Rodzina dla Kai jest najważniejsza. Jest niepoprawną optymistką, mimo że
żyje z mężczyzną, który woli iść na polowanie a nie chce się z nią
kochać, bo nie jest już taka atrakcyjna, jak kiedyś. Trudno – życie nie
jest usłane różami, mówi sama sobie. Trudno jej jednak utrzymać emocje
na wodzy, kiedy obok wprowadza się idealna para. Taka, jaką sama
chciałaby stanowić ze swoim mężczyzną. Są zgrani, zakochani, rozumiejący
się bez słów i mają adoptowane etiopskie dziecko. Nowi sąsiedzi
otwierają Kai oczy na wiele spraw. To przebudzenie niesie konsekwencje
dla wszystkich wkoło. Kiedy przychodzi Boże Narodzenie, staje się
oczywiste, że nic nie będzie tak jak wcześniej. Niezależnie od tego, jak
Kaja będzie się starać.
Poszukując jakiegoś nietypowego filmu, mając już dość polskich oraz amerykańskich produkcji natrafiłam na "Happy Happy". Co prawda plakat, przynajmniej według mnie, jest mało zachęcający postanowiłam jednak zapoznać się z tym czymś. Czy rzeczywiście warto spędzić swój czas na oglądaniu tego filmu?
Kiedy pojawiają się nowi sąsiedzi życie Kai wywraca się do góry nogami. Coraz bardziej widzi, że jej życie nie jest tak idealne jak by tego chciała. Film jest interesującym połączeniem komedii oraz dramatu i przyznaję, że było to coś innego, miłego dla oka. Nie spodziewałam się, że można w tak ciekawy sposób połączyć te dwa gatunki. Humor w tym filmie jest zupełnie inny niż w szeroko reklamowanych produkcjach nie mających nic wspólnego z dobrą zabawą. Wiele razy uśmiechnęłam się podczas seansu, tylko muszę zaznaczyć, że największą frajdę sprawiały mi te drobne żarciki sytuacyjne. Również znajdziemy tutaj wiele sytuacji, które mogą dać nam trochę do myślenia. Nie jest to na pewno film, który porusza błahe tematy, w sposób traktujący widza jak debila, działając na niego jeszcze bardziej ogłupiająco.
Gra aktorska - muszę przyznać, że na swój sposób zaskoczyła mnie pozytywnie. Choć widać dość nierówną grę, a gdyby narysować 'wykres' to przypominałby on w dość znacznym stopniu sinusoidę, to jednak widzę ogromny potencjał. Nie spodziewałam się, że może być tak dobrze w tak mało znanym filmie. Na uwagę zasługują ci najmłodsi aktorzy, którzy wypadli o dziwo najbardziej naturalnie.
Nie żałuję, że poświęciłam swój czas na ten film. Szkoda tylko, że nie został on odpowiednio wypromowany i nie trafił on do szerszego grona odbiorców. Moim zdaniem jest to produkcja, która zasługuje na szerszy rozgłos, przynajmniej w porównaniu z niektórymi gniotami, które masowo zalewają nasz rynek.
Moja ocena: 7/10.