wtorek, 30 czerwca 2020

Podsumowanie czerwca 2020



Pierwsza połowa 2020 już prawie za nami. Przyznam, że czas leci mi nieubłaganie szybko. Choć na początku miesiąca miałam mały zastój, tak później znów z czystą głową powróciłam do swojego hobby i z pełną parą zaczęłam umieszczać posty na blogu. Serdecznie zapraszam Was na krótkie czytelniczo-filmowe podsumowanie czerwca.




Czerwiec książkowo

- liczba przeczytanych książek: 10
- łączna liczba stron: 3 820

Muszę się przyznać, że pod względem książkowym czerwiec był całkiem udany. Na swoim koncie w tym miesiącu mam aż pięć audiobooków, dwa e-booki oraz trzy książki w wersji papierowej. Największe wrażenie zrobiła na mnie pozycja "Wierzyliśmy jak nikt", choć nie wywołała ona we mnie aż tylu emocji jak u niektórych czytelników. Warte uwagi są również pozycje "Można wybierać. 4 czerwca 1989" oraz "Łowca posagów" - jak dla mnie są to ogromnie pozytywne zaskoczenia. Natomiast jeśli jesteście fanami Katarzyny Bereniki Miszczuk to nie możecie przejść obojętnie obok jej serii o Wiktorii Biankowskiej - ubawiłam się podczas lektury wyśmienicie :)!



Czerwiec filmowo

- liczba obejrzanych filmów: 10
Niestety filmowo czerwiec wypadł dość przeciętnie. Nie udało mi się trafić na żadną perełkę o której ciężko będzie mi zapomnieć. Natomiast warte uwagi są dwa tytuły: "Dzień dobry TV", który pomimo kilku wad idealnie wstrzelił się w moje aktualne potrzeby, oraz "Ugotowany" o którym jest stanowczo za cicho. Jest również jedna produkcja po której spodziewałam się wiele a była ogromnym rozczarowaniem, czyli "Weselne przeznaczenie". Żałuje, że zmarnowałam czas na seans tego filmu.


A jak Wam minął czerwiec? Mam nadzieję, że trafiliście na kilka dobrych tytułów. I co najważniejsze - jesteście cali i zdrowi.Trzymajcie się cieplutko :).

poniedziałek, 29 czerwca 2020

Stosik książkowy Q2/2020

Kolejny kwartał dobiega końca więc najwyższy czas przyznać się do tego co nowego w ostatnich trzech miesiącach pojawiło się na mojej półce. Przyznam, że choć pozycji jest wiele to dawno nie udało mi się ich zakupić na tak dobrych warunkach. Jak wiadomo pandemia nadal trwa a w księgarniach można było dorwać książki w naprawdę niskich cenach. Nie przedłużając serdecznie zapraszam na moje nowości :).



Zakupy własne - KSIĄŻKI PAPIEROWE


"Maresi" Maria Turtschaninoff
"Naondel" Maria Turtschaninoff
"Listy Maresi" Maria Turtschaninoff
"Wierzyliśmy jak nikt" Rebecca Makkai
"Lekarstwo dla duszy" Justyna Kopińska



"Honor. Opowieść ojca, który zabił własną córkę" Lene Wold
"Księżyc z peweksu. O luksusie w PRL" Aleksandra Boćkowska
"Można wybierać. 4 czerwca 1989" Aleksandra Boćkowska
"Kocie chrzciny. Lato i zima w Finlandii" Małgorzata Sidz
"Na marne" Marta Sapała



E-BOOKI


"Maryla z zielonego wzgórza" Sarah McCoy
"Fabryka lalek" Elizabeth Macneal
"Była sobie rzeka" Diane Setterfield



"Zakon drzewa pomarańczy" Samantha Shannon
"Vengeful. Mściwi" V. E. Schwab
"Ekstradycja" Remigiusz Mróz



"Co nas (nie) zabije. Największe plagi w historii ludzkości" Jennifer Wright
"Niszcz, powiedziała" Piotr Rogoża
"Mistrzynie kamuflażu. Jak piją Polki" Magda Omilianowicz



"Kratki się pani odbiły" Jacek Galiński
"Między mną a czereśnią" Paola Peretti
"Sieć Alice" Kate Quinn



"Dlaczego nikt nie widzi, że umieram. Historie ofiar przemocy psychicznej" Renata Kim
"Łowca posagów" Daisy Goodwin
"W szponach szaleństwa" Agnieszka Lingas-Łoniewska



"Polak sprzeda zmysły" Konrad Oprzędek
"Aż do śmierci" Daria Górka
"Kraj nie dla wszystkich. O szwedzkim nacjonalizmie" Wiktoria Michałkiewicz



"Szczelina" Jozef Karika
"Szklany klosz" Sylvia Plath
"Tajemnica dorożki" Fergus Hume



"Drugie podejście" Christine Riccio
"Telefonistka" Gretchen Berg
"Wy(sz)czekana miłość" Joanna Szarańska



To by było na tyle. Niektóre książki w formie elektronicznej udało mi się dorwać za jedynie 1zł (słownie: jeden złoty). Dzięki stronie upolujebooka udało mi się faktycznie upolować niektóre tytuły w naprawdę śmiesznie niskich cenach i te pozycje na które dość długo polowałam wreszcie mam na swoim czytniku. A co u Was ostatnio pojawiło się nowego na półkach?

niedziela, 28 czerwca 2020

'Jak zostać kotem' (Nine Lives, 2016) - film







Uzależniony od pracy biznesmen prowadzi bardzo stresujące życie. Pewnego dnia, w wyniku zaskakującego wypadku, zostaje uwięziony… w ciele domowego kota, należącego do jego własnej rodziny. Niezwykła przemiana doprowadzi do serii zdumiewających wydarzeń, a bohater na własnej skórze sprawdzi trafność powiedzenia mówiącego, że… koty mają dziewięć żyć.







     O filmie "Jak zostać kotem" słyszałam już dawno temu, w okolicach jego premiery. Niestety nie udało mi się wtedy wybrać do kina lecz całe szczęście nic straconego! Po kilku latach udało mi się go obejrzeć, chociaż nie zrobił na mnie aż tak pozytywnego wrażenia jak się spodziewałam...
     Tom Brand to zarozumiały pracoholik, któremu ciężko znaleźć czas dla własnej rodziny. Za swoje dążenie do celu i wspinanie się na sam szczyt może dość mocno przepłacić... W wyniku pewnego incydentu zostaje on uwięziony w ciele kota, dzięki czemu może ukradkiem dowiedzieć się co myślą o nim inni i zastanowić się co tak naprawdę jest w życiu ważne. Przyznam, że po tym filmie spodziewałam się lekkiej i pomimo wszystko pozytywnej produkcji, która będzie odpowiednia zarówno dla młodszych jak i starszych widzów. Niestety dla mnie jest ona dość infantylna, a jedynie nieliczne sytuacje były w stanie wywołać na mojej twarzy uśmiech. Możliwe, że ta produkcja ma pewne walory edukacyjne dla młodszych, tak dla mnie były one zbyt nachalne. Było kilka momentów przez które aż miałam ochotę wyłączyć ten film w trakcie trwania. Co zadziwiające, udało mi się dobrnąć do końca, lecz ciężko mi napisać aby całość sprawiła mi przyjemność. Dodatkowo polski lektor był w tym przypadku mocno drażniący, co trochę odbierało frajdę z seansu.
     Gra aktorska nie zrobiła na mnie aż takiego dużego wrażenia. Po obsadzie spodziewałam się trochę lepszego wcielenia się w swoje postacie. Jak dla mnie jest to kolejna produkcja w której odnoszę wrażenie, że najnaturalniej wypadły dzieci. Natomiast Ci dorośli momentami wypadli tak jakby występowali tutaj za kare i po prostu zgarnęli kasę za swoje znane nazwisko.
     "Jak zostać kotem" to dla mnie niestety rozczarowujący film. Tak długo zwlekałam z jego obejrzeniem a moje oczekiwania z roku na rok chyba tylko rosły. Cieszę się, że nie wydałam swoich pieniędzy na bilet w kinie, gdyż moje odczucia na ten moment byłyby tym bardziej negatywne. Jednak jako taki "odmóżdżacz" może ten tytuł się jak najbardziej sprawdzić. Jeśli nie będziecie mieć zbyt wysokich oczekiwań co to tego filmu to może będziecie mieli znacznie przyjemniejszy odbiór niż ja.
     Moja ocena: 5/10.

sobota, 27 czerwca 2020

'Daddy Cool' (2017) - film





Czterdziestoletni, kompletnie niedojrzały Adrien, zostaje porzucony przez marzącą o założeniu rodziny Maude. Wizja końca wielkiej miłości jest dla niego nie do zniesienia. Dzięki sprzyjającemu zbiegowi okoliczności postanawia zostać w ich wspólnym mieszkaniu i założyć w nim… domowe przedszkole. Maluchy przewracają jego beztroskie dotąd życie do góry nogami, same przy tym ucząc się w jego towarzystwie prawdziwej sztuki survivalu. Nowe oblicze „wkrótce-byłego-męża” sprawia, że mur wokół serca Maude zaczyna kruszeć…






     Film pt. "Daddy Cool" niedawno pojawił się na Netflixie. Jako, że uwielbiam francuskie komedie to ten tytuł wpadł u mnie na listę do obejrzenia w najbliższej przyszłości. Dodatkowo kilka pochlebnych opinii wśród moich znajomych sprawiło, że wreszcie zabrałam się za tę produkcję. Niestety moje oczekiwania nie w pełni pokryły się z tym co tu dostałam...
     Adrien to niedojrzały czterdziestolatek, który postanawia założyć domowe przedszkole aby przekonać swoją ukochaną, żeby go nie opuszczała. Pracująca z domu Maude, zarabiająca jako rysowniczka, marzy o założeniu rodziny. Jednak czy to co dzieję się w ich wspólnym mieszkaniu spowoduje, że na nowo będzie w stanie pokochać swojego "wkrótce-byłego-męża"? Choć jest to komedia to jednak czegoś minimalnie mi tu zabrakło. Po tego typu produkcjach spodziewałam się znacznie lepszego humoru, który by mnie rozbawiał do łez i to przez cały seans. Tutaj jednak mam wrażenie, że było bardzo nierówno i nie wszystkie sytuacje, które miały być zabawne trafiły całkowicie w mój gust. Faktycznie często gościł na mojej twarzy uśmiech, lecz nie było tego aż tak dużo na tak dobrym poziomie jak się spodziewałam po francuskiej komedii.
     Gra aktorska na przyzwoitym poziomie. Najbardziej naturalnie wypadły tutaj według mnie dzieciaki, które zaskakująco dobrze poradziły sobie przed kamerą. Natomiast mam pewne wątpliwości co do Laurence Arné, która wcielała się w Maude. Choć w większości scen w których występowała wypadła naprawdę dobrze, to jednak były niektóre sytuacje kiedy coś mi nie do końca grało w tym jak odgrywała swoją postać.
     Przyznam, że film "Daddy Cool" nieco mnie rozczarował. Spodziewałam się czegoś z trochę lepszym humorem, bez wykorzystania tak oczywistych schematów. Pomimo, że całkiem miło spędziłam swój czas podczas seansu, to nie jestem pewna czy chciałabym obejrzeć tę produkcję ponownie...
     Moja ocena: 6/10.

piątek, 26 czerwca 2020

"Można wybierać. 4 czerwca 1989" Aleksandra Boćkowska



Reporterska opowieść o 4 czerwca 1989 roku - dniu pierwszych częściowo wolnych wyborów parlamentarnych. O problemach, z którymi borykali się Polacy - zapaści gospodarczej, fatalnym zaopatrzeniu, rosnących cenach. O wielkiej zmianie, ale też o tym, że kiedy działa się Historia, ludzie byli zajęci sobą - urządzali mieszkania, zakochiwali się, szykowali do występu na festiwalu. O ludziach, którzy uczestniczyli w kampanii albo chociaż z przekonaniem głosowali, o tych, którzy się bali, i o tych, którzy pozostali obojętni. O weryfikacji pojęć "wszyscy" oraz "nikt". O pamięci, a właściwie jej zawodności. I wreszcie o polityce, bo w końcu polityką się żyło, czy się tego chciało, czy nie.
Opis książki





Autor: Aleksandra Boćkowska 
Język oryginalny: polski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: literatura faktu 
Forma: reportaż / zbiór reportaży 
Rok pierwszego wydania: 2019 
Liczba stron: 288



     Historia współczesna, a przynajmniej czasy po II wojnie światowej, na lekcjach historii nie były u mnie nigdy odpowiednio omawiane, o ile w ogóle. "Można wybierać. 4 czerwca 1989" to mój pierwszy reportaż z Wydawnictwa Czarnego, który porusza dość aktualną tematykę, choć od opisanych w nim wydarzeń minęło ponad trzydzieści lat.
     4 czerwca 1989 roku to dzień częściowo wolnych wyborów parlamentarnych. Pomimo, że w tym roku mnie na świecie jeszcze nie było (urodzona dopiero w 1990), to im dalej brnęłam w lekturę tej pozycji tym większe miałam przerażenie w oczach. Pierwszych lat z własnego życia niewiele pamiętam, lecz to w jaki sposób wydarzenia zostały tu ukazane bardzo zmuszają do zgłębienia wiedzy w tym kierunku i rozmowy z najbliższymi jak oni pamiętają tamte czasy. Szeroka bibliografia umożliwia dojście do wielu źródeł, dzięki którym część osób, w tym ja, zachęcona tą pozycją może doszukiwać się kolejnych informacji. Zarówno opinie społeczeństwa jak i inne treści dają całkiem dobry obraz tego co się wtedy działo, a przynajmniej ja mam takie odczucia. Niektóre poruszone tu tematy, jak ingerencja kościoła katolickiego w wybory, oczekiwania ludności co do niezależności sądów czy dyskusje na temat prawa kobiet do aborcji mam wrażenie, że są jak najbardziej aktualne. Pomimo, że pozycja ma niecałe trzysta stron mam w niej umieszczonych wiele znaczników i jestem pewna, że będę jeszcze wielokrotnie do tych fragmentów powracać.
     Styl autorki jest dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Pani Boćkowska nie przedstawiła nam informacji w surowy sposób, tylko w tak przystępny sposób ukazała temat, że nie czułam tego żebym czytała reportaż. Jak dla mnie jest to jak najbardziej na plus, gdyż zachęciło mnie to jedynie jeszcze bardziej do sięgania po ten gatunek. Wydanie papierowe w twardej oprawie jest moim zdaniem idealnie przygotowane, dzięki czemu książka jest warta każdej złotówki jaką na nią wydałam.
     "Można wybierać. 4 czerwca 1989" to moim zdaniem bardzo dobra pozycja na zaczęcie swojej przygody z reportażami. Tematyka jak najbardziej aktualna i pomimo upływu lat idealnie oddaje omawiane realia. Jeśli jakkolwiek interesujecie się tym co się wokół Was dzieje to gorąco polecam lekturę tej pozycji! Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie.
     Moja ocena: 7/10

czwartek, 25 czerwca 2020

"Łowca posagów" Daisy Goodwin


Piękna, wysportowana i inteligentna Sisi ma wszystko – z wyjątkiem szczęścia. Jest znudzona ogłupiającą etykietą na dworze Habsburgów i swoim znacznie starszym mężem. Życia nie ułatwia też despotyczna teściowa. Sisi, żeby uciec od rutyny, często wsiada na jacht albo na grzbiet konia.
Na zaproszenie Korony Brytyjskiej przyjeżdża na polowanie. Tam spotyka zawadiackiego kapitana Middletona, jedynego człowieka w Europie, który jeździ konno lepiej niż ona. Młodszy od Sisi o dziesięć lat i zaręczony z bogatą Charlotte może stracić wszystko, zakochując się w niewłaściwej kobiecie. Ale Middleton i cesarzowa są jednakowo nierozważni, a ich wzajemny pociąg to siła, której nie da się powstrzymać.
Pełna namiętności i dramatyzmu prawdziwa historia XIX-wiecznej Królowej Serc i kapitana kawalerii. Historia o walce miłości z obowiązkiem.
Opis książki



Autor: Daisy Goodwin 
Tytuł oryginalny: The Fortune Hunter 
Język oryginalny: angielski 
Tłumacz: Dzierżawska Nina 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: literatura zagraniczna 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2013 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2018 
Liczba stron: 448



     Z twórczością Daisy Goodwin miałam dotychczas styczność tylko raz i to kilka lat temu, gdy przeczytałam jej powieść pt. "Wiktoria". Naprawdę mi się podobała tamta pozycja, dlatego też z wielką chęcią sięgnęłam po kolejny tytuł tej autorki. Poprzeczka została dość wysoko postawiona i miałam ogromne nadzieje na równie dobrą historię. Czy tak się stało?
     Na zaproszenie Korony Brytyjskiej cesarzowa Sisi, znudzona swoim życiem i znacznie starszym mężem, przybywa do obcego kraju. Na miejscu poznaje szarmanckiego kapitana Middletona, który towarzyszy jej w polowaniach. Jednak mężczyzna zaręczony jest z inną kobietą, co czasem nieco komplikuje sprawy. Początkowo niczego nieświadoma lady Charlotte bezgranicznie ufa mężczyźnie, lecz do czasu... Przyznam, że trochę obawiałam się tego miłosnego trójkąta, który ewidentnie już było czuć w opisie. Jednak lektura tej powieści przebiegła bezproblemowo i już od pierwszych stron ogromnie wciągnęłam się w tę historię. Było kilka momentów, które niestety były bardzo przewidywalne, lecz nie były one na tyle męczące by całkowicie odebrać radość z lektury. Niestety nie jestem aż tak dobrze zaznajomiona z losami cesarzowej Sisi i ciężko mi stwierdzić jak bardzo ta powieść jest sfabularyzowana, lecz po jej przeczytaniu mam ochotę bliżej poznać temat i czasy w których ona żyła.
     Bohaterowie moim zdaniem bardzo dobrze wykreowani. Większość z nich podobno jest oparta na prawdziwych postaciach, więc tym bardziej mam ochotę poznać prawdziwe losy tych osób, by móc sprawdzić jak bardzo ta pozycja została ubarwiona. Nie mniej jednak z większością z tych postaci byłam w stanie się zżyć i z ogromnym zaciekawieniem śledzić ich poczynania. Jedynie z lady Charlotte miałam na początku pewne problemy, gdyż była ona według mnie bardzo infantylna i za mocno zaślepiona miłością. Aż ciężko było mi czasem uwierzyć w jej nieporadność, jednak z czasem to się całe szczęście zmieniło. Natomiast jej przyszła szwagierka to kobieta z którą ciężko było mi się polubić aż do samego końca lektury, gdyż przez całą historię ogromnie mnie irytowała.
     Styl jakim została napisana ta powieść jest według mnie genialny. W ogóle nie odczułam, że jest to powieść historyczna, już od samego początku śledziłam losy bohaterów z zapartym tchem. Gdyby w taki sposób były pisane podręczniki do historii to z większą chęcią uczyłabym się tego przedmiotu. Wydanie elektroniczne bardzo dobrze przygotowane. Podczas lektury nic mi nie przeszkadzało w odbiorze, a sam plik idealnie współgrał z moim czytnikiem.
     "Łowca posagów" to według mnie bardzo dobra powieść historyczna. Choć nie wywarła na mnie aż tak mocnego wrażenia, jak pierwsza pozycja tej autorki z którą miałam styczność, to jednak zupełnie nie żałuję, że ją przeczytałam. Bardzo miło spędziłam swój czas podczas lektury, a jeśli lubicie tego typu literaturę to z czystym sumieniem mogę Wam polecić ten tytuł.
     Moja ocena: 7/10

środa, 24 czerwca 2020

'Poczujcie rytm' (Feel the Beat, 2020) - film









Po niepowodzeniu na Broadwayu egocentryczna tancerka wraca do rodzinnego miasta i rozpoczyna treningi z grupą niesfornych tancerek przygotowujących się do zawodów.









     Choć nie mam na swoim koncie obejrzanych zbyt wielu filmów związanych z tańcem tak opis produkcji "Poczujcie rytm" mnie zaintrygował. Potrzebowałam czegoś lżejszego i miałam nadzieję, że ten tytuł idealnie się do tego sprawdzi. Pomimo, że ma on swoje plusy tak całokształt za bardzo mnie niestety nie zachwycił...
     Po niezbyt miłej sytuacji i niepowodzeniu na Broadway egocentryczna tancerka postanawia powrócić do swojego rodzinnego miasta. Gdy dowiadują się o tym w miejscowej szkole tańca werbują ją do nauczania niesfornych małych dziewczynek. Po wielu trudach wreszcie zaczynają jakoś się dogadywać... Pomimo, że opis początkowo wydał mi się naprawdę interesujący, tak im dalej oglądałam to miałam wrażenie, że sam temat został tutaj przedstawiony w bardzo schematyczny sposób. Fakt, mamy tu dobrze dopracowane układy taneczne, a przynajmniej ja tak je odebrałam - lecz nie jestem w tej dziedzinie profesjonalistką, tak już treść mnie nie przekonała. Odniosłam wrażenie, że niektóre sceny były jedynie po to by wycisnąć z tych bardziej wrażliwych widzów łzy, a część emocji zostało ogromnie spłyconych. Możliwe, że nie jestem docelową grupą odbiorców i kończąc już w tym roku trzydzieści lat jestem za stara na tę treść i sposób w jaki została ona tutaj przedstawiona. Dla mnie po prostu było tu zbyt wiele tzw. nastoletnich dram, które nie wywołują we mnie zbyt pozytywnych odczuć gdy widzę je w filmach.
     Gra aktorska według mnie mocno przeciętna. Tak naprawdę najlepiej wypadły tu te najmłodsze aktorki, które wcielały się w uczennice, choć i tak było tu kilka zgrzytów, które nie pomagały w przyjemnym odbiorze całości. Po Sofii Carson, która wcielała się w główną rolę, spodziewałam się znacznie więcej niż tylko gibkich ruchów na scenie. Pomimo, że wyglądały one dość dobrze na ekranie to nie jest to dla mnie jedyny aspekt za który mogłabym docenić jej rolę.
     "Poczujcie rytm" to niezobowiązująca i niezbyt wymagająca produkcja, która faktycznie może pomóc się odprężyć po ciężkim dniu. Jednak nawet lekkie filmy potrafią czasem wnieść coś więcej niż tylko rozrywkę na średnim poziomie. Po tym tytule spodziewałam się czegoś więcej, lecz jako lekki 'odmóżdżacz' daje radę.
     Moja ocena: 4/10.

wtorek, 23 czerwca 2020

"Wierzyliśmy jak nikt" Rebecca Makkai

Epicka powieść o przyjaźni i odkupieniu w obliczu tragedii, finalistka nagrody Pulitzera oraz National Book Award, a przy tym jedna z najważniejszych książek ostatnich lat wg "New York Timesa", "The Washington Post" i "Entertainment Weekly".
W 1985 roku młody Yale Tishman, dyrektor rozwoju chicagowskiej galerii sztuki, zamierza namieszać w środowisku amerykańskiej bohemy, wprowadzając na wystawę zbiór nadzwyczaj udanych obrazów z lat 20. Jego kariera zdaje się kwitnąć, ale wokół AIDS zbiera okrutne żniwo – przyjaciele Yale'a jeden po drugim umierają i wkrótce zostaje on niemal zupełnie sam.
Trzydzieści lat później Fiona, przyjaciółka Yale'a, próbuje odnaleźć w Paryżu swoją zaginioną córkę. Zatrzymuje się na pewien czas u starego przyjaciela, znanego fotografa, który przed laty uwiecznił chicagowską epidemię. Z czasem kobieta zdaje sobie sprawę w jak wielkim stopniu wydarzenia sprzed lat mogą ukształtować nas samych i nasze relacje z najbliższymi.
Losy Yale'a i Fiony przeplatają się na przestrzeni lat, zabierając tym samym czytelników w rozdzierającą podróż przez lata osiemdziesiąte aż po chaos czasów współczesnych.
Opis książki



Autor: Rebecca Makkai 
Tytuł oryginalny: The Great Believers 
Język oryginalny: angielski 
Tłumacz: Musielak Sebastian 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: literatura zagraniczna 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2018 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2020 
Liczba stron: 624



     W okolicach premiery powieści "Wierzyliśmy jak nikt" było ogromnie o niej głośno. Widziałam ten tytuł na wielu kanałach na YT jak i profilach na IG i nie wiem czy któraś z opinii była negatywna, albo chociaż neutralna. Przyznam, że tematyka mnie zaintrygowała, jednak sięgnęłam po tę książkę dopiero teraz, gdy już trochę o niej przycichło.
     Na kartach tej powieści mamy przedstawione dwie linie czasowe. W 1985 roku mamy do czynienia z grupką znajomych mieszkających w Chicago żyjących w czasach epidemii AIDS. Gdy wielu z nich umiera, Ci którzy pozostają muszą uporać się ze śmiercią innych i próbować żyć dalej. W 2015, po trzydziestu latach, Fiona która pochowała wielu swoich przyjaciół, poszukuje we Francji swoją córkę. Jednak na jej drodze pojawiają się duchy przeszłości i ponownie musi zmierzyć się z poczuciem straty. Muszę przyznać, że poruszone są tu trudne tematy, jednak zostały one przedstawione w zadziwiająco lekki sposób, że aż byłam w pozytywnym szoku, że można tak ukazać dany problem. Całkowicie mogę się zgodzić ze zdaniem Ignacego Karpowicza, które możemy znaleźć na okładce, iż jest to "zaskakująco intymna, dowcipna i czuła powieść o nienawiści i miłości w czasach zarazy". Sama na pewno lepiej bym tego nie ujęła. Jednak po tak mocnych opiniach z którymi się zetknęłam spodziewałam się epickiej powieści, która wbije mnie w fotel. Niestety pod tym względem jestem nieco rozczarowana. Choć jest to naprawdę bardzo dobra powieść, która zmusi wielu czytelników do przemyśleń, nie była ona dla mnie aż tak bardzo emocjonalna, bym miała zalewać się łzami podczas lektury. Faktycznie byłam w stanie dość mocno przeżywać wraz z bohaterami ich losy i już od pierwszych stron ciężko było mi się oderwać od lektury, tak jednak zabrakło m tu czegoś, takiej drobnej wisienki na torcie, bym mogła w pełni zachwycać się tą powieścią i zmuszać innych do jej przeczytania jak co niektórzy jej czytelnicy.
     Bohaterowie moim zdaniem zostali tutaj bardzo dobrze wykreowani. Pomimo ich mnogości oraz zmian czasowych nie miałam problemu z połapaniem się kto kim jest i jaką rolę odgrywa w całej tej historii. Z każdą postacią byłam w stanie się zżyć i z ogromnym zaciekawieniem śledzić jej losy. Choć ze sporą ilością z nich przyszło nam się tu pożegnać tak każdy wywołał we mnie jakieś emocje podczas lektury i nie zawsze były one na tyle pozytywne jakbym chciała.
     Styl autorki naprawdę dobry, chociaż ciężko mi określić ile też w tym przypadku zasługi jest tłumacza, gdyż czytałam tę powieść w przekładzie Sebastiana Musielaka. Jednak przez całą pozycję miałam wrażenie, że wręcz płynę i nie miałam żadnych zgrzytów podczas lektury. Wydanie papierowe, które czytałam jest naprawdę bardzo dobrze przygotowane. Nie żałuję ani złotówki wydanej na ten tytuł - zarówno szata graficzna jak i to z jaką precyzją został przygotowany 'środek' to po prostu miód na moje serce i żałuję, że nie wszyscy wydawcy tak zwracają uwagę na wszystkie detale.
     "Wierzyliśmy jak nikt" to według mnie bardzo wartościowa książka, którą warto przeczytać. Choć nie wywołała ona we mnie tak skrajnych emocji jak u niektórych czytelników to nie żałuję, że wreszcie po nią sięgnęłam gdy cały ten szum wokół niej już trochę ucichł. Sądzę, że w przyszłości sięgnę po tę powieść ponownie i mam nadzieję, że będzie mi się podobała równie bardzo jak za pierwszym razem.
     Moja ocena: 8/10

poniedziałek, 22 czerwca 2020

'Ugotowany' (Burnt, 2015) - film




Adam Jones (Bradley Cooper) to charyzmatyczny szef kuchni, który w młodym wieku zyskał rozgłos jako guru paryskich restauratorów. Podążał własną ścieżką i tworzył intrygujące połączenia smaków. Nie udźwignął jednak ciężaru sławy, zniknął z pierwszych stron gazet i rozpłynął się w powietrzu. Teraz, wolny od wszelkich uzależnień, próbuje swoich sił w sercu kulinarnego Londynu. Gromadzi doborową załogę, by stworzyć najlepszą restaurację na świecie. Czy, kierując grupą utalentowanych ekscentryków, zdoła wspiąć się na kulinarny Olimp? Czy uczucie do pięknej Helene (Sienna Miller) nie przeszkodzi mu w zdobyciu upragnionej, trzeciej gwiazdki Michelin?




     O filmie "Ugotowany" słyszałam wiele pochlebnych słów, lecz jakoś wcześniej było mi z tym tytułem nie po drodze. Jednak widząc go ostatnio na jednej z bardziej znanych platform z filmami (Netflix) postanowiłam wreszcie nadrobić tę produkcję. Muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona tą historią!
     Adam w bardzo młodym wieku zyskał rozgłos jako znakomity szef kuchni. Jednak nie udźwignął tego ciężaru i zniknął na kilka lat. Po pewnym czasie, gdy już wyzwolił się od swoich wielu uzależnień, postanawia wrócić do gry i stworzyć najlepszą restauracje. Choć ma ogromny zapał na jego drodze nadal staje wiele przeszkód. Muszę przyznać, że pomimo intrygującego opisu i wielu pozytywnych opinii obawiałam się tego filmu. Myślałam, że nie będę w stanie zachwycać się tą historią tak jak inni lecz ogromnie się myliłam. Moim zdaniem mamy tu idealne połączenie elementów komedii oraz dramatu, dzięki czemu dostajemy genialną historię od której ciężko się oderwać. Wielokrotnie miałam uśmiech na twarzy podczas seansu oraz byłam w stanie już od samego początku z zapartym tchem śledzić losy bohaterów i im kibicować.
     Gra aktorska według mnie na bardzo dobrym poziomie. Jak dla mnie każdy z aktorów tu występujących, czy to w rolach pierwszoplanowych czy tych dalszoplanowych, wypadł bardzo dobrze w swojej roli oddając wiele emocji swojej postaci. Dawno nie widziałam filmu w którym tak wielu aktorów dało radę idealnie ukazać dobrą historię.
     "Ugotowany" to dla mnie ogromnie pozytywne zaskoczenie. Bałam się, że wokół tego filmu było zbyt wiele niepotrzebnego szumu, jednak się myliłam. Bardzo miło spędziłam swój czas podczas seansu, lecz ta produkcja ma jedną dużą wadę - przez tematykę sama robiłam się głodna i miałam nadzieję, że znajdę w swojej lodówce tak pięknie przyrządzone potrawy ;).
     Moja ocena: 7/10.

niedziela, 21 czerwca 2020

"Nie patrz" Marcel Moss


Ewa na co dzień jest szanowanym psychoterapeutą. Skrywa jednak mroczną tajemnicę, którą poza nią zna tylko jedna osoba.
Pewnego dnia kobieta dostaje na Instagramie wiadomość video od swojej byłej pacjentki, Martyny, która przebywa na leczeniu w szpitalu psychiatrycznym. Gdy odtwarza filmik, widzi sceny, o których wolałaby zapomnieć.
Tylko Martyna wie, co Ewa zrobiła przed laty. Teraz grozi, że upubliczni nagranie, jeżeli lekarka nie pomoże jej w rozwiązaniu sprawy głośnego morderstwa sprzed kilku miesięcy. Ewa wie, że musi się zgodzić. W miarę zgłębiania się w kryminalną sprawę, odkrywa coraz więcej powiązań między śmiercią 40-letniego mężczyzny a swoją mroczną i bolesną przeszłością.
Nigdy nie uciekniesz od przeszłości... 
Opis książki




Autor: Marcel Moss 
Język oryginalny: polski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2020 
Liczba stron: 352



     Ostatnio znów zrobiło się głośno o twórczości Marcela Mossa za sprawą jego najnowszej książki. Ja dotychczas przeczytałam tylko jedną pozycję tego autora, "Nie opisuj", i postanowiłam teraz sięgnąć po kontynuację tej powieści, czyli "Nie patrz". Choć niewiele pamiętałam z pierwszej części to jednak miałam nadzieję, że nie będzie to przeszkodą w lekturze tego tytułu.
     Choć Ewa myślała, że sprawę z Martyną ma już wyjaśnioną i nigdy więcej się z nią nie będzie musiała widzieć, okazuje się, że kobieta znów potrzebuje jej pomocy. Za pomocą Instagrama przesyła jej filmik, który powinien zostać już dawno skasowany, a dość mocno obciążą psychoterapeutkę. Mamy tu przedstawionych kilka ważnych problemów na różnych płaszczyznach i to jak niektóre niedokończone sprawy mogą wpłynąć na nasze codzienne życie i decyzje jakie podejmujemy. Wszystko to ukazane jest w historii, która miała być niepokojącym thrillerem psychologicznym przyprawiającym nas o ciarki na plecach. Według mnie coś nie do końca tu zadziałało. Niestety podczas lektury nie czułam tego dreszczyku emocji, którego tak się spodziewałam po opisie i opiniach innych czytelników. Choć sporo wątków zostało przedstawionych w intrygujący sposób i momentami naprawdę ciężko było mi się oderwać od lektury, to nie do końca przypięłabym tej pozycji gatunek jakim jest thriller psychologiczny, a oceniłabym ją bardziej jako obyczajówkę z 'mroczniejszymi' i czasem niepokojącymi elementami. Zakończenie również nie wbiło mnie aż tak mocno w fotel, jednak było na tyle intrygujące, że jestem ciekawa dalszej historii postaci z jakimi mamy tu do czynienia i jeśli będzie kolejna część to zapewne po nią sięgnę.
     Bohaterowie dobrze wykreowani lecz nie wywołali we mnie żadnych głębszych emocji. Podczas lektury nie miałam momentów w których gubiłabym wątek i nie wiedziała o kim właściwie czytam. Pomimo to z żadną z postaci nie byłam w stanie w pełni się zżyć podczas lektury i z wypiekami na twarzy śledzić losy kogokolwiek by trzymać kciuki za to aby wszystko się u nich dobrze skończyło.
     Styl autora bardzo dobry w odbiorze. Tę powieść czytało mi się bardzo lekko i nie miałam żadnych problemów z wgryzieniem się w historię już od pierwszych stron. Nie mniej jednak, tak jak wcześniej wspominałam, nie jest to dla mnie thriller psychologiczny o którym trudno zapomnieć. Choć jest tu naprawdę ciekawa fabuła to jednak czegoś mi tu zabrakło aby w pełni ją docenić w tym gatunku co stworzył autor. Wydanie elektroniczne, które czytałam moim zdaniem bardzo dobrze przygotowane i idealnie współgrało z moim czytnikiem.
     "Nie patrz" to całkiem przyzwoita historia z którą spędziłam dobrze swój wolny czas, jednak nie jest to coś czego do końca oczekiwałam. Zapewne sięgnę po kolejne książki tego autora, jednak z większą rezerwą podejdę do tego do jakiego gatunku zostały one przypisane i jak były promowane.
     Moja ocena: 5/10

sobota, 20 czerwca 2020

'Hotel Transylwania 2' (Hotel Transylvania 2, 2015) - film






W tej zupełnie nowej potwornej komedii, wszystko zdaje się zmieniać na lepsze w Hotelu Transylwania. Jednakże Dracula martwi się o swojego wnuka, Dennisa, w połowie człowieka, a w połowie wampira, który zupełnie nie wykazuje wampirzych cech. Więc kiedy Mavis jest na wakacjach, Drac angażuje swoich potwornych przyjaciół - Franka, Murraya, Wayne’a i Griffina - by zorganizowali Dennisowi obóz szkoleniowy, na którym maluch nauczy się, co to znaczy być prawdziwym potworkiem.






     Jakiś czas temu obejrzałam animację "Hotel Transylwania". Chociaż nie była to najlepsza produkcja z tego gatunku jaką w swoim życiu widziałam postanowiłam dać kolejną szansę i obejrzałam kontynuację tej historii. O dziwo mam wrażenie, że jest ona minimalnie lepsza niż pierwsza część.
     Wampirzyca Mavis i Dennis, który jest zwykłym człowiekiem a nie potworem, są szczęśliwym małżeństwem. Gdy na świat przychodzi ich syn Dennis, Dracula za wszelką cenę chce udowodnić, że dzieciak ma w sobie coś z potwora. Moim zdaniem historia którą tu poznajemy pomimo niektórych przerażających momentów jest pełna ciepła i humoru. Znów mamy tu do czynienia z wesołą gromadką potworów i ludzi, którzy jeszcze muszą się dotrzeć we wspólnym funkcjonowaniu. Przyznam, że nie spodziewałam się tu aż tak sporej dawki zabawnych sytuacji, które mogą zarazem przekazać tak wiele emocji. Zarówno ci młodsi jak i starsi widzowie będą w stanie docenić większość żartów jak i dostrzec naukę płynącą z tej historii. Również polski dubbing jest tu przyzwoity dzięki czemu z wielką przyjemnością zarówno słuchałam dialogów jak i po prostu oglądałam samą animację.
     "Hotel Transylwania 2" to według mnie przyzwoita animacja przy której można miło spędzić czas. Choć niewiele jestem w stanie o niej napisać i pomimo pewnych obaw nie żałuję, że poświęciłam na nią swój czas. Po obejrzeniu tego tytułu jestem ciekawa czy kolejna część przygód tych bohaterów znów będzie lepsza niż poprzedniczki.
     Moja ocena: 6/10.

piątek, 19 czerwca 2020

"Mój przyjaciel kryzys" Olga Kozierowska






Życie jest jak wykres. Raz jesteśmy nad kreską, raz pod… Bohaterki książki są najlepszym przykładem, że ze wszystkim można sobie poradzić. I tak Baśka uczy się, jak odzyskać poczucie bezpieczeństwa i wiary w swoje umiejętności nadwyrężone niespodziewaną utratą pracy. Anka pokazuje, jak poradzić sobie z kryzysem w związku, kiedy na świat przychodzą… bliźniaki. Wraz z innymi bohaterkami przeżywamy m.in. bolesny rozwód, zdradę, a nawet przemoc w rodzinie. 
Opis książki






Autor: Olga Kozierowska 
Język oryginalny: polski 
Kategoria: Literatura naukowa i popularnonaukowa 
Gatunek: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.) 
Forma: poradnik 
Rok pierwszego wydania: 2017 
Liczba stron: 264



     W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, gdy dopada go kryzys. Jego powody mogą być przeróżne - utrata pracy, śmierć bliskiej osoby czy ciężka choroba. Przypuszczam, że również aktualna sytuacja, zarówno w Polsce jak i na świecie, dla wielu osób może być nie lada wyzwaniem. Postanowiłam sięgnąć po pozycję "Mój przyjaciel kryzys" by przekonać się, czy w jakikolwiek sposób będzie ona w stanie pomóc poradzić sobie z oswojeniem pewnych sytuacji.
     W tej pozycji mamy poruszonych wiele zagadnień, które mogą spowodować w naszym życiu kryzys. Jednak czy tak szerokie spektrum problemów przedstawione w tak cienkiej pozycji może faktycznie dobrze ukazać temat? W każdym rozdziale poruszającym dane zagadnienie mamy krótką opowieść z życia wziętą i teoretycznie sposób w jaki sobie dana osoba poradziła. Jednak mam wrażenie, że w wielu przypadkach były to jedynie anegdotki a nie faktyczne ukazanie problemu i jakakolwiek rada jak sobie w danym przypadku poradzić. Niektóre wątki były moim zdaniem bardzo poważne a nie było nawet wzmianki by w razie większego kryzysu czy zaburzeń udać się odpowiedniego lekarza. Niestety nie dla wszystkich jest to takie oczywiste, część z nas może wstydzić się prosić o pomoc nawet najbliższych, a niektóre aspekty mogą być wręcz tematem tabu. Sama przechodząc pewien kryzys czy to egzystencjalny czy to spowodowany jakimś wydarzeniem w swoim życiu nie do końca znalazłabym tu dla siebie odpowiednią treść i pomoc jak sobie poradzić z danym zagadnieniem. Dla mnie jest to po prostu zbiór krótkich historyjek, które zostały tylko liźnięte a nie dogłębnie przedstawione, by pomóc chociażby oswoić się z nową sytuacją.
     Styl autorki bardzo lekki. Podczas lektury czułam się jakbym czytała raczej powieść mającą za zadanie czasem bawić i wywołać uśmiech na twarzy, a nie poruszającą trudniejsze tematy pozycję. Wydanie papierowe moim zdaniem bardzo solidnie zrobione i jest to chyba największy plus tej książki. Twarda oprawa, szyte strony jak i schludnie przedstawiona treść bez rażących błędów to jest coś co lubię. Szkoda, że nie wszystkie pozycje na rynku są wydawane z taką dokładnością.
     Przyznam, że jestem trochę rozczarowana tą książką. Tytuł jak i opis są moim zdaniem nieadekwatne do treści, którą tutaj możemy znaleźć. Szukając czegoś co pomoże mi poradzić sobie z kryzysem, spodziewałam się kilku porad czy chociażby nakierowania gdzie dalej mogłabym szukać pomocy podczas przeżywanego kryzysu. Natomiast dostałam tutaj jedynie historie dotyczące kilku problemów i zaznaczenie, że po prostu można sobie z nimi poradzić.
     Moja ocena: 4/10

czwartek, 18 czerwca 2020

'Kobiety mafii 2' (2019) - film










Po objęciu władzy nad stolicą "Niania" wraz z gangiem postanawia wprowadzić do kraju narkotyki.










     Niedawno obejrzałam "Kobiety mafii", które przyznam szczerze nie zrobiły na mnie aż takiego wrażenia jak się spodziewałam. Jednak samo zakończenie spowodowało, że miałam ochotę zabrać się za drugą część. I tak oto w dość krótkim odstępie czasu obejrzałam kontynuację. Niestety według mnie jest nieco słabsza niż pierwsza część...
     Historia przedstawia bezpośrednio dalsze losy bohaterów z poprzedniej odsłony, a przynajmniej tych postaci, które przeżyły... Jednak mamy tu również kilka nowych twarzy, które wnoszą kilka nowych wątków. Niestety fabuła dla mnie jest ciężka do opisania w kilku prostych zdaniach, gdyż według mnie nie ma tu jednego wiodącego tematu który by scalał wszystkie wydarzenia w jedność. Mam wrażenie, że mamy tu do czynienia z kilkoma historiami różnych ludzi, lecz oprócz elementu mafii i silnych kobiecych postaci niewiele mają ze sobą wspólnego. Po tak wielu skrajnych opiniach na temat tej produkcji spodziewałam się czegoś co również we mnie wywoła jakieś emocje. Nie byłam pewna czy byłyby to te pozytywne czy negatywne odczucia, jednak miałam nadzieję na coś znacznie mocniejszego niż to co dostałam. Przez większość seansu czułam raczej znużenie, nie byłam w stanie z zaciekawieniem śledzić wydarzeń z którymi mamy tu do czynienia.
     Gra aktorska niestety bardzo przeciętna. Jedynie Agnieszka Dygant oraz Katarzyna Warnke wypadły tu dość przekonująco w swoich rolach. Niestety pozostali nie zrobili na mnie tak pozytywnego wrażenia, choć mamy tu wiele cenionych nazwisk. Natomiast ogromnie irytowała mnie w tej części Aleksandra Popławska i gdy tylko widziałam sceny z udziałem jej postaci miałam ochotę jak najszybciej je przewinąć. Nie wiem czym było to spowodowane, lecz w tym przypadku jestem całkowicie na nie.
     "Kobiety mafii 2" to według mnie mocno przeciętny film, który nie wywołał we mnie aż tak wielu skrajnych emocji, abym miała się nim zachwycać albo stanowczo odradzać. Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego, co warte byłoby tego szumu jaki narósł wokół tej produkcji. Ja niestety jestem rozczarowana i nie jestem pewna czy z takim zapałem obejrzę kolejną część 'Kobiet mafii' jeśli takowa powstanie.
     Moja ocena: 4/10.

środa, 17 czerwca 2020

"Ja, potępiona" Katarzyna Berenika Miszczuk


Wiktoria Biankowska, była diablica i niedoszła anielica, po raz trzeci wpada w kłopoty. A wszystko zaczyna się od białego krzyżyka na chodniku i pewnej ciężarówki z mrożonkami. 
Dziewczyna już sądziła, że wreszcie wszystko zaczyna się układać po jej myśli. Zdała sobie sprawę, że kocha diabła Beletha, wyzbyła się boskich mocy, a jej wielki przeciwnik Moroni został zamknięty w anielskim więzieniu. Ponadto diabeł Azazel tymczasowo nie planował niczego złowieszczego, zajęty pielęgnowaniem związku z królową Kleopatrą. Życie wydawało się piękne. Do czasu, kiedy przypadkiem trafiła do Tartaru.
Czy Charon, niesławny brat Śmierci, pokaże Wiktorii wyjście z labiryntu? Czy Hitler, jeden z wodzów Podziemi, zdobędzie dzięki niej władzę absolutną? Czy księżna Elżbieta Batory zawróci w głowie Azazelowi? I najważniejsze - czy Wiktoria wreszcie będzie z Belethem?
Opis książki



Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk 
Język oryginalny: polski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: fantasy 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2012 
Liczba stron: 416 
Czas trwania: 13h 8min 
Lektor: Anna Szawiel



     Książka pt. "Ja, potępiona" to już trzeci tom z serii o Wiktorii Biankowskiej. Przyznam, że ten cykl ma w sobie coś co mnie do niego przyciąga, choć niestety nie jest to idealna historia bez pewnych mankamentów. Nie mniej jednak muszę przyznać, że lektura tej pozycji była ogromną przyjemnością!
     Tym razem Wiktoria, była diablica i niedoszła anielica, trafia do Tartaru. Nie jest jej dane zaznać upragnionego spokoju, gdyż w jej życiu nadal mieszają istoty pozaziemskie jak i Ci trochę bardziej żywi. Mamy tu wiele przezabawnych zdarzeń, które wielokrotnie wywoływały na mej twarzy uśmiech. Jednak znajdziemy tu również kilka sytuacji, które mogą bardziej wpłynąć na emocje czytelnika i spowodują przyśpieszone bicie serca. Nie raz miałam prawie łzy w oczach przeżywając wraz z bohaterami ich rozterki. Epicka walka z którą mamy do czynienia pokazuje, że nic nie jest tylko białe albo szare. Czasem nawet odwieczni wrogowie muszą stawić razem czoła przed wspólnym niebezpieczeństwem. Nie jestem jedynie do końca pewna czy aż tak mocno przerysowane pewne zdarzenia były tu potrzebne. Pomimo to fabuła tej książki utrzymana została na dobrym poziomie i nie znalazłam takich błędów logicznych, które by mi przeszkadzały. Byłam w stanie czerpać przyjemność z lektury i wyśmienicie spędzić z nią czas.
     Bohaterowie - cóż ja mogę jeszcze o nich napisać. Albo się ich kocha albo nienawidzi, jednak ciężko jest przejść obok nich obojętnie. Ja przez te trzy części ogromnie zżyłam się ze wszystkimi postaciami, choć są jednostki, które nie do końca polubiłam. Mam wrażenie, że pomimo pewnej irracjonalności w zachowaniu niektórych osób i tak widzimy to jak się zmieniają i przechodzą swego rodzaju przemianę.
     Styl autorki mam wrażenie, że na przestrzeni tych trzech tomów trochę się poprawił. Choć powieści tej pisarki czyta mi się naprawdę dobrze to odniosłam wrażenie, że w tej serii najbardziej widać progres w jej twórczości, w szczególności między drugą a trzecią częścią. Natomiast dobór lektorki do tej powieści to mistrzostwo. Według mnie Pani Anna Szawiel bardzo dobrze poradziła sobie z przedstawieniem emocji towarzyszącym lekturze tej pozycji.
     Jak dla mnie czas spędzony na wysłuchaniu tej powieści, jak i całej serii, nie był czasem straconym. Choć w swoim dorobku Pani Katarzyna Berenika Miszczuk ma lepsze tytuły, jednak i tutaj byłam w stanie dobrze się bawić w trakcie lektury. Jak głosi legenda podobno powstaje kolejna część serii pt. "Ja, ocalona" i muszę przyznać, że nie mogę się jej doczekać.
     Moja ocena: 6/10
Related Posts with Thumbnails