niedziela, 31 stycznia 2021

Podsumowanie stycznia 2021


 
 
Coraz częściej mam wrażenie, że czas pędzi jak szalony, przecież Sylwester jakby był dopiero wczoraj. Styczeń dobiega końca więc nie przedłużając serdecznie zapraszam Was na krótkie podsumowanie czytelniczo-filmowe. Choć moje wyniki nie są rewelacyjne to i tak jestem z nich zadowolona :).
 
 
 
 
 
Styczeń książkowo
 
- liczba przeczytanych książek: 5
- łączna liczba stron: 1 672
 
Najlepszą książką stycznia jest dla mnie pozycja "Wyznania gejszy". Żałuję jedynie, że dopiero teraz po nią sięgnęłam! Warte uwagi są również moim zdaniem "Mitologia słowiańska" oraz "Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce" - obie naprawdę mnie wciągnęły i dały do myślenia, choć poruszana w nich tematyka jest zupełnie inna.
 
 
Styczeń filmowo
 
- liczba obejrzanych filmów: 5
 
Niestety pod względem filmowym nie było już tak pięknie. Trafiłam na niezbyt udaną moim zdaniem produkcję, czyli "Jak dogonić szczęście" - szczęścia podczas seansu nie zaznałam a za to w dużej mierze irytację... Jednak warte uwagi są dwa tytuły: "Klaus" oraz "Rodzina od zaraz". W obu przypadkach spełniły swoją rolę jaką od nich oczekiwałam.
 
Dodatkowo w styczniu obejrzałam cały pierwszy sezon serialu "Bridgertonowie". Wiele można tej produkcji zarzucić - dziury logiczne i błędne, czasem szkodliwe, rozumowanie ale wciągnęłam się i całość zobaczyłam w jeden weekend.

sobota, 30 stycznia 2021

'Rodzina od zaraz' (Instant Family, 2018) - film

 


 
 
 
 
Kiedy Pete (Mark Wahlberg) i Ellie (Rose Byrne) postanawiają założyć rodzinę, trafiają w sam środek skomplikowanego, wymagającego świata adopcji. Wkrótce spotykają troje rodzeństwa, w tym zbuntowaną piętnastolatkę (Isabela Moner) i w ciągu jednego dnia z bezdzietnej pary stają się rodziną dla aż trojga dzieci. Teraz Pete i Ellie muszą szybko nauczyć się nawiązywać kontakt z dziećmi, aby stać się prawdziwą rodziną. Towarzyszy temu mnóstwo nieoczekiwanych, zabawnych sytuacji i zwrotów akcji. 
 
 
 
 
 
 
 
     Potrzebowałam ponownie czegoś lekkiego i przyjemnego na odprężenie po całym tygodniu, lecz nie będącego jednocześnie całkowitym badziewiem bez sensownej treści. Słyszałam kilka pozytywnych opinii o filmie "Rodzina od zaraz" i postanowiłam przekonać się czy przypasuje on również mi. Całe szczęście się nie zawiodłam!
     W pewnym momencie swojego życia Ellie i Pete postanawiają powiększyć swoją rodzinę. Decydują się na adopcję trójki rodzeństwa, którzy są w różnym wieku jak i na innym etapie rozwoju. Nowa rzeczywistość dla wszystkich potrafi być przytłaczająca, co doprowadza do przeróżnych sytuacji, nie tylko tych złych lecz również tych zabawnych i wywołujących ciepło w sercu. Przyznam, że spodziewałam się dobrej komedii obyczajowej i to właśnie dostałam. Historia przedstawiona w tym filmie wywołała we mnie wiele emocji, pomimo kilku dość trudnych momentów wielokrotnie pojawił się na mojej twarzy uśmiech. Według mnie wbrew pozorom jest to naprawdę ciepła historia, przy której można miło spędzić swój czas i zapomnieć choć na moment o własnych zmartwieniach.
     Gra aktorska - zasadniczo nie mam tu do czego się przyczepić. Co prawda żaden z aktorów nie zrobił na mnie aż takiego ogromnego wrażenia, abym miała potrzebę wyszukiwania kolejnych tytułów z ich udziałem, tak nie miałam ochoty wyłączenia tego filmu już po pierwszych minutach z powodu ich nienaturalności i nijakości.
     "Rodzina od zaraz" to moim zdaniem bardzo dobra komedia obyczajowa, która w moim przypadku pomogła choć na chwilę przestać się zamartwiać. Nie żałuję, że poświęciłam swój czas i kto wie, czy w przyszłości ponownie nie zdecyduję się sięgnąć po ten tytuł. Ze swojej strony mogę Wam polecić ten film jeśli potrzebujecie czegoś doraźnego na poprawę trochę gorszego nastroju.
     Moja ocena: 7/10.

środa, 27 stycznia 2021

"Grób mojej siostry" Robert Dugoni

Trzymający w napięciu thriller pełen pułapek i nagłych zwrotów akcji.
Tracy Crosswhite przez lata kwestionowała fakty dotyczące zniknięcia jej siostry. Nie wierzy, że Edmund House, przestępca seksualny oskarżony i skazany za zamordowanie Sary, jest faktycznym sprawcą tej zbrodni. Licząc, że uda jej się odnaleźć prawdziwego mordercę i wymierzyć sprawiedliwość, Tracy wstępuje do policji i zostaje detektywem w wydziale zabójstw w Seattle, poświęcając się bez reszty tropieniu przestępców.
Gdy ciało Sary zostaje odnalezione w pobliżu ich rodzinnego miasta na północy Gór Kaskadowych w stanie Waszyngton, Tracy ze zdwojoną energią rzuca się w wir pracy, by odnaleźć odpowiedzi na pytania, które dręczą ją od lat. Szukając prawdziwego zabójcy siostry, odkryje tajemnice, które podważą jej wspomnienia z przeszłości, i otworzy drzwi śmiertelnemu niebezpieczeństwu.
Opis książki
 
 
 
 
Autor: Robert Dugoni
Tytuł oryginalny: My Sister's Grave
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Żołędziowski Lech Z.
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2014
Rok pierwszego wydania polskiego: 2017
Liczba stron: 400
Czas trwania: 12h 44m
Lektor: Leszek Filipowicz
 
 
 
     Książka pt. "Grób mojej siostry" kilkukrotnie mi już mignęła w odmętach internetu. Dość długo zbierałam się za sięgnięcie po nią, lecz ostatnio znów nabrałam ochoty na mocny thriller i miałam nadzieję, że ta pozycja będzie idealna. Niestety chyba miałam wobec niej zbyt duże oczekiwania, gdyż nie zrobiła na mnie aż  takiego wrażenia, jakbym się spodziewała...
     Pomimo upływu wielu lat Tracy nadal nie może pogodzić się ze stratą siostry. Nadal drąży temat, sądząc, że nie wszystkie okoliczności jej zaginięcia i okoliczności w jakich to się stało zostały wyjaśnione. Gdy ciało Sary zostaje odnalezione sprawa na nowo porusza okolicznymi mieszkańcami, a Tracy nadal domaga się prawdy, która według niej nie ujrzała jeszcze światła dziennego. Akcja moim zdaniem rozwija się powoli, choć autorowi udawało się podtrzymywać moje zainteresowanie przez całą lekturę. Im brnęłam dalej tym więcej wychodziło na jaw nowych faktów, a dziwne emocje, które towarzyszyły mi już na samym początku tylko się nasilały. Jednak w pewnym momencie, mniej więcej w połowie, moim zdaniem bardzo łatwo można było domyślić się zakończenia oraz tego co i dlaczego właściwie się stało. Mam wrażenie, że choć autor bardzo chciał zaskoczyć czytelnika i sprowadzić go na manowce różnymi zabiegami, to jednak było kilka momentów gdy odniosłam wrażenie, że wszystko stara się być aż za bardzo przekombinowane, a najprostsze wyjaśnienie było najlepsze. Jednak pomimo wszystko historia ma swój pewien klimat, dzięki któremu jesteśmy w stanie wkręcić się w całość i czerpać przyjemność z samego jej poznawania.
     Bohaterowie wzbudzili we mnie przeróżne odczucia. Choć w trakcie lektury nie miałam problemu z połapaniem się kto jest kim oraz byłam w stanie zrozumieć pobudki jakie daną osobą kierują, tak nie wzbudzili we mnie aż tylu emocji. Po zakończeniu książki w ogóle przestałam już o nich myśleć i nawet nie mam zbytniej ochoty na ten moment do nich ponownie powracać. Niestety żadna z tych postaci nie wyróżnia się na tle innych aż na tyle bym mogła napisać o niej coś więcej.
     Styl autora przyjemny w odbiorze, dzięki czemu nie miałam ochoty już po pierwszym rozdziale porzucić tej pozycji. Jednak nie zachwycił mnie na tyle bym miała rzucać wszystko i chcieć od razu sięgać po inne tytuły, które pojawiły się na naszym rynku. Może kiedyś to się stanie, jednak nie jest to w tym momencie dla mnie priorytet. Natomiast lektor to petarda - Pan Leszek Filipowicz odwalił tu według mnie kawał dobrej roboty.
     "Grób mojej siostry" to thriller, który nie zrobił niestety na mnie aż takiego wrażenia jak się spodziewałam. Może gdybym nie miała za sobą już większej ilości pozycji z tego gatunku byłabym bardziej zaskoczona akcją, lecz sporo się tu powiela schematów, które mi są już znane.Jednak dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z thrillerami możliwe, że będzie to bardzo dobry wybór.
     Moja ocena: 5/10.

poniedziałek, 25 stycznia 2021

'Wyprawa na księżyc' (Over the Moon, 2020) - film

 


 
 
 
 
 
Zdeterminowana i bystra dziewczynka buduje rakietę, aby wyruszyć w kosmos i udowodnić, że legendarna bogini Księżyca istnieje naprawdę. Jej wyprawa obiera jednak nieprzewidziany kurs i prowadzi ją do niezwykłej krainy pełnej dziwacznych stworzeń. "Wyprawa na księżyc" to porywająca muzyczna przygoda o dążeniu do celu, pokonywaniu przeciwności losu i potędze wyobraźni. 
 
 
 
 
 
 
 
     O animacji "Wyprawa na księżyc" słyszałam wiele sprzecznych opinii. Mając wolne popołudnie stwierdziłam, że sprawdzę na własnej skórze czy mi przypadnie ona do gustu czy będę nią rozczarowana. Nie nastawiałam się na wybitne dzieło ale miałam ochotę po prostu spędzić miło czas w trakcie seansu. Mam niestety dość mieszane odczucia co do tej produkcji...
     Fei Fei to bystra dziewczynka, która jednak nie może się pogodzić ze śmiercią swojej mamy. Gdy po kilku latach jej tata przyprowadza do domu nową kobietę, dziewczyna postanawia wyruszyć na księżyc by odnaleźć pewną boginię, która pomogłaby w jej problemie i niechęci wobec nowej kobiety, chcąc jak najdłużej zachować pamięć o swojej rodzicielce. Choć jest to historia pełna przygód i czasem nieoczywistych zwrotów akcji, czegoś mi tutaj zabrakło do pełni szczęścia. Poruszane tu tematy akceptacji pewnych wydarzeń i konieczności ruszenia dalej jest według mnie jak najbardziej na plus, lecz momentami zostało to według mnie aż za bardzo spłycone. Idea słuszna ale nie do końca przekonało mnie samo wykonanie. Również przeszkadzało mi tu wykonanie części piosenek, które nie były aż tak chwytające za serce jak bym się spodziewała po animacji. Możliwe, że powoli się już starzeje i nie jestem docelową grupą odbiorców tej produkcji, lecz czasem warto sprawdzić co w trawie piszczy wśród realizacji dla młodszych widzów. Tutaj niestety nieco się wynudziłam, choć możliwe, że dla osób, które musiały zmierzyć się z podobnymi problemami co tu będzie to bardziej przekonująca i pokrzepiająca na duchu historia, z czego zdaję sobie sprawę.
     "Wyprawa na księżyc" to dla mnie dość przeciętna animacja, która nie pozostanie w mojej pamięci na długo. Zdaję sobie jednak sprawę, że jest w niej coś co może poruszyć część widzów i wywrzeć mocniejsze wrażenie. Ciężko mi powiedzieć czy polecam czy odradzam tę produkcję, gdyż każdy może z niej wynieść zupełnie coś innego.
     Moja ocena: 5/10.

sobota, 23 stycznia 2021

"Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce" Katarzyna Kędzierska

 

MNIEJ przedmiotów to WIĘCEJ wolności.
MNIEJ rzeczy to WIĘCEJ spokoju i radości z tego, co już masz.
MNIEJ toksycznych relacji to WIĘCEJ czasu dla siebie i najbliższych.
Czy wiesz, że na bluzkę z wyprzedaży albo kolejny błyszczyk pracujesz nawet kilka godzin? Gromadzenie rzeczy, kupowanie "w nagrodę za ciężki dzień" wcale nie uszczęśliwia i nie czyni nas lepszymi. I na dodatek odbiera przyjemność wyboru tego, co naprawdę istotne.
Korzystaj z życia świadomie. Poznaj zaskakująco prosty i konkretny plan pozbycia się przytłaczającego nadmiaru. Zacznij od drobnych zmian. Od małych bastionów chaosu: szafki z przyprawami, szuflady z biżuterią... 
Spróbuj spędzić 21 dni bez czegoś, co wydawało się niezbędne – to wystarczy, by wyrobić w sobie nawyk. Segreguj, wystawiaj, porządkuj!
Podejmij wyzwanie minimalizmu! 
Opis książki
 
 
 
 
Autor: Katarzyna Kędzierska
Język oryginalny: polski
Kategoria: Hobby
Gatunek: hobby
Forma: poradnik
Rok pierwszego wydania: 2016 
Liczba stron: 240



     Mam wrażenie, że żyjemy w czasach gdy ocenia się nas przez pryzmat nie tylko tego jak wyglądamy, lecz także coraz częściej tego co i ile posiadamy. Niestety czuć presję w otoczeniu, że trzeba nam wszystkiego więcej i więcej, nawet kosztem nas samych. Postanowiłam sięgnąć po pozycję "Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce" Katarzyny Kędzierskiej, by dowiedzieć się co nieco o podejściu do tematu minimalizmu przedstawionego w naszych polskich realiach.
     Poruszony temat minimalizmu w tej pozycji jest według mnie bardzo ciekawie przedstawiony. Spodobało mi się podejście, że minimalizm jest narzędziem, a nie ideą dla samej idei. Autorka całe szczęście nie pokazuje jedynej słusznej drogi jaką mamy podążać i nie narzuca czytelnikom swojego zdania. Dla mnie w tej książce zostało poruszonych kilka ważnych aspektów, które muszę przyznać, że dały wiele do myślenia. Choć czasem zabolało to co przeczytałam, chociażby to o rozstawaniu się ze swoim księgozbiorem (w tym przypadku chyba najbardziej ukazuje się moje "zbieractwo" ;)), jednak dała mi ta pozycja co nieco do przemyślenia, czym oraz kim chciałabym się otaczać. Nie ze wszystkimi stwierdzeniami się całkowicie zgadzam, lecz i tak znalazłam tu wiele pomysłów, które mogłabym w swoim życiu wcielić do swojej codziennej rutyny. Na pewno muszę jeszcze wiele aspektów z tej pozycji przemyśleć i skorygować sposób postrzegania niektórych spraw jak i potrzeby posiadania. Jedynym aspektem, który mnie trochę drażnił w tej pozycji to część cytatów, które czasem bardzo szybko powtarzały wcześniejszą treść, przez co momentami odniosłam wrażenie, jakbym po prostu czytała po kilka razy to samo.
     Styl autorki zadziwiająco przyjemny w odbiorze i bardzo dobrze mi się czytało treść, którą tu ukazała. Czuć tą lekkość pióra, która może przyciągać czytelników. Dopiero w trakcie lektury dowiedziałam się, że autorka ma również swoje miejsce w sieci i prowadzi bloga, na którego jestem pewna, że będę zaglądać. Wydanie elektroniczne, które czytałam na swoim czytniku bardzo dobrze przygotowane i nie mogę się do niczego pod tym względem przyczepić.
     Według mnie "Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce" to kawał dobrej pozycji, która bardzo rozsądnie przedstawia temat minimalizmu. Aspekty i rady, które są tu poruszane faktycznie mają odzwierciedlenie w naszej kulturze, a nie pochodzące z całkowicie odmiennych, jak chociażby azjatycka. Z czystym sercem mogę polecić Wam ten tytuł, choć obawiam się, że może nie dla wszystkich będzie to łatwa lektura.
     Moja ocena: 7/10.

środa, 20 stycznia 2021

'Niebo o północy' (The Midnight Sky, 2020) - film

 

 
 
 
 
To postapokaliptyczna opowieść o losach Augustine’a (George Clooney), samotnego naukowca prowadzącego badania w Arktyce, który próbuje nawiązać kontakt z astronautami znajdującymi się na pokładzie wracającego na Ziemię statku kosmicznego i uchronić Sully (Felicity Jones) i jej załogę przed tajemniczą katastrofą. Film w reżyserii Clooneya jest adaptacją uznanej przez krytyków powieści Lily Brooks-Dalton "Dzień dobry, północy".





     O filmie "Niebo o północy" niewiele wcześniej słyszałam, jednak skusiła mnie opinia jednej z bliskich mi osób. Mając wolny wieczór postanowiłam sprawdzić czy również ja będę w stanie dostrzec w tej historii coś, dzięki czemu również ja przełamię się do gatunku Sci-Fi w filmach. Ja niestety mam dość mieszane odczucia...
     Historia ukazana w tym filmie jest postapokaliptyczną opowieścią przedstawiającą losy naukowca na Antarktyce, który próbuje nawiązać kontakt z astronautami którzy wyruszyli w międzygalaktyczną podróż. Przyznam, że jest to w moim przypadku jeden z pierwszych tego typu filmów i nie do końca wiedziałam na co mam się nastawić i czego mogę oczekiwać. Niestety nie jestem w stanie dokładniej przybliżyć fabuły, gdyż mam wrażenie, że cokolwiek więcej bym napisała można by uznać za zdradzanie ważnych wydarzeń. Będąc już po seansie ja mam dość mieszane odczucia - nie widziałam tu jako takiego mocnego wątku, który wyszedłby na prowadzenie i scalił tę historię w spójną całość. Było dla mnie kilka takich momentów, które były dla mnie strasznie chaotyczne i nie do końca jestem w stanie uzasadnić sobie ich celowość pojawienia się w tym filmie. Może osoby, które są bardziej zafascynowane tego typu produkcjami będą w stanie bardziej docenić to co się tu dzieje i czerpać większą przyjemność z seansu, niż taki laik w tym temacie jak ja. Dla mnie niestety nie było tu za wiele momentów, przez które nabrałabym ochoty na więcej. Jestem w stanie docenić samo wykonanie jak i grę aktorską, gdyż całość wyglądała naprawdę dobrze i była miła dla oka, choć nie jestem pewna czy tylko o to chodziło w całej tej produkcji.
     "Niebo o północy" nie sprawiło, że pokochałam ten gatunek filmowy, lecz jestem w stanie po części docenić wykonanie. Nie jestem pewna na jak długo pozostanie w mojej głowie, choć pomimo, że minęło trochę czasu od seansu, nadal próbuję rozkminić znaczenie niektórych scen...
     Moja ocena: 5/10.

poniedziałek, 18 stycznia 2021

"Wyznania gejszy" Arthur Golden

 

Młoda japońska dziewczyna zostaje sławną gejszą i przeżywa wielką miłość. Jej niezwykła opowieść, pełna humoru, patosu i niezapomnianych charakterów, to głośny literacki debiut amerykańskiego pisarza, bogaty wiedzą historyczną i obyczajową. Ekranizację książki przygotowuje Rob Marshall, twórca obsypanego Oscarami filmu „Chicago”. Premierę przewidziano na jesień 2005 roku.
Opowieść Sayuri, córki prostego rybaka, zaczyna się w 1929 roku, gdy jako dziewięcioletnia dziewczynka zostaje sprzedana przez ojca do renomowanej szkoły gejsz w Kioto. Jej starsza siostra trafia do burdelu. Oczami Sayuri śledzimy jej edukację jako gejszy: naukę tańca, muzyki, noszenia kimona, sztuki nakładania makijażu i układania włosów, nalewania sake. Obserwujemy niezwykły świat, gdzie dziewictwo dziewczyny jest towarem sprzedawanym na licytacji temu, który zaoferuje najwięcej; świat, w którym kobiety są szkolone w sztuce uwodzenia bogatych i wpływowych mężczyzn, a miłość uchodzi za iluzję. 
Opis książki
 
 
 
 
Autor: Arthur Golden
Tytuł oryginalny: Memoirs of a Geisha
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Nowakowski Witold
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 1997
Rok pierwszego wydania polskiego: 1999
Liczba stron: 464
 
 
 
     "Wyznania gejszy" to jedna z tych pozycji, która najdłużej stała nieprzeczytana na moich półkach. Choć pojawiała się kilkukrotnie na moich listach do przeczytania na dany rok i wiele osób gorąco mi ją polecało, to dopiero 2021 rok sprawił, że wreszcie po nią sięgnęłam. Miałam ogromne obawy czy również ja będę w stanie ją docenić, jednak były one całkiem niesłuszne. Mam do siebie pretensje jedynie o to, że sięgnęłam po nią tak późno!
     Na kartach tej powieści mamy do czynienia z historią Sayuri, córką rybaka, która zostaje zauważona i wysłana do odpowiedniego miejsca by szkolić ją na gejszę. Poznajemy jej wzloty i upadki, które na przestrzeni wielu lat ją kształtowały. Muszę przyznać, że ja ogromnie wciągnęłam się w tę historię już od pierwszych stron i nawet podczas przerw powracałam do niej myślami. Chciałam jednocześnie jak najszybciej poznawać dalsze losy bohaterów, jednak dawkowałam sobie lekturę by móc dłużej się nią rozkoszować. Ciężko mi opisać w kilku słowach mój zachwyt nad tą pozycją. To ile emocji i przemyśleń wywołała we mnie lektura tej powieści zostanie ze mną na pewno na długo. Od dawna żadna książka nie zrobiła ze mną czegoś takiego. Pomimo momentami leniwie rozgrywającej się akcji i tak nie mogłam o niej przestać myśleć, chcąc do niej przy każdej możliwości powracać. Nawet wątek romantyczny, za którymi nie za bardzo przepadam, nie był zły a dodawał nawet całości pewnej spójności. Nie był całe szczęście tak nachalny a dodawał jedynie pewnego klimatu tej historii.
     Bohaterowie moim zdaniem zostali bardzo dobrze przedstawieni. Podczas lektury byłam w stanie poczuć ich emocje i się z nimi zżyć. Choć nie pokochałam wszystkich, a moja niechęć wobec niektórych postaci tylko się nasilała wraz z historią, to w większości wypadków byłam w stanie zrozumieć motywy działania. Każdy kto tu występował wywołał we mnie emocje, dzięki którym jestem w stanie o nich pamiętać i powracać do nich myślami pomimo zakończonej już lektury.
     Styl autora bardzo dobry w odbiorze. Nie spodziewałam się, że będzie mi się tak lekko czytać historię, która oparta jest na obcej mi kulturze. Jednak to w jaki sposób autor przedstawił tutaj losy bohaterów miało w sobie coś magnetycznego. Nie wiem na ile ta historia jest oparta na faktach, a na ile jest to wymysł pisarza, jednak podczas lektury odnosiłam wrażenie, jakby te wszystkie wydarzenia naprawdę miały miejsce a ja zapoznawałam się z prawdziwą gejszą. To jak autorowi udało się oddać klimat w tej powieści zasługuje na nagrodę. Wobec wydania papierowego, które czytałam i mam na swojej półce nie mam większych zastrzeżeń.
     "Wyznania gejszy" to naprawdę genialna powieść po którą według mnie warto sięgnąć. Ja żałuję, że zrobiłam to tak późno, pomimo, że już od dobrych kilku lat miałam ją w planach. Jestem pewna, iż będę powracać do niej wielokrotnie, a swojego egzemplarza nie oddam nikomu. Wszystkim tym, co jeszcze nie znają tej książki gorąco polecam jej nadrobienie. Mam nadzieję, że będziecie tak samo nią zachwyceni jak ja.
     Moja ocena: 8/10.

niedziela, 17 stycznia 2021

'Jak dogonić szczęście' (Hector and the Search for Happiness, 2014) - film

 

 
 
 
 
 
 
Hector (Simon Pegg) jest psychiatrą. Praca przynosi mu coraz mniej satysfakcji, gdyż nie potrafi sprawić, aby jego pacjenci poczuli się szczęśliwi. Pewnego dnia porzuca wygodne życie i wyrusza w samotną podróż w poszukiwaniu prawdziwego szczęścia. Hector zwiedzi cały świat, od Paryża, przez Chiny, Afrykę aż do Stanów Zjednoczonych, a jego podróż będzie pełna kolorów, egzotyki i niebezpieczeństw.
 
 
 
 
 
 
 
     Naszła mnie ostatnio ochota na komedię i przeglądając ofertę Netflixa trafiłam na film pt. "Jak dogonić szczęście". Choć opis wydał się nawet interesujący to nie spodziewałam się spektakularnej produkcji. Chciałam po prostu dobrze się bawić ale niestety czuję się rozczarowana...
     Hector, który pracuje jako psychiatra i stara się pomagać innym, czuje coraz mniejszą satysfakcję z wykonywanej pracy. Pewnego dnia postanawia samotnie wyruszyć w długą podróż by odszukać prawdziwe szczęście. Pomimo, że na swojej drodze trafi w wiele wyjątkowych miejsc i pozna nietypowych ludzi czy uda mu się odnaleźć to czego tak uparcie szuka? Na pierwszy rzut pomysł na fabułę wydał mi się nawet interesujący, lecz wykonanie nie do końca mnie przekonuje. Im brnęłam dalej tym coraz częściej czułam znużenie i irytację tym co dzieję się na ekranie. Przez cały seans miałam poczucie, że już coś podobnego było, że już coś w tym stylu widziałam i wreszcie przyszło olśnienie - "Jedz, módl się i kochaj". Mam wrażenie, że jest to po prostu 'bardziej komediowa', a przynajmniej starająca się taka być, wersja tego co już jest na rynku od wielu lat. Ja niestety nie uśmiechnęłam się ani razu podczas seansu i miałam ochotę przerwać oglądanie w połowie. Jako, że nie lubię porzucać rozpoczętych filmów czy książek to oglądałam dalej z nadzieją, że może jednak będzie lepiej. Niestety nie było, przez co moja frustracja tylko narastała. Irracjonalni bohaterowie, humor nie do końca w moim guście - mogłabym tak długo wymieniać. Na plus mogę napisać, że były czasem ładne widoki i to chyba jest najmocniejszy pozytyw całej produkcji...
     Gra aktorska niestety mnie nie zachwyciła. Miałam wrażenie, że wszyscy przez większość czasu mają jedną minę bez względu na to co aktualnie im się przytrafia. Spodziewałam się trochę lepszej mimiki twarzy czy ukazywania emocji, które targają postaciami, lecz tego nie dostałam. Po tym filmie raczej nie będę specjalnie wyszukiwać kolejnych tytułów z danymi aktorami by specjalnie dla nich obejrzeć daną produkcję.
     "Jak dogonić szczęście" to komedia, która niestety ogromnie mnie rozczarowała. Choć nie miałam ogromnych oczekiwań to i tak żałuję, że zdecydowałam się obejrzeć to coś. Dla mnie były to zmarnowane dwie godziny, które mogłam znacznie lepiej spożytkować, nawet jeśli miałabym się gapić pustym wzrokiem w sufit. Niestety szczęścia w tym przypadku nie znalazłam...
     Moja ocena: 3/10

sobota, 16 stycznia 2021

"Mitologia słowiańska" Jakub Bobrowski, Mateusz Wrona

 

„Mitologia słowiańska” Jakuba Bobrowskiego i Mateusza Wrony zabiera czytelników w fascynujący świat pradawnych Słowian oraz ich wierzeń. Autorzy, w oparciu o aktualne opracowania naukowe z dziedziny historii, religioznawstwa i językoznawstwa, w sposób barwny i pobudzający wyobraźnię prezentują sylwetki pradawnych bogów i herosów, jak również postaci słowiańskiej demonologii. Tym, co wyróżnia „Mitologię słowiańską” spośród innych dostępnych tego typu książek, jest przyjazny każdemu czytelnikowi język przedstawionych historii, pozbawiony naukowych, często trudno rozumianych terminów. Publikacja ta jest zbiorem fabularnych opowiadań ilustrujących treść słowiańskich mitów, jednak wszystkie kulturowo-historyczne składniki zawartych w niej tekstów – imiona bóstw i demonów, ich atrybuty i zachowania – zgodne są z wiedzą naukową. W połączeniu z atrakcyjną i przejrzystą formą narracji czyni to niniejszą książkę atrakcyjną nie tylko dla badaczy historii Słowian, ale także miłośników literatury fantasy, gier komputerowych i wszelkich działań mających charakter rekonstrukcji przeszłości. 
Opis książki
 
 
 
Autor: Jakub Bobrowski, Mateusz Wrona
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura naukowa i popularnonaukowa
Gatunek: religioznawstwo
Rok pierwszego wydania: 2017
Liczba stron: 160
Czas trwania: 7h 11m
Lektor: Roch Siemianowski



     O mitologii greckiej czy rzymskiej mówi się wiele, nawet w szkołach to głównie ona jest omawiana na lekcjach. Niestety nasza mitologia słowiańska jest bardzo często pomijana i traktowana po macoszemu. Dlatego też, gdy zobaczyłam książkę pod tytułem "Mitologia słowiańska" Jakuba Bobrowskiego oraz Mateusza Wrony miałam ochotę ją przeczytać. Wiem, że dość długo zwlekałam, lecz stwierdziłam, że 2021 to najwyższy czas by wreszcie się z nią zaznajomić. Nie żałuję ani minuty jaką na nią poświęciłam.
     W tej pozycji mamy opowiadania, które przybliżają nam dawne wierzenia Słowian. Podzielona została ona na trzy części i każda z nich przedstawia różne etapy - od tworzenia świata aż po schyłek tych wierzeń i przyjęcia chrztu przez Polskę. Muszę przyznać, że słuchałam tych opowieści w formie audiobooka z ogromnym zainteresowaniem. Część z postaci była dla mnie całkowicie nowa, choć z niektórymi miałam styczność w innej formie, między innymi w powieściach Katarzyny Bereniki Miszczuk. Wiem, że to zupełnie inny kaliber, jednak dzięki temu było mi choć trochę łatwiej przyporządkować je w jakikolwiek sposób do akcji i roli jaką odgrywali. Miałam wiele obaw czy przypadnie mi do gustu treść, jednak całe szczęście się nią nie zawiodłam. W intrygujący sposób można choć trochę poznać dawne wierzenia Słowian, które niestety coraz bardziej mam wrażenie, że są zapominane i omijane. Choć sama końcówka była dla mnie już nieco bardziej nużąca aniżeli początek i 'środek', to jednak zapoznawanie się z treścią było dla mnie ogromną przyjemnością.
     Styl autorów bardzo przystępny w odbiorze. Nie odczułam żadnych nierówności i gdyby nie fakt, że mamy dwa nazwiska na okładce nie wpadłabym na to, że ta pozycja stworzona została przez dwie osoby. Również lektor odwalił kawał dobrej roboty i naprawdę dobrze mi się słuchało tej pozycji w jego wykonaniu. Mam nadzieję, że trafię jeszcze kiedyś na niego w którymś audiobooku.
     "Mitologia słowiańska" to według mnie naprawdę dobra pozycja z którą warto się zapoznać. Ja ze swojej strony żałuję jedynie, że zrobiłam to tak późno. Dla mnie lektura tej pozycji była ogromnym pozytywnym zaskoczeniem i mam nadzieję, że kiedyś znajdę trochę czasu by móc sięgnąć po nią ponownie.
     Moja ocena: 7/10.

niedziela, 10 stycznia 2021

'Klaus' (2019) - film

 

 
 
 
 
Jesper okazuje się najgorszym studentem w historii akademii listonoszy i zostaje przeniesiony na mroźną wyspę za północnym kołem podbiegunowym, gdzie skłóceni mieszkańcy rzadko ze sobą rozmawiają, a o pisaniu listów nie ma nawet mowy. Jesper jest już bliski rezygnacji, gdy znajduje wsparcie u miejscowej nauczycielki o imieniu Alva i poznaje Klausa, tajemniczego stolarza, który mieszka samotnie w chatce pełnej własnej roboty zabawek. Ta wyjątkowa przyjaźń przywraca radość życia w Smeerensburg, skłaniając sąsiadów do hojności i wprowadzając nowe, pełne magii zwyczaje, jak wieszanie skarpet na kominku. 
 
 
 
 
     Choć Święta Bożego Narodzenia już za nami, tak zimowa aura za oknem może co niektórych jeszcze zachęcać do oglądania filmów z klimatem świątecznym. Ostatnio obejrzałam animację "Klaus" wobec której nie miałam zbyt wygórowanych oczekiwań, dzięki czemu możliwe, że jej odbiór był przyjemniejszy :).
     Jesper jako jeden z najgorszych studentów w akademii listonoszy zostaje wysłany na mroźną wyspę aby rozkręcić biznes. Jego celem jest wysłanie jak największej liczby listów w ciągu roku, by móc powrócić do domu i życia w luksusie, jednak w nowym miejscu poznaje masę ludzi, którzy w niepozorny sposób mogą zmienić jego myślenie... Moim zdaniem ta animacja przedstawia bardzo ciepłą historię, która w prosty i nieprzesadzony sposób może ukazać błędy niektórych ludzi i absurdalność części zachowań. Choć znajdziemy tu wiele stereotypów, a samo zakończenie nie będzie bardzo zaskakujące, tak ta animacja ma swój klimat i urok oraz bardzo dobry humor, który broni całość. Pomimo, że prawdopodobnie jako trzydziestolatka nie jestem docelową grupą odbiorców, tak miło spędziłam swój czas podczas seansu i bez problemu mogłabym ją śmiało polecać młodszym widzom. Pomimo mojego paskudnego nastroju było w tej historii coś magicznego i otulającego, że naprawdę przyjemnie mi się oglądało i poczułam pewnego rodzaju ciepełko na sercu. Polski dubbing również dawał według mnie radę, dzięki czemu nie miałam ochoty już po pierwszych minutach powiedzieć "dość" aby wybrać inny tytuł.
     "Klaus" to moim zdaniem całkiem przyzwoita animacja, która może umilić zimne wieczory, zarówno podczas seansu samemu jak też z naszymi bliskimi. Jeśli potrzebujecie pozytywnej produkcji, która będzie w stanie dać Wam choć namiastkę radości i ciepła to z czystym sercem polecam ten tytuł.
     Moja ocena: 7/10

niedziela, 3 stycznia 2021

"Lockdown" Robert Ziębiński

 

72 godziny w Warszawie ogarniętej chaosem.
W zdominowanej przez pandemię rzeczywistości zdeterminowana matka złamie każdą zasadę, żeby ocalić życie dziecka.
Olga ma wszystko. Miliony na koncie, wielki dom, firmę oraz córkę, którą kocha nad życie. Za miesiąc otworzy swój najnowszy biznes – gigantyczną galerię handlową w stolicy. Nigdy nie była ryzykantką. Zawsze potrafiła działać tak, by nic nie stracić.
Jest piątek. Olga dowiaduje się, że ktoś uprowadził jej córkę Dominikę. Porywacz żąda zapłacenia dziesięciu milionów euro do poniedziałku. Zdobycie tych pieniędzy nie byłoby dla Olgi wielkim problemem, gdyby nie lockdown. Odcięta od bankowych kont musi znaleźć sposób na zdobycie pieniędzy.
Na ulicach wybuchają zamieszki, a wirus zbiera śmiertelne żniwo. Zaczyna się rozpaczliwy wyścig z czasem. Olga będzie musiała wniknąć do przestępczego świata warszawskich gangsterów. Tylko tam może dostać to, czego szuka.
Opis książki
 
 
 
 
Autor: Robert Ziębiński
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2020 
Liczba stron: 408
Czas trwania: 9h 49m
Lektor: Mariusz Bonaszewski
 
 
 
     O książce "Lockdown" mam wrażenie, że było bardzo głośno w okolicach jej premiery, lecz również szybko ten cały szum wokół niej ucichł. Jako, że miałam ostatnio ochotę na kryminał, sięgnęłam właśnie po tę pozycję, w szczególności, że porusza tematy "na czasie". Byłam ciekawa jaką wizję tego co się może dziać autor nam tu zaserwuje.
     Olga to odnosząca sukcesy kobieta, mająca miliony na koncie. Jednak gdy jej córka zostaje porwana, a w Polsce władze wprowadzają całkowity lockdown, zaczyna się prawdziwy wyścig z czasem. Musi przewartościować swoje życie i skontaktować z ludźmi, których wolałaby nie mieć wokół siebie. Akcja mam wrażenie, że jest tu poprowadzona dość szybko. Mamy tu ukazane jedynie siedemdziesiąt dwie godziny z życia bohaterów ale dzieję się tu wiele. Przyznam, że były momenty w których narzucone szybkie tempo aż mnie męczyło i miałam nadzieję, że wreszcie wszystko choć na chwilę zwolni, by dać szansę odetchnąć zarówno postaciom jak i samemu czytelnikowi. Pomimo, że naprawdę byłam ciekawa jak to wszystko się zakończy to jednak miałam przez to czasem ochotę wyłączyć audiobooka i choć przez chwilę, móc się zastanowić nad samą treścią. Jednak na plus jest moim zdaniem zakończenie. Przeczytałam w swoim życiu już wiele pozycji w tym gatunku a tego kto za tym wszystkim stoi nie byłam w stanie przewidzieć.
     Bohaterowie według mnie bardzo dobrze wykreowani. Pomimo ich mnogości bez problemu byłam w stanie połapać się kto kim jest. Styl autora również dobry w obiorze, choć tak jak wcześniej napisałam narzucił tutaj dość szybkie tempo akcji, co dla niektórych może być wadą a dla innych zaletą. Również sposób narracji nieco nasuwał mi na myśl powieści Marca Elsberga i jego chociażby "Blackout", jednak nie jestem pewna czy i na ile był to zamierzony zabieg. Co do lektora nie mam żadnych zastrzeżeń, gdyż bardzo dobrze przedstawił tu treść tej pozycji.
     "Lockdown" Roberta Ziębińskiego to pozycja, która dość mocno wykorzystuje aktualne wydarzenia ze świata. Choć teraz wydaje się być intrygującą i momentami przerażającą wizją tego co mogłoby mieć faktycznie miejsce, nie jestem pewna jak odebrałabym tę treść po latach jak całe to szaleństwo minie. Jeśli lubicie snuć teorie spiskowe to jest to książka idealna dla Was.
     Moja ocena: 6/10.

piątek, 1 stycznia 2021

Plany czytelnicze na 2021 rok?

Doświadczenie z ostatnich trzech lat pokazuje, że nie jestem dobra w wyczytywaniu książek z list na dany rok, które tworze na początku stycznia. Choć przygotowując je naprawdę mam ochotę przeczytać każdą wymienioną pozycję to jednak życie weryfikuje to po ile z nich faktycznie udaje mi się sięgnąć. W tym roku również postanowiłam stworzyć listę jednak w nieco innej formie. Wyszczególniłam dwanaście tytułów, które najdłużej znajdują się nieprzeczytane na mojej półce oraz trzy trylogie na które po prostu mam w tym momencie ogromną ochotę. W sumie będzie to 21 książek, które może jednak uda mi się przeczytać w 2021 roku albo będzie to mój kolejny wyrzut sumienia ;).
 

12 najdłużej zalegających nieprzeczytanych pozycji:
 
"Bal absolwentów" Ruth Newman
"Gra anioła" Carlos Ruiz Zafón [w tym przypadku chciałabym jeszcze ponownie przeczytać pierwszy tom serii 'Cmentarz Zapomnianych Książek', czyli "Cień wiatru"]
"Jeździec miedziany" Paulina Simons
"Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz" Lisa See
"Lolita" Vladimir Nabokov
"Po prostu razem" Anna Gavalda
"Sto lat samotności" Gabriel García Márquez
"Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" Mario Vargas Llosa
"Władca Barcelony" Chufo Lloréns
"Wyznania gejszy" Arthur Golden
"Zielona mila" Stephen King
"Zodiak" Robert Graysmith
 
 
 
Trylogie, które chciałabym przeczytać jeszcze w tym roku. Na prawdę mam ochotę je przeczytać i może tym razem się uda :)

"Grisza" Leigh Bardugo
1) Cień i kość
2) Oblężenie i nawałnica
3) Zniszczenie i odnowa
Z racji zapowiedzianej premiery serialu na podstawie tych książek, a przynajmniej pierwszej części, z chęcią bym wreszcie przeczytała tę trylogię.

"Trylogia Zimowej Nocy" Katherine Arden
1) Niedźwiedź i słowik
2) Dziewczyna z wieży
3) Zima czarownicy
Wiele dobrego słyszałam o tych pozycjach. Sporo osób dawało te tytuły w swoich topkach najlepszych książek, a jako że już czeka na mojej półce całość to chcę ją przeczytać!

"Kroniki Czerwonego Klasztoru" Maria Turtschaninoff
1) Maresi
2) Naondel
3) Listy Maresi
Tutaj chyba niewiele muszę pisać. Jeśli ktoś choć trochę śledzi to co się dzieje w książkowym świecie i social mediach na pewno o nich już słyszał.
 
A czy Wy robicie sobie jakiekolwiek plany czytelnicze w tym roku, czy bardziej luzujecie i idziecie na tak zwany żywioł?
Related Posts with Thumbnails