niedziela, 31 lipca 2022

Podsumowanie lipca 2022

 
 
 
Lipiec był zaskakująco udanym i owocnym miesiącem pod każdym względem. To ile książek udało mi się przeczytać oraz ile filmów obejrzeć zaskoczyło mnie samą. Chyba pobiłam swój tegoroczny rekord :). Serdecznie zapraszam Was na moje czytelniczo-filmowe podsumowanie lipca. Mam nadzieję, że znajdziecie tu coś dla siebie.
 
 
 
 
 
Lipiec książkowo
 
- liczba przeczytanych książek: 14
- łączna liczba stron: 5 328
 
Wynik książkowy to mój tegoroczny miesięczny rekord, zbliża się nawet do tego mojego życiowego ;). Jednak dzięki urlopowi mogłam poświęcić znacznie więcej czasu na czytanie. Jak to zwykle bywa trafiłam na przeróżne powieści, również te genialne, które na długo zapadną w mojej pamięci, czyli "Zatańczmy w słońcu" Joanny Szarańskiej, "Sekret mojego męża" Liane Moriarty czy też "Gniewa" Katarzyny Bereniki Miszczuk. Gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po te tytuły. Niestety trafiły się również takie pozycje o których chciałabym jak najszybciej zapomnieć, jak chociażby "Idealny ślub" Lucy Foley czy "Stowarzyszenie Słodkiej Zemsty" Anny Langner, choć możliwe, że znajdą się ich fani.
 
 
 
Lipiec filmowo
 
- liczba obejrzanych filmów: 7
 
Również pod względem filmowym trafiłam na przeróżne różności, które bardziej lub mniej mnie zachwyciły. Według mnie na szczególną uwagę zasługują dwie animacje - "Nasze magiczne Encanto" oraz "Co w duszy gra". Są to dwie naprawdę genialne produkcje idealne zarówno dla młodszych jak i tych nieco starszych widzów i każdy będzie nimi zachwycony. Pozostałe tytuły z którymi się zetknęłam w tym miesiącu nie zrobiły na mnie aż tak pozytywnego wrażenia, choć nie mogę napisać aby były aż tak złe, że należałoby je unikać.
 
 
Jednak urlop robi swoje i dzięki temu byłam w stanie zapoznać się z wieloma różnymi historiami, zarówno w wersji książkowej jak i filmowej. Mam nadzieję, że Wasz lipiec był udany i jakoś przetrwaliście te upały. Jeśli natrafiliście ostatnio na jakieś ciekawe tytuły dajcie znać :)!

sobota, 30 lipca 2022

'Cześć, żegnaj i wszystko pomiędzy' (Hello, Goodbye and Everything in Between, 2022) - film

 






Clare (Talia Ryder) i Aidan (Jordan Fisher) ustalili, że się rozstaną przed pójściem na studia. Podczas swojej ostatniej randki wracają do miejsc i wydarzeń ważnych dla ich związku - pierwszego spotkania, pierwszego pocałunku i pierwszej kłótni. Niezwykły wieczór sprawia, że zaczynają się zastanawiać, czy ich licealna miłość ma szansę przetrwać.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
     Ostatnio dość często w polecanych filmach na Netflixie wyskakiwał mi właśnie tytuł "Cześć, żegnaj i wszystko pomiędzy". Choć nie słyszałam zbyt wielu pozytywnych opinii o tej produkcji, a jej ocena na filmwebie nie była aż tak wysoka, to i tak mając wolny wieczór postanowiłam dać jej szansę z nadzieją, że może będzie to moje zaskoczenie roku. Niestety było dość przeciętnie i żadnych zachwytów nad przedstawioną tu historią z mojej strony nie ma i ich tu raczej nie znajdziecie.
     Clare i Aidan już od początku swojego związku wiedzą kiedy on się zakończy. Ustalają między sobą, że po ostatniej klasie liceum, a tuż przed pójściem na studia się ze sobą rozstaną. Nie przewidzieli jednak siły uczucia, które się miedzy nimi narodzi, więc chłopak stara się przekonać dziewczynę, że ta ich licealna miłość ma szansę przetrwać. Początkowo koncepcja fabuły tego filmu wydawała mi się intrygująca, lecz im dłużej go oglądałam tym bardziej przeciętnie i nijako się robiło. Już od samego początku widać do czego to wszystko zmierza, nie było żadnych zaskakujących zwrotów akcji, które by zapierały dech w piersi u widza czy wywarły na nim ogromne wrażenie. Mam wrażenie, że ponownie trafiłam na historię, co prawda miłą i uroczą, lecz kompletnie nie zapadającą w pamięci. Wątpię abym za miesiąc była w stanie powiedzieć o filmie coś więcej niż tylko wspomnieć o samym tytule.
     Gra aktorska to kolejna, też niezbyt mocna strona tej produkcji. Mam wrażenie, że się powtórzę ale również pod tym względem było tu stosunkowo przeciętnie i dość nijako. Żaden z występujących tu aktorów nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia, żebym czuła potrzebę w zobaczeniu go w innej roli. Nie widziałam tych wielorakich emocji oraz uczuć targających ich bohaterami a które mogłabym z nimi współodczuwać. Było po prostu do bólu poprawnie, aktorzy wykonali względnie dobrze swoją pracę, lecz nie było tego zachwytu z mojej strony nad ich ogromnymi umiejętnościami.
     "Cześć, żegnaj i wszystko pomiędzy" to, choć pod pewnymi względami uroczy, film, to jednak nie pozostanie w mojej pamięci na długo. Nie znalazłam tu nic co mogłoby zrobić na mnie ogromnie pozytywne i niezapomniane wrażenie. Nie mniej jednak całkiem miło spędziłam czas podczas seansu i byłam w stanie nieco się odprężyć oraz zapomnieć o własnych problemach. Decyzję czy macie ochotę poświęcić swój czas na ten film pozostawiam Wam.
     Moja ocena: 5/10.

środa, 27 lipca 2022

"Bez ciebie nie ma lata" Jenny Han

 
Drugi tom wakacyjnej trylogii Lato napisanej przez Jenny Han – autorkę bestsellerowej serii Do wszystkich chłopców, których kochałam.
Nigdy więcej nie będę w stanie patrzeć na ciebie w ten sam sposób. Nigdy więcej nie będę tą dziewczyną. Dziewczyną, która wraca za każdym razem, gdy ją odpychasz. Dziewczyną, która mimo wszystko i tak cię kocha.
Kiedyś Belly nie mogła się doczekać powrotu do letniego domu, który należał do rodziny Conrada i Jeremiaha. Jednak to lato będzie inne. Problemy rodziny Fisherów narastają. Susannah, matka chłopców, walczy z nawrotem choroby, a jej najstarszy syn nie radzi sobie z tą sytuacją.
Wszystko, co sprawiało, że warto było czekać cały rok na wakacje, przestało istnieć. Dla Belly już nie ma lata.
Jednak gdy Jeremiah dzwoni do dziewczyny, by powiedzieć, że Conrad zniknął, Belly wie, że tylko ona może naprawić to, co się rozpadło. Musi zebrać całą trójkę w domku na plaży. Jeśli to lato naprawdę ma być ich ostatnim, powinno zakończyć się tak, jak się zaczęło – w Cousins Beach.
„Bez ciebie nie ma lata” przywoła emocje przeżywane podczas lektury „Tego lata stałam się piękna”. Wzruszy, rozbawi i przypomni o tym, co w życiu jest najważniejsze.
Opis książki
 
 
 
Autor: Jenny Han
Tytuł oryginalny: It's Not Summer without You
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Biernacka Matylda
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: dziecięca, młodzieżowa
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2010
Rok pierwszego wydania polskiego: 2014
Liczba stron: 304
 
 
 
     Powieść pt. "Bez ciebie nie ma lata" to drugi tom trylogii 'Lato' autorstwa Jenny Han. Pierwsza część, czyli "Tego lata stałam się piękna", była przyjemną letnio-wakacyjną lekturą, która choć nie zrobiła na mnie aż tak ogromnego wrażenia, to jednak miała pewne wątki, w przypadku których chciałam wiedzieć jak się rozwiną. Niestety ta część jest nieco słabsza od pierwszej...
     Rozpoczyna się kolejne lato, lecz tym razem nie jest aż tak bardzo wyczekiwane jak w poprzednich latach. Bell, która uwielbiała spędzać wakacje z braćmi Fisher, swoją mamą i jej przyjaciółką w letnim domu, teraz niechętnie myśli o tych zbliżających się upalnych miesiącach. Gdy Jeremiah prosi dziewczynę o pomoc w poszukiwaniu brata, który zniknął i nikt nie wie gdzie się podziewa, Belly wie, że musi postarać się dać chłopakowi swoje wsparcie i poukładać między sobą wszystko na nowo. Niestety w tym tomie historia nie była już aż tak porywająca i wciągająca czytelnika od pierwszych stron jak bym tego oczekiwała. Ten wątek, który chciałam się dowiedzieć jak się potoczy dalej, został niestety rozegrany tak jak się spodziewałam i nie było tu dla mnie żadnego zaskoczenia. Fabuła w tym przypadku była niestety dość miałka, nijaka i dość przewidywalna, przez co lektura tej pozycji nie była dla mnie aż taką przyjemnością jak bym chciała. Ok, było miło - jako lekka i niezobowiązująca historia młodzieżowa na wakacje może się nadać, lecz z drugiej strony wiem, że można stworzyć bardziej angażującą treść idealną na sezon urlopowy, która jednak pozostanie niezapomniana.
     Bohaterowie niewiele zmienili się od poprzedniego tomu. Choć są już o rok starsi, zadziało się przez ten czas naprawdę wiele w ich życiu to jednak zachowywali się tak, jakby nie wynieśli z tego żadnej lekcji i nie wpłynęło to na nich w jakikolwiek sposób. Chciałabym aby wywołali we mnie więcej emocji, stali mi się bliżsi, lecz nic z tego niestety nie miało w tym przypadku miejsca.
     Styl autorki jest co prawda lekki i całkiem nieźle czytało mi się napisaną przez nią powieść, lecz znów czuć, że ta pozycja jest skierowana raczej do znacznie młodszego czytelnika niż trzydziestojednoletnia ja. Dodatkowo strasznie irytowało mnie w polskim tłumaczeniu sformułowanie 'otwarłam' zamiast 'otworzyłam'. Wiem, że obie formy są poprawne, jednak to ciągle powtarzające się 'otwarłam' w różnej formie po prostu działało mi na nerwy. E-book dostępny na Legimi został dobrze przygotowany, idealnie współgrał z czytnikiem i nie mam mu nic do zarzucenia.
     "Bez ciebie nie ma lata" to niestety średnia powieść, która nie zapadnie w mojej pamięci na długo. Choć czytało mi się ją całkiem przyjemnie podczas urlopu, to jednak niewiele było tu angażującej mnie treści. Możliwe, że przeczytam kolejną część tej trylogii, o ile pojawi się ona na Legimi, lecz nie jest to najbardziej wyczekiwana i priorytetowa dla mnie pozycja.
     Moja ocena: 5/10.

wtorek, 26 lipca 2022

"Zatańczmy w słońcu" Joanna Szarańska

 
Gdy odchodzi ktoś, kogo kochasz, zabiera kawałek Twojego serca.
Jezioro, letnia beztroska, romantyczne chwile na pomoście – tamten dzień sprzed sześciu lat miał zapisać się w pamięci Ady jako jeden z najpiękniejszych w życiu. Los chce jednak inaczej. Ada traci cząstkę swojego serca. I choć ma cudowną córeczkę i wspierającą rodzinę, nie wyobraża sobie, że mogłaby jeszcze kiedykolwiek się zakochać.
Tymczasem nadchodzi kolejne lato, a w życiu Ady pojawia się dwóch mężczyzn: Szymon – przystojny i intrygujący właściciel letniska, oraz Igor – przyjaciel z dzieciństwa, z którym łączy ją wiele wspomnień. Kobieta ma wątpliwości… Czy nie za wcześnie na nowy związek? A może powinna wyciągnąć rękę w stronę miłości i znów zatańczyć w słońcu?
Zatracisz się w lekturze tej książki i zapragniesz, by tak jak letnie wieczory, trwała jak najdłużej!
Opis książki
 
 
 
Autor: Joanna Szarańska
Język oryginalny: polski 
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: społeczna, obyczajowa
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2021
Liczba stron: 352
 
 
 
     Uwielbiam powieści Joanny Szarańskiej, jest ona jedną z moich ulubionych polskich pisarek, więc i obok pozycji "Zatańczmy w słońcu" nie mogłam przejść obojętnie. W szczególności, że po samym tytule spodziewałam się idealnej historii odpowiedniej na te gorące letnie miesiące. Całe szczęście się nie rozczarowałam i naprawdę dobrze spędziłam swój czas podczas lektury.
     Chciałabym od siebie w kilku słowach opisać zarys fabuły, jednak mam wrażenie, że przedstawiony powyżej opis tej książki jest idealny i w punkt oddaje historię z którą mamy tu do czynienia. Obawiam się, że ja nie jestem w stanie ubrać swoich przemyśleń w odpowiednie słowa by nawet skrótowo przedstawić tę genialną treść i mogłabym nie oddać w pełni tego klimatu powieści. Historia z pozoru jakich wiele - kobieta po przejściach, zmagająca się z ciężkimi wydarzeniami z przeszłości i dwóch różnych mężczyzn mogących dać jej szczęście w miłości i wprowadzić w jej życie nieco więcej radości. Jednak wszystkie dobrze znane nam schematy z "trójkątów miłosnych" zostały tu w tak nieoczywisty sposób ograne, że czytałam tę powieść z zapartym tchem, nie mogąc oderwać się od lektury. Wciągnęłam się w tę historię już od pierwszych stron i tak mnie ona pochłonęła, że odłożyłam ją dopiero gdy przeczytałam ostatnie zdanie. Fabuła w tej powieści jest naprawdę dobra i choć idealnie nadaje się ona na ten wakacyjny czas to wcale nie jest ona infantylna i do bólu spłycona, jak to czasem bywa w takiej literaturze. Wywołała ona we mnie wiele przeróżnych emocji, były momenty gdy na mojej twarzy gościł uśmiech, jak i czasem szkliły mi się oczy a łzy spływały po policzkach. Ta historia na pewno pozostanie ze mną na długo i będę do niej nie raz powracać myślami.
     Bohaterowie zostali według mnie bardzo dobrze skonstruowani. Każda postać miała swój charakter, całe szczęście nikt nie był płaski czy jednowymiarowy, co mogłoby pozostawić we mnie niesmak, i nic nie było w nich czarne albo białe. Niektórych pokochałam już od pierwszej sceny, z innymi miałam dość 'trudną' relację, lecz nikt nie pozostał mi na tyle obojętny by zapomnieć, że w ogóle się pojawił na kartach tej powieści. Z wielką chęcią przeczytałabym dalsze losy tych bohaterów i mam cichą nadzieję, że powstanie kiedyś kolejna pozycja z ich udziałem bo naprawdę się z nimi zżyłam i ich pomimo wszystko ogromnie polubiłam, co rzadko się zdarza przy aż takiej różnorodności.
     Styl autorki jest według mnie bardzo lekki i przyjemny w odbiorze. Pisarka potrafi w klimatyczny sposób napisać nawet najprostszą historię, która będzie w stanie skraść serce każdego czytelnika i za to ją uwielbiam. Jestem pewna, że nie jest to ostatnia jej książka po którą sięgnęłam z czystą przyjemnością. E-book dostępny na Legimi również został bardzo dobrze przygotowany, idealnie współgrał z moim czytnikiem, i nie ma w nim nic do czego mogłabym się zasadniczo przyczepić.
     "Zatańczmy w słońcu" to według mnie przepiękna i klimatyczna powieść, która zostanie w mojej pamięci na długo. Z wielką chęcią kiedyś do niej powrócę i mam nadzieję, że będę nią wtedy równie mocno oczarowana jak za pierwszym razem. Gorąco polecam Wam sięgnięcie po tę pozycję, gdyż historia jest naprawdę warta uwagi.
     Moja ocena: 7/10.

niedziela, 24 lipca 2022

'Jennifer Lopez: Halftime' (2022) - film

 
 
 
 
 
 
 
Dokument "Jennifer Lopez: Halftime" – wstęp do drugiej połowy życia artystki – to doskonała okazja, aby przyjrzeć się z bliska determinacji, która stoi za osiągnięciami Jennifer Lopez. Jennifer szczerze opowiada o tym, jaką przemianę przeszła jako Latynoska, matka, artystka i menedżerka, która chce wykorzystać swoją popularność dla dobra innych.







     Spotkałam się kilka razy z opiniami, że słuchanie muzyki Jennifer Lopez to "przypał" czy "bezguście". Może nie jestem znawcą muzyki, czy szeroko pojętej kultury, jednak ja nie mam problemu z twórczością tej artystki. Mam nawet kilka jej piosenek na swoich playlistach na Spotify i obejrzałam kilka filmów z jej udziałem. Byłam ogromnie ciekawa dokumentu na jej temat pt. "Jennifer Lopez: Haltime" i mając wolny wieczór zabrałam się za oglądanie. Niestety czuję pewien niedosyt po seansie.
     W tej produkcji mamy przedstawioną historię twórczości, a raczej jedynie części dorobku, gwiazdy, czyli Jennifer Lopez. Sporo czasu zostało tu poświęcone filmowi w którym miała znaczny swój udział, czyli "Ślicznotki", jak i emocjom mu towarzyszącym, oraz jej występowi z Shakirą na Super Bowl. Znalazło się tu również całkiem dużo scen z przygotowań, treningów do występów, więc osoby pasjonujące się tańcem mogą być zachwycone. Dla mnie jednak w tym filmie o Jennifer Lopez było za mało samej artystki i jej przemyśleń, uczuć czy emocji. Choć jest tu trochę jej wypowiedzi, to jednak zabrakło mi postawienia większego nacisku na nią samą. Nie jest to pomimo wszystko zła produkcja, lecz ja chyba po prostu spodziewałam się nieco innej treści, niż ta którą faktycznie dostajemy. Samej gry aktorskiej nie zamierzam w tym przypadku oceniać, gdyż mamy tu ujęcia z życia, które nie były całkowicie ustawiane (przynajmniej w dużej mierze) pod tę produkcję. Nie mniej jednak całość wypadła całkiem zgrabnie i przyjemnie dla oka i można było dowiedzieć się czegoś nowego o tej artystce.
     "Jennifer Lopez: Halftime" to film, który obejrzałam z wielką przyjemnością, pomimo, że było tu kilka aspektów z którymi nieco się rozminęłam. Jeśli jesteście fanami tej artystki to może i Wam oglądanie tego dokumentu sprawi radość. Nie jestem jednak pewna na jak długo pozostanie on w mojej pamięci i czy pod koniec roku w ogóle będę pamiętać, że go widziałam.
     Moja ocena: 6/10.

sobota, 23 lipca 2022

"Idealny ślub" Lucy Foley

 
 
 
Zabiłbyś, żeby tam być.
Na małej wyspie w Irlandii ma się odbyć idealny ślub. Wszystko jest dopracowane na ostatni guzik, aby zdjęcia dobrze prezentowały się w piśmie dla celebrytów.
Ale gdy rozpoczyna się zabawa, wszystko zaczyna się walić jak domek z kart. Sieć telefoniczna przestaje działać, a o wyspę rozbijają się wzburzone fale, odcinając ją od świata. Dawne tajemnice i dobrze ukryta zazdrość wychodzą na światło dzienne.
To miała być ceremonia perfekcyjna.
A potem znaleziono martwe ciało.
Ktoś jednak nie życzył szczęścia młodej parze.
Zrobiłbyś wszystko, by tam być?
Opis książki
 
 
 
 
 
Autor: Lucy Foley
Tytuł oryginalny: The Guest List
Tłumacz: Dziubińska Joanna
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2020
Rok pierwszego wydania polskiego: 2021
Liczba stron: 400
Czas trwania: 10h 42m
Lektor: Mirella Rogoza-Biel, Konrad Biel
 
 
 
     Naszła mnie ostatnio ochota na kryminał i przeglądając ofertę audiobooków w Empik Go z tego gatunku natrafiłam na "Idealny ślub" Lucy Foley. Miałam nadzieję na wciągającą historię, gdyż opis tej powieści wydał mi się intrygujący. Choć nie słyszałam zbyt wielu opinii na temat tej pozycji sądziłam, że jednak sprosta moim oczekiwaniom. Niestety jestem mocno rozczarowana tym co tu dostałam...
     Na pewnej wyspie w Irlandii zakochani chcą przygotować ślub idealny i zrobią wszystko by ten dzień był niezapomniany dla wszystkich. Jednak są pewne sprawy, które mogą pokrzyżować im ten plan, a ślub faktycznie może trwale zapaść gościom w pamięci, lecz z innych względów niż by tego chciała para młoda... Niestety historia jest tu bardzo chaotyczna i to w złym znaczeniu tego słowa. Było bardzo dużo nieskładnych przeskoków między bohaterami w mało oczywistych momentach a zagadka kryminalna niestety na tyle grubymi nićmi szyta, że mało co trzymało się tu jakiejkolwiek logiki. Jedyne emocje jakie wywołała we mnie ta pozycja to zniesmaczenie i frustracja, gdyż im dalej w las tym było gorzej, a miałam jednak cichą nadzieję, że coś bardziej się rozkręci. Osobiście chciałabym móc jak najszybciej zapomnieć o tej pozycji i nie musieć powracać do niej myślami w przyszłości.
     Bohaterowie według mnie niestety nie zostali dobrze wykreowani. Każda postać mam wrażenie, że została przedstawiona tak samo, przez co ciężko było ich od siebie odróżnić w trakcie zapoznawania się z historią. Nie mieli również na tyle ciekawie wykreowanej swojej historii by zapaść w pamięci na długo. Ba, nawet ich imiona, będąc tuż po lekturze, wypadły mi z pamięci. Po prostu nijakość.
     Styl autorki - tutaj sama nie wiem co napisać, gdyż ani mnie grzało ani ziębiło. Było po prostu chaotycznie i niezbyt zachęcająco, przez co nie mam na ten moment zamiaru sięgać po inne pozycje, które wyjdą spod pióra tej pisarki. Lektorzy to niestety ogromna porażka, w szczególności części które były przygotowane przez kobietę. Bardzo źle mi się jej słuchało - niewyraźna mowa oraz ciągłe przełykanie śliny/wody było dla mnie podczas słuchania bardzo drażniące. Na pewno będę unikała tego duetu i każdego z tych lektorów z osobna w przyszłych audiobookach po tym co tu słyszałam.
     "Idealny ślub" to niestety kryminał, który taki idealny nie jest. Jestem bardzo zwiedziona tym co i w jaki sposób tu dostałam. Ta pozycja ma szansę trafić do topki najgorszych książek z którymi miałam styczność w tym roku. Niestety ze swojej strony nie jestem w stanie polecić Wam tej pozycji, tylko raczej będę ją odradzać każdemu kto by miał na nią ochotę.
     Moja ocena: 3/10.

piątek, 22 lipca 2022

"Wszystko zostaje w rodzinie" Aneta Jadowska

 
 
 
 
 
 
Problemy chodzą stadami.
Dla Dory Wilk zaczyna się najbardziej wyczerpujący okres w życiu. Całodobowe zamieszanie, chaos i krwawe szaleństwo.
Uwikłana w wampirzą politykę, epidemię lunatykowania - śmiertelnie niebezpieczną dla Dzieci Nocy - spiętrzone problemy wilczego stada i prywatne katastrofy, wiedźma próbuje zachować zimną krew i przeżyć.
Nie czas na sen, gdy jej świat płonie!
Opis książki
 
 
 
 
 
 
Autor: Aneta Jadowska
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: fantasy
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2014
Liczba stron: 560
Czas trwania: 16h 7hm
Lektor: Joanna Osyda
 
 
 
     Książka Anety Jadowskiej pt. "Wszystko zostaje w rodzinie" to już czwarty tom cyklu o Dorze Wilk. Choć ta seria nie jest zbyt wybitna i zobowiązująca to ma w sobie coś magicznego, co przyciąga mnie do niej oraz pozwala oderwać się od swojej szarej codzienności. Niestety ta pozycja według mnie jest najsłabsza z dotychczasowych tej autorki z którymi miałam już styczność.
     Wśród wampirów dzieją się niepokojące rzeczy, więc Dora postanawia wyruszyć im na pomoc. Chcąc nie chcąc zostaje również uwikłana w przeróżne ogromnie wyczerpujące ją intrygi. Pomimo, że jest to najgrubsza pozycja z tej serii, teoretycznie dzieje się tu sporo, to jednak momentami odniosłam wrażenie, że bohaterowie kręcili się w kółko i niewiele było tu tak naprawdę nowych pasjonujących czytelnika zdarzeń. Co prawda dostaliśmy względnie rozbudowany wampirzy wątek, to jednak ponownie powracamy do sercowych rozterek Dory. Nie do końca podobało mi się to, że prawie każdy napotkany przez nią mężczyzna ją pożąda i chciałby z nią pójść do łóżka. Dodatkowo ciągnący się "trójkąt miłosny" między kobietą, aniołem a diabłem przybiera niepokojące rozmiary i staje się on już dla mnie bardzo męczący. Nie mniej jednak całkiem miło spędziłam swój czas podczas słuchania tej historii w audiobooku - nie była to najgorsza fabuła z jaką miałam kiedykolwiek do czynienia.
     Bohaterowie mam wrażenie, że niewiele zmienili się od ostatniego tomu. Spodziewałam się, że jednak będą w stanie co nieco nauczyć się na swoich wcześniejszych błędach i zmienić w części kwestii swoje podejście, a tak się niestety nie stało. Zobaczymy czy to odmieni się w kolejnych częściach tego cyklu, czy pozostanie niezmienne. Styl autorki na tym samym poziomie, dzięki czemu wiedziałam czego mogę się spodziewać i to faktycznie dostałam. Lektorka w audiobooku dostępnym na Empik Go również bardzo dobrze się spisała, naprawdę dobrze mi się jej tu słuchało.
     "Wszystko zostaje w rodzinie" to według mnie na ten moment najbardziej nijaka część z cyklu o Dorze Wilk. Pomimo, że na pierwszy rzut oka działo się wiele, to jednak zbyt dużo nie jestem w stanie napisać o tej pozycji, gdyż wszystko zlało mi się w jedną całość, gdzie na pierwszym planie są rozterki miłosne wiedźmy, które stają się powoli ogromnie męczące.
     Moja ocena: 5/10.

czwartek, 21 lipca 2022

'Perfekcyjne połączenie' (A Perfect Pairing, 2022) - film

 
Lola (Victoria Justice), energiczna importerka win z Los Angeles, rzuca pracę w nadziei na założenie własnej firmy winiarskiej i z zapałem rezerwuje bilet do odległej części Australii, aby zdobyć pierwszego klienta, Vaughn Family Wines. Niestety, rodzina Vaughnów nie jest zainteresowana robieniem interesów z raczkującą firemką. Lola nie daje za wygraną i postanawia zatrudnić się na owczej farmie Vaughnów. Z początku Lola nie wydaje się stworzona do ciężkiej roboty — naprawianie płotów i zaganianie owiec to zdecydowanie nie jej bajka. Jednak wkrótce zaprzyjaźnia się z czarującym zarządcą farmy, Maxem (Adam Demos), który wprowadza ją w tajniki tej pracy. W miarę jak coraz lepiej się poznają, Lola odkrywa, że Australia wniosła w jej życie o wiele więcej niż tylko zamiłowanie do pracy i nowo odkryte uczucie do Maxa. Czy jego sekrety staną na przeszkodzie jej romantycznym planom?



     Poszukując relaksującego filmu, który choć na chwilę odgoni ode mnie złe myśli kłębiące się w mojej głowie natrafiłam na tytuł "Perfekcyjne połączenie" dostępny na Netflixie. Pomimo, że nie przepadam za komediami romantycznymi to jednak postanowiłam dać szansę tę produkcji, mając nadzieję, że nie będzie tak źle. W tym przypadku faktycznie nie było tragedii, a nawet mogę pokusić się o stwierdzenie, że jest to jeden z lepszych filmów w tym gatunku jaki w ostatnich miesiącach widziałam! Może tak działa magia letnich miesięcy, ewentualnie wina ;).
     Lola, to odnosząca sukcesy importerka win, mająca okropnego szefa. Pod wpływem emocji postanawia w końcu rzucić pracę w korporacji, założyć własną firmę związaną z winami, a jako pierwszego klienta zdobyć uznaną firmę z Australii - Vaughn Family Wines. Jednak by to zrobić, musi przelecieć wiele kilometrów z Los Angeles do siedziby interesującej ją firmy, do innego kraju, gdzie na miejscu poznaje zabójczo przystojnego mężczyznę... Nie oszukujmy się, po samym opisie tego filmu, czy to ze strony filmweb, czy to mojego, łatwo domyślić się zakończenia tej historii. Nie mniej jednak był tutaj hipnotyczny klimat, dzięki któremu odbiór całości był całkiem znośny. Całe szczęście nie znalazłam tu irytującego mnie motywu, czyli szarej myszki ślepo zapatrzonej w mężczyznę i marzącej tylko o tym by wreszcie obiekt westchnień ją zauważył. W tym przypadku mamy do czynienia z silną kobietą, która wie czego chce i stara się spełnić własne marzenia, nawet jeśli oznacza to wykazanie się w wyjątkowo trudnych i paskudnych warunkach. Dodatkowo widzimy rozwijającą się relację między dwojgiem głównych bohaterów, a nie jedynie wzdychanie i maślane oczka. Co prawda pojawiają się tu inne schematy dobrze znane z komedii romantycznych, jednak zostały według mnie całkiem nieźle ograne i nie irytowały w trakcie seansu aż tak bardzo jak się bym mogła tego spodziewać.
     Gra aktorska niestety nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia. Niestety jedyne co mogę napisać to to, że było po prostu poprawnie i dość neutralnie. Co prawda nie było aż tak wiele nienaturalnych momentów, które zraziłyby mnie już na samym początku, lecz z drugiej strony nie było tego zachwytu umiejętnościami, przez który poczułabym potrzebę zobaczenia tych aktorów w innych produkcjach. Było ok, lecz szaleńczej miłości czy innych pozytywnych uczuć z mojej strony tu nie ma.
     "Perfekcyjne połączenie" to całkiem miła komedia romantyczna, która choć nie jest pozbawiona wad, nie wywołała we mnie zbyt wielu negatywnych odruchów. O dziwo względnie miło spędziłam wolny wieczór podczas seansu, pomimo, że ten gatunek nie należy do moich ulubionych. Jeśli podejdzie się do tego tytułu bez większych oczekiwań, tylko czysta rozrywka, można naprawdę nieźle się bawić w trakcie jego oglądania, czy to samemu, czy w towarzystwie.
     Moja ocena: 6/10.

środa, 20 lipca 2022

"Tego lata stałam się piękna" Jenny Han

 
Pierwszy tom słonecznej trylogii Lato napisanej przez Jenny Han– autorkę bestsellerowej serii Do wszystkich chłopców, których kochałam, zekranizowanej przez Netflix i uznanej za hit.
„Odliczałam dni do kolejnych wakacji. Zima prawie się dla mnie nie liczyła. Liczyło się lato. Całe moje życie odmierzały wakacje. Jakbym zaczynała życie dopiero w czerwcu, na plaży, w tym domu”.
Belly cały rok czeka na wakacje. Wszystko, co najlepsze i magiczne, dzieje się właśnie podczas letnich miesięcy. To wtedy może spędzić czas z braćmi Fisher – Conradem i Jeremiahem. W jednym od dawna się podkochuje, a drugi jest jej najlepszym przyjacielem.
Tym razem jest inaczej. Chłopcy przestają traktować Belly jak młodszą siostrę. Są to także ich ostatnie wakacje spędzone razem. Za rok każdego z braci pochłoną własne sprawy i wchodzenie w dorosłe życie.
Czy dziewczyna znajdzie w sobie odwagę, żeby się przyznać do swoich uczuć? Czy to lato zmieni ją na zawsze?
Przygotuj się do wakacji z książką „Tego lata stałam się piękna” rozpoczynającą trylogię Lato. To obowiązkowa pozycja dla miłośniczek i miłośników młodzieżowych romansów, które wciągają, bawią i wzbudzają mnóstwo emocji.
Opis książki
 
 
 
Autor: Jenny Han
Tytuł oryginalny: The Summer I Turned Pretty
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Biernacka Matylda
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: dziecięca, młodzieżowa
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2010
Rok pierwszego wydania polskiego: 2014
Liczba stron: 304
 
 
 
     Całkiem miło wspominam trylogię autorstwa Jenny Han zaczynającą się od "Do wszystkich chłopców, których kochałam" dlatego też postanowiłam sięgnąć również po jej kolejną serię, czyli 'Lato'. Miałam ochotę na coś lekkiego i miałam nadzieję, że pozycja "Tego lata stałam się piękna" będzie idealna na ten okres wakacyjny. Pomimo, że nie miałam zbyt wygórowanych oczekiwań to nie było jednak tak pięknie jak się spodziewałam, choć mimo wszystko umiliła mi ona mój wolny czas.
     Belly co roku wyjeżdża na wakacje nad morze do domku przyjaciół swoich rodziców. Od wielu lat ten letni czas spędza wraz z braćmi Fisher - Conradem, w którym dziewczyna od dawna się podkochuje, i Jeremiahem, będącym jej najlepszym przyjacielem. Jednak tego lata coś się zmienia, a relacje między tą trójką mogą zostać zachwiane. Według mnie jest to jedna z tych niezobowiązujących historii, którą idealnie jest przeczytać wypoczywając na plaży lub innym ciepłym i słonecznym miejscu niedaleko wody. Ta książka nie wymaga od czytelnika zbyt wiele, mamy tu bardzo prostą powieść młodzieżową, którą można naprawdę szybko przeczytać, wręcz pochłonąć na raz. Historia według mnie niestety nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych pozycji tego typu. Akcja rozwija się dość leniwie, nie znajdziemy tu nie wiadomo jak epickich zwrotów akcji, które będą zapierać dech w piersiach i pozostaną w naszej pamięci na długo. Jednak jest jeden 'plot twist' pod koniec tego tomu, który wywołał we mnie chęć na przeczytanie kolejnej części, gdyż chciałabym się dowiedzieć jak się ta sprawa rozwiąże i jak wpłynie na dalsze losy przyjaciół. Ze swojej strony radzę dać szansę tej pozycji i przeczytać ją do końca, gdyż jednak treść może w pewnym momencie mocno Was zaskoczyć.
     Bohaterowie to niestety nie jest najmocniejszy atut tej powieści. Mam wrażenie, że nie zostali aż tak dobrze wykreowani bym mogła o nich wiele napisać czy też by pozostali w mojej pamięci na długo. Ani się z nimi na tyle nie zżyłam by z zapartym tchem śledzić ich dalsze poczynania, ani nie byłam w stanie współodczuwać targających nimi emocji. Po prostu byli, bo ktoś musiał pchać tę historię do przodu.
     Styl autorki jest jak zwykle lekki i bardzo przyjemny w odbiorze. Ta historia pomimo, że nie porywa, to została tak napisana, że wręcz sama się czyta. Dla samego sposobu pisania, by móc odetchnąć od swojej codzienności, mam ochotę sięgnąć po inne powieści tej autorki. E-book dostępny na Legimi, który czytałam na czytniku, został bardzo dobrze przygotowany i dobrze współgrał z moim sprzętem.
     "Tego lata stałam się piękna" to idealna powieść młodzieżowa do przeczytania w wakacje, gdy potrzebujemy czegoś lżejszego podczas wypoczynku. Jednak podczas lektury mocno odczułam, że nie jestem w docelowej grupie odbiorców i przypuszczam, że gdybym czytała ją w innych warunkach byłabym tą historią nieco bardziej rozczarowana.
     Moja ocena: 6/10.

wtorek, 19 lipca 2022

"Prawda. Krótka historia wciskania kitu" Tom Phillips

 
Imponujące kłamstwa i kłamcy, których aż che się szanować!
Nowa książka autora bestsellera "Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko"
Tym razem przeczytacie o PRAWDZIE - a raczej o genialnych sposobach wciskania kitu, jakie wymyślono przez wieki...
W dzisiejszych czasach nawet prezydent USA nie przejmuje się prawdziwością swoich słów - rekord pobił, kiedy w 120 minut wygłosił 125 bzdur, czyli więcej niż jedną na minutę! Za sprawą internetu nasze codzienne życie zamieniło się w dezinformacyjne pole bitwy.
Może nawet tego nie wiesz, ale dosłownie pływasz w morzu wymysłów, półprawd i wierutnych łgarstw. Pora się wreszcie czegoś o nich dowiedzieć!
Tom Phillips, redaktor serwisu fullfact.org zajmującego się sprawdzaniem faktów, każdego dnia zmaga się z zalewem bredni. I z właściwym sobie humorem udowadnia, że kłamstwo w debacie publicznej nie pojawiło się wczoraj.
Ta książka zabierze was na wycieczkę objazdową po najbardziej niesłychanych kłamstwach i horrendalnych ściemach w dziejach ludzkości. Wiele z tego, co tu przeczytacie, wyda się wam niewiarygodne, a przecież nie brakowało ludzi, którzy w to wszystko wierzyli. Ciekawe, co o nas napiszą nasze wnuki?
Opis książki



Autor: Tom Phillips
Tytuł oryginalny: Truth: A Brief History of Total Bullsh*t
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Gębicka-Frąc Maria
Kategoria: Literatura naukowa i popularnonaukowa
Gatunek: popularnonaukowa
Forma: esej (szkic literacki) / zbiór esejów (szkiców)
Rok pierwszego wydania: 2019
Rok pierwszego wydania polskiego: 2020
Liczba stron: 320
 
 
 
     Trzy lata temu przeczytałam pozycję "Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko" Toma Phillipsa, która nie za bardzo mnie sobą oczarowała ale o dziwo nadal o niej pamiętam. Pomimo pewnych niezbyt pozytywnych wspomnień z czytania postanowiłam sięgnąć po drugi tytuł tego autora, czyli książkę "Prawda. Krótka historia wciskania kitu", która i tak czekała na swoją kolej na mojej półce. Również i tym razem mam pewne dość mieszane odczucia po lekturze...
     W tej pozycji mamy poruszony temat prawdy, a raczej po prostu ukazane anegdotki o jednych z największych kłamstw w historii. Zostały tu omówione niewybredne 'żarty' takich osób jak Benjamin Franklin, czy też opisane zwykłe złudzenia, które dotknęły jednocześnie masę ludzi. Z pozoru brzmi ciekawie, jednak ja nie czuję się w pełni usatysfakcjonowana zawartością. Ponownie mam wrażenie, że jest tu sporo pustej treści, tak aby po prostu napompować książkę, by nie miała tylko dziesięciu kartek wraz ze stroną tytułową. Mi niestety jedynie nieliczne akapity wydały się na tyle interesujące, by faktycznie zasłużyły na to aby je przedstawić w książce. Sam zamysł tej pozycji jest według mnie intrygujący i mający szansę się sprzedać, lecz nie do końca przypadła mi do gustu treść. Pomimo wszystko wierzę, że znajdą się osoby, które będą się świetnie bawić w trakcie lektury.
     Styl autora jest całkiem lekki w odbiorze, co jest według mnie ogromnym plusem, jednak po pewnym czasie nie jest on aż taki przyjemny. Mam wrażenie, że autor zbyt dużo władował tu swojego specyficznego poczucia humoru, który w pewnym momencie zaczął mnie po prostu przytłaczać i miałam już w pewnym momencie wręcz dość. Wydanie papierowe zostało przygotowane przyzwoicie, nie rzuciły mi się żadne błędy. Jedyne do czego mogę się jak zwykle przyczepić to znienawidzone przeze mnie klejone strony, o czym niejednokrotnie już na blogu wspominałam.
     "Prawda. Krótka historia wciskania kitu" to pozycja, która nie zrobiła na mnie aż takiego dobrego wrażenia. Według mnie jest ona przeciętna i nieco żałuję, że jednak dałam jej szansę, gdyż mogłam w tym czasie przeczytać coś nieco lepszego oraz bardziej odpowiadającego moim gustom i potrzebom. Niestety ze swojej strony nie jestem w stanie z czystym sumieniem polecić Wam tego tytułu.
     Moja ocena: 5/10.

poniedziałek, 18 lipca 2022

'Co w duszy gra' (Soul, 2020) - film

 
 
 
 
Joe Gardner, nauczyciel muzyki w szkole, dostaje życiową szansę, aby zagrać w najlepszym jazzowym klubie w mieście. Ale jeden nieostrożny krok sprawia, że prosto z nowojorskiej ulicy dostaje się w Przedświaty - niezwykłe miejsce, gdzie nowe dusze, zanim zejdą na Ziemię, otrzymują osobowość, dziwactwa i pasje. Zdeterminowany, żeby odzyskać swoje życie, Joe zaprzyjaźnia się z młodą duszą - 22, która nie rozumie, dlaczego doświadczenie bycia człowiekiem jest aż tak pociągające. Podczas, gdy Joe stara się przekonać 22, że życie jest wspaniałe, sam znajduje odpowiedzi na najważniejsze pytania.
 




     Przeglądając listę dostępnych animacji na Disney Plus natrafiłam na tytuł "Co w duszy gra". O dziwo nie słyszałam wcześniej o tej produkcji, jednak postanowiłam dać jej szansę, gdyż opis wydał mi się interesujący. Cieszę się, że zdecydowałam się na jej obejrzenie - ona jest naprawdę genialna!
     Joe Gardner to niedoceniany nauczyciel muzyki w szkole. Jednak pewnego dnia dostaje swoją życiową szansę i ma zagrać koncert u boku swojej idolki. Niestety podczas stawiania jednego nieostrożnego kroku na jednej z nowojorskich ulic trafia w Zaświaty, gdzie zachodzi ogromna pomyłka. Poznaje tam młodą duszę - 22, którą próbuje przekonać, że życie jest piękne, jednocześnie samemu poznając odpowiedzi na pewne ważne pytania. Moim zdaniem jest to przepiękna i jednocześnie w nienachalny sposób refleksyjna historia, która potrafi poruszyć w widzu jego czułe struny. Humor według mnie na naprawdę dobrym poziomie i było wiele momentów gdy uśmiech nie chciał zejść z mojej twarzy. Z drugiej strony nie obyło się bez chwil kiedy łzy kręciły się w oczach i płynęły ciurkiem policzkami. Podczas seansu targało mną tak wiele przeróżnych, czasem całkowicie ze sobą sprzecznych, uczuć i emocji, które sprawiły, że ta historia pozostanie ze mną na długo. Mam wrażenie, że będzie ona odpowiednia zarówno dla tych trochę młodszych jak i nieco starszych odbiorców i każdy z niej coś wyniesie, może coś zgoła innego, lecz na pewno nie przejdzie bez echa. Samo wykonanie tej produkcji również przypadło mi do gustu, a polski dubbing nie taki straszny jak go malują - ja tutaj nie miałam z nim żadnego problemu i nie miałam ochoty przełączać się od razu na napisy.
     "Co w duszy gra" to moim zdaniem naprawdę przepiękna animacja, którą warto obejrzeć. Dla mnie jest to kolejny tytuł, który chciałabym w przyszłości ponownie obejrzeć i mam nadzieję, że będę w stanie czerpać taką samą przyjemność z seansu jak za pierwszym razem. Jeśli jeszcze nie widzieliście tej produkcji to gorąco polecam jej nadrobienie! Gwarantuję, że będziecie zadowoleni.
     Moja ocena: 8/10.

niedziela, 17 lipca 2022

"Druga runda" Caren Lissner

 
 
 
Czy ta kiecka nie jest za krótka? A może właśnie za długa? Mam dać się zaprosić na drinka po kolacji? A może ja powinnam zaprosić go do siebie? Całować się na pierwszej randce? Jak szybko uciec, jeśli okaże się, że jest nudziarzem albo świrem? Albo, co gorsza, jeszcze mieszka z matką?
To chyba jakaś kpina. Naprawdę, czy ja, wykształcona kobieta koło trzydziestki, muszę znowu bawić się w te bzdury?
Gert przed trzydziestką niespodziewanie dołączyła do grona singielek. Po kilku latach szczęśliwego związku powrót na rynek matrymonialny wydaje się jej koszmarem, a randkowanie – żenującą grą.
Czy wśród milionów nowojorskich mężczyzn znajdzie się jej drugi "ten jedyny"? Druga runda – start!
Opis książki
 
 
 
Autor: Caren Lissner
Tytuł oryginalny: Starting from Square Two
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Jęczmyk Anna
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: społeczna, obyczajowa
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2004
Rok pierwszego wydania polskiego: 2016
Liczba stron: 352
 
 
 
     Powieść Caren Lissner pt. "Druga runda" wpadła mi kiedyś przypadkiem w ręce, gdy to wałęsałam się po księgarni poszukując dobrych wakacyjnych pozycji. Miałam nadzieję, że sprawdzi się ona w tym celu idealnie. Sięgnęłam po nią ostatnio w trakcie swojego urlopu i choć pod pewnymi względami się ona sprawdziła podczas letniego wypoczynku, tak niektóre aspekty nieco mnie tu rozczarowały...
     Gert po niespodziewanej stracie męża, dołącza tuż przed trzydziestką ponownie do grupy singielek, czy raczej młodych wdów, które starają ułożyć sobie jakoś życie i otworzyć się na ewentualne nowe znajomości. Wraz ze swoimi przyjaciółkami wyrusza na poszukiwania kolejnych doznań, jednak czy jest szansą natrafienia w Nowym Jorku po raz drugi na "tego jedynego"? Po samej historii nie spodziewałam się zbyt wiele - raczej miałam z tyłu głowy myśl, że może to być zwykła romantyczna obyczajówka z przewidywalnym szczęśliwym zakończeniem i to faktycznie dostałam. Jednak irytowały mnie nieco pseudofilozoficzne przemyślenia głównej bohaterki, jakby ta powieść chciała aspirować do 'literatury z wyższej półki', a co niestety nie wyszło. Gdyby pominąć te niezbyt udane refleksyjne wywody, byłaby to naprawdę całkiem miła i niegłupia historia, dzięki której można się trochę odprężyć i zrelaksować, jednocześnie mając własne refleksje, a nie nachalnie narzucane przez narratora przemyślenia dotyczące opisywanych sytuacji i podejmowanych trudnych wyborów.
     Bohaterowie - tutaj mam pewien dylemat. O ile główna bohaterka była dość specyficzna, choć momentami frustrująca, to jednak była całkiem nieźle wykreowana. Również męska postać, która pojawiła się na horyzoncie była niczego sobie i można było się w pewien sposób z tą jednostką zżyć. Natomiast przyjaciółki Gert to dwie mało rozgarnięte postaci, które ogromnie mnie irytowały, gdy tylko pojawiały się na kartach powieści. Mi osobiście ciężko byłoby dogadać się z takimi osobami i niechętnie o nich czytałam. Co do dalszoplanowych bohaterów, to byli oni na tyle symbolicznie wspomniani, że nawet nie ma sensu się o nich więcej rozpisywać, gdyż niewiele wnieśli do fabuły.
     Styl autorki jest naprawdę lekki i względnie przyjemny w odbiorze. Co prawda nie byłabym w stanie przypisać go do tej konkretnej pisarki, jednak w tym przypadku, za bardzo mi to nie przeszkadzało. Chciałam niewymagającej lektury na wakacje napisanej prostym językiem i to właśnie dostałam. Wydanie papierowe całkiem przyzwoicie przygotowane. Właściwie jedyne do czego mogę się przyczepić to klejone strony, których ja osobiście naprawdę nienawidzę, choć wiem, że nie wszyscy, a właściwie większość czytelników nie ma z takim sposobem wydawania książek problemu.
     "Druga runda" to powieść, która umiliła mi kilka letnich wieczorów. Nie miałam wobec niej wyśrubowanych oczekiwań i może dzięki temu dobrnęłam do końca, bez większego uszczerbku na zdrowiu, czy to fizycznym czy psychicznym. Było względnie przyjemnie, jednak nie wywarła na mnie aż tak ogromnego wrażenia. Wielbicielom lżejszej literatury, którym nie przeszkadzają nachalne pseudorefleksje, ta powieść może się spodobać nieco bardziej.
     Moja ocena: 6/10.

sobota, 16 lipca 2022

"Loveless" Alice Oseman

 
"Wszystko to zaczęło do mnie docierać. Nigdy w nikim się nie kochałam. Ani w chłopcach, ani w dziewczynach, ani w żadnej osobie, którą kiedykolwiek poznałam. Co to znaczy?"
Georgia nie była dotąd zakochana, z nikim się nawet nie całowała. Jednak jest przekonana, że pewnego dnia odnajdzie swoją drugą połowę.
Kiedy jej starania spełzają na niczym, zaczyna się zastanawiać, dlaczego miłość wydaje się tak prosta dla innych, a dla niej nie. W zderzeniu z nowymi pojęciami - aseksualnością i aromantycznością - Georgia jest jeszcze bardziej niepewna swoich uczuć.
Czyżby przeznaczone jej było żyć bez miłości? A może przez cały czas szukała nie tego, co jest odpowiednie dla niej? A może miłość to nie tylko romantyczne uczucie...
Alice Oseman to jeden z najbardziej autentycznych i najmocniej wybrzmiewających głosów we współczesnej literaturze Young Adult.
Opis książki
 
 
 
Autor: Alice Oseman
Tytuł oryginalny: Loveless
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Halbersztat Anna
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: dziecięca, młodzieżowa
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2020
Rok pierwszego wydania polskiego: 2022
Liczba stron: 448
 
 
 
     Wielu czytelników zachwyca się powieścią "Loveless" od Alice Oseman. Postanowiłam na własnej skórze sprawdzić o co tyle szumu wokół tej pozycji i czy jest ona faktycznie tego warta. Mam niestety wrażenie, że mocno narażę się niektórym osobom swoją opinią, gdyż dla mnie ta powieść jest dość przeciętna i wcale nie jest w moim odczuciu tak genialna, by aż tyle o niej mówić.
     Georgia kończąc liceum nie była nigdy zakochana ani z nikim się nie całowała. Targają nią ogromne wątpliwości czy wszystko z nią oby na pewno jest w porządku. Jednak idąc na studia ma nadzieję, że wreszcie odnajdzie miłość i swoje własne ja. Jest to historia o dorastaniu, odkrywaniu swoich potrzeb oraz ogólnie o szeroko pojętej seksualności. Niestety mnie osobiście bardzo nużyły rozgrywające się ciągle dramy wokół bohaterów. Chyba już nie jestem w tym wieku, żeby mnie takie sprawy kręciły. Też nie do końca podobało mi się notoryczne powtarzanie czym jest aseksualność oraz aromantyczność. Ok, raz czy dwa można to wyjaśnić, by ci bardziej nieświadomi ogarnęli z czym mają tu styczność, jednak przy piątym razie moja wytrzymałość już się skończyła i byłam ogromnie zirytowana. Na serio potrafiłam zrozumieć to o czym tu czytałam, nie były to przepisy podatkowe po kolejnych zmianach, nie trzeba było mi tyle razy tego powtarzać i robić ze mnie ignoranckiego durnia. Sama historia toczyła się dość leniwie, wszystko kręciło się głównie wokół jednego tematu. Mi natomiast zabrakło rozbudowania innych wątków, które mogłyby nieco urozmaicić tę powieść, dzięki czemu zapadłaby mi ona bardziej w pamięci i dała większą przyjemność z lektury.
     Bohaterowie niestety również nie zrobili na mnie aż takiego dobrego wrażenia. Wydaje mi się jakby mieli wyłącznie po jednej cesze, która ich miała charakteryzować i nic więcej sobą nie reprezentowali. Dla mnie byli oni irytująco nijacy i przeciętni, że nie jestem w stanie o nich nic więcej napisać. Nie zżyłam się z nimi na tyle by móc z zainteresowaniem śledzić ich losy, a tym bardziej żebym pamiętała o nich czy powracała myślami do ich poczynań jeszcze na długo po zakończeniu tej powieści.
     Styl autorki - tutaj niestety też nie było jakiegoś szczególnie pozytywnego zaskoczenia i ogromnej miłości. Co prawda napisała tę historię stosunkowo lekkim językiem, jednak nie wyróżniał się on niczym wyjątkowym, żebym w przyszłości mogła wiedzieć, że to faktycznie ta autorka napisała daną pozycję. Co do e-booka dostępnego na Empik Go nie mam żadnych zastrzeżeń i jest to chyba jedyny aspekt w przypadku tej powieści do którego nie mogę się w czymkolwiek przyczepić.
     "Loveless" to powieść, która porusza ważne tematy, jednak już samo wykonanie nie jest zachwycające. Mam nadzieję, że w przyszłości trafię na lepiej stworzoną historię o podobnej tematyce, która jednak nie uwłacza inteligencji czytelnika i potrafienia rozumienia przez niego czytanego tekstu. Po tylu pozytywnych opiniach o tej książce, ja niestety jestem rozczarowana tym co tu dostałam...
     Moja ocena: 5/10.
Related Posts with Thumbnails