piątek, 29 września 2017

Stosik książkowy 9/2017

Wrzesień prawie się skończył a u mnie po raz kolejny zawitały nowe książki. Co prawda trochę mniej niż w zeszłych miesiącach jednak nadal coś nowego do mnie wpadło.

Oto książki w wersji papierowej:


"To, co nas dzieli" Anna McPartlin
"Wojna Winstona" Michael Dobbs
"Księga cmentarna" Neil Gaiman

Każda z tych pozycji z jakiegoś powodu mnie zainteresowała i postanowiłam je zakupić. Całe szczęście udało mi się je upolować na dość sporych promocjach. W szczególności książka M. Dobbsa w twardej oprawie, która miała ponad pięćdziesiąt procent zniżki - grzech było nie brać.


Nie obyło się również bez e-booków:

"Lokatorka" JP Delaney [RECENZJA]
"Sekretna kolacja" Raphael Montes

Były to tak zachwalane pozycje, że aż sama chciałam się przekonać o co tyle szumu. Jednak nie jestem aż tak zachwycona tymi pozycjami, które już zdążyłam przeczytać abym myślała o nich w wersji papierowej.

Mam jeszcze kilka książek, które chciałabym kupić więc zapewne kolejny stosik pojawi się w przyszłym miesiącu :).

środa, 27 września 2017

'Before I Fall' (2017) - film

 







Sam, uczennica szkoły średniej przez tydzień na nowo przeżywa ostatni dzień swojego życia, bezskutecznie próbując coś zmienić, gdy zegar się resetuje. 









     Film "Before I fall" to ekranizacja książki "7 razy dziś" Lauren Oliver. Powieść zrobiła na mnie ogromnie pozytywne wrażenie, dlatego też nie mogłam sobie odmówić gdy miałam możliwość obejrzenia tej produkcji w tak krótkim odstępie czasu od przeczytania 'pierwowzoru'. Niestety przeżyłam niemiłe rozczarowanie...
     Fabuła tego filmu jest w teorii taka sama jak w książce. Jednak jak to często bywa ekranizacja nie dorównała temu co dostajemy na kartach powieści. Bohaterowie zostali ogromnie spłyceni, nie było prawie żadnych emocji, a treść została tak okrojona, że nie jestem pewna czy bez znajomości książki wiedziałabym co co chodzi. W przypadku tej historii nie jestem pewna czy nie lepszym pomysłem byłoby stworzenie serialu, tak jak miało to miejsce chociażby w przypadku "Trzynastu powodów". Gdyby producenci mieli więcej czasu na przekazanie całej treści może osiągnęli by to co udało się Lauren Oliver w jej powieści. Jestem zawiedziona, że tak dobra historia została tak skopana i w znaczący sposób odbiega od tego, co można by z niej wynieść.
     Gra aktorska to chyba najlepszy element całości. Odtwórczyni głównej roli, czyli Zoey Deutch, wykonała całkiem niezłą robotę, biorąc pod uwagę to co mogła wyciągnąć z całokształtu swojej postaci. Również rozczuliła mnie gra jednej z najmłodszych aktorek, o ile nie najmłodszej, w tym filmie, czyli wcielająca się w postać Izzy Erica Tremblay. Jak na tak młodą osobę wypadła bardzo naturalnie.
     Nie wiem jak bym oceniła ten film, gdybym wcześniej nie czytała książki. Jednak jak już znałam tę historię, to wiem, że można wyciągnąć z niej dużo więcej. Szkoda, że tak dobry materiał został wymięty z emocji, które towarzyszyły mi podczas lektury.
     Moja ocena: 5/10.

poniedziałek, 25 września 2017

"7 razy dziś" Lauren Oliver


Nazywam się Sam Kingston. Jestem popularna, mam przystojnego chłopaka i szalone przyjaciółki, z którymi świetnie się bawię. Czuję się lepsza od nudnych kujonów i śmieję się z dziewczyn, które nigdy nie dostały liściku miłosnego. Robię, co chcę i kiedy chcę. Nie obchodzi mnie, czy kogoś zranię, bo i tak wszystko uchodzi mi na sucho. Aż do dzisiaj…
Wychodzę z imprezy. Oślepiają mnie światła samochodu jadącego z naprzeciwka. Czuję niewyobrażalny ból. Spadam w niekończącą się pustkę…
Umarłam?
A jednak budzę się w swoim łóżku. Tylko że znów jest piątek 12 lutego, a ja od nowa przeżywam ten sam dzień. Czy naprawdę zasłużyłam na tak surową karę? Chcę tylko odzyskać moje idealne życie. Bo przecież było idealne, prawda? 
Opis książki





Autor: Lauren Oliver
Tytuł oryginalny: Before I Fall
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Borowski Mateusz
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2010
Rok pierwszego wydania polskiego: 2011
Liczba stron: 384



     Zabierając się za "7 razy dziś" byłam nastawiona raczej na lekką młodzieżówkę, która zapewne niczym nowym mnie nie zaskoczy. Jednak pozory czasem mylą i możemy się pozytywnie zmienić swoje nastawienie co do danej książki czy gatunku. Tak było u mnie w tym przypadku - nie spodziewałam się tak dobrej historii.
     Sam Kingston przeżywa ten sam dzień kilka razy. Niby mamy siedem razy ten sam dzień, lecz główna bohaterka za każdym razem przeżywa go na inny sposób. To jak dziewczyna zmienia się pod wpływem tego co się dzieje jest pociągnięte w naprawdę intrygujący sposób. Nie spodziewałam się wiele a dostałam książkę z zaskakującą akcją i całkiem dobrym zakończeniem, które może jednak nie wszystkim się spodobać. Dla mnie jest to jedna z tych młodzieżówek, która faktycznie może wywołać tak zwanego "kaca książkowego".
     Bohaterowie całkiem dobrze wykreowani. Niektóre postacie mnie do bólu irytowały, inne zaś bardzo polubiłam. Co najważniejsze - wywołały one u mnie jakieś emocje i nie było masy nijakich bohaterów o których zapomnę tuż po skończeniu lektury. To jak chociażby główna bohaterka się zmienia, towarzyszące jej emocje mogą wpłynąć na czytelnika.
     Styl autorki całkiem przystępny i lekki w odbiorze. Dzięki sposobowi w jaki pisarka pociągnęła fabułę zatraciłam się bez reszty i czytałam tę pozycję kiedy tylko mogłam. Książkę miałam w wersji elektronicznej i moim zdaniem została ona przyzwoicie zrobiona. Nie mam żadnych zastrzeżeń akurat do tej formy, choć nie wiem jak wygląda wersja papierowa obawiam się, że miałabym kilka negatywnych odczuć :).
     Przyznaję, że bardzo pozytywnie zaskoczyłam się tą pozycją. Z wielką chęcią sięgnę po inne książki tej autorki, co może być niestety zgubne dla mojego portfela. "7 razy dziś" to dla mnie bardzo niepozorna powieść, która może wciągnąć niejednego czytelnika.
     Moja ocena: 8/10.

sobota, 23 września 2017

'Nie ma tego złego' (Smukke mennesker, 2010) - film






Cztery dusze i czworo ludzi, z których każdy na swój sposób jest samotny. Ingeborg czuje się nieatrakcyjna. Pełen atrakcyjności jest za to Jonas. Jest jej świadomy, więc ją... sprzedaje. Anna jest piękną i młodą, ale fizycznie niepełnosprawną kobietą. Anders jest pełen wrażliwości – co odbija się na jego psyche. To, co mają wspólnego, to pragnienie – miłości i bliskości. Każda z tych osób bezgranicznie chce ufać w lepsze jutro. Kiedy nadejdzie? 







     Po dość udanym filmie "Happy Happy", który zrobił na mnie pozytywne wrażenie, obejrzałam kolejny nieanglojęzyczny film. Tym razem padło na produkcję pod tytułem "Nie ma tego złego". Tutaj niestety nie jestem już tak zachwycona jak przy poprzednim podejściu do tego typu filmów.
     Fabuła tej produkcji moim zdaniem nie skupia się na niczym konkretnym. Gdyby nie opis, sama nie wiem czy bym była w stanie odgadnąć co mieli na myśli producenci tworząc to dzieło. Niby losy czwórki głównych bohaterów są ze sobą w pewien sposób połączone, jednak nie jestem pewna czy jest to coś co może zachwycić przeciętnego widza. Samo zakończenie trochę aż zbytnio naciągane, przynajmniej mnie nie zachwyciło na tyle abym była w stanie o nim napisać coś pozytywnego. Jestem kilka dni po seansie i jakoś nie mam poczucia, że ten film wniósł coś do mojego życia. Jest to po prostu produkcja, która jest i niczym konkretnym nie wyróżnia się od innych. Nie znalazłam tutaj tego elementu zaskoczenia, powiewu świeżości abym mogła na dłużej zapamiętać to co się działo. Gra aktorska jest moim zdaniem najmocniejszym elementem całego filmu. Aktorzy bardzo dobrze wcielili się w swoje role, czuć było te emocje, które targają postaciami.
     Film "Nie ma tego złego" jest po prostu średni. Nie był zły ani dobry, po prostu był. Nie wiem czy będę o nim jeszcze pamiętać nawet pod koniec tego roku... Osobiście wątpię abym do niego kiedykolwiek ponownie powróciła.
     Moja ocena: 5/10.

czwartek, 21 września 2017

"Samotna" Lisa Gardner








Sama w matni kłamstw. Sama w gąszczu oskarżeń. Sama wśród koszmarnych wspomnień. Sama wobec wroga - wpływowego i bezwzględnego. I prześladowcy, który już raz ją skrzywdził przed laty.
W obliczu nadchodzącego koszmaru Catherine Gagnon zdana jest tylko na siebie...

Opis książki









Autor: Lisa Gardner
Tytuł oryginalny: Alone
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Wilusz Tomasz
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2004
Rok pierwszego wydania polskiego: 2004
Liczba stron: 392



     Na temat książek Lisy Gardner czytałam wiele pozytywów. Z różnych źródeł słyszałam o tej autorce, dlatego też mając okazję sięgnęłam wreszcie po jej pozycję. "Samotna" to moje pierwsze 'spotkanie' z tą pisarką, jednak czy tak udane jak się spodziewałam?
     Jestem kilka dni po lekturze a sama nie wiem jak mogłabym streścić fabułę. Historia na pozór wydaje się być skomplikowana. Wprowadzonych zostało wiele elementów, które miały trochę namieszać, choć nie jestem pewna czy mi to przypasowało. Dziwne zbiegi okoliczności, główny bohater, który nie potrafi się ogarnąć, brak spójnej ciągłości akcji. Może przez zbyt duże oczekiwania co do tej pozycji nie potrafiłam się w nią wciągnąć i w pełni jej docenić. Mam na tyle mieszane odczucia, że nie jestem pewna czy i co mi się tutaj podobało albo nie.
     Bohaterowie też nie wywołali u mnie większych emocji, czy to pozytywnych czy też negatywnych. Jedynie męski główny bohater miał pewne zadatki aby mnie zirytować, jednak w pewnym momencie zaczęło mnie to po prostu mało interesować. Postacie miały potencjał aby zapaść w pamięci, lecz w moim odczuciu nie został on wykorzystany.
     Styl autorki niestety niczym szczególnym się nie wyróżnia. Nie jest na tyle lekki i przyjemny aby móc przebrnąć w dość krótkim okresie przez fabułę, ani też tak kiepski, żeby móc się na nim wyżyć. Trochę jak niepotrzebny mebel, który szkoda wyrzucić ale też się nie widzi już w nim tego początkowego piękna.
     Wydanie - tutaj chyba popłynę z negatywnymi elementami. Oczywiście mamy tutaj do czynienia z klejonymi stronami, które wreszcie doprowadzą kiedyś tę książkę do rozpadu. Bardzo rzadko psioczę na okładkę ze skrzydełkami lecz tutaj była ona na tyle upierdliwa, że przeszkadzała w czytaniu. Możliwe, że miałam w rękach również felerny egzemplarz, jednak był moment w którym powtórzyło się kilkanaście stron.
     Mam naprawdę bardzo mieszane odczucia co do tej książki. Nie zrobiła ona na mnie w sumie żadnego wrażenia i nie wiem czy sięgnę po kolejne tomy z tego cyklu. Spodziewałam się czegoś dużo lepszego, a dostałam dość nijaką treść, która niczym szczególnym się nie wyróżnia.
     Moja ocena: 5/10.

niedziela, 17 września 2017

'Happy Happy' (Sykt lykkelig, 2010) - film


Rodzina dla Kai jest najważniejsza. Jest niepoprawną optymistką, mimo że żyje z mężczyzną, który woli iść na polowanie a nie chce się z nią kochać, bo nie jest już taka atrakcyjna, jak kiedyś. Trudno – życie nie jest usłane różami, mówi sama sobie. Trudno jej jednak utrzymać emocje na wodzy, kiedy obok wprowadza się idealna para. Taka, jaką sama chciałaby stanowić ze swoim mężczyzną. Są zgrani, zakochani, rozumiejący się bez słów i mają adoptowane etiopskie dziecko. Nowi sąsiedzi otwierają Kai oczy na wiele spraw. To przebudzenie niesie konsekwencje dla wszystkich wkoło. Kiedy przychodzi Boże Narodzenie, staje się oczywiste, że nic nie będzie tak jak wcześniej. Niezależnie od tego, jak Kaja będzie się starać. 






     Poszukując jakiegoś nietypowego filmu, mając już dość polskich oraz amerykańskich produkcji natrafiłam na "Happy Happy". Co prawda plakat, przynajmniej według mnie, jest mało zachęcający postanowiłam jednak zapoznać się z tym czymś. Czy rzeczywiście warto spędzić swój czas na oglądaniu tego filmu?
     Kiedy pojawiają się nowi sąsiedzi życie Kai wywraca się do góry nogami. Coraz bardziej widzi, że jej życie nie jest tak idealne jak by tego chciała. Film jest interesującym połączeniem komedii oraz dramatu i przyznaję, że było to coś innego, miłego dla oka. Nie spodziewałam się, że można w tak ciekawy sposób połączyć te dwa gatunki. Humor w tym filmie jest zupełnie inny niż w szeroko reklamowanych produkcjach nie mających nic wspólnego z dobrą zabawą. Wiele razy uśmiechnęłam się podczas seansu, tylko muszę zaznaczyć, że największą frajdę sprawiały mi te drobne żarciki sytuacyjne. Również znajdziemy tutaj wiele sytuacji, które mogą dać nam trochę do myślenia. Nie jest to na pewno film, który porusza błahe tematy, w sposób traktujący widza jak debila, działając na niego jeszcze bardziej ogłupiająco.
     Gra aktorska - muszę przyznać, że na swój sposób zaskoczyła mnie pozytywnie. Choć widać dość nierówną grę, a gdyby narysować 'wykres' to przypominałby on w dość znacznym stopniu sinusoidę, to jednak widzę ogromny potencjał. Nie spodziewałam się, że może być tak dobrze w tak mało znanym filmie. Na uwagę zasługują ci najmłodsi aktorzy, którzy wypadli o dziwo najbardziej naturalnie.
     Nie żałuję, że poświęciłam swój czas na ten film. Szkoda tylko, że nie został on odpowiednio wypromowany i nie trafił on do szerszego grona odbiorców. Moim zdaniem jest to produkcja, która zasługuje na szerszy rozgłos, przynajmniej w porównaniu z niektórymi gniotami, które masowo zalewają nasz rynek.
     Moja ocena: 7/10.

piątek, 15 września 2017

"Droga do domu" Yaa Gyasi





Dawno i daleko, w XVIII wieku na afrykańskim Złotym Wybrzeżu, żyły dwie siostry. Choć miały jedną matkę, nigdy się nie spotkały. Jedna pozostała z białym mężem, handlarzem niewolników w Afryce, druga trafiła na statek wiozący czarnoskórych do Ameryki. Odtąd ich dzieci, wnuki, prawnuki wypełniały swoje przeznaczenie w dwóch odległych światach. Zadziwiająco zaś dzieje dwóch rodzin spajał przekazywany z pokolenia na pokolenie naszyjnik i historia tragicznego w skutkach pożaru.

Opis książki








Autor: Yaa Gyasi
Tytuł oryginalny: Homegoing
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Ronikier Michał
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2016
Rok pierwszego wydania polskiego: 2016
Liczba stron: 412



     Książka "Droga do domu" to powieść o której podobno było głośno jakiś czas temu. Przyznaję się, że ja się o niej dowiedziałam dopiero ostatnio, gdy zobaczyłam ją u siostry. W końcu sama po nią sięgnęłam aby móc wyrobićasną opinię i nie żałuję, że miałam ją w swoich łapkach.
     Historia w tej książce opowiada losy dwóch sióstr, które nawet o sobie nie wiedziały. Ich losy potoczyły się całkowicie inaczej, a jedyne co je łączyło to wspólna ognista przeszłość. Jestem zaskoczona tą pozycją, gdyż nie spodziewałam się, że będzie ona tak ciekawie skonstruowana. Nie znam na tyle dobrze historii aby móc się wypowiedzieć na ile prawdziwe mogą być wydarzenia przedstawione na kartach tej powieści. Jednak autorka na tyle dobrze, przynajmniej tak mi się wydaje, przedstawiła toczącą się historię tej rodziny, że byłabym w stanie uwierzyć, że mogło tak się rzeczywiście dziać. Akcja w tej powieści może nie toczy się w zastraszająco szybkim tempem jednak wciągnęłam się bez reszty i nie mogłam się oderwać od lektury.
     Bohaterowie bardzo dobrze wykreowani, każda postać wyróżniała się czymś szczególnym dzięki czemu nie było możliwości aby ich ze sobą pomylić. Sam styl autorki, czy też może tłumacza?, uważam za lekki, dzięki czemu bardzo łatwo było mi szybko wciągnąć się w powieść i skończyć ją w niecałe dwa dni.
     Wydanie niestety nie należy do moich ulubionych. Klejone strony to jak zwykle element na który muszę ponarzekać. Okładka - są różne gusta i guściki, choć zapewne zaraz ktoś się odezwie, że nie powinno się oceniać książki po okładce. Samo "wnętrze" zostało bardzo schludnie przedstawione, więc chociaż pod tym względem nie mogę się do tej książki przyczepić.
     Nie żałuję, że pożyczyłam tę książkę. Uważam ją za naprawdę udaną i bardzo miło spędziłam czas podczas czytania. Jeśli ktoś z Was nie słyszał jeszcze o niej to gorąco polecam - nie powinniście się nudzić.
     Moja ocena: 8/10.
Related Posts with Thumbnails