piątek, 31 lipca 2020

Podsumowanie lipca 2020




Czas leci nieubłaganie szybko - mam wrażenie, że im jestem starsza tym szybciej mi on mija. Jednak przychodzę do Was z krótkim podsumowaniem czytelniczo-filmowym. Zapraszam do dalszej lektury :)!






Lipiec książkowo

- liczba przeczytanych książek: 11
- łączna liczba stron: 4 272

Niestety w tym miesiącu miałam styczność z raczej przeciętnymi książkami. Żaden z tytułów nie wywarł na mnie ogromnie pozytywnego ani negatywnego wrażenia. Znalazły się tu trochę lepsze jak i gorsze powieści, lecz wątpię aby na długo pozostały w mojej pamięci, a szkoda.



Lipiec filmowo

- liczba obejrzanych filmów: 11
W przypadku filmów było znacznie bardziej różnorodnie. Z tego miesiąca najlepiej wspominam trzy tytuły: "Niezłomny", "Wolność słowa" oraz "Pokuta" - jestem pewna, że jeszcze kiedyś ponownie je obejrzę. Natomiast czas poświęcony na "Eurovision Song Contest (...)" jest dla mnie czasem całkowicie straconym i żałuję, że w ogóle to widziałam... Pozostałe filmy były na tyle przeciętne, że nie warto się już więcej o nich rozpisywać.

wtorek, 28 lipca 2020

'Mój tydzień z Marilyn' (My Week with Marilyn, 2011) - film





Ikona seksu i blichtru Hollywood (Michelle Williams) przyjeżdża do Londynu, aby wystąpić w filmie u boku Laurence'a Oliviera (Kenneth Branagh). Towarzyszy jej świeżo poślubiony mąż, dramaturg Arthur Miller (Dougray Scott), który jednak szybko wyjeżdża. Podczas pobytu na Starym Kontynencie, gwiazdą zajmuje się młody asystent reżysera Colin (Eddie Redmayne), który spędzi z nią niezwykły tydzień, za który większość oddałaby całe życie. Nie wszystko, co się w tym czasie wydarzy, zapisze się w historii, ale z pewnością pozostanie w sercach dwójki ludzi.





     Dobre kilka lat temu przeczytałam książkę "Mój tydzień z Marilyn" autorstwa Colina Clarka. Pomimo, że niewiele z niej pamiętam, to mam ogólnie miłe odczucia gdy myślę o tej pozycji. Postanowiłam po tak długim czasie sięgnąć po film na jej podstawie i już niestety nie jest aż tak dobrze jak się spodziewałam.
     Historia przedstawiona w tym filmie ukazuje relację młodego mężczyzny, który miał okazję spotkać znakomitą Marilyn Monroe. Wzloty i upadki bardzo dobrze znanej aktorki podczas kręcenia jednego z filmów zostały tu przedstawione w dość słodko-gorzki sposób. Było kilka momentów, które wręcz ociekały słodyczą, lecz pokazano też, że nie miała ona wcale tak łatwego życia. Niestety ta produkcja była dla mnie mocno nierówna. Czasem znalazły się nużące momenty by za chwilę akcja stała się dla mnie mega interesująca i ciężko było mi oderwać wzrok od ekranu. Choć w ogólnym rozrachunku nie mogę napisać, że była tu zła czy nudna historia, tak czegoś mi zabrakło by w pełni się rozkoszować tym filmem. Mam wrażenie, że nie ma tu tego uroku, który miała książka.
     Gra aktorska to według mnie najmocniejszy atut tego filmu. Wszyscy aktorzy idealnie przedstawili swoje postacie i było widać wiele emocji, które targały ich bohaterami. Zarówno te główne postacie jak i dalszoplanowe bardzo dobrze pociągnęły historię z którą przyszło się im tu zmierzyć.
     Po filmie "Mój tydzień z Marilyn" spodziewałam się czegoś nieco lepszego. Pomimo, że ne było tak źle to jednak zabrakło mi tu pewnych elementów, które spowodowałyby, że oglądałabym całość z zapartym tchem. Może dla zagorzałych fanów Marilyn będzie to nie lada gratka, lecz ja nie pokochałam tej produkcji całym swoim serduchem.
     Moja ocena: 6/10.

sobota, 25 lipca 2020

"Podejrzany" Paulina Świst


To nie żarty, to nie przelewki, tu się dzieje, i to jak!
W roku 2014 Daniel Wyrwa był jeszcze żołnierzem 6. Batalionu Powietrzno-Desantowego w Gliwicach, a Maria Zimnicka – dobrze zapowiadającą się aplikantką adwokacką. Daniel, delikatnie mówiąc, nie miał dobrej reputacji. Wszyscy – poza Marią – wiedzieli o jego problemach z prawem, z narkotykami, ze skłonnością do przemocy i do maczania palców w nielegalnych przedsięwzięciach, ale przecież miłość nie wybiera… Maria urodziła córeczkę, Daniel wylądował na odwyku, Maria wyszła za mąż za kolegę z dzieciństwa, a potem… Potem zrobiło się szybko, ostro, groźnie, błyskotliwie, zaskakująco i wciągająco. 
Fani Pauliny Świst dostaną więcej, niż oczekują, nowi czytelnicy natychmiast sięgną po jej wcześniejsze książki. Gwiazda świeci coraz jaśniej! 

Opis książki



Autor: Paulina Świst 
Język oryginalny: polski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2018 
Liczba stron: 320
Czas trwania: 5h 31min 
Lektor: Laura Breszka, Mateusz Król



     Książka pt. "Podejrzany" to już trzeci, ostatni dostępny tom serii rozpoczynającej się od "Prokuratora". Choć poprzednie części nie zrobiły na mnie ogromnie pozytywnego wrażenia sięgnęłam również i po tę ostatnią, gdyż nie lubię mieć niedokończonych serii. Niestety i w tym przypadku mam niezbyt pozytywne odczucia.
     Historia przedstawiona w tej powieści mam wrażenie, że jest lekkim połączeniem dwóch poprzednich tomów z minimalną domieszką rozwinięcia niektórych wątków. Pod tym względem niestety jestem mocno zawiedziona, gdyż żadne z wydarzeń nie było dla mnie zaskakujące a sama akcja nie trzymała mnie już odpowiednio w napięciu. Znów mogę również przyczepić się do obietnic z okładki - niestety z ostrzejszym językiem czy niezbyt wybrednymi żartami spotkałam się w pracy w korporacji. Niemniej jednak zdaję sobie sprawę, że fabuła tej powieści może niektórych czytelników zachwycić. Płynie się przez nią lekko i bardzo szybko, lecz w moim przypadku nie pozostanie w pamięci na zbyt długi czas. Pomimo, że nie miałam zbyt dużych oczekiwań miałam jednak cichą nadzieję, że znajdzie się tu coś co mnie bardziej zaskoczy i pozostawi bardziej pozytywne wspomnienia.
     Bohaterowie niestety dla mnie byli dość przeciętnie wykreowani. Część z nich była dla mnie wręcz identyczna, niczym nie odróżniająca się od pozostałych postaci. Z nikim tutaj nie byłam w stanie zżyć się na tyle abym z czystym sercem mogła napisać, że komukolwiek kibicowałam by jego sprawy potoczyły się jak najlepiej. Styl autorki albo się lubi albo nienawidzi - moim zdaniem niczym nie różni się to w jaki sposób została tutaj przedstawiona treść od poprzednich tomów. Lektorzy natomiast jak najbardziej na plus.
     O tej serii Pauliny Świst mam wrażenie, że nie jest zbyt głośno. Pomimo, że ma kilka aspektów, które mi osobiście nie do końca podeszły, mam wrażenie, że jest to, o dziwo. i tak jedna z lepszych serii z erotyką w tle, które miałam okazję przeczytać. Jeśli lubicie takie klimaty to może warto się tymi powieściami zainteresować.
     Moja ocena: 4/10

piątek, 24 lipca 2020

'Zimna wojna' (2018) - film







Historia trudnej miłości dwojga ludzi, którzy nie umieją żyć bez siebie, ale równocześnie nie potrafią być razem. Wydarzenia pokazane w ,,Zimnej wojnie" rozgrywają się w latach 50. i 60. XX wieku, w Polsce i budzącej się do życia Europie, a w ich tle wybrzmiewa wyjątkowa ścieżka dźwiękowa, będąca połączeniem polskiej muzyki ludowej z jazzem i piosenkami paryskich barów minionego wieku.







     Film "Zimna wojna" zbierał wśród moich znajomych wiele skrajnych opinii. Niestety nie udało mi się udać na tę produkcję do kina, lecz niedawno pojawiła się na Netflixie i postanowiłam sprawdzić jakie będą moje odczucia. Choć było kilka elementów, które mnie nie do końca przekonały, tak w ogólnym rozrachunku jest to według mnie przyzwoity film z którym warto się zaznajomić.
     Między Zulą a Wiktorem rodzi się nietypowa więź - ciężko im wytrzymać razem ale też bez siebie nie do końca potrafią się odnaleźć. Relacja między tym dwojgiem rozwija się a przestrzeni lat 50. i 60. dwudziestego wieku. Przyznam, że nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać i właściwie też będąc już po obejrzeniu trudno mi w kilku sensownych zdaniach przedstawić fabułę tego filmu. Jednak ma on w sobie pewien urok, który hipnotyzuje widza w trakcie seansu. Historia z którą mamy tu do czynienia może wydać się niektórym prostą opowiastką o miłości, choć przedstawioną w niebanalny sposób. Przyznam, że mnie momentami męczyła ta więź między bohaterami i sposób w jaki siebie traktowali, jakby byli nastolatkami a nie dorosłymi osobami. Również samo zakończenie jest dla mnie trochę zbyt słodkie i nawet pomimo swojej otwartości nie potrafiło sprawić, żebym pokochała tę historię całym sercem. Pomimo to ogólne wrażenia z tego filmu mam raczej pozytywne. Zdaję sobie sprawę z tego za co tak wielu widzów pokochało tę produkcję, lecz widzę również te niektóre mankamenty, które sprawiły negatywny odbiór u niektórych osób.
     Gra aktorska moim zdaniem to najmocniejszy aspekt tego filmu. Mam wrażenie, że wszystkie postacie zostały bardzo dobrze ukazane i nie zmieniłabym żadnego z aktorów, który tutaj zagrał. Można lubić albo nienawidzić niektóre osoby, jednak nie można przejść obok nich obojętnie przez to jak zostały tu ukazane.
     "Zimna wojna" to według mnie całkiem dobry film. Ma w sobie coś co spowodowało, że naprawdę dobrze mi się go oglądało, pomimo tego, że było tu kilka wątków, które mnie do siebie nie do końca przekonały. Moim zdaniem warto obejrzeć ten tytuł i samemu wyrobić sobie o nim zdanie, gdyż zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może się on spodobać.
     Moja ocena: 7/10.

czwartek, 23 lipca 2020

"Nieodgadniona" Remigiusz Mróz

Straciłem w życiu tak naprawę jedną bliską osobę, ale to w zupełności wystarczyło, bym zrozumiał, że prędzej czy później stracę wszystko.
Rok po ucieczce od męża Kasandra Reimann prowadzi spokojne, ustatkowane życie za granicą. Jest przekonana, że udało jej się zostawić wszystko za sobą – także konsekwencje tego, co zrobiła, by ratować siebie i dziecko. Do czasu. Pewnego dnia jej syn nie wraca do domu po wizycie u kolegi, a jedyny ślad prowadzi do Opola.
Zrozpaczona matka zrobi wszystko, by odnaleźć dziecko, nawet jeśli będzie oznaczało to ponowne spotkanie z człowiekiem, którego życie zniszczyła.
Damian Werner tymczasem wprowadza się do nowego mieszkania, wciąż starając się zapomnieć o wszystkim, co spotkało go rok temu. Przeglądając jednak rzeczy zostawione przez poprzedniego właściciela, trafia na starą kasetę VHS, która rzuca nowe światło na jego przeszłość…
Opis książki



Autor: Remigiusz Mróz 
Język oryginalny: polski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2019 
Liczba stron: 400 
Czas trwania: 10h 37 min 
Lektor: Agnieszka Dygant, Mikołaj Krawczyk



     Książka pt. "Nieodgadniona" Remigiusza Mroza to kontynuacja "Nieodnalezionej" z którą miałam okazję ostatnio się zapoznać. Miałam nadzieję na jeszcze lepszą historię będącą w stanie mnie zaskoczyć i na dłużej pozostać w pamięci. Niestety trochę się zawiodłam, gdyż nie było tu aż tylu elementów, których nie mogłabym przewidzieć...
     Damian oraz Kasandra ponownie się spotykają w dość nieoczekiwanych okolicznościach. Gdy już była nadzieja na pogodzenie się z sytuacją problem powraca ze zdwojoną siłą. Przyznam, że tę pozycję całkiem przyjemnie słuchało mi się w postaci audiobooka. Historia miała wiele zwrotów akcji, czasem bardziej, czasem mniej absurdalnych ale nie było miejsca na nudę. Jeśli ktoś zna już twórczość Remigiusza Mroza, chociażby z serii o Joannie Chyłce, to mniej więcej wie jakiego typu prowadzenia akcji może się tu spodziewać. Mi natomiast nie do końca podpasowało samo zakończenie, które było dla mnie dość przewidywalne. Mam wrażenie, że przeczytałam już zbyt dużo thrillerów psychologicznych aby takie rozwiązanie sprawy mnie w jakikolwiek sposób zaskoczyło. Było również wiele sytuacji, które naprowadzały na taki obrót spraw. Jednak sama lektura nie była tak zła jak się może wydawać z mojego psioczenia. Dla mnie była to po prostu całkiem dobra rozrywka, dzięki której mogłam oderwać się od własnej rzeczywistości.
     Bohaterowie - znów mam pewien problem by ich jednoznacznie ocenić. Czasem brakowało mi w tych postaciach po prostu odpowiednio ukazanej osoby z którą mogłabym się dobrze zżyć. Niestety w przypadku tej serii nie ma tu nikogo z kim mogłabym się bardziej utożsamić i zapamiętać na dłużej. Styl autora, jak to u Mroza, lekki i łatwy w odbiorze, dzięki czemu lektura tej pozycji nie szła mi opornie. Natomiast lektorzy też sobie bardzo dobrze poradzili, w szczególności Agnieszka Dygant, którą miło było poznać w innej odsłonie niż dotychczas.
     "Nieodgadniona" to pozycja z którą można miło spędzić czas, jednak zbyt długo nie będzie się o niej pamiętać. Wątpię abym miała ochotę w przyszłości ponownie sięgnąć po tę pozycję, lecz nie spowodowała ona u mnie awersji do autora. Ot, po prostu ta seria była całkiem przyjemnym wakacyjnym relaksem. 
     Moja ocena: 5/10

środa, 22 lipca 2020

'Wyszczekani' (Show Dogs, 2018) - film








Max, pracujący dla policji rottweiler, samotnik w typie macho, zostaje wysłany na prestiżową wystawę psów, by zbadać tajemniczą sprawę związaną z nielegalnym handlem zwierzętami. Niestety, zostaje tam wysłany wraz ze swym partnerem – człowiekiem, co rodzi mnóstwo zaskakujących i zabawnych sytuacji.







     Uwielbiam motyw psów w filmach oraz książkach, więc gdy tylko zobaczyłam film pt. "Wyszczekani" od razu wiedziałam, że będę musiała go obejrzeć. Niestety ta historia nie zrobiła na mnie aż tak dobrego wrażenia jak się spodziewałam...
     Max to rottweiler pracujący w policji. Aby rozgromić tajemniczą bandę odpowiedzialną za przemyt zwierząt musi wziąć udział w prestiżowej wystawie psów. Niestety nie do końca dogaduje się ze swoim ludzkim partnerem, co czasem doprowadza do przedziwnych sytuacji... Miałam nadzieję na miło spędzony czas z uśmiechem na twarzy podczas seansu. Niestety poziom humoru niekoniecznie do mnie tu przemawia. O ile niektóre sytuacje mogły być rzeczywiście zabawne tak całość wydaje mi się nijaka, a momentami nawet wręcz tandetna. Nie spodziewałam się tutaj ambitnej historii, która zmusi do myślenia, lecz niektóre sytuacje moim zdaniem były zbyt infantylne dla dorosłych, a jednak czasem i oni oglądają takie produkcje z małymi dziećmi, a wręcz nawet momentami szkodzące. Jedynie panda była dla mnie ogromnie urocza i to dzięki niej dotrwałam do końca filmu.
     Niestety "Wyszczekani" to mocno nijaka produkcja o której ciężko mi cokolwiek więcej napisać. Ciężko mi nawet ocenić do kogo jest ona głównie skierowana, gdyż nie wszystkie sytuacje będą w pełni zrozumiałe dla maluchów. Po samym zakończeniu możemy spodziewać się kontynuacji, lecz nie jestem pewna czy będę miała ochotę poświęcić na nią czas...
     Moja ocena: 4/10.

wtorek, 21 lipca 2020

"Komisarz" Paulina Świst

Zuzanna Kadziewicz żyje jak pod kloszem. Kochający ojciec-biznesmen trzyma nad ukochaną jedynaczką parasol finansowy. Zuzanna pracuje jako pedagog z pasji, nie dla chleba. Uwielbia pomagać dzieciom. W jej odrealnionym świecie pewnego dnia pojawia się mężczyzna…
Radosław jest wykształcony, męski, przystojny, dobrze wychowany, zamożny. Potrafi się znaleźć w teatrze, cierpliwie doradzać w butikach. W dodatku, po pięciu tygodniach znajomości, wyjaśnia się, że jest gentelmanem w łóżku. Prawdziwy ideał.
Niestety, wyśniony mężczyzna okazuje się policjantem. Komisarz Radosław Wyrwa – fachowiec od działań "pod przykrywką". Zuzanna to dla niego tylko figurantka, zaledwie narzędzie służące do rozpracowania ciemnych interesów ojca. Antoni Kadziewicz, na pozór szanowany biznesmen, w rzeczywistości zwabia z Ukrainy dziewczyny do domów publicznych. Zadłużony, szantażowany przez ukraińskich mafiosów, nie potrafi wydostać się z matni.
Szansą może być współpraca z prokuratorem Łukaszem Zimnickim. "Zimny" przedstawia plan. Kadziewicz w obawie przed dożywociem, godzi się zostać "wtyką" i podejmuje grę na dwa fronty…
Opis książki



Autor: Paulina Świst 
Język oryginalny: polski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2017 
Liczba stron: 320 
Czas trwania: 7h 8min 
Lektor: Laura Breszka, Mateusz Król



     Niedawno skończyłam czytać książkę "Prokurator" Pauliny Świst, która nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia, jednak dawała nadzieję, że kolejne tytuły tej autorki będą trochę lepsze. Sięgając po "Komisarza" spodziewałam się dobrego kryminału z elementami erotyku, dzięki któremu będę w stanie oderwać się od własnej rzeczywistości. Czy tak się stało? Mam niestety pewne wątpliwości...
     Zuzanna to córeczka tatusia, który na pozór jest szanowanym biznesmenem. Jednak na jaw wychodzą jego brudne interesy i z dnia na dzień Antoni oraz jego córka pozostają bez środków do życia. Szansą dla mężczyzny może być układ z prokuratorem, choć gra na dwa fronty może okazać się trudniejsza niż początkowo zakładał... W przypadku tej powieści znów czuję się trochę oszukana. Miał być ostry język, ostry seks, a właściwie nic takiego aż tak dużo tu nie było. Więcej gorszych przekleństw słyszałam pracując w korporacji w księgowości a ostrych scen erotycznych jest tu jak na lekarstwo. Natomiast intryga kryminalna miał potencjał, sam pomysł mi się podobał, jednak nie do końca zaskoczyło mnie zakończenie, które zrobiło się w pewnym momencie trochę zbyt... urocze. Nie do końca jest to coś czego spodziewam się od kryminału, który miałam nadzieję, że wbije mnie w fotel i nie będę mogła pozbierać się po lekturze.
     Bohaterowie wykreowani dość przeciętnie. Nie byłam w stanie zżyć się z którąkolwiek z postaci oraz przeżywać jej wzlotów i upadków. Jestem skłonna nawet zaryzykować stwierdzenie, że bardzo szybko zapomnę kto tu właściwie występował i jak mieli na imię główni bohaterowie. Mam wrażenie, że jest to kolejna pozycja w tym gatunku, nie tylko tej autorki, w której postacie zostały potraktowane trochę po macoszemu i nie poświęcono im odpowiednio dużo uwagi.
     Styl autorki przyjemny w odbiorze jeśli nie liczy się na ambitną treść i wyszukane słownictwo. Mam wrażenie, że ta powieść jest napisana po prostu tak aby sprawiać przyjemność a nie łechtać ego czytelnika. Natomiast co do lektorów nie mam zarzutów, już po pierwszej części przyzwyczaiłam się do tego duetu i przyswajanie treści w ich wykonaniu nie było dla mnie problemem.
     "Komisarz" niestety nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia jak się spodziewałam. Miałam nadzieję na trochę mocniejszą lekturę, która bardziej umili mi czas w tym letnim okresie. Prawdopodobnie sięgnę niebawem po kolejny tom, aby mieć tę serię przeczytaną całą, lecz już z przymrużeniem oka podejdę do obietnic zawartych na okładce.
     Moja ocena: 4/10

poniedziałek, 20 lipca 2020

'Pokuta' (Atonement, 2007) - film

Lato 1935 roku. Trzynastoletnia Briony Tallis (Saoirse Ronan) z zamożnej angielskiej rodziny jest obiecującą młodą pisarką. Dziewczynka ma nadzieję, że jej kuzynka Lola (Juno Temple) oraz bliźnięta Jackson (Ben Harcourt) i Pierrot (Jack Harcourt) zagrają w najnowszej sztuce jej autorstwa, która ma zostać wystawiona podczas rodzinnego zjazdu. Kuzyni są jednak beznadziejnymi aktorami. W chwilach wolnych od pisania Briony szpieguje syna służącej, Robbiego Turnera (James McAvoy), który romansuje z jej starszą siostrą Cecylią (Keira Knightley) i odkrywa obsceniczny list miłosny, który młody człowiek do niej napisał. Płodna wyobraźnia Briony podsuwa jej coraz to okropniejsze obrazy. Kiedy jej kuzynka Lola zostaje zgwałcona, nasza bohaterka jest pewna, że widziała, jak zrobił to Robbie. Młody człowiek zostaje wtrącony, wbrew protestom Cecylii, do więzienia.



     Film pt. "Pokuta" obejrzałam po raz pierwszy wiele lat temu, jeszcze przed założeniem swojego bloga. Pamiętam, że zrobił on na mnie ogromne wrażenie, dlatego też byłam ciekawa czy równie dobrze odbiorę go po ponad dziesięciu latach, już jako trochę dojrzalszy widz. Wiem, że nie wszyscy się ze mną zgodzą, jednak ja nadal uważam tę historię za naprawdę dobrze ukazaną.
     Briony to trzynastoletnia początkująca pisarka z bardzo bujną wyobraźnią. Lubi również podglądać innych ludzi, niekoniecznie rozumiejąc to co widzi i co się wokół niej dokładnie dzieje... Jej nadinterpretacja pewnych zdarzeń i wyobraźnia powodują, że oskarża syna służącej o gwałt. Dopiero po latach dochodzi do niej to co zrobiła, lecz czasy wojny utrudniają jej próby naprawienia sytuacji. Mam wrażenie, że po latach dostrzegłam w tym filmie jeszcze więcej niż za pierwszym razem i bardziej jestem w stanie docenić całokształt. Nie jest to historia, która w tandetny sposób ma po prostu wyciskać z widza łzy. Pokazuje ona raczej to jak błędne decyzje potrafią mocno zrujnować fizycznie i emocjonalnie jedną osobę i to nie tylko tą, która została niesłusznie posądzona. Złożoność emocji z jakimi mamy tu do czynienia może tych co bardziej wrażliwych odbiorców naprawdę mocno wcisnąć w fotel. Na pewno daje ta historia do myślenia, a zakończenie, choć nie wszystkim przypadnie do gustu, może być wyjściem do dyskusji o tym, czy motywacje Briony były słuszne.
     Gra aktorska moim zdaniem na bardzo dobrym poziomie. Zarówno Keira Knightley jak i James McAvoy idealnie poradzili sobie z ukazaniem swoich postaci. Również młoda Saoirse Ronan, pomimo niezbyt wdzięcznej osoby z jaką musiała się w tym filmie zmierzyć, bardzo dobrze oddała emocje targające taką młodą dziewczyną.
     "Pokuta" to według mnie dobry film, który warto obejrzeć. Nie żałuję, że ponownie się zabrałam za jego oglądanie, gdyż wyniosłam z niego jeszcze więcej, niż gdy widziałam go za pierwszym razem. Jeśli ktoś jeszcze uchował się i go nie widział, to gorąco zachęcam Was do nadrobienia tego tytułu.
     Moja ocena: 8/10.

piątek, 17 lipca 2020

"Nieodnaleziona" Remigiusz Mróz

Gdybym oświadczył jej się chwilę wcześniej, nigdy by do tego nie doszło. Nie napadnięto by nas, ja nie trafiłbym do szpitala, a ona nie zniknęłaby na zawsze z mojego życia.
Dziesięć lat po zaginięciu narzeczonej, Damian Werner jest pewien, że nigdy więcej jej nie zobaczy. Pewnego dnia trafia jednak niespodziewanie na ślad ukochanej – ktoś zamieszcza jej zdjęcie na jednym z profili spotted, szukając dziewczyny. Werner jest gotów przyjąć, że to przypadkowe podobieństwo, spotter wgrywa jednak drugie zdjęcie. Zdjęcie, które zrobił jej sam Werner na kilka dni przed zaginięciem – i którego nikomu od tamtej pory nie pokazał.
Kto szuka dziewczyny? I czy to naprawdę ona pojawiła się po dziesięciu latach?
Damian znał swoją narzeczoną od dziecka, spędzali ze sobą każdą chwilę. Szukając odpowiedzi na kolejne pytania, odkrywa jednak, że nie wiedział o niej wszystkiego...
Opis książki



Autor: Remigiusz Mróz 
Język oryginalny: polski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2018 
Liczba stron: 400 
Czas trwania: 10h 10min 
Lektor: Agnieszka Dygant, Dawid Ogrodnik



     "Nieodnaleziona" to jedna z wielu powieści Remigiusza Mroza, które wyszły spod jego pióra. Jako, że naszła mnie ochota na przeczytanie jego książki, postanowiłam tym razem sięgnąć po nieznaną mi dotychczas jego serię. Spotkałam się z różnie skrajnymi opiniami na jej temat, lecz chciałam sama przekonać się czy mi przypadnie do gustu.
     Damian Werner pomimo upływu czasu nadal przeżywa zaginięcie swojej narzeczonej i wieczór podczas którego to wszystko się stało. Nawet po dziesięciu latach nie jest w stanie pogodzić się z myślą, że jego ukochana może już nie żyć. Gdy pewnego dnia odkrywa zdjęcie na pewnym profilu spotted na którym widać kobietę, Damian nakręca się i zaczyna na nowo jej poszukiwania. Jednak to dokąd go to wszystko doprowadzi nie jest takie proste jak się może na pierwszy rzut oka wydawać... Natomiast zaufanie komuś to najgorsza rzecz jaka może mieć w jego przypadku miejsce. Mając na swoim koncie przeczytanych już kilkanaście powieści Mroza wiedziałam mniej więcej czego mogę się spodziewać i to właściwie dostałam. Mamy tu sporo zabiegów jakie wykorzystuje autor w swoich książkach - sporo akcji, zaskakujących wydarzeń, które mogą wydać się czytelnikom czasem nawet absurdalne, lecz na jako taką nudę nie możemy narzekać. Również ostatnie rozdziały były tak pokręcone i wprowadzające czytelnika w konsternacje, że ma się ochotę od razu sięgnąć po kolejną część by dowiedzieć się co będzie dalej. Nie jestem jednak pewna, czy to co działo się jednak pod koniec nie było aż za bardzo przekombinowane i już trochę nawet męczące.
     Bohaterowie to aspekt, który ciężko mi tutaj jednoznacznie ocenić. Były momenty w których według mnie autor porządnie przyłożył się do ich wykreowania, by za chwilę stali się tak nijacy i zepchnięci na dalszy plan, że można pogubić się o kim się właściwie w danym momencie czyta. W sumie w tej powieści nie było żadnej postaci z którą byłabym w stanie się zżyć, choć Damian Werner jako jedyny wzbudził we mnie jakieś uczucia, lecz było to raczej współczucie. Co do pozostałych bohaterów to z chęcią będę śledzić ich dalsze losy, jednak nie będę z ogromnym zapałem kibicować komukolwiek aby jak najlepiej potoczyło mu się życie.
     Styl autora jest mi bardzo dobrze znany i trzyma poziom z innych pozycji z którymi się zetknęłam. Albo komuś odpowiada i jest dla kogoś przyjemny albo nie można przejść przez powieści tego autora - ja akurat nie mam problemu z dobrnięciem do końca jego książek :). Co do lektorów, uważam, że naprawdę dali radę. Ciekawie wypadła tu Agnieszka Dygant, której nie znałam jeszcze od tej strony i moim zdaniem bardzo dobrze sobie poradziła w tej roli.
     "Nieodnaleziona" może nie jest najlepszą pozycją Remigiusza Mroza, jednak całkiem dobrze spędziłam swój czas podczas wysłuchiwania tej historii w audiobooku. Jak dla mnie jest to przyzwoita książka, przy której można miło spędzić wolny wieczór cz popołudnie na plaży. Ot, taka przyjemna rozrywka, dzięki której można zapomnieć o własnych problemach.
     Moja ocena: 5/10

wtorek, 14 lipca 2020

'Kaczki z gęsiej paczki' (Duck Duck Goose, 2018) - film


Benek jest dumną gęsią, beztroskim kawalerem i pozwalającym sobie na wszystko lekkoduchem. Zdecydowanie woli podniebne akrobacje i kaskaderskie popisy od ćwiczeń przed czekającą go migracją do ciepłych krajów. Podczas jednego z popisowych przelotów Benka coś idzie nie tak i gąsior wpada prosto w stado kaczątek. W wyniku wypadku dwa pisklaki zostają oddzielone od reszty swoich braci i sióstr a główny bohater ulega kontuzji, która nie pozwala mu na wzbicie się w powietrze. Zamiast dalej latać – zmuszeni będą człapać. Benek musi teraz zadbać o maluchy i wspólnie z nimi wyrusza w podróż życia – przez malownicze góry, wspaniałe jeziora, bambusowe lasy i jaskinie pełne tajemnic. Dzięki tej przygodzie, Benek przekona się o sile bezwarunkowej miłości i stanie się dla kaczątek najlepszym ojcem na całym ptasim świecie.



     O animacji "Kaczki z gęsiej paczki" wcześniej nie słyszałam, jednak zaintrygował mnie sam tytuł, jak i jej opis. Jako, że jest to produkcja osób odpowiedzialnych za "Shreka", więc spodziewałam się genialnej historii do której będę miała ochotę często powracać. Jednak znów moje oczekiwania brutalnie zderzyły się z rzeczywistością.
     Benek to lekkoduch, który chodzi własnymi ścieżkami. Gdy przychodzi czas migracji do ciepłych krajów nie chce podporządkować się zasadom stada, tylko chce przelecieć na własnych warunkach. Jednak przez niefortunne zdarzenie jego skrzydło zostaje uszkodzone i musi znaleźć inną drogę by dotrzeć w upragnione miejsce. A na jego drodze stają dwa urocze kaczątka, jak i inne jednostki które mogą stanąć mu na przeszkodzie... Niestety fabuła aż tak bardzo mnie nie porwała jak się tego spodziewałam. Choć było wiele zabawnych sytuacji i nienachalnych wątków dających do myślenia nad naszym zachowaniem, tak czegoś mi tu zabrakło do pełni szczęścia. Nie było tu zbyt wielu sytuacji, które by wyróżniły tę historię na tle innych animacji z którymi miałam już styczność. Polski dubbing według mnie bardzo dobrze zrobiony i o dziwo niektóre głosy w ogóle mi nie przeszkadzały, pomimo, że się części z nich obawiałam.
     "Kaczki z gęsiej paczki" to przyjemna animacja, którą można obejrzeć w wolnym czasie dla relaksu, lecz nie zrobiła na mnie aż tak mocnego wrażenia abym o niej pamiętała jeszcze długo po seansie. Miło spędziłam swój czas choć wątpię, żebym miała ochotę do niej powrócić.
     Moja ocena: 5/10.

poniedziałek, 13 lipca 2020

"Prokurator" Paulina Świst

Trzydziestoletnia, niezwykle atrakcyjna Kinga Błońska jest szczęśliwą kobietą. To znaczy była. Od wielu lat dzieliła życie z tym samym mężczyzną, a zawodowo, jako błyskotliwa adwokatka, odnosiła sukcesy na sali sądowej. Teraz jednak fortuna przestała jej sprzyjać: nie dość, że przyłapała męża na zdradzie, to musiała również podjąć się prowadzenia sprawy groźnego bandyty „Szarego”. Co gorsza „Szary” jest jej przyrodnim bratem, z którym od dawna nie miała – i nie chciała mieć – nic do czynienia.
Wydarzenia ostatnich tygodni postanawia odreagować w dyskotece. Po raz pierwszy w życiu ma ochotę zachować się nieodpowiedzialnie… i udaje się jej to aż za bardzo. Ląduje w mieszkaniu Łukasza, którego dopiero co poznała na parkiecie. Po niesamowitych miłosnych uniesieniach, zaspokojona seksualnie, ale skacowana moralnie, ukradkiem wraca do domu. Zaledwie kilka godzin później przekonuje się, że pech upodobał ją sobie na dobre: „facet na jedną noc” okazuje się prokuratorem prowadzącym sprawę jej przyrodniego brata. Jakby tego było mało, wszystko wskazuje na to, że pozasłużbowe kontakty Kingi i Łukasza nie ograniczą się do jednego gorącego spotkania… 
Opis książki



Autor: Paulina Świst 
Język oryginalny: polski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2017 
Liczba stron: 320 
Czas trwania: 7h 34min 
Lektor: Laura Breszka, Mateusz Król



     Do książek Pauliny Świst podchodziłam trochę jak przysłowiowy pies do jeża. Jednak nastał ten moment w którym miałam potrzebę na coś niezbyt zobowiązującego lecz 'mocnego'. W szczególności zdanie na okładce "ostry seks, ostry język, ostra akcja" zasiały we mnie iskierkę nadziei, że będzie to coś trochę innego niż to z czym dotychczas miałam do czynienia w tym gatunku. I znów jest to powieść co do której mam mocno mieszane odczucia.
     Kinga ma w swoim życiu ostatnio wiele zawirowań. Po odkryciu zdrady swojego męża ze znacznie młodszą sąsiadką oraz koniecznością podjęcia trudnej sprawy groźnego bandyty o ksywce "Szary" kobieta postanawia odreagować stres w klubie. Upija się i znajduje faceta, który miał być przygodą tylko na jedną noc. Jednak ponownie spotykają się na sali sądowej... Na pierwszy rzut oka jest to powieść kryminalna połączona z erotykiem, jednak żaden z tych gatunków nie był tu według mnie w pełni wykorzystany. Fabuła poprowadzona była równomiernie, choć nie było tu aż tylu zaskakujących zwrotów akcji, które wbiłyby mnie w fotel. Zabrakło mi również tego obiecanego ostrego języka jak i dobrze skonstruowanych scen erotycznych. Co prawda miały one miejsce, językowo przedstawione były poprawnie a nie w infantylny czy niesmaczny sposób, lecz nie takich ugrzecznionych sytuacji się spodziewałam po zapewnieniach z okładki. Były momenty, że bardziej dobitne "żarty" słyszałam czasem w pracy aniżeli to co dostałam tutaj. Zakończenie trochę mnie rozczarowało, gdyż spodziewałam się czegoś co spowoduje większą chęć po sięgnięcie w jak najszybszym czasie po kolejny tom tej serii.
     Bohaterowie mam wrażenie że mocno przeciętnie wykreowani. Mamy ich zarys, jedynie pojedyncze cechy, lecz nie do końca jesteśmy w stanie poznać ich pełny charakter. Nie jestem pewna czy po prostu tak mało ich definiuje czy jednak jest nadzieja, że w przyszłych częściach poznamy bohaterów trochę lepiej i bardziej się oni rozwiną. Tutaj nie byłam w stanie w pełni zżyć się z którąkolwiek z postaci, lecz jest iskierka nadziei, że później będzie tylko lepiej.
     Styl autorki przyjemny w odbiorze, całkiem lekko poprowadziła akcję w tej powieści. Jednak po opisie spodziewałam się trochę bardziej urozmaiconego czy nawet soczystego języka, który by lepiej pasował do budowanej otoczki wokół tej książki. Co do lektorów to według mnie jest to bardzo dobry pomysł, że mamy tutaj ich dwóch. Ogromnie to ułatwiało połapanie się z której perspektywy jest aktualnie prowadzona narracja.
     "Prokurator" trochę mnie rozczarował ale widzę pewien potencjał i możliwość na lepszą kontynuację. Przypuszczam, że sięgnę po nią w niedalekiej przyszłości by przekonać się czy jest na to nie jest jedynie moja płonna nadzieja. Na pewno ta powieść jest lepsza niż znane wielu "365 dni" Blanki Lipińskiej, jednak nadal ciężko mi napisać o tej pozycji coś więcej, aniżeli określenie jej mianem "wakacyjny guilty read".
     Moja ocena: 4/10.

niedziela, 12 lipca 2020

'Desperados' (2020) - film









Spanikowana młoda kobieta ciągnie przyjaciółki do Meksyku, by skasować obraźliwą wiadomość, którą w porywie emocji wysłała do nowego chłopaka.









     "Desperados" to jedna z ostatnich nowości na Netflixie. Co prawda nie słyszałam jeszcze zbyt wielu opinii na jej temat, jednak po opisie spodziewałam się lekkiej komedii, która może mnie rozbawi. Niestety podczas seansu zostałam brutalnie sprowadzona na ziemie i to nie w pozytywny sposób...
     Pod wpływem impulsu i wypitego alkoholu Wesley wysyła dość nieprzyjemnego maila do swojego partnera, który nie odzywał się od kilku dni. Jednak moment później okazuje się, że miał on wypadek i leży w szpitalu. Kobieta aby naprawić swój błąd jedzie z przyjaciółkami do Meksyku aby dostać się do skrzynki pocztowej ukochanego i usunąć niefortunnego maila. Niestety fabuła tego filmu to według mnie porażka. Miałam nadzieję na lekki film, przy którym nie będę musiała zbyt dużo myśleć i po prostu się trochę rozerwę, lecz to z czym miałam tu do czynienia to w większości sytuacji absurd. Chociażby scena z delfinem, która dla mnie była niepotrzebna i całkowicie nie trafiała w mój humor. Również dziwny był dla mnie wątek z tym małym Nolanem, który twierdził, że zakochał się w dużo od siebie starszej kobiecie. Ja jestem na nie... Przez większość czasu podczas oglądania czułam raczej zażenowanie tym co widzę i ani razu nie pojawił się na mojej twarzy uśmiech. Naprawdę jestem rozczarowana tym co tu dostałam.
     Gra aktorska mocno przeciętna. Nikt nie zrobił na mnie na tyle dobrego wrażenia abym miała ochotę zobaczyć danego aktora w innej produkcji. Najnaturalniej wypadł tu według mnie Toby Grey, jako Nolan, lecz sama jego postać była po prostu nie była na tyle zabawna w całości, by była tutaj w ogóle potrzebna. Żałuję, że nie było tu ani jednej porządnej postaci, która by jakkolwiek dawała nadzieję na mile spędzony czas podczas seansu.
     Niestety jestem bardzo rozczarowana tym filmem. "Desperados" to produkcja, która nic pozytywnego nie wniosła do mojego życia, nawet prozaicznego uśmiechu, a jedynie przez ponad półtorej godziny ogrom żenady. Mam nadzieję, że uda mi się jak najszybciej zapomnieć o tym, że to w ogóle widziałam. Nawet nie wiem, czy jest jakakolwiek gruba odbiorców, którym mogłabym z czystym sumieniem polecić ten tytuł...
     Moja ocena: 3/10.

sobota, 11 lipca 2020

"Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura" Kai Strittmatter




W XXI wieku dyktatura przyjmuje zupełnie nowe oblicze – cyfrowe. Prekursorem tej przemiany są Chiny, które choć od dawna są jednym z motorów światowej gospodarki, to wciąż pod względem ideologicznym pozostają krajem autorytarnym. Chiny śmiało konkurują z Zachodem i korzystają przy tym z baz danych i sztucznej inteligencji jak żaden inny rząd. Dzięki najnowszym osiągnięciom techniki partia próbuje stworzyć najlepszy na świecie system obserwacji. Celem jest kontrola chińskiego rządu nad wszystkim. Nad tym, co to dla nas oznacza, zastanawia się Kai Strittmatter, wieloletni korespondent "Süddeutsche Zeitung" w Pekinie.
Opis książki





Autor: Kai Strittmatter 
Tytuł oryginalny: Die Neuerfindung der Diktatur: Wie China den digitalen Überwachungsstaat aufbaut und uns damit herausfordert 
Język oryginalny: niemiecki 
Tłumacz: Gadzała Agnieszka 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: literatura faktu 
Rok pierwszego wydania: 2018 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2020 
Liczba stron: 400 
Czas trwania: 10h 11min 
Lektor: Bartosz Głogowski



     O książce "Chiny 5.0. Jak powstaje cyfrowa dyktatura" słyszałam kilka pochlebnych opinii. Postanowiłam na własnej skórze przekonać się o co cały ten szum wokół tej pozycji i czy jej treść zrobi na mnie tak mocne wrażenie, jak na niektórych czytelnikach. Będąc już po lekturze czuję się trochę oszukana, gdyż nie było tu dla mnie aż tylu informacji o których wcześniej bym nie słyszała...
     W tej pozycji mamy wnikliwie przedstawioną aktualną politykę Chin oraz ich dążenie do jak największego kontrolowania swoich, i nie tylko, obywateli. Jednak czytając tę pozycję mam wrażenie, że autor był bardzo stronniczy i w znaczny sposób narzucał tu swoje poglądy i opinie na tematy, które tu były poruszane. Bardzo często atakowany był prezydent Trump i jego poczynania a choć każdy może mieć własną opinię na temat tego człowieka to tutaj byłam trochę przytłoczona tym co serwuje nam Kai Strittmatter. Co do samego cyfrowego aspektu pozycji... Przypuszczam, że większość z nas wie, że internet to bardzo dobre źródło do wyszukiwania informacji jak i ich zbierania o użytkownikach, a my niestety coraz chętniej podajemy prywatne informacje czy to w niepozornych aplikacjach czy to portalach społecznościowych. Niestety część faktów, które tutaj dostajemy nie były dla mnie zbyt szokujące, gdyż zdaję sobie sprawę z tego co się wokół mnie dzieje i w jaki sposób często działają popularne aplikacje typu Tik Tok. Może treść tej pozycji niektórym osobom, które pokazują wszystko publicznie w internecie, otworzy oczy na to co się dzieję w sieci i jak to może zostać wykorzystane. Jednak Ci którzy mają zdroworozsądkowe podejście (i nie mówię tu o drugiej skrajności aby w ogóle nie korzystać z dobrodziejstw technologicznych i żyć pod kamieniem) treść tej pozycji nie będzie aż tak szokująca.
     Styl autora momentami był ogromnie męczący, jednak też były sytuacje gdy z ogromnym zaciekawieniem wysłuchiwałam treści przez niego przedstawionej. Gdyby nie to zbyt mocne narzucanie własnego zdania znacznie lepiej odebrałabym tę pozycję. Co do lektora nie mam zastrzeżeń, choć nie jest to najlepsze wykonanie z jakim miałam do tej pory do czynienia.
     "Chiny 5.0. (...)" to dla mnie dość przeciętna pozycja, która ma faktycznie momentami ciekawe informacje, jednak też jest tu sporo tego o czym już zdawałam sobie wcześniej sprawę. Na pewno poruszając się w cyfrowym świecie trzeba przestrzegać zasady ograniczonego zaufania, tak jak na drodze ;). Jedak do czego nas doprowadzi aż tak silne ślepe podążanie za technologią to dopiero przyniesie czas...
     Moja ocena: 5/10

piątek, 10 lipca 2020

'Niezłomny. Droga do odkupienia' (Unbroken: Path to Redemption, 2018) - film









Nawiedzany koszmarami Louie poznaje Cynthię, z która się żeni. Dążenie jego do zemsty pogrąża jednak ich małżeństwo i stawia parę na granicy rozwodu.









     Kilka dni temu zachwycałam się filmem pt. "Niezłomny", który wywarł na mnie ogromne wrażenie. Idąc za ciosem postanowiłam również obejrzeć produkcję "Niezłomny. Droga do odkupienia" z nadzieją, że będzie to równie mocna historia. Niestety w tym przypadku mam bardzo mieszane odczucia, gdyż nie jest aż tak dobrze jak w przypadku 'pierwszej części'.
     Louie powraca z wojny, która odcisnęła na nim ogromne piętno. Jednak poznaje on Cynthię, w której się zakochuje i postanawia z nią ożenić. Pomimo gorącego uczucia koszmar, który przeżył nadal zbiera swoje żniwo a widmo rozpadu związku jest coraz mocniejsze. Choć sam opis dawał mi nadzieję na kolejną dawkę mocnej historii o której ciężko będzie mi zapomnieć, tak samo jej przedstawienie w tym filmie niestety mocno mnie zawiodło. Zabrakło mi dobrego ukazania wielu trudnych emocji, które targały bohaterem, a część sytuacji była według mnie za bardzo spłycona. Zdaję sobie sprawę, że jest to historia, przynajmniej po części, oparta na faktach, lecz to jak niektóre momenty zostały tu przedstawione pozostawia dla mnie wiele do życzenia. Chociażby moment w którym Louie się nawraca i postanawia zmienić swoje postępowanie był dla mnie ukazany w mało przekonujący sposób.
     Gra aktorska na przeciętnym poziomie. Niestety tutaj już nie miałam tak pozytywnego odbioru jak w przypadku filmu reżyserowanego przez Angelinę Jolie. Sporo było tu momentów podczas których zabrakło mi tej naturalności i obycia aktorów przed kamerą. Najmniej przekonująco wypadli tu według mnie rodzice głównego bohatera, którzy wyglądali jakby grali tu od niechcenia i robili bardziej za znudzonych statystów.
     Niestety jestem rozczarowana tym filmem. Miałam nadzieję na mocną i dobrze przedstawioną historię a dostałam przeciętnie ukazaną treść z nijakimi aktorami. Może na innych zrobi lepsze wrażenie, jednak według mnie ten tytuł nie dorasta do pięt "Niezłomnemu" z 2014 roku.
     Moja ocena: 4/10.

czwartek, 9 lipca 2020

"Fałszywy Pieśniarz" Martyna Raduchowska





Ekipa śledcza Wydziału Opętań i Nawiedzeń wkracza do ogrodu Kusiciela, aby odkryć ostatni element układanki. Ekshumacja zwłok nieznanego mężczyzny daje początek serii tragicznych wydarzeń. We Wrocławiu dochodzi do przerażających samobójstw, mroczna przeszłość Kruchego powraca, by upomnieć się o jego duszę, Ida zaś przekonuje się, że dar szamanki od umarlaków w niepowołanych rękach grozi katastrofą, a życzenia potrafią być niebezpieczne szczególnie wtedy, gdy się spełniają… 

Opis książki






Autor: Martyna Raduchowska 
Język oryginalny: polski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: fantasy
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2019 
Liczba stron: 416 
Czas trwania: 10h 46min 
Lektor: Ewa Abart



     "Fałszywy pieśniarz" to już trzeci tom cyklu rozpoczynającego się od "Szamanki od umarlaków". Czy ostatni? Mi nic na ten moment nie wiadomo aby miał powstać kolejny, choć moim zdaniem następne części z tej serii nie są już chyba potrzebne. Jednak czy sama lektura tego tomu była przyjemnością? Dla mnie jak najbardziej, choć jest nadal kilka niuansów, które nie do końca mi się podobają.
     Historia przedstawiona na kartach tej powieści to bezpośrednia kontynuacja losów z poprzedniej części, więc jeśli nie czytaliście wcześniejszych tomów to postaram się niewiele Wam powiedzieć o treści, gdyż nie chciałabym Wam ich spojlerować. Muszę jednak przyznać, że poziom został utrzymany, nadal mamy mroczne klimaty, które do siebie przyciągają, wiele intryg jak i, wbrew pozorom, sporą dawkę dobrego umoru. Tym razem mamy trochę więcej prywatnych spraw tych bohaterów, którzy nie do końca mogą być przez niektórych czytelników uznani w tej serii za głównych, a raczej za tych trochę bardziej pobocznych. Mnie bardzo zaintrygowała historia partnera z pracy Idy, który wiele wniósł do tej historii przez te wszystkie części. Jednak nie do końca spodobało mi się samo zakończenie. Dla mnie było ono trochę zbyt słodkie i niepotrzebnie ten wątek miłosny został już wprowadzony, stąd też mam nadzieję, że nie będzie kolejnego tomu zmierzającego raczej ku romansowi aniżeli fantastyce.
     Bohaterowie zostali według mnie bardzo dobrze wykreowani i byłam w stanie nadal przeżywać wraz z nimi ich przygody. Styl autorki mam wrażenie, że trochę się poprawił. Podczas lektury miałam wrażenie, że jej pióro było jeszcze lżejsze niż na początku mojej przygody z tą pisarką. Co do lektorki w audiobooku to nie mam żadnych zastrzeżeń i bardzo dobrze mi się słuchało tej powieści.
     Moim zdaniem "Fałszywy pieśniarz" to przyzwoita powieść przy której bardzo miło spędziłam swój czas. Jak dla mnie ta seria była idealna właśnie na ten ciepły, bardziej wakacyjny okres i to dzięki niej byłam w stanie bardziej odprężyć się i zrelaksować. Jeśli poszukujecie właśnie czegoś idealnego na lato i lubicie fantasy to moim zdaniem będzie to bardzo dobry wybór.
     Moja ocena: 6/10
Related Posts with Thumbnails