piątek, 30 kwietnia 2021

Podsumowanie kwietnia 2021

 

 
 
Kolejny miesiąc za nami... Czas leci dla mnie nieubłaganie szybko, jednak przynosi czasem pozytywne zmiany :). Choć w życiu prywatnym dzieje się u mnie sporo, tak również pod względem czytelniczym czy filmowych nie mogę narzekać na nudę. Serdecznie zapraszam Was na krótkie podsumowanie mijającego miesiąca.
 
 
 
 
 
Kwiecień książkowo
 
- liczba przeczytanych książek: 8
- łączna liczba stron: 2 616
 
Kwiecień zaczęłam z przytupem - "Czuła przewodnicza. Kobieca droga do siebie" ma szansę trafić do najlepszych tytułów z którymi zapoznałam się w 2021 roku. Nie spodziewałam się, że ta pozycja aż tak bardzo poruszy we mnie pewne struny o których nawet nie miałam pojęcia. Co do pozostałych pozycji, tych przeciętnych czy ogromnych rozczarowań (jak momentami toksyczna "Jak mniej myśleć") wolałabym nie poświęcać już więcej mojej uwagi...
 
 
 
Kwiecień filmowo
 
- liczba obejrzanych filmów: 8
 
W kwietniu trafiłam na lepsze i gorsze filmy, jednak jest jeden tytuł, który na prawdę zrobił na mnie wrażenie. "Cud w celi nr 7" to jedna z tych produkcji o których jest stanowczo za cicho a którą całym serem mogę Wam polecić! Pomimo, że minął już jakiś czas od obejrzenia tego filmu to nadal powracam do niego myślami. Jeśli jeszcze go nie widzieliście to koniecznie go nadróbcie.

Udało mi się również w tym miesiącu obejrzeć pierwszy sezon serialu "Cień i kość", który miał swoją premierę 23 kwietnia na Netflixie. Uwielbiam go! I niespodziewanie koza stała się moim nowym ulubionym bohaterem :D.
 
 
A jak Wam minął kwiecień? Mam nadzieję, że trafiliście ostatnio na jakieś perełki tak jak ja :).

czwartek, 29 kwietnia 2021

'Matylda' (Matilda, 1996) - film

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
Posiadająca nietypowe umiejętności Matylda idzie do szkoły, gdzie poznaje demoniczną dyrektorkę i dobrotliwą nauczycielkę.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
     "Matylda" to jeden z tych filmów z mojego dzieciństwa, który jako tako pamiętałam, gdyż bardzo go, jako mały dzieciak, polubiłam. Pomimo pewnych obaw byłam ogromnie ciekawa jak odbiorę go po ponad dwudziestu latach. Całe szczęście nadal pozytywnie :).
     Matylda nie miała szczęścia w życiu. Jest ona bardzo ambitną dziewczynką z nietypowymi umiejętnościami, jednak jej rodzice nie chcą pomóc w jej dalszym rozwoju. Gdy idzie do szkoły trafia na przemiłą nauczycielkę, która dostrzega jej dar oraz groźną dyrektorkę nienawidzącą dzieci... Moim zdaniem jest to bardzo dobry film dla całej rodziny, aby móc wspólnie miło spędzić swój czas. Choć jako starsza osoba dostrzegłam kilka rzeczy, które mogą być szkodliwe, to jednak oglądając tę produkcję z młodszymi osobami można na bieżąco dawać znać co jest nie tak. Jednak to może nie być aż tak konieczne, gdyż to jak zostało to wplecione w treść łatwo można dostrzec absurdalność i prześmiewczość tych scen. Dla mnie ponowne obejrzenie tego filmu było przyjemnym powrotem do dzieciństwa i pomimo niektórych okrutnych scen byłam w stanie czerpać radość z seansu.
     Gra aktorska na przyzwoitym poziomie. Nie było tu żadnej postaci, która zostałaby ukazana po macoszemu, po prostu od niechcenia czy całkowicie drętwo. Było kilka scen, które nie do końca mnie przekonały, jednak w ogólnym rozrachunku moim zdaniem wszyscy wypadają tu całkiem nieźle.
     Film pt. "Matylda" to przyzwoita produkcja, którą można obejrzeć wspólnie z rodziną czy młodszymi znajomymi. Nie jest to wybitne dzieło, jednak jest w stanie dostarczyć nieco rozrywki i umilić nieco czas w tym trudnym okresie.
     Moja ocena: 7/10.

środa, 28 kwietnia 2021

"Serce diabła" Meghan March

 

India Baptiste miała nerwy ze stali i żelazną wolę. Bezwzględnie dążyła do celu i potrafiła wykorzystać każdy atut - łącznie z zapierającą dech urodą i mistrzowską grą w pokera. Nigdy nie przegrywała i rzadko kiedy trafiała na kogoś, kto byłby w stanie stawić jej czoła. Kimś takim okazał się miliarder Jericho Forge, który postanowił, że dostanie ją na własność. Ot, zachcianka bogatego, pozbawionego skrupułów aroganta. India oddała mu wolność i rękę. Nie umiała go jednak znienawidzić ani pokochać. Jericho budził w niej potężne, sprzeczne uczucia: pożądanie, gniew, wściekłość, ale także czułość. Ich małżeństwo od początku przypominało pożar statku na wzburzonym morzu.
Dla Jericha sięgnięcie po kolejną ślicznotkę było równie oczywiste jak władza, którą sprawował żelazną ręką. Tym razem jednak nie chodziło tylko o seks. Wymuszone małżeństwo miało być grą, której celem było zdobycie większej władzy i pieniędzy. Ale trafiła kosa na kamień. Żona niepostrzeżenie obudziła w Jerichu pokłady uczuć, których nigdy wcześniej nie dopuszczał do głosu. Kiedy się zorientował, było już za późno. Popełnił niewybaczalny błąd.
Szalona historia tych dwojga zmierza do nieuniknionego finału. I chociaż stali się dla siebie wszystkim, potężne moce nie przestały działać, ale dzięki przeszłości India i Jericho nabrali siły i odwagi, aby stanąć do walki z ludźmi, którzy dorównywali im w bezwzględności. Niektóre sprawy nie zostały jednak zamknięte, a konsekwencje wydarzeń i decyzji podjętych wiele lat wcześniej mogą okazać się tragiczne w skutkach. Czy Jericho i India zdołają odzyskać siebie nawzajem?
Czy odważysz się przyjąć dar prosto z serca diabła? 
Opis książki
 
 
 
Autor: Meghan March
Tytuł oryginalny: Heart of the Devil
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Kuchciński Marcin
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: romans
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2019
Rok pierwszego wydania polskiego: 2020 
Liczba stron: 208
Czas trwania: 5h 27m
Lektor: Karolina Kalina-Bulcewicz, Sebastian Misiuk
 
 
 
     "Serce diabła" to już ostatni tom trylogii 'Forge'. Choć poprzednie części nie zrobiły na mnie pozytywnego wrażenia, postanowiłam jednak dokończyć tę serię, aby mieć ją wreszcie z głowy. Choć miałam cichą nadzieję na dobre zakończenie tak niestety również tutaj mam wiele zastrzeżeń i nie jestem w pełni zadowolona z tego co dostałam...
     Szczęście Indii niestety nie trwa wiecznie. Pomimo udanego turnieju okazuje się, że jej wybranek serca gdzieś zaginął a kobieta stara się go odnaleźć za wszelką cenę. Znów mamy tu do czynienia z bezpośrednią kontynuacją losów bohaterów z poprzedniego tomu i choć zakończenie wcześniejszej części było obiecujące tak niestety znów jestem rozczarowana rozwojem akcji. Mam wrażenie, że dobrze wychodzą w tej serii tylko zakończenia tych części, w przypadku których wiadomo, że będą miały swoją kontynuację i mają podtrzymać zainteresowanie czytelnika właśnie na tyle by chciał po prostu sięgnąć po dalsze losy bohaterów. Tutaj niestety w ogólnym rozrachunku dostałam przesłodzoną historię, która już w pewnych momentach może po prostu zemdlić od swej słodyczy. Nie było tu dla mnie zmysłowych scen, które mogły by w jakikolwiek sposób rozpalić zmysły i bym z niecierpliwością oczekiwała na więcej. Również pozostałe wątki nie były dla mnie na tyle intrygująco poprowadzone bym była w stanie z pełnym zainteresowaniem śledzić porachunki pomiędzy wrogimi osobami.Ot po prostu z tego tomu zrobiła się ckliwa historyjka jakich wiele, a nie do końca tego aktualnie potrzebowałam...
     Bohaterowie w tej części zaczęli zlewać mi się w jedno. Zasadniczo nie jestem w stanie napisać o nich zbyt wiele i nawet nie jestem pewna jak długo pozostaną mi w pamięci chociażby ich imiona. Niestety postacie nie są najmocniejszą stroną tej powieści, nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle innych pozycji, a nawet wewnątrz tej historii.
     Styl autorki nie zmienił się na przestrzeni tej trylogii, więc jeśli komuś odpowiada sposób w jaki tworzy ona swoje historie to nie powinien być rozczarowany. Dla mnie jest on lekki w odbiorze, jednak nie wyróżnia się niczym szczególnym pośród wielu pisarzy, z których twórczością miałam okazję się już zaznajomić. Co do doboru lektorów nie mam zarzutów, gdyż naprawdę dali radę i to właśnie oni ratują według mnie całą tę pozycję.
     "Serce diabła" jak i cała trylogia 'Forge' niestety nie trafią do moich ulubieńców tego roku. Miałam nadzieję na dobry erotyk będący w stanie wywołać we mnie więcej emocji niż tylko zażenowanie tym co czytam. Pomimo niektórych intrygujących scen dla mnie ta seria nie jest w stanie zapaść w mojej pamięci na dłużej i mam nadzieję, że nie będę zbyt często powracać do niej myślami...
     Moja ocena: 3/10.

wtorek, 27 kwietnia 2021

'Były lokator' (Hogar, 2020) - film

 

 
 
 
 
 
 
 
 
Gdy bezrobotny specjalista odkrywa, że wciąż ma klucze do mieszkania, które musiał sprzedać, popada w obsesję na punkcie odzyskania życia, które kiedyś było jego.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
     Film pt. "Były lokator" już od kilku miesięcy wisiał na mojej liście do obejrzenia. W ramach swojej małej akcji oglądania tego co już od jakiegoś czasu miałam w planach wreszcie się za niego zabrałam, gdyż potrzebowałam thrillera, który mógłby mnie zaintrygować i wbić w fotel. Jednak czy faktycznie dostałam tu to, czego oczekiwałam?
     Javier pomimo swojego ogromnego dorobku już od jakiegoś czasu poszukuje pracy. W wyniku przedłużającego się bezrobocia wraz z rodziną jest zmuszony do zmiany lokum na nieco tańsze. Jednak jego frustracja z każdą nieudaną rozmową kwalifikacyjną rośnie a gdy okazuje się, że ma klucze do wcześniejszego mieszkania w którym mieszka już nowa rodzina, w jego głowie rodzi się okrutny plan... Przyznam, że wcześniej niewiele słyszałam o tym filmie i chyba dzięki temu byłam w stanie z zapartym tchem śledzić fabułę. Było tu wiele wątków, których osobiście się nie spodziewałam, a wywarły na mnie mocne wrażenie. Moim zdaniem akcja trzyma w napięciu i choć rozwija się ona stosunkowo powoli to jednak było tu coś co na bieżąco podtrzymywało moje zainteresowanie. Ciężko mi ubrać to w słowa i dokładnie wyjaśnić lecz ta produkcja ma w sobie pewien klimat, dzięki któremu ta historia ma szansę pozostać w mojej pamięci na nieco dłużej, niż jedynie kilka godzin po seansie.
     Gra aktorska na całkiem niezłym poziomie. Nie było tu według mnie ani jednego aktora, który by nie wczuł się w swoją postać odpowiednio oddając jej charakter. Pomimo, że nie było spektakularnie to jestem w stanie docenić to w jaki sposób ukazali złożoność swoich bohaterów przedstawiając wbrew pozorom ogrom emocji i aspekt psychologiczny odgrywanych przez siebie postaci.
     "Były lokator" jest dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Choć miałam nadzieję na dobrą produkcję, to i tak nie spodziewałam się, że jeszcze coś w tym gatunku jest w stanie wywrzeć na mnie takie wrażenie. Jeśli lubujecie się w tego typu filmach to gorąco mogę polecić Wam ten tytuł.
     Moja ocena: 7/10.

piątek, 23 kwietnia 2021

"Niewidzialne życie Addie LaRue" V. E. Schwab

 
"Nigdy nie módl się do bogów, którzy odpowiadają po zmroku".
Francja, rok 1714. Uciekająca sprzed ołtarza młoda dziewczyna imieniem Adeline popełnia niewyobrażalny błąd. Zawiera umowę z diabłem. Faustowski pakt nakłada na nią ograniczenie – możliwość wiecznego życia bez szansy na bycie zapamiętaną przez kogokolwiek – dlatego Addie decyduje się opuścić swoją wioskę, albowiem straciła wszystko.
Dziewczyna jest zdeterminowana znaleźć dla siebie właściwe miejsce, nawet jeśli została skazana na wieczną samotność. Ale czy na pewno? Każdego roku, w dniu jej urodzin, tajemniczy Luc przychodzi z wizytą i pyta, czy Addie jest już gotowa, by oddać mu swą duszę. Ich mroczna i ekscytująca gra będzie trwać przez wieki.
Minie trzysta lat, zanim Addie odwiedzi ukrytą w Nowym Jorku księgarnię i pozna kogoś, kto zapamięta jej imię – i nagle wszystko znów zmieni się na zawsze.
Opis książki
 
 
 
Autor: V. E. Schwab
Tytuł oryginalny: The Invisible Life of Addie LaRue
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Studencki Maciej
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2020
Rok pierwszego wydania polskiego: 2021
Liczba stron: 608
 
 
 
     Mam wrażenie, że książka pt. "Niewidzialne życie Addie LaRue" wyskakuje już z każdego miejsca w które zaglądam. Po początkowym zachwycie czytelników zaczęły po jakimś czasie wreszcie pojawiać się mieszane czy nawet te negatywne opinie. Postanowiłam więc na własnej skórze przekonać się o co właściwie chodzi z tą powieścią i jak ja ją odbiorę.
     Addie by uciec przed niechcianym przez nią małżeństwem zawiera umowę z diabłem. Choć udaje się jej uniknąć niepożądanego wydarzenia ma to swoją cenę. W trakcie swojego długiego życia poznaje wiele miejsc oraz osób, jednak nikt nie jest w stanie zapamiętać jej imienia jak i niej samej. Pewnego dnia napotyka niespodziewanie na swej drodze mężczyznę, który jednak ją pamięta... Przyznam, że pomysł na fabułę jest według mnie intrygujący, jednak sama historia jest dość niepozorna i nie ma w niej zbyt wielu zapierających dech w piersiach zwrotów akcji, które by podtrzymywały w jakiś znaczący sposób moje zainteresowanie. W przypadku tej historii jednak dużą robotę robi to w jaki sposób jest ona opowiedziana. Czytając tę lekturę, czułam się jakbym słuchała opowieść snutą przez przyjaciółkę. Historia ma swój pewien klimat, który potrafi zauroczyć, lecz w pewnych momentach czułam znużenie. Brakowało mi tutaj trochę akcji mogącej bardziej przykuć moją uwagę i utkwić nieco bardziej w mojej pamięci. Niestety jest to powieść tego typu, którą miło się czyta, lecz nie jestem pewna jak długo po lekturze będę o niej w stanie powiedzieć coś więcej, niż tylko "tak, kiedyś czytałam ale nie pamiętam więcej szczegółów".
     Bohaterowie - wiele osób wspominało o tym, że jest to najmocniejszy punkt tej powieści, na mnie natomiast nie zrobili tak ogromnego wrażenia. Ok, byli nieźle wykreowani i z pewnego rodzaju zainteresowaniem byłam w stanie śledzić ich losy, lecz nie byłam w stanie z żadną z postaci zżyć się na tyle by przeżywać każde jedno wydarzenie z ich życia. Nie byłam w stanie rozpaczać wraz z nimi po ich niepowodzeniach czy również cieszyć się z ich pozytywnych uniesień.
     Styl autorki to dla mnie właśnie najmocniejszy plus tej powieści. Potrafiła w bardzo przyjemny sposób snuć tę historię i wprowadzić w czytelnika w magiczny klimat, który może zachwycić wielu. Pomimo dość powolnej akcji to właśnie sposób w jaki Schwab wykreowała tutaj historię przyciągał mnie do dalszej lektury. W moim przypadku to dzięki językowi nie przerwałam czytania tej powieści. Wydanie elektroniczne całkiem dobrze przygotowane, choć zauważyłam kilka błędów, typu kropka i przecinek obok siebie. Choć wiem, że niektórym to nie przeszkadza, wolę jednak o tym ze swojej strony wspomnieć.
     "Niewidzialne życie Addie LaRue" to pozycja, która jak dla mnie w chwili czytania sprawiała przyjemność, lecz nie pozostanie w mojej pamięci na długo, tak jak główna bohaterka nie przykuwała uwagi poznawanych ludzi. Wątpię abym ponownie po nią sięgnęła, jednak widzę to co może pomimo wszystko niektórych czytelników w tej powieści zauroczyć.
     Moja ocena: 6/10.

czwartek, 22 kwietnia 2021

'Amanda Knox' (2016) - film

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
Amanda Knox jest amerykańską studentką, która w 2007 roku pojechała na wymianę do Włoch. Tam została oskarżona o morderstwo swojej współlokatorki - Meredith Kercher.








     O sprawie Amandy Knox nie słyszałam wcześniej, choć podobno była to swego czasu bardzo głośna sprawa. Postanowiłam nadrobić swoją wiedzę w tym zakresie i zaczęłam od filmu, który możemy znaleźć na Netflixie, czyli "Amanda Knox". Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać i będąc już jakiś czas po seansie nadal nie jestem pewna co mam o nim myśleć.
     Amanda Knox podczas wymiany studenckiej we Włoszech zostaje oskarżona o morderstwo swojej współlokatorki. Przez cały czas utrzymywała, że jest niewinna choć śledczy i prokuratura uparcie próbowali udowodnić, że to ona wraz ze swoim partnerem są mordercami. W tej produkcji została nieco przybliżona sama historia rozprawy i tego w jaki sposób było prowadzone dochodzenie. Głos zabrali również sami zainteresowani, czyli oskarżeni oraz Ci, którzy oskarżali. Moim zdaniem jest to ciekawy punkt wyjścia by zainteresować się tą sprawą. Jednak będąc po seansie nie jestem w stanie powiedzieć komu mam wierzyć, czy Amanda jest faktycznie niewinna czy jednak powinna pozostać w więzieniu. Mam wrażenie, że na ten moment jestem w nielicznej grupie osób, która nie jest jeszcze w stanie opowiedzieć się po którejkolwiek ze stron, gdyż czuję pewien niedosyt w uzyskanych tutaj informacjach, a nie znam na tyle zaufanych źródeł skąd mogłabym je jeszcze czerpać.
     Film pt. "Amanda Knox" może być nie lada wyzwaniem dla osób, które już słyszały co nieco o tej sprawie. Ja natomiast dopiero dowiedziałam się o niej właśnie z tej produkcji, która jednak moim zdaniem nie rozwiała całkowicie wszystkich wątpliwości. Jestem ciekawa czy już coś wiedzieliście o tej dziewczynie i jakie macie przemyślenia dotyczące całej tej sytuacji.
     Moja ocena: 6/10.

środa, 21 kwietnia 2021

"Szczęście diabła" Meghan March

 

Indię nazywano Królową Midas. Była olśniewająco piękną, niezrównaną pokerzystką o żelaznych nerwach i ostrym charakterze. Dążyła do celu z bezwzględną determinacją. Osiągnęła dużo - wszystko dzięki swojej pracy i zaangażowaniu. Gdyby spisać nazwiska mężczyzn, którzy, pozostając w zachwycie, ponieśli porażkę w starciu z Indią, byłaby to imponująco długa lista. Tym razem jednak trafiła na równego sobie, zarówno w grze, jak i w bezwzględności, a przy tym nieskończenie władczego, bogatego i pozbawionego skrupułów.
Jericho Forge wtargnął w życie Indii jak tornado. Zapragnął jej na własność, jak nowej zabawki. I dostał ją. Ona oddała mu wolność za coś, co było dla niej nieskończenie cenne. Nie potrafiła jednak po prostu go znienawidzić. Uczucia, jakie Jericho obudził w Indii, były czymś o wiele silniejszym, bardziej przerażającym i beznadziejnym niż zwykłe pożądanie.
Oto dalsza część pasjonującej historii dwojga ludzi, z których żadne nie zniesie oporu. Połączyło ich uczucie silniejsze od instynktu przetrwania, dzieliła determinacja, duma i odwaga. Jednak nie tylko okrucieństwo i pożądanie zadecydowały o tym, kim stali się dla siebie India i Forge. Za obojgiem ciągną się mroczne historie. On znał swoją przeszłość, która stała się źródłem jego diabelskiej siły. Ona nie miała tego szczęścia. Teraz skupiła się na jednym celu: przetrwać tę grę o najwyższą stawkę i nie dać się złamać. Ale złamane serce może okazać się stosunkowo niewielką ceną za dawne grzechy...
Nie możesz nie pokochać diabła. On jednak złamie ci serce...
Opis książki
 
 
 
Autor: Meghan March
Tytuł oryginalny: Luck of the Devil
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Kuchciński Marcin
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: romans
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2019
Rok pierwszego wydania polskiego: 2020 
Liczba stron: 264
Czas trwania: 7h 11m
Lektor: Karolina Kalina-Bulcewicz, Sebastian Misiuk
 
 
 
     "Szczęście diabła" to drugi tom trylogii 'Forge', którą zapoczątkowała pozycja "Pakt z diabłem". Choć nie miałam zbyt pozytywnych odczuć po pierwszym tomie to postanowiłam dać jednak szansę tej serii z cichą nadzieją, że może dalej będzie chociaż nieco lepiej. Niestety... jak w jednym aspekcie się nieco polepszyło to w innym według mnie się trochę pogorszyło.
     W tej powieści mamy do czynienia z bezpośrednią kontynuacją historii, którą można poznać w pierwszym tomie, czyli "Pakt z diabłem". Nadal mamy rozgrywki pokerowe, konszachty z mafią, dużo morza, gadki o ciuchach i co nieco uniesień erotycznych. Niestety autorce znów nie udało się rozpalić we mnie pożądania, a przy opisach zbliżeń miałam ochotę raczej ziewać i wskoczyć w najcieplejszej piżamie jaką mam pod kołdrę, jednak nie były one już aż tak odpychające jak to było wcześniej. Sama akcja mocno skupia się również na rozgrywkach i turniejach w których bierze udział Indie, przeplatanych z komicznymi zwrotami akcji typu mafijne porachunki. Słuchając tej historii w audiobooku miałam wrażenie, że jest ona połączeniem powieści "365 dni" Blanki Lipińskiej oraz "Pięćdziesięciu twarzy Greya" E L James (wraz z ich kolejnymi tomami). Niestety, choć dużo się dzieje, nie porwało mnie to na tyle abym mogła zachwycać się treścią i napisać coś więcej pozytywnego.
     Bohaterowie moim zdaniem nie zostali tak dobrze przedstawieni jak bym chciała. Niestety ich kreowanie poszło momentami w zbyt słodką stronę, przez co tworzony ich silny wizerunek podupada. Z żadną postacią nie byłam w stanie się tu polubić i zżyć na tyle by trzymać za nią kciuki oraz z chęcią śledzić dalsze jej losy. Wątpię, aby ktokolwiek z tej powieści zapadł mi też w ogóle w pamięć bym mogła sobie o kimś przypomnieć pod koniec tego roku, czy chociażby kwartału.
     Styl autorki - tutaj nie wiem czy jest coś co mogłabym jeszcze napisać. Mam wrażenie, że nie zmienił się ani o jotę w porównaniu z tym co dostałam w pierwszym tomie - ani na lepiej, ani na gorzej. Ot po prostu swoim sposobem pokierowała fabułą tak, by znów skończyć tom, żeby zaintrygować czytelnika i w jakikolwiek sposób zachęcić do sięgnięcia po kolejny.
     "Szczęście diabła" to niestety kolejna powieść erotyczna, co do której niestety nie jestem w stanie żywić zbyt ciepłych uczuć i chętnie powracać myślami. Przypuszczam, że istnieje możliwość, że sięgnę po ostatni tom trylogii 'Forge', żeby mieć już ją z głowy, lecz nie nastawiam się już na aż tak przyjemną lekturę. Możliwe, że się mylę, jednak to się dopiero w przyszłości okaże.
     Moja ocena: 3/10.

poniedziałek, 19 kwietnia 2021

'Pralnia' (The Laundromat, 2019) - film

 

Po tym jak beztroskie wakacje Ellen Martin przybierają tragiczny obrót, kobieta zaczyna badać sprawę lewej polisy ubezpieczeniowej i stopniowo zagłębia się w świat szemranych interesów, których wspólnym mianownikiem jest pewna kancelaria prawna z Panamy. Jej czarujący - i zawsze nienagannie ubrani - założyciele, Jürgen Mossack i Ramón Fonseca, są ekspertami w pomnażaniu fortun za pomocą fasadowych spółek i rachunków ulokowanych w rajach podatkowych. Ellen jest w naprawdę nieciekawej sytuacji, ale okazuje się, że jej przypadek to tylko wierzchołek góry lodowej. Możni tego świata wyspecjalizowali się bowiem w unikaniu podatków, łapówkarstwie, a także w całej masie innych, mniejszych lub większych szwindli - a wszystko po to, by zapewnić dalsze trwanie zepsutemu do cna globalnemu systemowi finansowemu.
"Pralnia" to barwny i nietuzinkowy film, który zabiera widzów w niezwykłą podróż do Chin, Meksyku, Afryki (przez Los Angeles) i na Karaiby. Jej zwieńczeniem jest ujawnienie przez dziennikarzy w 2016 r. tak zwanych "kwitów z Panamy", czyli poufnych dokumentów na temat wysoko postawionych klientów kancelarii Mossack Fonseca.  
 
 
 
     O filmie pt. "Pralnia" nie słyszałam wcześniej zbyt wiele, jednak zaintrygowała mnie tematyka jak i sama obsada aktorska. Miałam nadzieję, że będzie to na prawdę intrygująca produkcja, która zapadnie na dłużej w pamięci. Niestety jest to kolejny tytuł, który nieco mnie rozczarował...
     Ellen straciła męża podczas niefortunnego rejsu i próbuje uzyskać odszkodowanie za swoją stratę. Niestety na każdym kroku rzucają jej kłody pod nogi i nie jest w stanie uzyskać zadośćuczynienia za to co się stało. Mam wrażenie, że sama historia miała ogromny potencjał, jednak wykonanie całkowicie do mnie nie przemawia. Sceny z dwójką gadających facetów nie wyglądały tu dobrze pomimo doboru wyśmienitych aktorów. Przyznam, że bardziej przypadłoby mi do gustu, gdyby ta historia była opowiedziana w bardziej standardowy sposób i wtedy mogłaby mieć ona mocniejszy, a nie tak komiczny, wydźwięk. W takim kształcie, w jakim dostałam tutaj tę interesującą treść, czułam przez większość czasu niestety zażenowanie tym co widzę.
     Gra aktorska - niestety przez to w jakim kształcie została tu przedstawiona treść ciężko było mi się skupić na odtwórcach ról i tym czy wypadli oni naturalnie. Choć zdaję sobie sprawę, że to nie oni zawinili to jednak po tym co tu zobaczyłam mam na jakiś czas dość tych twarzy i nie wiem kiedy sięgnę po kolejne tytuły z ich udziałem.
     "Pralnia" to film, który porusza ciekawy dla mnie temat, jednak mocno rozczarował samym wykonaniem. Nie spodziewałam się takiego ujęcia treści, która mogłaby zostać ukazana w znacznie lepszy i bardziej angażujący widza sposób. Ani to było humorystyczne, ani dramatyczne. Ja niestety nie jestem w stanie znaleźć tu zbyt wiele pozytywnych aspektów, które by mnie w jakikolwiek sposób zadowoliły i wywołały chęć pogłębienia tego tematu.
     Moja ocena: 5/10

niedziela, 18 kwietnia 2021

"Jak mniej myśleć. Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych" Christel Petitcollin

 

- Moi bliscy mówią, że jestem zakręcona i zadaję sobie za dużo pytań.
- W mojej głowie stale coś się kłębi - czasem marzę o tym, żeby wcisnąć wyłącznik umysłu.
- Mam wrażenie, że jestem z innej planety.
- Nie mogę sobie znaleźć miejsca.
- Czuję się niezrozumiany.
Czy chociaż jedno z tych zdań opisuje właśnie ciebie? Jeśli tak, prawdopodobnie rozpoznasz się w profilu osoby nadwydajnej mentalnie. Cóż, bycie nadwydajnym bywa naprawdę męczące, ale twój mózg – właśnie ten, który myśli zbyt wiele – to prawdziwy skarb. Jego subtelność, złożoność i szybkość, z jaką działa, są naprawdę zdumiewające, a pod względem mocy można go porównać z silnikiem Formuły 1!
Ale bolid wyścigowy nie jest zwykłym samochodem. Gdy prowadzi go jakiś niezdara, może się okazać kruchy i niebezpieczny. Potrzebuje kierowcy najwyższej klasy i toru na swoją miarę, by wykorzystać swój potencjał.
Do tej pory to mózg wiódł cię po wertepach. Czas jednak, abyś przejął stery, i to już od dziś. Dzięki tej książce nauczysz się wykorzystywać niezwykłe możliwości swojego umysłu, który do tej pory wydawał się nie do ogarnięcia! A do tego poczujesz ulgę i wreszcie odetchniesz pełną piersią, akceptując siebie i swój fantastyczny umysł.
Opis książki
 
 
 
Autor: Christel Petitcollin
Tytuł oryginalny: Je pense trop : comment canaliser ce mental envahissant
Język oryginalny: francuski
Tłumacz: Arustowicz Krystyna
Kategoria: Literatura naukowa i popularnonaukowa
Gatunek: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Forma: poradnik
Rok pierwszego wydania: 2010
Rok pierwszego wydania polskiego: 2019 
Liczba stron: 232
 
 
 
     Książka pt. "Jak mniej myśleć. Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych" już od jakiegoś czasu czekała na swoją kolej na mojej półce. Dodatkowo kilka osób polecało ją, jako niezawodną i konieczną lekturę dla wysoko wrażliwych osób. Przeczytałam wreszcie i ja i czuję się tą pozycją mocno rozczarowana i nieco zniesmaczona...
     Christel Petitcollin w swoim poradniku przedstawia własną wersję osób wysoko wrażliwych, a przynajmniej tam można by sądzić po tytule, jednak ciągle ocenia ich (nas) jako nadwrażliwych, co niestety jest nacechowane negatywnie. Choć swoje początkowe spostrzeżenia całkiem nieźle ubiera w słowa, to jednak im dalej to tym większe było moje rozczarowanie i frustracja tym co czytam. Mam wrażenie, że autorka nie do końca rozumie czym jest wysoko wrażliwa osobowość (WWO) i nie chce przyjąć do wiadomości to, że tacy ludzie też są i nie trzeba ich zmieniać i z tego leczyć! Raczej spodziewałam się po tej pozycji pomocy w zrozumieniu tego jacy jesteśmy i jak się z tą cechą polubić a nie podejścia, że jesteśmy nienormalni i trzeba nas naprawić! Co rusz pada stwierdzenie, że to Ci z dominującą lewą półkulą mózgu są normalni, a co w takim razie z tymi "prawopółkulowcami"?
"Skoro nadwydajni stanowią od 15 do 30 procent ludności, znaczy to, że odwrotne okablowanie mózgu, a więc dominującą półkulę lewą, ma od 70 do 85 procent populacji. Ci ludzie mieszczą się w granicach normy, więc nazywam ich "normalnie myślącymi"."*
Po przeczytaniu tego zdania miałam ochotę rzucić książką. Nie wiem czy to kwestia tłumaczki, czy samej autorki, ale mówienie w tym przypadku o "normach" i próbowanie nazwania według własnego 'widzimisię' "normalnym" jest dla mnie mocno nie na miejscu. Norma (w normie to można mieć wyniki krwi, chociaż i to, że mieszczą się w widełkach nie oznacza, że w danym przypadku wynik jest odpowiedni!) i normalność to nie są synonimy! Chociaż mam wrażenie, że cała książka jest napisana w takim tonie, jakby autorka na prawdę nie miała pojęcia o temacie jaki się podjęła, tylko coś tam pobieżnie liznęła i postanowiła wstrzelić się w zapotrzebowanie na rynku by sprzedać swoje "filozoficzne" myśli.
     Styl autorki - choć początkowo było obiecująco (stąd tak wysoka ocena) to im dalej tym ciężej mi się czytało napisane przez nią treści. Niestety autorka chcąc silić się na lekki język, poruszyła temat, który mam wrażenie, że nie do końca rozumie. O zgrozo zdarza się jej pracować z osobami wysoko wrażliwymi, co obawiam się, że w niektórych przypadkach może przynieść więcej szkody niż pożytku, lecz naprawdę chciałabym się tutaj mylić!
     "Jak mniej myśleć. Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych" to według mnie książka z której niewiele, o ile w ogóle, można wynieść przydatnej wiedzy. Ja jestem nią mocno rozczarowana i mam dość spore wątpliwości czy sięgać po kolejny tytuł tej autorki, który czeka już na mojej półce... Jeśli chcecie zgłębić bardziej ten temat to gorąco polecam pozycję "Wysoko wrażliwi. Jak funkcjonować w świecie, który nas przytłacza" napisaną przez Elaine N. Aron, która faktycznie porusza o wysoko wrażliwych i nie jest pseudocoachingowym bełkotem.
     Moja ocena: 4/10.
 
 
* Petitcollin Christel, Jak mniej myśleć. Dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych, przeł. Krystyna Arustowicz, Wydawnictwo Feeria, Łódź 2019, s.146

piątek, 16 kwietnia 2021

'Hop' (2011) - film

 

 
 
 
 
 
 
Animacja realizowana przez producentów "Epoki lodowcowej". To opowieść o niezatrudnionym nigdzie obiboku, który pewnego wieczoru uderza samochodem w wielkanocnego zajączka. Złamana noga sprawia, że zajączek nie może podjąć swoich świątecznych obowiązków. Aby ocalić Wielkanoc, do działania zostaje zmuszony nasz bohater. 
 
 
 
 
 
 
 
 
     Choć Święta Wielkanocne już za nami obejrzałam animację pt. "Hop". Nie spodziewałam się po niej zbyt wiele i niestety akurat w tym przypadku nie dostałam zbyt wiele... Nawet po prostu jako takiej rozrywki, która byłaby w stanie umilić wieczór.
     Zając, którego dziedzictwem jest zostać Zającem Wielkanocnym, tuż przed Wielkanocą ucieka ze swojego rodzinnego domu, próbując znaleźć szczęście w swoim życiu. Jednak na ziemi zostaje prawie potrącony przez niechcącego znaleźć nigdzie zatrudnienia obiboka. Ich losy splatają w nieoczywisty sposób, jednak wspólnymi siłami mogą coś osiągnąć. Niestety sama historia nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia. Dodatkowo wykonanie całkowicie do mnie nie przemawia. Mamy tu połączenie animacji z ujęciami prawdziwych aktorów i moim zdaniem wypadło to w tym przypadku bardzo nienaturalnie. Podczas seansu miałam ochotę momentami wydrapać sobie oczy, gdyż aż ciężko było mi uwierzyć, że takie coś faktycznie wykorzystano w tej produkcji. Choć całość nie wypada aż tak tragicznie to szkoda, że producenci nie zadbali aby większość ujęć wypadła bardziej realistycznie.
     Gra aktorska niestety nie jest jakoś spektakularna. Niestety nie jestem w stanie napisać o którymkolwiek z aktorów, że wypadł tu chociażby dobrze. Po seansie poczułam się mocno zawiedziona, gdyż po części z osób tu występujących spodziewałam się czegoś znacznie lepszego.
     "Hop" to pseudoanimacja, która mam nadzieję, że nie pozostanie w mojej pamięci na długo. Dla mnie oglądanie tej produkcji było niestety zmarnowaniem swojego wolnego czasu, gdyż nie miałam nawet namiastki przyjemności z seansu. Możliwe, że znajdą się osoby do których bardziej trafi to 'cudo', jednak ja nie należę do tej grupy...
     Moja ocena: 4/10.

czwartek, 15 kwietnia 2021

"Pakt z diabłem" Meghan March

 

Drapieżny miliarder Jericho Forge nie przegrywa. Nigdy się nie wycofuje i zawsze dostaje to, na co ma akurat ochotę. Nie potrzebuje pozwoleń i nie musi nikogo przepraszać. On może wszystko. Dosłownie. Nie ma żadnych skrupułów. Podobnie jak olśniewająca India Baptiste, zwana Królową Midas, niezrównana pokerzystka, znana z cudownej urody i bezwzględności w grze. Jeśli India postanowi, że musi wygrać, zrobi wszystko, aby to osiągnąć. Nawet jeśli miałaby dać w zastaw samą siebie.
Niestety, zakład z Forge'em nie był dobrym pomysłem. Kobieta spodziewała się, że w ten sposób wygra dziesięć milionów dolarów, pieniądze, od których tak wiele zależało. Jednak tym razem przegrała. Straciła wszystko, co naprawdę kochała. I znalazła się w całkowitej władzy mężczyzny, który najwyraźniej postanowił z niej korzystać zgodnie ze swoimi zachciankami. Ku swojemu przerażeniu India niemal od razu odkryła, że ów brutalny, ale niezwykle męski facet budzi w niej instynkty potężniejsze niż zwykłe pożądanie.
Oto pierwszy tom wspaniałej historii dwóch osobowości, które łączy bezwzględność, siła, upór i magnetyczne przyciąganie. Wszechwładny tyran nie zniesie zuchwałej odwagi. Dumna i niezależna lwica nie ścierpi arogancji bogatego pyszałka. Jednak India i Jericho pożądają siebie nawzajem coraz mocniej i coraz bardziej beznadziejnie. To pragnienie wykracza poza wszystko, czego oboje dotychczas zaznali. Nic nie może powstrzymać bólu, szaleństwa i... czujnych złych ludzi.
Diabła możesz pokochać. Ale nigdy go nie oswoisz!
Opis książki
 
 
 
Autor: Meghan March
Tytuł oryginalny: Deal with the Devil
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Kuchciński Marcin
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: romans
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2019
Rok pierwszego wydania polskiego: 2020
Liczba stron: 240
Czas trwania: 6h 38m
Lektor: Karolina Kalina-Bulcewicz, Sebastian Misiuk
 
 
 
     Dawno nie czytałam książki, która podchodziłaby pod literaturę erotyczną, więc dla urozmaicenia czytanych ostatnio lektur postanowiłam znaleźć coś co może w jakimś stopniu mnie zainteresuje. Mój wybór padł na "Pakt z diabłem" autorstwa Meghan March. Nie słyszałam zbyt wiele o tej pozycji, jednak pełna nadziei zaczęłam przygodę z tą autorką. Niestety znów nastąpiło dość brutalne zderzenie oczekiwań z rzeczywistością...
     India Baptiste potrzebuje znacznej ilości gotówki i próbuje ją zdobyć w sposób w którym jest dobra - grając za znaczne pieniądze w karty. Jednak na jej drodze pojawia się miliarder Jericho Forge, który może pokrzyżować jej plany... Zderzenie dwóch silnych osobowości może doprowadzić do nieprzewidzianych i pełnych napięcia sytuacji. O ile sam pomysł na fabułę może wydać się dla niektórych intrygujący, z pewnym powiewem świeżości, tak niestety wykonanie nie do końca przypadło mi do gustu. Akcja co prawda już od samego początku wciąga, jednak erotyzm w tej powieści nie do końca jest według mnie... podniecający. Nie odczułam tego opisywanego pożądania między głównymi bohaterami, a niestety przez większość czasu, kiedy miało być budowane napięcie, czułam raczej zniesmaczenie. Były momenty w trakcie lektury, podczas których zostanie zakonnicą wydawało mi się naprawdę kuszącą opcją, a mój mały rytuał picia kakao czy czekolady w weekendowe poranki został mi na pewien bliżej nieokreślony czas obrzydzony. Gdyby nie wpychany tu na siłę erotyzm akcja miałaby szansę się obronić i przypaść mi bardziej do gustu. Samo zakończenie nastąpiło w takim momencie, aby utrzymać czytelnika w niepewności i wywołać chęć sięgnięcia po kolejną część.
     Bohaterowie - niestety jestem nimi trochę rozczarowana. O ile jeszcze po początkowych scenach zapowiadało się naprawdę obiecująco, tak im dalej w las to tym bardziej pojawiały się irytujące mnie schematy. Miałam nadzieję, że wreszcie pojawi się damska postać w literaturze erotycznej, która nie będzie tak naiwna czy absurdalnie głupiutka i będzie w stanie dorównać swoim mocnym charakterem facetowi. Pozostaje mi mieć jedynie nadzieję, że w kolejnych tomach jednak powróci na dobre tory i będę w stanie wreszcie docenić żeńską część bohaterek...
     Styl autorki - tutaj niestety pozostaje dla mnie wiele do życzenia. O ile pierwsze rozdziały mogłyby dać nadzieję na coś faktycznie pikantnego i dobrze napisanego, tak znów - im dalej w las, tym poziom języka według mnie spadał. Niestety autorce nie udało się stworzyć pożądanego napięcia, które by podsycało atmosferę. Największy plus całości to według mnie lektorzy, którzy odniosłam wrażenie, że robili co mogli i wbrew wszystkiemu wypadli całkiem nieźle.
     "Pakt z diabłem" niestety nie jest erotykiem, który by zapadł mi w znacząco pozytywny sposób w pamięci. Choć nie jest to najgorsza powieść z tego gatunku z jaką przyszło mi się w moim życiu zmierzyć, to jednak daleko jej do ideału. Niestety mam tę wadę, że nie lubię mieć u siebie niedokończonych serii i nie ważne jak zły był pierwszy tom - zawsze staram się dać kolejną szansę. Możliwe, że niebawem sięgnę po drugi tom serii 'Forge' by wiedzieć, czy brnąć w to dalej...
     Moja ocena: 3/10.

środa, 14 kwietnia 2021

'Cud w celi nr 7' (7. Koğuştaki Mucize, 2019) - film

 

 
 
 
 
 
 
 
 
Niepełnosprawny intelektualnie mężczyzna, któremu odebrano córkę, trafia do więzienia i musi udowodnić, że został niesłusznie oskarżony o zabicie dziecka dowódcy.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
     Film pt. "Cud w celi nr 7" mignął mi na którymś z portali jako mocno polecany i dający do myślenia. Nie wiedząc właściwie czego do końca mogę się spodziewać, gdyż nie czytałam jego opisu, zabrałam się za jego oglądanie. Nie mając wobec niego jakichkolwiek oczekiwań przepadłam! Moim zdaniem to naprawdę mocny film o którym tak łatwo się nie zapomni.
     Niepełnosprawny intelektualnie mężczyzna zostaje oskarżony o czyn, którego tak naprawdę nie dokonał. Jednak ciężko mu udowodnić swoją niewinność, gdyż ktoś uparcie potrzebuje winnego... Przyznam, że ta historia wywołała we mnie wiele przeróżnych emocji, było wiele wzruszeń, wzburzenie jak i, o ironio, pojawiła się pewna pozytywna energia dająca nadzieję na lepszą przyszłość. Śledziłam wszystkie wydarzenia z zapartym tchem, i choć momentami chciałam zamknąć oczy, to jednak było tu coś co mi na to nie pozwalało. Jestem pod wielkim wrażeniem tego jak została przedstawiona ta historia. Pomimo, że film trwa ponad dwie godziny to nie było tu ani jednej niepotrzebnej sceny, którą miałabym ochotę z niego wyrzucić. Każda minuta wniosła tu coś ważnego i mam wrażenie, że bez tego ta produkcja byłaby niekompletna.
     Gra aktorska na bardzo dobrym poziomie. Każdy z występujących tu aktorów naprawdę idealnie wcielił się w swoją postać. Nie zamieniłabym nikogo, gdyż to jak ukazane zostały tu wszelkie emocje, nawet przez tych najmłodszych, dało naprawdę dobry i naturalny efekt. Mam nadzieję, że uda mi się obejrzeć inne tytułu z ich udziałem a poziom będzie tak samo wysoki.
     "Cud w celi nr 7" to film, który zrobił na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Nie żałuję ani minuty, którą poświęciłam na seans. Jestem pewna, że w przyszłości obejrzę go jeszcze nie raz, a tym którzy jeszcze nie widzieli tej produkcji gorąco polecam za zabranie się za nią!
     Moja ocena: 10/10.

wtorek, 13 kwietnia 2021

"Hurt/Comfort" Weronika Łodyga

 

Artur ma osiemnaście lat i nie wie jeszcze wielu rzeczy. Nie wie, jak zacząć rozmowę z własnym ojcem, gdzie przebywa obecnie jego matka, jakie oczekiwania ma wobec niego koleżanka z klasy i dlaczego przyjaciółka na siłę próbuje go swatać. Nie wie też, jakim cudem uda mu się zdać maturę z polskiego, skoro nadal myli romantyzm z oświeceniem, a parabola to dla niego wyłącznie wykres funkcji kwadratowej. Za to świetnie wychodzi mu udawanie głuchego, gdy w autobusie zaczepi go ktoś obcy, a to już dobry początek.
Janek wie, czego chce od życia. I nie jest to zdanie matury z matematyki, chociaż z pewnością by nie zaszkodziło. Chce brata, który nie ignoruje jego istnienia, mniej żenujących rodziców, a także youtuberów, którzy wrzucają filmiki regularnie i zawsze na czas. I mniej zmechaconych swetrów, tak przy okazji. Ale przede wszystkim chciałby zwrócić na siebie uwagę jakiegoś miłego chłopaka. Najlepiej takiego, który w autobusie udaje głuchego i wcale nie wydaje się miły.
Opis książki
 
 
 
Autor: Weronika Łodyga
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: dziecięca, młodzieżowa
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2020 
Liczba stron: 424
Czas trwania: 10h 20m
Lektor: Marcin Franc
 
 
 
     O książce "Hurt/Comfort" mam wrażenie, że było głośno tylko w okolicach jej premiery, jednak później zrobiło się o niej bardzo cicho. Słyszałam o niej dość mieszane opinie i postanowiłam sprawdzić na własnej skórze, czy jest to literatura, która mnie zachwyci i czy warto zwrócić na nią uwagę. Może niektórych rozczaruję lecz po będąc już po lekturze muszę napisać, że dla mnie jest to mocno przeciętny romans młodzieżowy...
     Artur i Janek to dwóch skrajnie różnych nastolatków, lecz jest coś co ich do siebie przyciąga. Poznają się w dość specyficznych warunkach w autobusie jadąc do szkoły, jednak później ich relacja nabiera tempa... Każdy z nich musiał się zmierzyć w swoim życiu z pewnymi problemami, a nadchodzący egzamin dojrzałości tylko utrudnia w poukładaniu swoich spraw, nie tylko tych sercowych. Jeśli jesteście na moim blogu już od jakiegoś czasu to wiecie, że wątki romantyczne nie należą do moich ulubionych, jednak wciąż mam nadzieję, że trafię na perełkę, dzięki której zmienię swoje zdanie. Niestety ta pozycja nie zmieniła mojego podejścia - dla mnie wątek uczuciowy nie został tu przedstawiony tak, bym była w stanie poczuć chemię między bohaterami i wraz z nimi przeżywać ich wzloty oraz upadki. Ot po prostu kolejny nieakceptowany przez otoczenie romans, który po prostu nie wzbudził we mnie zbyt wielu emocji. I nie chodzi mi tu o fakt, że jest to para homoseksualna, gdyż w przypadku hetero też w tak ukazanej historii u mnie by nie zaiskrzyło. Samo zakończenie było również dla mnie na tyle mało angażujące, że zdziwiłam się, że jest to już koniec i nie ma kolejnych rozdziałów... Na plus natomiast mogę uznać przedstawione zmagania bohaterów z otoczeniem dotyczące ich orientacji, choć niestety ja nie jestem w stanie w praktyce odnieść się czy i jakie ma to faktyczne odniesienie do rzeczywistości.
     Bohaterowie - niestety mam wobec nich dość mieszane odczucia. O ile ich emocje i wewnętrzne rozterki wydawały mi się dobrze ukazane i byłam w stanie zrozumieć buzujące w nich uczucia, tak co do niektórych ich zachowań nie byłam w pełni przekonana. Momentami odniosłam wrażenie, że nie do końca zostali dopracowani i nie było odpowiedniego pomysłu, by całokształt wyglądał spójnie.
     Styl autorki to chyba jedyny aspekt wobec którego nie mam większych zastrzeżeń. Powieść napisana całkiem przystępnym językiem, dzięki czemu nie miałam ochoty porzucić tej historii już na samym początku. Jednak, pomimo wszystko, sposób prowadzenia narracji nie zachwycił mnie na tyle bym z niecierpliwością przebierała nogami w wyczekiwaniu na kolejną jej powieść. Co do lektora nie mam zastrzeżeń i naprawdę dobrze słuchało mi się audiobooka w jego wykonaniu.
     "Hurt/Comfort" to powieść, która niestety nie pozostanie w mojej pamięci na długo. Widzę w niej to co może zachwycić część czytelników, jednak to co tu dostałam nie do końca trafiło w moje aktualne potrzeby czytelnicze. Może gdybym była nieco młodsza to treść trochę mocniej trafiłaby w moje serducho, jednak w danym momencie dla mnie jest to po prostu poprawna powieść lecz bez spektakularnych fajerwerków.
     Moja ocena: 5/10.
Related Posts with Thumbnails