środa, 31 maja 2017

'Dzieciak rządzi' (The Boss Baby, 2017) - film




Pewnego dnia w życiu siedmioletniego Tima pojawia się młodszy braciszek. Tim natychmiast zdaje sobie sprawę, że ubrany w garnitur, noszący teczkę i zachowujący się jak rasowy biznesmen dzieciak jest zagrożeniem dla jego niezachwianej dotąd pozycji w rodzinnym domu. Gdy Tim postanawia odzyskać utraconą pozycję, natrafia na trop tajemnego spisku, który może zmienić równowagę sił na świecie. Przekonuje się przy tym, że kluczem do tajemnicy jest jego młodszy brat.  Rywale muszą zapomnieć o dzielących ich różnicach, ocalić rodziców, przywrócić porządek na świecie i udowodnić, że więzy rodzinne są siłą, której nic nie jest w stanie pokonać.







     Przyznaję się, że mam ogromną słabość do dobrych animacji, pomimo wieku 25+. Widząc zwiastuny tej produkcji nie mogłam przejść obojętnie i musiałam ją wreszcie obejrzeć. "Dzieciak rządzi" to dla mnie przezabawna animacja, która chwyta za serce.
     Bobas w garniturze, zachowujący i wyglądający jak rasowy biznesmen pojawia się w rodzinie Tima. Musi wykonać pewne ważne zadanie aby zapobiec niektórym niepokojącym zmianom na świecie. Sama nie wiem jak mogę lepiej opisać fabułę nie zdradzając więcej informacji niż te zawarte w opisie powyżej. Muszę przyznać, że bardzo ubawiłam się podczas seansu. Było wiele zaskakujących zdarzeń, które były przekomiczne w dobrym tego słowa znaczeniu. Jednak możemy się z niej również wiele nauczyć. Zarówno małe szkraby jak i trochę starsze jednostki mogą coś wynieść z tej produkcji dla siebie. Moim zdaniem bardzo ciekawie zostały ukazane relacje pomiędzy rodzeństwem oraz jak pozytywny skutek może mieć współpraca między tym dwojgiem.
     Oglądałam wersję 'oryginalną' z polskimi napisami. Sądzę, że angielski dubbing został bardzo dobrze dobrany, choć jestem jeszcze ciekawa jak wypadł w tym wypadku nasz rodzimy, polski podkład dźwiękowy. Według mnie zarówno dźwięk jak i samo wykonanie tej produkcji zostały wykonane rewelacyjnie.
     Jestem przekonana, że jeszcze kiedyś wrócę do tej animacji. Nie żałuję, że ją obejrzałam, gdyż jest to jedna z lepszych bajek, z którą ostatnimi czasy miałam styczność. Jeśli jeszcze nie widzieliście "Dzieciaka (...)" to nadróbcie to jak najszybciej.
     Moja ocena: 8/10.

sobota, 27 maja 2017

"Helisa" Marc Elsberg

To, co brzmi jak science fiction, dzieje się już teraz.
Amerykański sekretarz stanu umiera podczas oficjalnej wizyty w Monachium. W trakcie sekcji zwłok w jego serce znaleziono dziwną zmianę. Czy mogły spowodować ją bakterie? Pracownik międzynarodowej firmy chemicznej natrafia w Brazylii, Tanzanii i Indiach na rośliny uprawne i zwierzęta hodowlane, które nigdy wcześniej nie istniały. W tym samym czasie Helen i Greg umawiają się na wizytę w klinice leczenia niepłodności w Kalifornii. Lekarz nie tylko daje im nadzieję na potomstwo, ale też proponuje, że ulepszy kod genetyczny wymarzonego dziecka. Wszystko dzięki jeszcze nieoficjalnemu, ale niezwykle skutecznemu prywatnemu programowi badawczemu, który doprowadził już do narodzin setek takich szczególnie uzdolnionych, wyjątkowych niemowląt. Kiedy niespodziewanie znika jedno z "nowoczesnych dzieci", okazuje się, że wszystkie te wydarzenia z różnych części świata są ze sobą powiązane, a tajemnicze zmiany w kodzie genetycznym ludzi, zwierząt i roślin nie są tak odosobnionymi przypadkami, jak mogłoby się wydawać. Wielkie koncerny mają bowiem sekretny plan, od którego nie można uciec. Przecież każdy potrzebuje leków i jedzenia.
Opis książki




Autor: Marc Elsberg
Tytuł oryginalny: Helix - Sie werden uns ersetzen
Język oryginalny: niemiecki
Tłumacz: Ptaszyńska-Sadowska Elżbieta
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2016
Rok pierwszego wydania polskiego: 2017
Liczba stron: 672



     Książka pt. "Helisa" to już moje drugie 'spotkanie' z twórczością tego autora. Pierwszą pozycją po jaką sięgnęłam była "Zero". Co prawda słynnego "Blackout" jeszcze nie czytałam, choć mam w planach, to czytając właśnie "Helisę" już poczułam znów ten klimat autora. 
     Badania genetyczne, teorie spiskowe i wiele innych elementów niczym z filmu sensacyjnego to główne wątki tej pozycji. Przyznaję się, że nie do końca sama siebie rozumiem dlaczego sięgnęłam po tę książkę, gdyż ta tematyka nie do końca wpasowuje się w moje gusta. Jednak i tak dobrnęłam do końca, i w sumie nie żałuję. Akcja rozwija się w bardzo nierównym tempie. O ile na samym początku jak i na ostatnich około stu stronach wydarzenia wręcz gnały "na łeb, na szyję", i nie mogliśmy się nudzić, tak mniej więcej środek wydawał mi się dość powolny. Jeśli ktoś lubi takie klimaty takich zaawansowanych badań i węszy spiski na każdym kroku to zapewne nie będzie się nudzić podczas lektury tej pozycji.
     Całe szczęście nie słyszałam jeszcze o tak zaawansowanych badaniach genetycznych, choć nie śledzę nowinek z tej dziedziny. Czy chciałabym mieć takie "nowoczesne dziecko" jakie zostało przedstawione na stronicach tej powieści? Szczerze powiedziawszy mam nadzieję, że jeszcze tego nie dożyję ;). Choć zapewne znajdą się i zwolennicy takiego nadprzyrodzonego dzieciaka, które będzie lepsze we wszystkim od innych.
     Bohaterowie co prawda nie zostali przedstawieni źle, choć czuję pewien niedosyt. Były momenty, gdy postacie zostały potraktowane trochę po macoszemu, w innych zaś wydarzeniach byli aż za bardzo przerysowani. Niestety tak jak w przypadku fabuły, również bohaterowie, moim zdaniem zostali wykreowani dość nierówno. Nie widziałam czego mogę się spodziewać ale i tak nie jestem w pełni zadowolona.
     Styl autora - jeśli ktoś czytał już inną powieść Elsberga pt. "Zero" to już wie mniej więcej czego się spodziewać. Napisana ona została w bardzo podobnym klimacie jak ona. Język, pomimo tematyki, jest dość prosty, dzięki czemu nawet prosty człowiek bez bogatego słownictwa będzie w stanie zaczytywać się w tę pozycję.
     Wydanie tej pozycji całkiem niezłe. Okładka jakby lekko utwardzona, choć nie jestem pewna jak to się ładnie fachowo nazywa. Zintegrowana? Szyte strony na wielki plus, papier oraz czcionka (nadal nie mogę się przekonać do określenia 'font' :D), jak najbardziej tworzyły bardzo dobrze wykonaną całość, która może zachęcać czytelnika.
     "Helisa" nie wywarła na mnie ogromnego wrażenia, choć nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Ta książka umilała mi głównie czas podczas podróży i dzięki czemu miło spędziłam swój czas w autobusie, zaczytując się w nią. Ciężko mi określić czy polecam, chyba aby zakochać się w tej pozycji trzeba być pozytywnie zakręconym freakiem lubiącym taką tematykę.
     Moja ocena: 6/10.

czwartek, 25 maja 2017

'Wpadka' (Knocked Up, 2007) - film





Kolejna przezabawna komedia scenarzysty i reżysera "40-letniego prawiczka".
Mówią, że przeciwieństwa się przyciągają... No cóż, beztroski, mieszkający z bandą kumpli Ben (Seth Rogen) i atrakcyjna, nastawiona na karierę Alison (Katherine Heigl) są sobą zauroczeni... przynajmniej przez jeden wieczór. Dwa miesiące i kilka testów ciążowych później Ben i Alison znajdą się w centrum zabawnych wydarzeń w tej najśmieszniejszej komedii roku!








     Film "Wpadka" to kolejna komedia romantyczna utwierdzająca mnie w przekonaniu, że ten gatunek filmowy nie jest dla mnie. Nie ważne jak dobra obsada aktorska zostanie wybrana do produkcji, historia i tak będzie dla mnie dość... tandetna.
     Jedna noc może wpłynąć na całe nasze życie. A przynajmniej było tak w przypadku Bena oraz Alison. Przespali się razem, czego efektem jest niechciana ciąża. Dalsze losy były tworzone na jedno kopyto, jak zresztą inne tego typu filmy. Sceny robione na siłę, aby tylko stworzyć tak durne sytuacje, że może wreszcie ktoś się zaśmieje. Niestety mi ciężko przypomnieć sobie czy uśmiechnęłam się chociaż raz podczas całego seansu. Przez większą część miałam ochotę "strzelić face palma" albo moja mina przedstawiała wręcz zdegustowanie.
     Gra aktorska może nie była dnem totalnym, choć nie znajdziemy tutaj wybitnie dobrego kunsztu aktorskiego. Odtwórcy głównych ról nie powalili mnie w tym filmie na kolana, spodziewałam się po nich czegoś trochę lepszego. Nie potrafię wskazać kto według mnie zagrał najlepiej ani najgorzej - chyba po prostu bardziej cierpiałam nad samą historią.
     "Wpadka" utwierdza mnie w przekonaniu, że powinnam sobie odpuścić ten gatunek. Nie znalazłam w tej historii nic, co mogłoby zmienić moje zdanie na temat amerykańskich komedii romantycznych.
     Moja ocena: 2/10.

wtorek, 23 maja 2017

"13 powodów" Jay Asher

Nie możesz zatrzymać przyszłości ani przewinąć przeszłości, musisz wcisnąć klawisz "play" - to jedyny sposób, żeby poznać sekret. 
Clay Jensen wraca do domu ze szkoły i przed drzwiami znajduje dziwną paczkę. W środku jest kilka taśm magnetofonowych nagranych przez Hannah, koleżankę z klasy, która dwa tygodnie wcześniej popełniła samobójstwo. Dziewczyna wyjaśnia, że istnieje trzynaście powodów, dla których zdecydowała się odebrać sobie życie. Clay jest jednym z nich i jeśli wysłucha nagrania, dowie się dlaczego. Chłopak przez całą noc kluczy po mieście, a za przewodnika służy mu głos Hannah. Staje się świadkiem jej bólu i osamotnienia, a przy okazji poznaje prawdę o sobie i otaczających go ludziach, której nigdy nie chciał stawić czoła. Z przeraźliwa jasnością dociera do niego, że nie da się cofnąć przeszłości, podobnie jak nie da się powstrzymać przyszłości... 
Opis książki




Autor: Jay Asher
Tytuł oryginalny: Thirteen Reasons Why
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Górska Aleksandra
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2007
Rok pierwszego wydania polskiego: 2009
Liczba stron: 272



     O książce "13 powodów" usłyszałam dopiero niedawno, za sprawą jej ekranizacji. Netflix wyprodukował serial na podstawie tej powieści i dzięki temu w ogóle dowiedziałam się o tej historii. Jako, że jestem zwolenniczką działania typu "najpierw książka, później film/serial" nie mogłam sobie odmówić zaznajomienia się z tą pozycją.
     Hannah postanowiła popełnić samobójstwo. Choć niestety wiele osób decyduje się na ten krok nie każdy robi to w tak przemyślany sposób jak główna bohaterka. Postanowiła ona nagrać kasety z trzynastoma powodami, które doprowadziły ją do tego czynu. Nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać. Muszę przyznać, że książka na swój sposób jest dość przerażająca a jednocześnie wciąga swoją historią. Może wydać się moje spostrzeżenie dość infantylne ale byłaby do dobra lektura szkolna, aby uświadomić młodych ludzi jak ich zachowanie wpływa na innych. Nie zawsze to co my uważamy za dobry żart jest tak samo odbierane przez pozostałe osoby.
     Bohaterowie - jest to element książki, który trochę ciężko mi jest ocenić. Większość z nich wywołała we mnie wiele emocji, niestety tych negatywnych. Sposób przedstawienia tych postaci oraz ich zachowania, które doprowadziły do śmierci młodej dziewczyny, aż powodował we mnie ciarki. Po takim ich ukazaniu doskonale rozumiałam czemu Hannah postąpiła tak a nie inaczej.
     Styl pisania autora bardzo lekki w odbiorze. Pomimo dość trudnej tematyki, historia została poprowadzona w intrygujący sposób. Ciężko było mi się oderwać od tej książki, całą pochłonęłam w jeden dzień. Nie jestem pewna czy to był dobry pomysł, lecz tak mnie wciągnęła, że nie mogłam jej od tak odłożyć. 
     Wydanie - jak zwykle przyczepię się do klejonych stron, za którymi nie przepadam. Jednak okładka ze skrzydełkami oraz papier, czy inne elementy składające się na całą pozycję bez zarzutu. W tym wydaniu znajdziemy również kilka zdjęć z serialu - akurat nie wiem czy to jest pozytywne czy negatywne. Może inne osoby bardziej docenią ten zabieg, dla mnie była to po prostu taka mała anegdotka jak reżyser serialu widział danych bohaterów.
     Jeśli ktoś jeszcze nie czytał tej pozycji to gorąco polecam jej nadrobienie. Osobiście nie żałuję, że zakupiłam swój egzemplarz i poświęciłam czas na tę lekturę. Gdy tylko będę miała sposobność to z wielką chęcią obejrzę serial. Ciekawa jestem jak zrealizowali tę historię.
     Moja ocena: 8/10.

niedziela, 21 maja 2017

'Przechowalnia numer 12' (Short Term 12, 2013) - film









Opiekunka w ośrodku wychowawczym dla młodzieży zachodzi w ciążę, co zmusza ją do rozliczenia się z mroczną przeszłością.










     Film "Przechowalnia numer 12" obejrzałam właściwie przez przypadek. Pomimo początkowego kręcenia na niego nosem, gdyż opis wydał mi się mało zachęcający, cieszę się, że udało się jednak mnie namówić na ten seans. Nie spodziewałam się tak dobrej produkcji, która się tutaj kryje.
     Poważne problemy mogą dotknąć każdego, niezależnie od wieku. Nie ważne czy ma się piętnaście lat, trzydzieści czy więcej. Grace pracuje w ośrodku wychowawczym dla trudnej młodzieży, pomaga im zmagać się z ich przejściami. Niespodziewany obrót wydarzeń sprawia, że sama również musi stawić czoła dość ciężej sytuacji. Przyznaję się, że nie wiedziałam, że dostanę tutaj tego typu tematykę, która może wbić widza w fotel. Zakończenie otwarte z różną możliwością jego zinterpretowania. W zależności od tego co sami przeszliśmy, powstaną zróżnicowane podejścia do tej produkcji. Osobiście uważam, że warto obejrzeć ten film, samemu się z nim zaznajomić i go przemyśleć.
     Gra aktorska na niezłym poziomie. Brie Larson, wcielająca się w postać Grace, wypadła chyba najlepiej wśród wszystkich aktorów, z którymi tutaj mamy styczność. Chociaż pozostali aktorzy również bardzo dobrze wcielili się w swoje postacie. Przedstawili oni wiele emocji targających bohaterami, tworząc jedną z lepszych obsad filmowych.
     Nie żałuję, że zobaczyłam ten film i poświęciłam na niego swój czas. Całe szczęście nie byłam na tyle uparta, aby nie chcieć go oglądać bo mi się początkowo opis nie spodobał ;). Gorąco polecam Wam zapoznanie się z "Przechowalnią numer 12". Nie powinniście być nim zawiedzeni.
     Moja ocena: 8/10.
Related Posts with Thumbnails