, że na własnej skórze chcecie się przekonać, że może być naprawdę źle.
     Moja ocena: 1/10.

poniedziałek, 9 maja 2022

"Miłosny układ" Sarah Hogle

 
Mistrzowska komedia romantyczna, iskrząca się złośliwym humorem, zabawna i prawdziwa.
Kiedy twój najgorszy wróg jest jednocześnie twoim narzeczonym...
Naomi i Nicholas są parą idealną. Wkrótce ma się odbyć ich wystawne, eleganckie wesele. Tymczasem... mają siebie serdecznie dość.
Niestety osoba, która wycofa się pierwsza, będzie musiała także pokryć niebotyczne koszty niedoszłego wesela. Kiedy Naomi orientuje się, że nie tylko ona udaje szczęście na myśl o wspólnej przyszłości, oboje rozpoczynają wojnę podjazdową: uciekają się do sztuczek, złośliwych kawałów i różnych podstępów, byle tylko dokuczyć drugiemu i zmusić go do zerwania. Wszystkie chwyty są dozwolone.
Okazuje się jednak, że gdy nie mają już nic do stracenia, nareszcie mogą być sobą. Co więcej, tak doskonale bawią się, dręcząc się nawzajem, że cała sytuacja zaczyna nabierać zupełnie innego charakteru…
Opis książki



Autor: Sarah Hogle
Tytuł oryginalny: You Deserve Each Other
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Sommer Magdalena
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: romans
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2020
Rok pierwszego wydania polskiego: 2022
Liczba stron: 384
 
 
 
     O powieści Sarah Hogle pt. "Miłosny układ" słyszałam wiele pozytywnych opinii, a że potrzebowałam ostatnimi czasy czegoś nieco lżejszego postanowiłam dać tej pozycji szansę. Choć nie przepadam za komediami romantycznymi, czy to w wersji filmowej czy to książkowej, to i tak miałam nadzieję, że będę w stanie czerpać radość z lektury. Niestety nie do końca tak się stało, lecz z drugiej strony nie było też aż tak źle jak się obawiałam, że może być.
     Naomi i Nicholas z pozoru są idealną parą, która niedługo stanie na ślubnym kobiercu. Jednak dziewczyna coraz bardziej jest niechętna wobec swojego wybranka, a on nie pozostaje jej dłużny. Każde z nich stara się wymusić na tym drugim zerwanie zaręczyn, aby to ta druga osoba poniosła koszty wesela, które miałoby nie dojść do skutku. Lecz im dłużej doprowadzają siebie do szału, sytuacja staje się coraz bardziej napięta i żadne z nich nie zamierza odpuścić, a termin ślubu coraz bliżej... Przyznam, że sięgając po tę powieść miałam cichą nadzieję, że pomimo wszystko będzie choć trochę zabawnie oraz znajdzie się chociażby jeden element komediowy, który trafi w moje gusta. Niestety znaczną częścią fabuły były dziecinne przepychanki między dwojgiem teoretycznie dorosłych ludzi, którzy nie potrafili ze sobą po prostu porozmawiać i wyjaśnić wszystkich wątpliwości oraz uraz jakie wobec siebie żywią. Z drugiej strony były momenty aż tak głupie i absurdalne, że faktycznie mogłam przestać karmić się negatywnymi emocjami z otaczającej mnie rzeczywistości i skupić całą swoją złość na tej pozycji. Zakończenie również bardzo przewidywalne, jeśli ktoś obejrzał w swoim życiu choć jedną komedię romantyczną, będzie wiedział jak cała ta historia może się skończyć.
     Bohaterowie w moim odczuciu byli bardzo przeciętni i właściwie nijacy w swoim całokształcie. Mam wrażenie, że niczym szczególnym się nie wyróżniali i za jakiś czas właściwie nie będę w stanie przyporządkować ich do konkretnej powieści, o ile w ogóle będę o nich jeszcze pamiętać. Największym moim zarzutem wobec głównych bohaterów jest to, że nie potrafią ze sobą rozmawiać i przekazywać swoich potrzeb, lecz wtedy nie byłoby w ogóle tej historii rozwleczonej na prawie czterysta stron.
     Styl autorki to chyba najmocniejszy atut całej tej książki. Moim zdaniem, pomimo, że  treść mnie do siebie nie przekonała, historia została napisana naprawdę lekkim piórem, dzięki czemu byłam w stanie dobrnąć do końca i wbrew pozorom zatopić się w lekturze. Nie jestem pewna czy sięgnę po kolejną powieść napisaną przez tą autorkę, jednak było tu na tyle przyjemnie, że byłam w stanie oderwać się od swoich zmartwień i szarej rzeczywistości. Co do e-booka dostępnego na Empik Go nie mam żadnych zastrzeżeń i bardzo dobrze współgrał z moim czytnikiem Kindle.
     "Miłosny układ" to powieść, której można zarzucić wiele złego, jednak z drugiej strony, byłam w stanie dzięki niej oderwać się od własnych problemów. Co prawda nie było tak źle jak się spodziewałam, to jednak nie zamierzam do niej powracać w przyszłości. Pomimo wszystko nie żałuję, że poświęciłam na nią swój czas, gdyż na własnej skórze przekonałam się czy jest to powieść dla mnie czy nie. Nie jestem w stanie z czystym sercem Wam jej polecać, lecz to Wy sami musicie sprawdzić czy odnajdziecie się w tej historii.
     Moja ocena: 4/10.

sobota, 7 maja 2022

"Rebeka" Daphne du Maurier

 
Najsłynniejsza powieść angielskiej mistrzyni romansu psychologicznego, która doczekała się licznych adaptacji filmowych, teatralnych i telewizyjnych. Autorki, która zainspirowała Alfreda Hitchcocka i Stephena Kinga.
Uboga dziewczyna, pracując jako dama do towarzystwa bogatej Amerykanki, pani van Hopper, trafia do Monte Carlo, gdzie poznaje bogatego wdowca Maxima de Wintera. Po krótkiej znajomości poślubia go i zamieszkuje w jego angielskiej posiadłości Manderley.
Nowa pani de Winter doskonale pamięta swój przyjazd do położonej wśród nagich, białych buków samotnej posiadłości na wybrzeżu Kornwalii. Przybyła z mężem, którego prawie nie znała, i znalazła się w zimnych kamiennych murach, które wcale nie chciały jej gościć… Bo nigdy nie zapomniały swojej pierwszej właścicielki, Rebeki, choć ta od dawna nie żyje… A jednak jej pokoje pozostały nietknięte, jej stroje wciąż są gotowe do włożenia, a jej służąca – pani Danvers – cały czas jest wobec niej lojalna. Nawet w lustrach jakby dalej odbijała się jej postać…
I choć serce ściska strach, krew krzepnie w żyłach, a umysł nękają złe przeczucia, nowa pani de Winter postanawia odkryć, kim była jej doskonała poprzedniczka i jaki straszny los spotkał ją w posiadłości Manderley. Wplątana w kryminalną intrygę bohaterka, musi się zmierzyć z przerażającymi wydarzeniami i pokonać własny strach.
Powieść jest historią wielkiej nienawiści i wielkiej miłości, przedstawioną w pełnej grozy stylistyce romansu gotyckiego.
Książka ukazała się w roku 1938 i do dziś cieszy się niesłabnącym powodzeniem.
Opis książki
 
 
 
Autor: Daphne du Maurier
Tytuł oryginalny: Rebecca
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Romanowicz-Podoska Eleonora
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 1938
Rok pierwszego wydania polskiego: 1939
Liczba stron: 448
 
 
 
     Po ostatnich niezbyt udanych wyborach książkowych zdecydowałam się wreszcie sięgnąć po bardzo zachwalaną powieść pt. "Rebeka" Daphne du Maurier. Miałam nadzieję, że faktycznie będzie to tak genialna historia, jak twierdzi wiele czytelników i będę w stanie zatopić się całą sobą w lekturze. Oczekiwania miałam wobec niej ogromne ale czy również i ja jestem nią zachwycona? Choć mam nieco uwag to lektura tej pozycji była naprawdę przyjemna.
     Do ubogiej dziewczyny pracującej jako dama do towarzystwa bogatej Amerykanki, pani van Hopper, uśmiecha się los. Podczas jednego z wyjazdów poznaje wdowca Maxima de Wintera z którym to po dość krótkim czasie znajomości bierze ślub. Jednak przed nową Panią de Winter stoją ogromne wyzwania - zarówno prowadzenie posiadłości takiej jak Manderley, jak i kładący się cieniem urok poprzedniej żony swojego wybranka, Rebeki. Fabuła rozkręca się dość leniwie, jednak w końcu nabiera tempa i ciężko oderwać się od lektury. Ogromnym atutem tej powieści jest na pewno jej niepowtarzalny klimat, który odgrywa olbrzymią rolę w odbiorze. Jednak mam wątpliwość co do zaklasyfikowania tej historii jako stricte kryminał / thriller, gdyż w moim odczuciu nie dostajemy tu zbyt dużej dawki tych gatunków, raczej są to ich namiastki. Niemniej jednak ta powieść ma w sobie coś, dzięki czemu miałam ochotę sięgać po nią i zatapiać się z przyjemnością w lekturze.
     Bohaterowie zostali według mnie naprawdę dobrze wykreowani. Każda postać miała swój charakter, dzięki czemu nie dość, że w trakcie lektury nikt mi się ze sobą nie mylił, to jeszcze pozostaną w mojej pamięci i będę do nich powracać myślami jeszcze długo po zakończeniu lektury. Jedną sprawą, która mnie nieco frustrowała, to to, że przez całą powieść nie zostało podane imię nowej Pani de Winter i nie jestem pewna w jakim celu został wykorzystany ten zabieg.
     Styl autorki jest w moim odczuciu całkiem lekki i przyjemny w odbiorze. Daphne du Maurier potrafiła stworzyć historię, która utrzymuje zainteresowanie czytelnika przez cały czas podczas lektury, a klimat tej powieści przyciąga swoim urokiem, przez co mam ochotę na więcej. Jestem pewna, że sięgnę po kolejne książki tej autorki i mam nadzieję, że będę nimi równie oczarowana jak tą pozycją.
     Mam niestety pewne wątpliwości co do wydania papierowego. Choć sama okładka wygląda przepięknie i jako okładkowa sroka jestem nią zachwycona, dodatkowo twarda oprawa i szyte strony, czyli coś co lubię, to jednak w środku znalazłam sporo błędów. Często zdarzał się brak kropki na końcu zdania, wykorzystana została nieodpowiednia forma zaimków czy też dziwne sformułowania zdań -  "(...), zobaczmy ognie sztuczne."*, gdzie naturalniej dla mnie by zabrzmiało 'zobaczmy sztuczne ognie'. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych pozycjach z 'serii butikowej' od tego wydawnictwa nie będzie już aż tak rażących kwiatków, gdyż już czekają na swoją kolej na mojej półce.
     "Rebeka" to powieść mająca swój niepowtarzalny urok, który sprawił mi radość i dał przyjemność z lektury. Nie żałuję, że ją wreszcie przeczytałam, gdyż naprawdę dobrze spędziłam swój czas podczas lektury, pomimo pewnych przeszkadzaczy. Niebawem zamierzam obejrzeć również ekranizację tej powieści i mam nadzieję, że będzie trzymać poziom.
     Moja ocena: 7/10.
 
* Daphne du Maurier, Rebeka, Wydawnictwo Albatros, Poznań 2021, Wydanie IV,  s.269.

środa, 4 maja 2022

'Oszust z Tindera' (The Tinder Swindler, 2022) - film

 
 
 
Lewo, prawo, lewo... Znaleźć miłość w Internecie nie jest łatwo, więc kiedy Cecilie umawia się z przystojnym i bajecznie bogatym playboyem, aż trudno jej uwierzyć, że właśnie spotkała mężczyznę swoich marzeń. Nie słucha ona jednak głosu rozsądku i znacznie za późno zdaje sobie sprawę, że ten robiący międzynarodowe interesy biznesmen jest tak naprawdę kimś zupełnie innym. Wtedy bajka zmienia się w napędzany żądzą zemsty thriller. Cecilie znajduje inne kobiety, które spotkał podobny los, i wspólnie z nimi postanawia rozprawić się z "Oszustem z Tindera". Ten film producentów dokumentów "W cudzej skórze" i "Odwal się od kotów" to wciągająca opowieść o próbach ujawnienia tożsamości i osądzenia uwodziciela.





     O filmie "Oszust z Tindera" słyszałam wiele sprzecznych opinii - część widzów ogromnie się zachwycała tą produkcją, inni natomiast stanowczo ją mi odradzali. Gdy wreszcie ten największy szum wokół tego tytułu minął postanowiłam sprawdzić na własnej skórze o co tu tak naprawdę chodzi.
     Historia przedstawiona w tym filmie dokumentalnym opowiada o mężczyźnie, który wykorzystywał poznane w aplikacji randkowej kobiety. Najpierw je w sobie rozkochiwał, pożyczał ogromne sumy pieniądze a ich zwrot nigdy do oszukanych nie docierał. Przyznaję, że nigdy nie miałam swojego profilu na Tinderze, właśnie ze względu na to, że można tam spotkać wiele osób, które nie do końca są szczere w swoich zamiarach. Nie twierdzę, że nie jest realne znalezienie tam miłości, jednak ukazana w tym filmie historia tylko utwierdza mnie w moim przekonaniu, że nie warto tam się pchać. Ciężko mi również zrozumieć pewne zachowania pokrzywdzonych kobiet, jednak to ich historie, ich decyzje i nie mnie to oceniać. Choć tematyka tego filmu jest dość ważna i dobrze, że ta sprawa została nagłośniona, tak spora część tej produkcji była dla mnie właściwie o niczym i niewiele wniosła do całości. Bez problemu można by skrócić do niecałej godziny, pozbywając się nieco zbyt rozdmuchanego dramatyzmu, a film nie straciłby na jakości - a nawet może by zyskał.
     "Oszust z Tindera" to film, który jest dla mnie po prostu nieco przeciętny. Pomimo, że nagłaśnia ważną sprawę to jednak dodano do niego zbyt dużą dawkę dramatyzmu, która nieco mnie tu raziła. Trochę zbyt nachalnie próbowano zrobić z tego emocjonalny kryminał, mający wywołać w widzu łzy i współczucie wobec ofiar. Ja nie zaliczam się ani do grupy zachwycającej się tym tytułem, ani stanowczo go krytykującej. Nie znalazłam tu po prostu nic odkrywczego, ale nie sądzę aby był ten tytuł całkowicie niepotrzebny. Być może jest to idealna przestroga dla osób poszukujących miłości.
     Moja ocena: 6/10.

wtorek, 3 maja 2022

"Sprośne listy" Vi Keeland, Penelope Ward

 
Historia miłosna, która rozpoczęła się od przyjaźni między dziewczyną i chłopcem, a rozkwitła, gdy nawiązali kontakt ponownie - jako dorośli ludzie.
Griffin Quinn był moim korespondencyjnym powiernikiem z dzieciństwa, angielskim chłopcem, od którego różniło mnie wszystko. Z biegiem lat, wraz z setkami napisanych listów, staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi - dzieliliśmy się najgłębszymi, najmroczniejszymi sekretami i zbudowaliśmy więź, która wydawała się niezniszczalna. Pewnego dnia jednak została zniszczona.
Nagle, zupełnie niespodziewanie, przyszedł kolejny list. Pełen wyrzutów - gniewu nagromadzonego przez osiem lat. Nie miałam wyboru i w końcu musiałam się przyznać, dlaczego przestałam odpowiadać na korespondencję.
Griffin mi wybaczył i po jakimś czasie udało nam się ożywić relację z lat dziecinnych. Z tym że byliśmy już dorośli i wszystko nabrało rumieńców. Nasze listy szybko stały się niegrzeczne, odkrywaliśmy w nich swoje najdziksze fantazje. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji wydawało się więc przeniesienie znajomości na kolejny poziom i spotkanie twarzą w twarz.
Tyle że Griffin nie chciał się spotkać, bo uznał, że tak będzie dla nas najlepiej. Jednak ja musiałam go zobaczyć, więc wykonałam skok na głęboką wodę i zaczęłam go szukać. Przecież ludzie robili w imię miłości bardziej szalone rzeczy, prawda?
Ale to, czego się dowiedziałam, może zmienić wszystko...
Opis książki
 
 
 
Autor: Vi Keeland, Penelope Ward
Tytuł oryginalny: Dirty Letters
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Misiorek Tomasz
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: romans
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2019
Rok pierwszego wydania polskiego: 2021
Liczba stron: 344
Czas trwania: 8h 58m
Lektor: Hanka Tyszkiewicz
 
 
 
     Dotychczas przeczytałam dwie książki Vi Keeland, "To co za nami" oraz "Nie dla mnie", jednak nie zrobiły na mnie aż tak ogromnego wrażenia i nie zapadły w mojej pamięci. Postanowiłam dać jej trzecią, ostatnią, szansę by przekonać się, czy jest to autorka "dla mnie". Niestety "Sprośne listy" to moje największe rozczarowanie od tej pisarki i wątpię, czy ponownie sięgnę po kolejną jej powieść.
     Griffin i Luka przez wiele lat w dzieciństwie ze sobą korespondowali, jednak przez trudne wydarzenia w życiu dziewczyny kontakt między nimi się urwał. Po wielu latach odnawiają ze sobą znajomość, jednak tym razem nabiera ona nieco większych rumieńców... Miałam nadzieję, że będzie to całkiem przyjemny romans z nieco bardziej pieprznymi elementami i nutką tajemniczości. Choć sam pomysł na fabułę był nawet niezły to jednak wykonanie według mnie jest fatalne. Wiele sytuacji było dla mnie na tyle absurdalnych, że odbierało mi przyjemność z zapoznawania się z tą historią. Dziewczyna, która cierpi na pewne zaburzenie i unika kontaktu z ludźmi, jedzie w pewnym momencie do obcego faceta, którego nigdy nie spotkała i nawet nie wie jak wygląda, tysiące mil z nadzieją właściwie nie wiem na co. Mężczyzna wynajmuje detektywa, by śledził poczynania tego dziewczęcia i nie widzi w tym nic nieodpowiedniego. A to nie jedyne "kwiatki", po których irracjonalności zjeżyły mi się włoski na całym ciele. Nie do końca podobała mi się ta chora relacja jaka między tym dwojgiem się zaczęła nawiązywać i to nawet nie ze względu na dość niesmaczne sceny erotyczne, tylko po prostu same ich poczynania. Jestem naprawdę rozczarowana treścią, jaką tu dostałam...
     Bohaterowie - tu mam pewien dylemat co powinnam o nich napisać. Niby mają pewne cechy charakterystyczne i na swój sposób są w stanie wywołać w czytelniku emocje podczas lektury, tak niestety często postępowali nielogicznie, wbrew temu jak wcześniej się zachowywali czy deklarowali. Niestety żadna z postaci nie przekonała mnie do siebie na tyle bym jednak była w stanie z pełnym zaangażowaniem śledzić jej losy i trzymać kciuki by wszystko poszło w jak najlepszym kierunku.
     Styl autorek jest w moim odczuciu całkiem niezły w odbiorze. Podczas lektury nie odczułam tego, że tę historię napisały dwie osoby, jednak po samej treści, jaką tu dostaliśmy, na ten moment nie mam ochoty sięgać po cokolwiek innego co wyszło spod ich pióra. Lektorka w audiobooku dostępnym na Empik Go to chyba najmocniejszy atut tej powieści. Moim zdaniem poradziła sobie naprawdę świetnie.
     "Sprośne listy" to powieść o której chciałabym jak najszybciej zapomnieć i nie musieć powracać do niej myślami. Jak dla mnie było tu zbyt wiele irracjonalności, przez którą nie byłam w stanie czerpać przyjemności z lektury. Ze swojej strony niestety nie jestem w stanie z czystym sercem polecić Wam tej książki, co najwyżej mogę ją stanowczo odradzać, gdyż moim zdaniem nie warta była ani minuty, którą na nią poświęciłam.
     Moja ocena: 3/10.

niedziela, 1 maja 2022

"Wiem, że to ty" Sue Wallman

 
 
 
 
Zamiana szkoły bywa zabójcza!
Pierwszego dnia w nowej szkole Ruby znajduje na swojej szafce kartkę z napisem WIEM, ŻE TO TY. Jest przerażona myślą, że ktoś odkrył jej mroczną tajemnicę - dowiedział się, że jako czterolatka przyczyniła się do śmierci przyjaciółki – Hanny – podczas wspólnej zabawy na placu zabaw.
Tymczasem giną kolejni uczniowie z nowego liceum Ruby. Dziewczyna szybko zdaje sobie sprawę, że tajemniczy morderca chce zrzucić na nią winę za te zbrodnie. A może to ona ma być następną ofiarą?
Kolejny trzymający w napięciu thriller Sue Wallman, autorki: "Kłamstwa minionego lata", "Dzisiaj umrzesz ty" i "Zobacz, jak oni kłamią".
Opis książki
 
 
 
 
Autor: Sue Wallman
Tytuł oryginalny: I Know You Did It
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Kleszcz Ewa
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: dziecięca, młodzieżowa
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2021
Rok pierwszego wydania polskiego: 2021
Liczba stron: 304
 
 
 
     Po powieść Sue Wallman pt. "Wiem, że to ty" sięgnęłam pod wpływem impulsu, nie do końca wiedząc na co właściwie mam ochotę. Miałam jednak nadzieję, że lektura tej pozycji będzie przyjemna i będę w stanie się z nią zrelaksować. Niestety nie do końca się tak stało... Choć jest to książka skierowana raczej do młodzieży aniżeli do dorosłych 30+ jak ja, to i tak jestem rozczarowana treścią.
     Ruby przenosi się do nowej szkoły i już pierwszego dnia spotykają ją nieprzyjemności. Na jej szkolnej szafce pojawia się napis "WIEM, ŻE TO TY" i ma obawy, że ktoś już poznał jej mroczną tajemnicę z przeszłości, gdy to jako czterolatka doprowadziła do śmierci swojej rówieśnicy podczas zabawy na placu zabaw, a plotki o tym zdarzeniu rozchodzą się zatrważająco szybko. Pomimo nowego miejsca nauki i nowych ludzi problemy wciąż pozostają te same, a przeszłość nie chce dziewczynie odpuścić. Dodatkowo gdy dochodzi do śmierci jednego z uczniów, wszystkie spojrzenia kierują się na nową uczennicę... Choć wydawało się, że sama historia ma pewien potencjał to w moim odczuciu nie został on w pełni wykorzystany. Bardzo łatwo można domyślić się zakończenia i tego kto jest odpowiedzialny za śmierć uczniów, gdyż już od pierwszej sceny z tą osobą spodziewałam się, że to ta postać maczała w tym palce. Również sama intryga nie była według mnie aż tak ciekawie skonstruowana, żeby pochłonąć mnie całkowicie i utrzymać moje zainteresowanie na tyle bym z zapartym tchem śledziła rozwój sytuacji. Dla mnie jest to po prostu mocno przeciętny kryminał dla młodzieży, nie oferujący sobą nic specjalnego. Ot, po prostu jest, jednak można znaleźć wiele bardziej pasjonujących pozycji na rynku, od których nie można się oderwać, a warto zarwać nawet nockę.
     Bohaterowie moim zdaniem zostali wykreowani poprawnie. Nie mogę napisać o nich zbyt wielu ciepłych słów, jednak złych również. Po prostu byli, lecz nie wywołali we mnie aż tylu emocji i nie zapadli w mojej pamięci tak bardzo bym była w stanie coś więcej o nich napisać, nawet będąc na świeżo po lekturze tej powieści. Przypuszczam, że już pod koniec miesiąca nie będę o nich w ogóle pamiętać, nie mówiąc już nawet o powracaniu do ich poczynań i dylematów myślami.
     Styl autorki w moim odczuciu jest całkiem przyjemny w odbiorze. Choć treść mnie nie porwała i nie była aż tak bardzo pasjonująca, to i tak nawet dobrze czytało mi się stworzoną przez nią historię. Nie czuć, żeby to był aż tak młodzieżowy język, lecz z drugiej strony nie był on wulgarny, dzięki czemu lektura faktycznie nadaje się również dla tych nieco młodszych niż ja. E-book dostępny na Legimi został bardzo dobrze przygotowany i idealnie współgrał z moim czytnikiem Kindle.
     "Wiem, że to ty" Sue Wallman to powieść, która niestety nie pozostanie w mojej pamięci na długo. Nawet jak na powieść młodzieżową nie była ona w moim odczuciu na tyle dobra, bym była w stanie ją gorąco Wam polecać. Możliwe, że tę książkę docenią młodsze osoby dopiero zaczynające swoją przygodę z kryminałami, lecz ja mam ich za sobą już dość sporo, i nie znalazłam tu nic zaskakującego.
     Moja ocena: 4/10.
Related Posts with Thumbnails