sobota, 31 lipca 2021

Podsumowanie lipca 2021

 
 
 
Lipiec się kończy. Choć był to bardzo intensywnie pozytywny miesiąc w moim życiu prywatnym to cieszę się, że wreszcie się on kończy. Nie udało mi się przeczytać zbyt wielu książek ani obejrzeć ogromnej ilości filmów, jednak i tak jestem zadowolona z osiągniętego wyniku. Serdecznie zapraszam Was na moje krótkie czytelniczo-filmowe podsumowanie mijającego miesiąca.
 
 
 
 
 
Lipiec książkowo
 
- liczba przeczytanych książek: 6
- łączna liczba stron: 2 578
 
Największym moim rozczarowaniem w lipcu była powieść pt. "Lista, która zmieniła moje życie". Chciałam się zrelaksować podczas lektury i niestety się nie udało... Natomiast warte uwagi są według mnie dwa tytuły: "Becoming. Moja historia" oraz "Gdzieś pomiędzy wierszami" - gorąco Wam je polecam! Mam nadzieję, że również będziecie z tych książek zadowoleni.
 
 
 
Lipiec filmowo
 
- liczba obejrzanych filmów:

W przypadku filmów też było całkiem nieźle. Tylko co do jednego tytułu mam pewne wątpliwości ("Polityka"), gdyż chyba nie trafił po prostu w odpowiedni moment. Jednak jest na tej liście jedna pozycja, którą mogę z czystym sercem Wam gorąco polecić, a mianowicie "Smok życzeń". Dawno nie spędziłam tak dobrze swojego czasu podczas oglądania animacji!


Mam nadzieję, że lipiec był dla Was łaskawy. Jeśli trafiliście na jakieś genialne tytuły to dajcie znać w komentarzu bądź w innej formie, gdyż z chęcią się z nimi zapoznam.

piątek, 30 lipca 2021

'Wielkie oczy' (Big Eyes, 2014) - film

 
 
"Wielkie oczy" to film oparty na prawdziwej historii malarki Margaret Keane w reżyserii jednego z największych wizjonerów współczesnego kina – Tima Burtona ("Alicja w krainie czarów", "Mroczne cienie"). W rolach głównych występują nominowana do Oscara Amy Adams ("American Hustle") oraz zdobywca Oscara Christoph Waltz ("Django"). "Wielkie oczy" to jeden z najpoważniejszych kandydatów do Nagród Akademii w 2015 r.
W latach sześćdziesiątych XX wieku świat zachwyca się intrygującymi portretami kobiet i dzieci o tajemniczych, wielkich oczach. Autorstwo obrazów przypisuje sobie niezwykle ambitny Walter Keane. Jednak za genialnymi pracami stoi żyjąca w jego cieniu żona Margaret. Kobieta walczy o prawdę, uznanie i wyzwolenie się spod wpływu bezwzględnego despoty oraz z roli, którą narzuca jej społeczeństwo.
 
 
 
     Na film pt. "Wielkie oczy" trafiłam przypadkowo przeglądając ofertę tytułów dostępną na Netflixie. Jednak opis wydał mi się na tyle interesujący, że mając wolny wieczór postanowiłam obejrzeć tę produkcję i całe szczęście się nie zawiodłam!
     Margaret w domowym zaciszu maluje specyficzne obrazy postaci z ogromnymi oczami. Gdy niektóre z jej dzieł znalazły się między innymi obrazami w jednym z lokali zaczęły wzbudzać zachwyt. Jednak cały splendor przypisuje sobie jej mąż... Podobno jest to historia oparta na prawdziwych wydarzeniach, więc jej samej jako tako nie będę oceniać, choć muszę przyznać, że była ona intrygująca. Moim zdaniem sama fabuła została tu ukazana w bardzo płynny sposób i jako widz przez cały czas byłam zainteresowana tym co się dzieję na ekranie. Nie było tu według mnie żadnego momentu przy którym byłabym znużona, czy uznałabym go za niepotrzebny dla całości. Sam proces tworzenia oraz przedstawione tu obrazy wyglądały naprawdę imponująco i choć nie jestem znawcą sztuki to zrobiło to na mnie ogromne wrażenie.
     Gra aktorska moim zdaniem wypadła tu przyzwoicie. Pomimo, że w pewnych sytuacjach czułam pewien zgrzyt tak w ogólnym rozrachunku nie mam tak naprawdę na co narzekać. Każda postać została nieźle zagrana i ani razu nie czułam przeogromnej chęci zmiany któregokolwiek z aktorów na kogoś innego. Jedynie postać w którą wcielił się Christoph Waltz, czyli Walter Keane, była dla ogromnie irytująca, chociaż przypuszczam, że tak właśnie miało być.
     "Wielkie oczy" to według mnie bardzo dobra produkcja i warta obejrzenia nie tylko dla znawców sztuki. Ja podczas seansu naprawdę miło spędziłam swój czas i nie żałuję, że zdecydowałam obejrzeć się ten film. Nie mam co prawda odpowiedniej wiedzy by być w stanie porównać to co tu dostaliśmy z faktycznymi wydarzeniami, jednak ten tytuł zachęcił mnie by zgłębić ten temat.
     Moja ocena: 7/10.

czwartek, 29 lipca 2021

"Zanim Cię zobaczę" Emily Houghton

 
Kiedy nie ma już nadziei… przychodzi miłość.
ONA
Samowystarczalna singielka, która nie widzi świata poza pracą. Pożar, w wyniku którego doznaje poważnych oparzeń, zabiera jej nadzieję na przyszłość. Załamana dziewczyna milczy, nie pragnąc już niczego. Ukryta za szpitalną zasłoną, nie chce, by ktokolwiek na nią patrzył, i sama też nie potrafi spojrzeć w lustro. Aż zwykła rozmowa, w którą daje się wciągnąć, przywraca jej na nowo nadzieję…
ON
Wygadany optymista, który nie wyobraża sobie dnia bez kontaktu z ludźmi. Choć po wypadku jego życie już nigdy nie będzie takie jak wcześniej, to nie odbiera mu to hartu ducha. Gdy na oddział trafia milcząca dziewczyna, stawia sobie za cel wciągnąć ją w rozmowę. Nie spodziewa się, że już niedługo nie będzie mógł żyć bez głosu sąsiadki…
ONI
Dwoje ludzi po przejściach, których życie doświadczyło bardziej, niż kiedykolwiek mogliby przypuszczać. Czy zdobędą się na odwagę i pozwolą sobie na odrobinę szczęścia?
CZASAMI NIE TRZEBA WIDZIEĆ – WYSTARCZY POCZUĆ… ZWŁASZCZA KIEDY CHODZI O MIŁOŚĆ!
Dla wszystkich fanów "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes i "Współlokatorów" Beth O’Leary.
To podnosząca na duchu historia o dwójce pacjentów, którzy poznają się w szpitalu i powoli się w sobie zakochują, choć nigdy się nie widzieli.
Opis książki
 
 
 
Autor: Emily Houghton
Tytuł oryginalny: Before I Saw You
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Dobrzańska Anna
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: społeczna, obyczajowa
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2021
Rok pierwszego wydania polskiego: 2021
Liczba stron: 384
Czas trwania: 9h 25m
Lektor: Monika Chrzanowska
 
 
 
     Książka pt. "Zanim Cię zobaczę" jest reklamowana jako połączenie "Współlokatorów" (którzy nie do końca przypadli mi do gustu) oraz "Zanim się pojawiłeś" (kocham!). Mam dość mieszane odczucia do takich porównań w ramach promocji, jednak jako, że uwielbiam powieść Jojo Moyes to z ogromną rezerwą postanowiłam dać również szansę i tej pozycji.
     Po pożarze w firmie skryta w sobie Alice trafia do szpitala z dość obszernymi poparzeniami. Ma problem ze spojrzeniem w lustro i nie pozwala innym by na nią spojrzeli. Na szpitalnym łóżku obok leży Alfie, straszliwa gaduła, który stracił w wypadku nogę. W końcu udaje mu się zmusić dziewczynę do mówienia i choć się nie widzieli zaczyna między nimi tworzyć się więź. I choć zapowiadało się obiecująco to według mnie dostajemy tu przesłodzony romans za którymi nie do końca przepadam. Pomimo, że potrzebowałam lekkiej i zabawnej lektury, dzięki której nieco się rozerwę to jednak nie do końca znalazłam tu to czego potrzebowałam. Gdyby nie zakończenie, które było, przynajmniej dla mnie, zbyt słodkie i przewidywalne to mój odbiór tej pozycji byłby znacznie lepszy. Był tu ogromny potencjał na ulubieńca roku, lecz niestety niektóre sytuacje nie poszły po mojej myśli. Nie była to dla mnie również aż tak zabawna powieść, która wywołałaby na mojej twarzy choć cień uśmiechu. Pomimo mojego narzekania widzę to, co może zachwycić tu innych czytelników. Jest to chwytająca za serce historia, która na niektórych osobach może zrobić ogromne wrażenie i zapaść w pamięci na długo. Jednak dla mnie ta pozycja nie umywa się wobec powieści Jojo Moyes "Zanim się pojawiłeś", choć pewne podobieństwa faktycznie występują.
     Bohaterowie - mam wobec nich dość mieszane odczucia. Choć mieli swój charakterek i można ich przypisać do tej konkretnej pozycji to jednak nie byłam w stanie aż tak mocno się z nimi zżyć by w pełni przeżywać wraz z nimi ich rozterki. Możliwe, że czasem będę ich wspominać, lecz żadna z postaci nie skradła mojego serca na tyle, bym myślała o niej bez przerwy długo po zakończeniu lektury.
     "Zanim Cię zobaczę" autorstwa Emily Houghton to według mnie bardzo przeciętna powieść z przewidywalnym zakończeniem. Wątpię abym miała ochotę przeczytać ją w przyszłości ponownie, jednak wiem, że pomimo banalnej końcówki znajdzie ona sporo fanów, którzy będą się nią zachwycać. Ja niestety nie jestem w stanie z czystym sercem polecać tej pozycji każdemu, choć są osoby, którym podsunęłabym ten tytuł.
     Moja ocena: 6/10.

środa, 28 lipca 2021

'Polityka' (2019) - film

 
 
 
 
 
W "Pitbullu"Patryk Vega zajął się policją, w "Botoksie" wziął pod lupę służbę zdrowia, a teraz przyszedł czas na polską scenę polityczną. Co robią i jak zachowują się najważniejsi ludzie w kraju, kiedy gasną światła kamer i spadają maski? Jak władza i dostęp do publicznych pieniędzy wpływa na osoby piastujące najwyższe urzędy i pełniące obowiązki wobec Narodu? Bezkompromisowa "Polityka" odpowiada na te pytania. To film o przedstawicielach wszystkich frakcji i ugrupowań politycznych w Polsce, o rządzących i opozycji, o świeckich liderach i politykach w sutannach.





     Z filmami Patryka Vegi mam dość dziwną relację - niektóre naprawdę mi się podobają, a inne całkowicie nie trafiają w mój gust. Mając wolny wieczór postanowiłam obejrzeć "Politykę" o której słyszałam dość mieszane opinie. Niestety trafiam do grona, które nie do końca są w stanie polubić się akurat z tym tytułem (i nie chodzi tu o poglądy!).
     W tej produkcji mamy przedstawioną polską scenę polityczną i kilka absurdalności o których niestety mieliśmy okazję co nieco usłyszeć w mediach. Moim zdaniem bardzo dobrze zostało oddane sedno tego co się u nas w polityce wyrabia, jednak będąc świadkiem tego co się dzieje nie do końca mnie śmieszyło oglądanie tego po raz kolejny w skondensowanej dawce. Po prostu już chyba wystąpił u mnie jednak przesyt absurdalności i zmęczenie tym materiałem. "Kto żyje w Polsce ten w cyrku się nie śmieje" - to powiedzonko krążące w internecie chyba u mnie zadziałało w przypadku tego filmu. Abstrahując już od samej tematyki to podczas seansu dość mocno męczył mnie również chaos jaki tutaj dostajemy. Odniosłam wrażenie, że niektóre sceny były dość mocno porozrzucane i zrobił się tu pewnego rodzaju męczący mnie bałagan. Gra aktorska - moim zdaniem aktorzy zostali idealnie dobrani i genialnie wcielili się w swoje postacie. Jak dla mnie dobór tu występujących to najmocniejszy atut tej produkcji i chyba nikogo bym nie wymieniła.
     "Polityka" to film, który ma swoich fanów jak i przeciwników. Mnie niestety ta produkcja po prostu zmęczyła i to chyba nie był odpowiedni czas w moim życiu na jej oglądanie. Nie wiem czy zdecyduję się na ponowne obejrzenie tego tytułu w przyszłości, jednak na ten moment daję sobie na chwilę spokój z tego typu filmami.
     Moja ocena: 3/10.

wtorek, 27 lipca 2021

"Wizjer" Magdalena Witkiewicz

 
Nowa ekscytująca powieść Magdaleny Witkiewicz, jednej z najpopularniejszych polskich pisarek. "Wizjer" to znakomity, trzymający w napięciu thriller, który od samego początku wciąga w genialną intrygę, nie raz zaskoczy i sprawi, że na nowo spojrzysz na otaczającą cię rzeczywistość – zarówno tę realną, jak i wirtualną.
Każdy z nas pewnie choć raz zastanawiał się, dlaczego pewne sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej. A co, jeśli naszym życiem nie rządzi przypadek, ale można je zaplanować, kontrolować i przewidzieć? I jaką władzę może mieć nad tym jeden, z pozoru niewiele znaczący, człowiek?
W życiu Laury, młodej samotnej matki, zaczynają dziać się niewiarygodne rzeczy. Niektórzy znajomi znikają bezpowrotnie bez zapowiedzi, inni ulegają dziwacznym wypadkom bądź popełniają samobójstwa. Czy podejrzana seria wydarzeń w jej życiu ma jakiś związek z pracą, którą kobieta wykonuje, czyli projektowaniem i prognozowaniem zachowań oraz potrzeb konsumentów? Czy istnieje "ktoś", kto nami steruje? Kto to jest? No i najważniejsze – po co to robi?
Opis książki
 
 
 
Autor: Magdalena Witkiewicz
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2021
Liczba stron: 352
Czas trwania: 7h 18m
Lektor: Maciej Więckowski, Maria Dębska
 
 
 
     Powieść Magdaleny Witkiewicz pt. "Wizjer" była dość mocno promowana w aplikacji Empik Go. Przyznam, że mam dość mieszane odczucia co do twórczości tej autorki, jednak postanowiłam dać tej pozycji szansę, gdyż jej tematyka dość mocno mnie zaintrygowała. Niestety nadal nie do końca wiem co myśleć o tej historii...
     Laura, choć samotna matka była zadowolona ze swojego życia. Jednak w pewnym momencie zaczęły dziać się trudne do wytłumaczenia rzeczy, takie jak zaginięcie w niewyjaśnionych okolicznościach bliskich znajomych. Sprawy stają się coraz bardziej zawikłane a pomocna dłoń może przyjść z najmniej oczekiwanej strony... Miał to być trzymający w napięciu thriller, jednak podczas słuchania tej historii w audiobooku w ogóle nie czułam tego wspomnianego uczucia. Mam wrażenie, że choć pewne sytuacje zostały przedstawione w stosunkowo świeży sposób jak na ten gatunek to jednak czegoś mi tu zabrakło do pełni szczęścia. Pomimo niektórych niebanalnych rozwiązań część wydarzeń była dla mnie zbyt łatwa do przewidzenia, gdyż już mam na swoim koncie całkiem niezłą liczbę przeczytanych thrillerów. Jednak koniec końców i tak autorce udało się mnie pewnymi wydarzeniami zaskoczyć, więc nie była to całkowicie schematyczna powieść, która nie wyróżnia się na tle innych z którymi miałam do czynienia.
     Bohaterowie niestety nie zrobili na mnie aż tak mocnego wrażenia. Co prawda podczas zapoznawania się z tą historią nikt mi się ze sobą nie mieszał, jednak nie mam ochoty rozmyślać o wyborach życiowych danych postaci i o tym co im się przytrafiło. Ot po prostu byli i ciągnęli tę powieść bo ktoś musiał tu być. Podczas lektury nie przywiązałam się do żadnego z bohaterów i nie wywołali we mnie zbyt wielu emocji, które pozostały by ze mną jeszcze na długo po zakończeniu tej pozycji.
     Styl autorki - w porównaniu do poprzednich pozycji z jakimi przyszło mi się zmierzyć czuję pewną różnicę. Odniosłam wrażenie, że coraz płynniej przychodzi snucie historii, która mogłaby przyciągnąć do siebie czytelnika. Ciężko mi jasno określić o co dokładnie chodzi, lecz nawet jak na pierwsze kroki autorki w tym gatunku widzę progres w jej twórczości. Co do lektorów nie mam żadnych zastrzeżeń, bardzo dobrze mi się ich słuchało a wykorzystanie w tym przypadku dwóch głosów było według mnie genialnym posunięciem.
     "Wizjer" jest dla mnie pewnego rodzaju rozczarowaniem. Po tak dużej promocji spodziewałam się naprawdę znakomitego thrillera, który na długo pozostanie w mojej pamięci. Niestety oprócz kilku zaskakujących momentów, nie było tu nic aż tak odkrywczego bym była w stanie z czystym sumieniem określić tę pozycję jako naprawdę dobrą. Było miło ale nie jestem pewna czy będę pamiętać jeszcze za jakiś czas dość wyróżniających ją szczegółów.
     Moja ocena: 6/10.

poniedziałek, 26 lipca 2021

'Smok życzeń' (Wish Dragon, 2021) - film

 
 
 
 
 
W produkcji "Wish Dragon" wytwórni Sony Pictures Animation Din, uczeń z klasy robotniczej, który ma wielkie marzenia, ale skromne fundusze, oraz Long, cyniczny, ale wszechmocny smok, który spełnia życzenia, wyruszają przez współczesny Szanghaj w poszukiwaniu dawno zaginionej przyjaciółki Dina z dzieciństwa, Liny. W czasie tej podróży muszą odpowiedzieć sobie na niektóre z najważniejszych życiowych pytań - bo kiedy możesz poprosić, o co tylko chcesz, musisz zdecydować, co jest naprawdę ważne.






     Dawno nie oglądałam porządnej animacji, więc skusiłam się na jeden z niedawno dodanych na Netflixie tytułów, czyli "Smok życzeń". Nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać, jednak całe szczęście w tym przypadku się nie zawiodłam!
     W pewnych okolicznościach Din znajduje lampę z magicznym smokiem, który może spełnić jego trzy życzenia. Chłopiec postanawia wykorzystać je do odnalezienia swojej przyjaciółki z dzieciństwa z którą kontakt się niestety urwał. Moim zdaniem jest to pełna przygód historia z bardzo ciekawie ukazanymi bardzo ważnymi wartościami. Nie było tu próby nachalnego wychowywania dzieci, lecz w subtelny sposób zostało pokazane jakie wartości w życiu są naprawdę ważne i nie zawsze chodzi tylko o pieniądze. Jak dla mnie była to porządnie przygotowana animacja, która faktycznie w zabawny sposób może ukoić nerwy nie tylko dzieciom ale również i dorosłym. Dzięki tej produkcji byłam w stanie nieco się rozerwać i oderwać od wszelkich własnych trosk życia codziennego. Nawet trzydziestoletnia ja podczas seansu byłam w stanie się nieźle bawić i w pewnym momencie uronić łezkę czy głośno się zaśmiać. Moim zdaniem każdy odnajdzie tu coś dla siebie.
     "Smok życzeń" to animacja, którą mogę Wam z czystym sercem polecić. Bardzo miło będę ją wspominać i z wielką chęcią za jakiś czas, czy to gdy będę miała gorszy moment czy po prostu dla relaksu, do niej powrócę. Jeśli jeszcze nie oglądaliście tej produkcji to gorąco zachęcam Was do jej nadrobienia! Ja kompletnie nie żałuję, że się na nią zdecydowałam.
     Moja ocena: 7/10.

niedziela, 25 lipca 2021

"Lista, która zmieniła moje życie" Olivia Beirne

 
Bestsellerowa powieść Olivii Beirne "Lista, która zmieniła moje życie" zabierze was w zabawną podróż, która pokaże, co tak naprawdę znaczy żyć…
Georgia kocha wino, programy reality show i siedzenie na kanapie po pracy. Nie znosi wysokości, sprawdzania swojego konta bankowego, chodzenia na randki oraz aktywności, do których wymagany jest sportowy stanik. I nigdy, przenigdy nie podejmuje żadnego ryzyka. Aż do chwili, kiedy jej piękna i odważna siostra zdaje sobie sprawę, że nie zdoła odhaczyć wszystkiego ze swojej Listy Rzeczy Do Zrobienia Przed Trzydziestką i prosi Georgię o pomoc.
Georgia ma zaledwie kilka miesięcy, by zmienić swoje życie i dokończyć zadania z listy. Czy będzie na tyle odważna, by dla swojej siostry zaryzykować wszystko? Czy jej życie zmieni się pod wpływem listy?
Opis książki
 
 
 
 
Autor: Olivia Beirne
Tytuł oryginalny: The List That Changed My Life
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Wiśniewska Xenia
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: społeczna, obyczajowa
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2018
Rok pierwszego wydania polskiego: 2020
Liczba stron: 352
Czas trwania: 8h 43m
Lektor: Monika Chrzanowska
 
 
 
     Potrzebowałam lekkiej i przyjemnej powieści, dzięki której będę w stanie choć minimalnie się zrelaksować. Mój wybór padł na "Listę, która zmieniła moje życie" i niestety nie był to wybór idealny. Mam wrażenie, że poza naprawdę sporą dawką irytacji nie znalazłam tu zbyt wiele.
     Georigia to dziewczyna jak każda inna. Uwielbia pić wino, oglądać seriale, a z wysiłkiem fizycznym nie do końca jej po drodze. Jednak gdy jej siostra prosi ją o pomoc w wypełnieniu tak zwanej "Listy Rzeczy Do Zrobienia Przed Trzydziestką" jej życie zmienia się diametralnie... Niestety dla mnie ta powieść jest dość nijaka i niewiele nowego wniosła do mojego czytelniczego życia. Mam wrażenie, że coś podobnego możemy znaleźć w wielu innych pozycjach i niczym szczególnym akurat ten tytuł się nie wyróżnia. Dla mnie nie było to zabawna podróż, która pokaże, co tak naprawdę znaczy żyć jak było obiecane w opisie. Podczas znaczącej części wysłuchiwania tej historii w formie audiobooka czułam znużenie bądź irytacje na zachowanie głównej bohaterki. Wątek romantyczny też mnie do siebie nie przekonał, gdyż dla mnie był zbyt przesłodzony i mało realistyczny.
     Bohaterowie niestety bardzo mocno działali mi na nerwy. Nie byłam w stanie zrozumieć większości zachowań Georgii. Pomimo prawie trzydziestki na karku zachowywała się mocno infantylnie i czasem nieodpowiedzialnie, co zupełnie nie pasowało do jej metryki. Postacie dalszoplanowe niestety bardzo słabo wykreowani i momentami nie byłam w stanie się połapać kto kim jest i po co właściwie się ten ktoś pojawił w powieści. Jestem pewna, że do żadnego z bohaterów z którymi mamy tu do czynienia nie będę powracać myślami ani miło wspominać.
     Styl autorki (i praca tłumaczki) to chyba najmocniejszy atut całej powieści. Pomimo niezobowiązującej i niezbyt wciągającej fabuły, udało się jej napisać powieść przez którą wręcz się płynie, dzięki czemu można dobrnąć do końca bez większych szkód na własnym zdrowiu. Jednak w przypadku audiobooka dość męczące było ciągłe powtarzanie listy zadań do wykonania, która nie była jakoś bardzo porywająca (w formie papierowej łatwiej byłoby ją pominąć). Lektorka jak najbardziej na plus - bardzo dobrze słuchało mi się jej głosu.
     "Lista, która zmieniła moje życie" to niestety nie była dla mnie porywająca powieść, która umiliła mój wolny czas. Pomimo, że byłam w stanie zapomnieć choć na chwilę o własnych problemach to jednak koszt jaki poniosłam był zbyt duży bym mogła znaleźć tu więcej pozytywnych aspektów o których mogłabym Wam wspomnieć. Ja niestety jestem w przypadku tego tytuły raczej na nie.
     Moja ocena: 4/10.

sobota, 24 lipca 2021

'Tłumaczka' (The Interpreter, 2005) - film

 
 
 
 
 
Kiedy Silvia Broome (Kidman), tłumaczka pracująca dla ONZ, podsłuchuje rozmowę o planach zamachu na afrykańskiego dygnitarza, wywiad amerykański wysyła do zbadania sprawy Tobina Kellera (Penn), doświadczonego przez życie agenta federalnego. Keller na początku nie wierzy, że piękna tłumaczka mówi prawdę. Broome rozumie, że sama znalazła się na celowniku zamachowców, więc stara się na własną rękę zapobiec spiskowi… jeśli zdoła przeżyć i kogokolwiek przekonać do swojej racji.





     O filmie pt. "Tłumaczka" nie słyszałam wcześniej nic, jednak na obejrzenie tego tytułu skusiła mnie obsada aktorska. Miałam nadzieję na dobry film sensacyjny, który faktycznie będzie pełen napięcia. Czy tak faktycznie było? Niestety mam dość mieszane odczucia...
     Silvia to tłumaczka pracująca dla ONZ. Pewnego wieczoru podsłuchuje rozmowę, podczas której planowany jest zamach na życie afrykańskiego dygnitarza. Początkowo jej rewelacje nie wzbudzają zaufania wśród wywiadu amerykańskiego, jednak gdy zaczynają dziać się nietypowe sytuacje wreszcie biorą jej słowa pod uwagę. Niestety podczas seansu nie czułam pełnej napięcia akcji, która by wcisnęła w fotel nie pozwalając odwrócić wzroku od ekranu. Nie mniej jednak miało miejsce tu kilka wydarzeń, które śledziłam z zainteresowaniem. Moim zdaniem jest to przeciętny film akcji, który można obejrzeć, lecz nie jest to produkcja konieczna do obejrzenia przez fanów tego gatunku.
     Gra aktorska to bardzo mocny atut tego filmu. Mam wrażenie, że każda postać została bardzo dobrze obsadzona i chyba nikogo bym ty nie wymieniła. Nicole Kidman, choć nie jest to według mnie najlepsza jej rola, całkiem nieźle poradziła sobie ze swoją bohaterką i wypadła tu bardzo naturalnie.
     "Tłumaczka" to dla mnie dość przeciętny film, choć nie żałuję, że go obejrzałam. Całkiem dobrze spędziłam swój wolny czas podczas seansu i dzięki niemu mogłam choć na chwilę zapomnieć o własnych troskach i zmartwieniach. Jednak nie jestem pewna czy byłabym go skłonna polecać każdemu bez względu na wszystko.
     Moja ocena: 6/10.

czwartek, 22 lipca 2021

"Gdzieś pomiędzy wierszami" Anna Szczypczyńska

 
Inspirująca i dodająca sił powieść Anny Szczypczyńskiej! O tym, że warto dawać sobie (i innym) kolejną szansę!
Stolica rozpalona letnim żarem. Kawa i wino wypijane ze znajomymi w modnych lokalach, delektowanie się kęsami wyszukanych potraw, wielkomiejski pęd, dalekie podróże, realizowanie swoich pasji i budowanie wymarzonych karier. A w samym centrum one –bohaterki, które na pierwszy rzut oka mają wszystko, a ich życia są idealne. Ale gdzieś pomiędzy wierszami chowają swoje najskrytsze pragnienia i lęki…
Lidia nie czuje dawnej bliskości z mężem od czasu poronienia. Jej serce zabije jednak mocniej, gdy po latach spotka na swojej drodze dawną miłość.
Majka przeżyła ból, którego nie życzy żadnej kobiecie. Może dlatego tak wiele czytelniczek zagląda na jej blog, bo wiedzą, że nareszcie ktoś je zrozumiał?
Iza ma szczęśliwą rodzinę, miłość, dom. Czy gdyby jednak jej życie było dla niej satysfakcjonujące, wymykałaby się co tydzień z mieszkania pod pretekstem zajęć jogi?
Powieść, która udowadnia, że często za perfekcyjnymi zdjęciami na Instagramie i stwarzaniem pozornie szczęśliwego obrazu samej siebie kryją się historie, które ciężko wypowiedzieć na głos. Historie, które łatwiej wyczytać między wierszami.
Opis książki
 
 
 
Autor: Anna Szczypczyńska
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: społeczna, obyczajowa
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2021
Liczba stron: 304
 
 
 
     O książce "Gdzieś pomiędzy wierszami" Anny Szczypczyńskiej słyszałam kilka ogromnie pozytywnych opinii na Instagramie, które przekonały mnie po sięgnięcie po ten tytuł. Z dość sporymi oczekiwaniami zaczęłam wreszcie czytać tę pozycję i całe szczęście się nie zawiodłam!
     W tej powieści poznajemy trzy kobiety, które mają za sobą ciężkie przeżycia. Choć każda z nich zmaga się z własnymi demonami z przeszłości łączy je jedno - w końcu udaje im się w pewnym stopniu uporać z tym, przez co musiały przejść. Muszę przyznać, że faktycznie na swój sposób jest to inspirująca i dodająca sił powieść jak możemy znaleźć w opisie, jednak jej lektura może być dla niektórych kobiet bardzo trudna, jeśli zmagały się z tym co bohaterki. Mnie osobiście żaden z tych problemów nie dotknął lecz to jak zostały przedstawione ich losy był bardzo emocjonalny i emocjonujący, jeśli można to tak ująć. Mam wrażenie, że sporo osób odnajdzie w tej historii coś dla siebie i koniec końców będzie w stanie czerpać z niej w pewnym momencie pozytywną energię. Według mnie jest to ważna powieść z którą naprawdę warto się zapoznać by być w stanie choć po części zrozumieć to co może dziać się z psychiką kobiet w trudnych dla nich momentach życiowych. Nie jest to książka typowo psychologiczna, raczej bym nazwała ją obyczajówką, lecz całkiem nieźle ukazuje problemy z jakimi część z nas może się zmagać.
     Bohaterowie moim zdaniem zostali bardzo dobrze wykreowani i są w stanie wyróżnić się na tle innych pozycji. Zasadniczo nie mam do żadnej z postaci jakichkolwiek zastrzeżeń. Wszyscy wzbudzali we mnie przeróżne emocje i choć nie z każdego polubiłam, to jednak byłam w stanie zrozumieć czemu ktoś podjął takie a nie inne decyzje w swoim życiu. Na pewno jeszcze na długo po zakończeniu lektury tej pozycji będę do nich powracać myślami i analizować niektóre ich sytuacje.
     Styl autorki zaskakująco lekki w odbiorze pomimo tematyki jaka została tu poruszona. Byłam w stanie wręcz płynąć przez tę powieść, choć musiałam momentami jednak sobie ją dawkować przez ciężkie i emocjonujące wydarzenia. Według mnie autorce naprawdę dobrze udało się ująć temat i byłam w stanie przeżywać wraz z bohaterami ich rozterki. Wydanie papierowe naprawdę porządnie przygotowane i nie mam wobec niego zastrzeżeń, jeśli nie liczyć klejonych stron.
     "Gdzieś pomiędzy wierszami" to według mnie naprawdę dobra i warta uwagi pozycja, która wciągnie Was całkowicie. Z czystym sercem mogę polecić ten tytuł i zachęcam Was, żebyście się z nim jak najszybciej zapoznali! Ja jestem pewna, że w przyszłości powrócę do tej powieści i mam nadzieję, że znów zrobi na mnie tak ogromne wrażenie jak za pierwszym razem.
     Moja ocena: 7/10.

wtorek, 20 lipca 2021

'Kamerdyner' (2018) - film

 
Mateusz Krol (Sebastian Fabijański), kaszubski chłopiec, po śmierci matki zostaje przygarnięty przez arystokratkę Gerdę von Krauss (Anna Radwan) pochodzącą z majętnego pruskiego rodu. Dorasta w pałacu. Rówieśniczką Mateusza jest córka Kraussów Marita (Marianna Zydek). Między młodymi rodzi się miłość. Ojcem chrzestnym chłopca jest kaszubski patriota Bazyli Miotke (Janusz Gajos), który podczas konferencji pokojowej w Wersalu walczy o miejsce dla Kaszub na mapie Polski, a potem buduje symbol jej gospodarczego sukcesu: Gdynię. Traktat wersalski, który daje Polsce niepodległość, jednocześnie sprawia, że Kraussowie tracą majątek i wpływy. Wszyscy bohaterowie czują, że świat, który znali, wkrótce diametralnie się zmieni. Zbliża się II wojna światowa. Wśród żyjących obok siebie Kaszubów, Polaków i Niemców wzbierają niechęć i nienawiść. Tragicznym finałem tych napięć jest brutalny mord w lasach Piaśnicy…



     Kilkukrotnie mignął mi już film pt. "Kamerdyner" w polecanych. Nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać po tej produkcji, jednak postanowiłam wreszcie sprawdzić na własnej skórze o co tu chodzi. Niestety nie do końca ta historia wpasowała się w moje aktualne potrzeby, jednak nie było też tak źle, żebym miała ją całkowicie skreślić.
     Młody chłopak po śmierci matki zostaje przygarnięty przez arystokracką rodzinę pod swoje skrzydła. Jednak czasy w jakich przyszło mu żyć są pełne niepokoju i walk, które znacząco wpływają na nastroje w całym kraju. Będąc już po seansie ciężko mi jest właściwie nakreślić o czym dokładnie był ten film - działo się tu wiele a jednocześnie nie było jednej głównej linii fabularnej, która by spięła to wszystko w jedną całość. Znalazły się tu ciekawsze, zapierające dech w piersiach sytuacje, jak i te mniej intrygujące momenty, które nieco mnie nużyły. Jednak pomimo wszystko udało mi się dobrnąć do końca seansu bez poczucia całkowicie straconego czasu. Osobiście nie znalazłam tu bardzo wartkiej akcji, która porwała by mnie na całego, lecz wierzę, że znajdą się osoby mogące docenić tę fabułę bardziej niż ja.
     Gra aktorska to według mnie najmocniejszy aspekt tego filmu. Całe szczęście nie było tu żadnej postaci, która zostałaby ukazana po macoszemu i jakby od niechcenia. Wszyscy zostali moim zdaniem bardzo dobrze zagrani i nie mam wobec nikogo jakichkolwiek zarzutów, którymi musiałabym się z Wami bezsprzecznie podzielić.
     "Kamerdyner" w reżyserii Filipa Bajona to dla mnie nieco przeciętny film, który nie pozostanie w mojej pamięci na długo, lecz dla osób lubujących się w tej tematyce może on się jednak bardzo spodobać. Dla mnie była to po prostu dobra produkcja podczas której spędziłam całkiem miło swój wolny czas, choć bez większych zachwytów z mojej strony.
     Moja ocena: 6/10.

czwartek, 15 lipca 2021

"Becoming. Moja historia" Michelle Obama

 
W swoim życiu pełnym znaczących dokonań Michelle Obama stała się jedną z najbardziej ikonicznych i ujmujących kobiet naszych czasów.
Jako Pierwsza Dama Stanów Zjednoczonych – i pierwsza Afroamerykanka na tym stanowisku – pomogła uczynić Biały Dom bardziej otwartym niż kiedykolwiek wcześniej. Została wielką rzeczniczką kobiet, zarówno tych w USA, jak i na całym świecie, gruntownie zmieniając przyzwyczajenia rodzin w zakresie zdrowszego i bardziej aktywnego życia.
Towarzyszyła mężowi, gdy prowadził Amerykę poprzez niektóre z najtrudniejszych chwil w historii kraju. A przy tym pokazała nam, jak się poruszać na parkiecie, totalnie wymiatała w Carpool Karaoke i wychowała dwie trzeźwo myślące córki, chociaż media, które nie wybaczają, cały czas patrzyły jej na ręce.
W tych wspomnieniach, historii głęboko przemyślanej i opowiedzianej z porywającą swadą, Michelle Obama zaprasza czytelników do swojego świata. Porządkuje doświadczenia, które ją ukształtowały – od dzieciństwa w południowym Chicago, przez lata pracy na kierowniczym stanowisku, kiedy musiała pogodzić macierzyństwo z karierą, aż do czasu spędzonego w najsłynniejszym domu świata. Swoje zwycięstwa i porażki, zarówno te publiczne, jak i prywatne, opisuje z niezawodną szczerością i wielkim humorem, opowiadając historię swego życia w taki sam sposób, w jaki je przeżyła: we własnych słowach i na własnych warunkach.
Ciepła, mądra i odkrywcza – książka "Becoming" to zaskakująco intymny rozrachunek w wykonaniu kobiety wrażliwej i stanowczej, która konsekwentnie przerastała cudze oczekiwania. Jej opowieść potrafi natchnąć do tego samego.
Michelle Robinson Obama sprawowała funkcję Pierwszej Damy Stanów Zjednoczonych w latach 2009–2017. Po ukończeniu Uniwersytetu Princeton i Harvard Law School Michelle Obama rozpoczęła swoją karierę jako prawniczka kancelarii Sidley & Austin w Chicago, gdzie poznała przyszłego męża, Baracka Obamę. Następnie pracowała w biurze burmistrza Chicago, na chicagowskim uniwersytecie oraz w University of Chicago Medical Center. Założyła również chicagowską kapitułę organizacji Public Allies, która przygotowuje młodych ludzi do pełnienia służby publicznej. Państwo Obamowie aktualnie mieszkają w Waszyngtonie i mają dwie córki, Malię i Sashę.
Opis książki
 
 
 
Autor: Michelle Obama
Tytuł oryginalny: Becoming
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Żukowski Dariusz
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: biografia/autobiografia/pamiętnik
Rok pierwszego wydania: 2018
Rok pierwszego wydania polskiego: 2019
Liczba stron: 520
Czas trwania: 18h 25m
Lektor: Agata Kulesza
 
 
 
     O książce Michelle Obamy pt. "Becoming. Moja historia" słyszałam wielokrotnie i to w dużej mierze w samych superlatywach. Miałam ogromne obawy czy również ja będę w stanie zachwycać się treścią tak jak inni czytelnicy. Jednak wreszcie sięgnęłam po tę pozycję w formie audiobooka i w sumie nie żałuję, że koniec końców się na nią zdecydowałam.
     W tej pozycji Michelle Obama opisała w bardzo przystępny sposób swoją historię życia - od dzieciństwa do czasów gdy jej mąż zakończył prezydenturę. Samo jej życie według mnie w ogóle nie podlega ocenie, więc nie zamierzam oceniać treści jako takiej. Jednak moim zdaniem wszystko zostało bardzo dobrze przedstawione i była tu swego rodzaju ciągłość, dzięki czemu nie czułam się zagubiona podczas lektury. Pomimo moich obaw bardzo dobrze słuchało mi się historii autorki i z ogromnym zaciekawieniem zapoznawałam się z jej zmaganiami. Dla mnie ta pozycja jest pełna inspiracji i w pewien sposób zmotywowała mnie do pewnego rodzaju działania, aby nie poprzestać na laurach. Jedyne czego mogę żałować, to to, że zdecydowałam się na tę pozycję dopiero teraz.
     Styl jakim została napisana ta książka jest zaskakująco lekki w odbiorze. Jedną z moich obaw był ciężki język, przez który bardzo ciężko byłoby mi przebrnąć jednak całe szczęście pozytywnie się zaskoczyłam. Mam wrażenie, że udało się napisać tę pozycję bardzo lekkim piórem, dzięki czemu wręcz płynęło się przez treść. Jedynie mam pewien zarzut do lektorki - kilkukrotnie były błędnie wymawiane niektóre nazwiska czy niektóre nazwy z angielskiego. Co do innych aspektów nie mam żadnych zarzutów.
     "Becoming. Moja historia" to według mnie bardzo dobra pozycja, nie tylko dla osób interesujących się polityką. Dla niektórych, tak jak w moim przypadku, może być pewną inspiracją do działania, a inni znajdą tu dla siebie coś innego. Z czystym sercem mogę polecić tę pozycję, nawet osobom, które nie przepadają za autobiografiami.
     Moja ocena: 7/10.

środa, 14 lipca 2021

'Nie otwieraj oczu' (Bird Box, 2018) - film

 
 
 
 
 
 
 
Tajemnicza siła dziesiątkuje światową populację i pewna jest tylko jedna rzecz — gdy to zobaczysz, odbierzesz sobie życie. W tej sytuacji Malorie mierzy się z nieznanym, próbując przy tym ocalić w sobie miłość i nadzieję. Wkrótce musi uciekać z dwójką dzieci w dół zdradliwej rzeki do jedynego miejsca mogącego zapewnić im schronienie. Jednak aby mieć szansę na przeżycie, uciekinierzy muszą odbyć całą dwudniową podróż z zasłoniętymi oczami.






     O filmie pt. "Nie otwieraj oczu" słyszałam wiele przeróżnych opinii. Co prawda książki na podstawie której powstała ta produkcja nie czytałam i jakoś mnie do niej nie ciągnie, jednak postanowiłam dać szansę temu tytułowi właśnie w wersji filmowej. Niestety po seansie mam mocno mieszane odczucia... Pomimo tak wielu opinii nadal nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać i chyba nie do końca jest to mój typ.
     Tajemnicza siła zaczęła opanowywać świat doprowadzając ludzkość do zguby. Jednie nielicznym udało się jeszcze przetrwać, lecz nie jest im łatwo trwać w samotności... Mam wrażenie, że opis tego filmu jest dość enigmatyczny i ciężko z niego coś wyłuskać, jednak sama nie wiem co można by napisać o tej historii coś więcej bez zdradzania drobnych niuansów z treści. Przyznam, że spodziewałam się nieco lepszej fabuły, która odpowiednio budowałaby napięcie aż do samego końca. Niestety według mnie dostałam dość przeciętną historię, która w ogóle nie wryła mi się w pamięci i nie odczuwałam podczas seansu jakiegokolwiek przerażenia czy niepokoju. Podczas seansu odniosłam wrażenie, że nie został w pełni wykorzystany potencjał tej historii i czegoś tu brakowało by w pełni odczuć wachlarz emocji wraz z bohaterami.
     Gra aktorska to moim zdaniem najmocniejszy punkt całej produkcji. Sandra Bullock całkiem nieźle wcieliła się w postać Malorie, choć pozostali aktorzy też bardzo dobrze się spisali i nie miałam poczucia nijakości i drętwości podczas seansu. Jednak jeden element w postaci obsady nie uratuje całego filmu, wobec którego miałam nieco większe oczekiwania.
     "Nie otwieraj oczu" to dla mnie przeciętna produkcja, która nie pozostanie w mojej pamięci na długo. Po thrillerze spodziewałam się nieco większego napięcia i niepokoju oraz treści zapadającej w pamięci na dłużej, a nie historii właściwie o niczym, którą ciężko opisać w kilku słowach. Choć nie jest to najgorszy film z jakim miałam styczność i nie żałuję, że poświęciłam na niego swój czas, to jednak miałam nadzieję na więcej.
     Moja ocena: 6/10.

sobota, 10 lipca 2021

"Ostatnia godzina" Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska

 
Wezuwiusz powoli budzi się ze snu i zaczyna kasłać gorącym pyłem, zapowiadając potężną erupcję. W Australii dochodzi do zdumiewających i niebezpiecznych zmian klimatycznych. Nad Amsterdamem zbierają się czarne chmury – straszliwa burza zdaje się zwiastować nieuchronny koniec świata.
W jej trakcie spotykają się dwie nietypowe osobowości. Mercy to poukładana lekarka i wrażliwa idealistka, Alex jest niepokornym pragmatykiem, za którym ciągnie się brzydki cień skomplikowanej przeszłości. Oboje woleliby wierzyć, że wpadli na siebie przez czysty przypadek, niestety dość szybko orientują się, że ich losy splotła ze sobą potężna siła, której natury i całkowitej skali nie znają i nie rozumieją. Wiedzą jednak, że stali się ścisłymi częściami niezwykłego i fatalnego procesu, w którym żywioły szaleją, a kula ziemska zmienia się nie do poznania i nie wiadomo, czy przetrwa, czy przepadnie na zawsze… Historia świata pisze się dosłownie na oczach Alexa i Mercy – tu i teraz, w bieżącej chwili.
Nadciąga moment ostatecznej próby – wszystko wskazuje na to, że wybór pomiędzy potępieniem a zbawieniem leży właśnie w rękach Mercy i Alexa, a stawką w tej groźnej rozgrywce są ich własne dusze. Ryzyko jest olbrzymie, a zwycięstwo obłąkańczo niepewne. Wrogowie nie śpią, zdrowy racjonalizm nie wystarczy, czas ucieka i każda godzina może być tą ostatnią…
Opis książki
 
 
 
Autor: Marta Gajewska, Anna Bartłomiejczyk
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: fantasy
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2020
Liczba stron: 666
 
 
 
     Książka pt. "Ostatnia godzina" to powieść napisana przez Annę Bartłomiejczyk oraz Martę Gajewską, które są znane dla części książkoholików jako 'bestselerki', mające swój kanał na YouTube oraz konto na Instagramie. Przyznam, że miałam ogromne obawy przed sięgnięciem po tę pozycję, gdyż początkowa fala zachwytów wielu osób działających w internecie, o ironio, nieco mnie zniechęciła. Dopiero gdy po pewnym czasie zaczęły pojawiać się również te mniej pochlebne opinie zaczęłam rozważać jej lekturę i wreszcie po nią sięgnęłam.
     Mercy oraz Aleksander spotykają się w dość nietypowych okolicznościach. Na świecie dzieją się rzeczy, które mogą doprowadzić w pewnym momencie do zagłady ludzkości. Czy dwójce wybranków uda się powstrzymać narastające napięcie na świecie jak i to, które wytwarza się między nimi? Sam opis tej powieści jest według mnie dość chaotyczny i nie da się jednoznacznie opisać tego co znajdziemy na kartach tej powieści bez zdradzenia pewnych niuansów, które mogą okazać się spojlerem. Dla mnie ta pozycja pomimo swojej objętości jest dość... nijaka. Choć znalazłam tu kilka zapierających dech w piersi sytuacji, tak było tu również kilka dość nużących momentów, z którymi było mi zupełnie nie po drodze. Motywy biblijne ni to mnie mroziły, ni to rozpalały - pozostały dla mnie po prostu na tyle neutralne, że nie jestem w stanie ich nawet w pełni ocenić, lecz pewnie znajdą się osoby, które to może zachwycić. Na mnie cała ta pozycja nie zrobiła aż takiego wrażenia, żebym mogła ją pokochać i polecać wszystkim na każdym kroku, jednak też nie było tak źle bym nie była w stanie przetrwać i jej dokończyć. W ogólnym rozrachunku było po prostu przeciętnie i momentami dość nijako, jednak widzę pewien potencjał.
     Bohaterowie - mam niestety z nimi problem. Pomimo, że wypadli oni w całości całkiem nieźle i wywoływali wiele emocji, to jednak nie byłam w stanie z nikim się tu zżyć na tyle by z czystym sumieniem chcieć by wszystko ułożyło się jak najlepiej i po ich myśli. Ot, po prostu przez większość czasu ktoś musiał ciągnąć wydarzenia. Niestety dla mnie pod tym względem nie zostałam w pełni usatysfakcjonowana i nie będę do żadnej z tych postaci powracać myślami.
     Styl autorek jak najbardziej mi odpowiadał. Choć początkowo musiałam się przestawić na ich sposób narracji to jednak już po pierwszych stronach jak najbardziej byłam w stanie pochłaniać ich historię. Podczas lektury nie odczułam zbytnio tego, że napisały to dwie osoby i nie było tu radykalnych zmian w sposobie snucia tej powieści. Wydanie papierowe całkiem nieźle przygotowane i żałuję jedynie, że nie ma wersji z twardą oprawą, ewentualnie e-booka, by wygodniej trzymało mi się tę książkę w rękach podczas lektury.
     "Ostatnia godzina" to według mnie powieść, która nie do końca zasługuje na taki hajp jaki powstał wokół niej. Pomimo, że spędziłam z nią całkiem miło swój wolny czas to jednak nie jest to pozycja, która na długo pozostanie w mojej pamięci i wątpię abym powracała do niej często myślami. W przypadku tej pozycji moim zdaniem znajdą się ogromni jej fani jak i mocno rozczarowani czytelnicy, czy też nie do końca usatysfakcjonowani jak ja i zdania mogą być mniej więcej podzielone po równo...
     Moja ocena: 5/10.
Related Posts with Thumbnails