Mateusz Krol (Sebastian Fabijański), kaszubski chłopiec, po śmierci matki zostaje przygarnięty przez arystokratkę Gerdę von Krauss (Anna Radwan) pochodzącą z majętnego pruskiego rodu. Dorasta w pałacu. Rówieśniczką Mateusza jest córka Kraussów Marita (Marianna Zydek). Między młodymi rodzi się miłość. Ojcem chrzestnym chłopca jest kaszubski patriota Bazyli Miotke (Janusz Gajos),
który podczas konferencji pokojowej w Wersalu walczy o miejsce dla
Kaszub na mapie Polski, a potem buduje symbol jej gospodarczego sukcesu:
Gdynię. Traktat wersalski, który daje Polsce niepodległość,
jednocześnie sprawia, że Kraussowie tracą majątek i wpływy. Wszyscy
bohaterowie czują, że świat, który znali, wkrótce diametralnie się
zmieni. Zbliża się II wojna światowa. Wśród żyjących obok siebie
Kaszubów, Polaków i Niemców wzbierają niechęć i nienawiść. Tragicznym
finałem tych napięć jest brutalny mord w lasach Piaśnicy…
Kilkukrotnie mignął mi już film pt. "Kamerdyner" w polecanych. Nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać po tej produkcji, jednak postanowiłam wreszcie sprawdzić na własnej skórze o co tu chodzi. Niestety nie do końca ta historia wpasowała się w moje aktualne potrzeby, jednak nie było też tak źle, żebym miała ją całkowicie skreślić.
Młody chłopak po śmierci matki zostaje przygarnięty przez arystokracką rodzinę pod swoje skrzydła. Jednak czasy w jakich przyszło mu żyć są pełne niepokoju i walk, które znacząco wpływają na nastroje w całym kraju. Będąc już po seansie ciężko mi jest właściwie nakreślić o czym dokładnie był ten film - działo się tu wiele a jednocześnie nie było jednej głównej linii fabularnej, która by spięła to wszystko w jedną całość. Znalazły się tu ciekawsze, zapierające dech w piersiach sytuacje, jak i te mniej intrygujące momenty, które nieco mnie nużyły. Jednak pomimo wszystko udało mi się dobrnąć do końca seansu bez poczucia całkowicie straconego czasu. Osobiście nie znalazłam tu bardzo wartkiej akcji, która porwała by mnie na całego, lecz wierzę, że znajdą się osoby mogące docenić tę fabułę bardziej niż ja.
Gra aktorska to według mnie najmocniejszy aspekt tego filmu. Całe szczęście nie było tu żadnej postaci, która zostałaby ukazana po macoszemu i jakby od niechcenia. Wszyscy zostali moim zdaniem bardzo dobrze zagrani i nie mam wobec nikogo jakichkolwiek zarzutów, którymi musiałabym się z Wami bezsprzecznie podzielić.
"Kamerdyner" w reżyserii Filipa Bajona to dla mnie nieco przeciętny film, który nie pozostanie w mojej pamięci na długo, lecz dla osób lubujących się w tej tematyce może on się jednak bardzo spodobać. Dla mnie była to po prostu dobra produkcja podczas której spędziłam całkiem miło swój wolny czas, choć bez większych zachwytów z mojej strony.
Moja ocena: 6/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz