sobota, 31 grudnia 2011

Życzenia + stos książkowy -> wrzesień-grudzień

 Z okazji zbliżającego się nowego, 2012 roku chciałabym złożyć wszystkim wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia i przeczytania, może nie tyle co dużo, ale samych dobrych pozycji, które zapadną Wam na długo w pamięci i wniosą wiele pozytywnego do Waszego życia :)!

 
A teraz stos książkowy z ostatnich kilku ostatnich miesięcy roku 2011.

Zaczynając od góry:
- "Najsmutniejsze dziecko" Cathy Glass -> wydanie z Biedronki :)
- "Stokrotki w śniegu" Richard Paul Evans -> jak wyżej
- "Jezioro niebiańskie" John Dalton
- "Światła września" Carlos Ruiz Zafón
- "Zima pełni księżyca" Steve Hamilton
- "Zimny dzień w raju"  Steve Hamilton
- "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte
- "Niebezpieczne związki" Choderlos de Laclos
- "Wiek niewinności" Edith Wharton
- " Hrabia Monte Christo t.1 i 2" Aleksander Dumas
- "Anna Karenina t.1 i 2" Lew Tołstoj
- "Posłaniec" Markus Zusak
- "Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa" Sir Arthur Conan Doyle -> sprezentowałam sama sobie :)
- saga "Wiedźmin" Andrzej Sapkowski -> znalezione pod choinką

Pozycje z serii "Najsłynniejsze Powieści dla kobiet" (czyli od 'Wichrowych wzgórz' po 'Annę Kareninę') zakupiłam sobie w ramach prezentu za pieniądze, które dostałam na święta :). Jako, że większość w rodzinie wie, że kocham książki a niestety ciężko trafić w pozycje, której nie mam bądź nie czytałam przekazują mi po prostu kasę na ten szczytny cel :P.

Na zdjęciu zabrakło książek, które pozostały na stancji, a mianowicie:
- "Drugie dziecko" Charlotte Link
- "Siostro, siostro" Oksana Zabużko -> książka dodana do gazety
- "Zagubieni w mroku dusz" Susan Hill

Moje stosy książkowe zaczynają już mnie martwić... Są coraz większe a portfel niestety się nie powiększa. Jest jeden plus: jest to ostatni stos w tym roku i mam nadzieję, że będę miała wspaniałą ucztę czytelniczą w roku 2012 :).

piątek, 30 grudnia 2011

'Świnki' (2009) - film

Szesnastoletni Tomek mieszka w małym miasteczku na polsko-niemieckim pograniczu. Wyrasta w szarej rzeczywistości typowego blokowiska, w rodzinie, w której od zawsze brakuje pieniędzy. Tomek jednak, w odróżnieniu od swojej starszej siostry, nie przywiązuje szczególnej wagi do spraw materialnych. Bardziej zajmuje go nauka, a szczególnie astronomia, której poświęca każdą wolną chwilę. Wydaje się, że Tomek ma przed sobą dobrą przyszłość. Zda maturę i wyruszy do wielkiego miasta na studia. Jednak wszystko komplikuje się, gdy w jego życiu pojawia się dziewczyna. Dla Marty najważniejsze są ładne ciuchy, kosmetyki i dobra zabawa. A to wszystko kosztuje. Zafascynowany dziewczyną Tomek postanawia za wszelką cenę zdobyć pieniądze. Na rodziców nie ma co liczyć, ale od czego są koledzy. O rok starszy Ciemny wprowadza Tomka w świat przygranicznych interesów, na których można nieźle zarobić. Rzecz jest oczywiście nielegalna i niebezpieczna. Zakochany nastolatek jest jednak gotowy na wszystko. A gdy zrobi już pierwszy krok, nie będzie miał odwrotu. Reżyser Robert Gliński w niezwykle realistyczny sposób przedstawia mroczny świat przygranicznego półświatka, gdzie zarabia się na przemycie i prostytucji nieletnich.  Jego bohater wkracza w świat, gdzie najlepiej sprzedaje się niewinność.

Film dość specyficzny ale jeden z lepszych polskich filmów jaki do tej pory obejrzałam. Daje on dużo do myślenia. Porównywany do filmu "Galerianki" jednak dla mnie jest o niebo lepszy.
Film przedstawia temat, który nadal jest tematem tabu w Polsce - prostytucję nieletnich, a w dodatku homoseksualną. Temat trochę ciężki, jednakże reżyser dobrze wywiązał się z zadania, którego się podjął. Gra aktorska trochę kulała w przypadku głównego bohatera, albo tylko mi się tak zdawało, co pomimo to nie umniejsza ten fakt aż tak oceny. Mi się film po prostu podobał. I zachęcam tych, którzy jeszcze go nie obejrzeli. Warto!
Moja ocena: 9/10.

czwartek, 29 grudnia 2011

"Stokrotki w śniegu" Richard Paul Evans



Zły. Okrutny. Bezwzględny. Tyle i aż tyle można o nim powiedzieć. James Kier jest człowiekiem, który nie dba o nikogo – ani o swoją żonę, ani o syna. Liczy się tylko on sam.
Kiedy ginie w wypadku, wszyscy nareszcie mogą powiedzieć, co o nim sądzą. Tylko, że James żyje. A to, co słyszy na swój temat, jest dla niego szokiem.
Wyrządził w życiu wiele zła, a teraz postanawia wszystko naprawić. Jednak nie jest to łatwe, a lista skrzywdzonych jest długa. Okazuje się, że najmocniej wspiera go osoba, którą zranił najbardziej.
Czy zdąży ocalić tę miłość?
Czy wraz z nią przyjdzie wybaczenie?
Tył książki



Autor: Richard Paul Evans 
Tytuł oryginalny: The Christmas List 
Język oryginalny: angielski 
Tłumacz: Bolińska-Gostkowska Ewa 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2009 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2010
Liczba stron: 288


„Jeśli chcesz mieć przyjaciół, zapisz się do klubu książki. Jeśli zależy ci na pieniądzach, zacznij robić interesy. Tylko głupiec może pomylić te dwa zajęcia.” 1.  
Jedno zdanie a jak trafnie potrafi opisać człowieka współczesnego. Każdy zabiegany, w pogoni za pieniędzmi skłonny zrobić wszystko, dążący do celu po trupach, niemający czasu dla rodziny, najbliższych. I taki właśnie jest również główny bohater tej powieści – James Kier.
Jednak jeden artykuł ponoć zmienia tego okrutnego twardziela. A raczej niepochlebne opinie pod nim na temat samego zainteresowanego. Podobno o zmarłych nie powinno mówić się źle, ale co jeśli tym zmarłym jest właśnie on, James Kier, który wyrządził ludziom wiele krzywd? Zaczynają go dręczyć wyrzuty sumienia i zamierza zmienić… siebie czy tylko to co myślą o nim inni?
„Może na tym właśnie polega piekło. Kiedy stajesz twarzą w twarz z prawdą. Widzisz cały ten ból, zło wyrządzone innym i wiesz, że nie możesz im pomoc. Zniszczyłem ich życie, unicestwiłem marzenia. Mam na rękach krew.” 2.
Powieść przedstawia próbę wynagrodzenia zła jakie się wyrządziło. Z lepszym bądź gorszym skutkiem. Ukazuje reakcje ludzi na pewne zjawiska.
Ja mam w sumie mieszane uczucia. Jedyną rzeczą, która mnie najbardziej raziła to ‘nagłe olśnienie’ głównego bohatera. W rzeczywistym świecie tak naprawdę nikt nie zmienia się z dnia na dzień. A na pewno nie tacy zatwardziali nikczemnicy. Jako, że nie jest to gatunek sf ani nic w tym stylu odejmuje za to kilka punktów. Niby tylko jeden minus ale jednak dla mnie przez całą powieść nie do przejścia... A na plus? Dość pozytywna, lekka książka odpowiednia właśnie na okres świąteczny.
Moja ocena: 6/10.

„- Saro, tak strasznie cię przepraszam.
Oparła głowę na jego ramieniu i pogładziła go po plechach pełnym czułości gestem.
- Wiem, ja też przepraszam. Powinnam bardziej się starać.
- Nie masz mnie za co przepraszać. To wszystko moja wina. Czy możesz mi wybaczyć?
Odsunęła się i mocno objęła dłońmi jego twarz, tak by dobrze widzieć jego oczy.
- Już ci wybaczyłam – powiedziała.
Kier wpatrywał się w nią zadziwiony.
- Jak to możliwe? Przecież na to nie zasługuję.
- Na tym właśnie polega miłość.” 3.
A to dla tych co zapomnieli o tym na czym polega miłość. Święta powinny być okresem wesołym, radosnym – a nie jak często bywa – kłótnie. Pamiętajcie nikt nie jest święty! Nie róbmy wszyscy sobie na złość. Chociaż na okres świąt... 


Wydanie z biedronki :)
1. Strona 14
2. Strona 229
3. Strona 235

środa, 28 grudnia 2011

'Super zioło' (How High, 2001) - film

Zwariowana komedia z udziałem dwóch super gwiazd muzyki hip-hop: Redmana i Method Mana. Jamal (Redman) i Silas (Method Man) dwaj całkiem zwyczajni uczniowie college'u wchodzą w posiadanie pewnej magicznej substancji do palenia. Dzięki działaniu tej substancji chłopcy uzyskują rewelacyjny, najlepszy w szkole, wynik egzaminów maturalnych, wskutek czego dostają się na bardzo prestiżową wyższą uczelnię - uniwersytet Harvard. Styl życia typowego studenta Harvardu, nie do końca im odpowiada, ale dzięki magicznej substancji radzą sobie całkiem dzielnie. Jednak pewnego dnia zapasy tego specyfiku się skończą i trzeba będzie sobie radzić bez niej... 

Film do ambitnych nie należy. Jednak też 'odbiór' filmu zależy od tego w jakim humorze i w jakim towarzystwie go obejrzymy. Dla mnie był idealny dla relaksu przy winku z koleżanką gdy łapała nas 'lekka głupawka'. Komedia może niezbyt wysokich lotów ale przyjemnie się ogląda. Pomimo, że było dużo przekleństw w tej produkcji nie raziły, choć w sumie zależy od człowieka ;). Jeśli potrzebujecie jakiegoś odprężającego filmu to polecam.
Moja ocena: 8/10.

wtorek, 27 grudnia 2011

'Biały oleander' (White Oleander, 2002) - film

Życie małej Astrid i jej matki - Ingrid upływało bez większych problemów, aż do momentu, gdy w ich domu pojawił się Barry Kolker. Ingrid, zaślepiona miłością do Barry'ego, potrzebuje czasu aby zorientować się, że jest on mężczyzną, który z premedytacją rujnuje jej życie. Przepełniona chęcią zemsty, podaje niewiernemu mężczyźnie truciznę, pochodzącą z jej ulubionych kwiatów - białych oleandrów. W efekcie Ingrid trafia do więzienia na resztę swego życia. W tym czasie Astrid próbuje "zakazanej miłości", narkotyków, poznaje różne religie i potęgę prawdziwych uczuć. Przez wszystkie lata w listach do matki opisuje swoje przeżycia i doświadczenia. W ten właśnie sposób uczy Ingrid, czym jest miłość.

Czytałam kiedyś książkę, na podstawie której powstał ten film. Stwierdziłam, że chyba lepiej nie oglądać tego filmu od razu po przeczytaniu, żeby uniknąć zupełnych porównań i nie żałuję tego. Film ukazuję główną ideę powieści, główne wątki, które zapamiętałam. Historia przedstawiona na prawdę nieźle. Fabuła dość trudna ale nie wszystko musi być lekkie i wesołe. Obsada aktorska idealnie dobrana. Jak dla mnie film tak dobrze zrobiony, że nawet nie wiem do czego tutaj się przyczepić i o czym jeszcze mogłabym tutaj napisać.
Moja ocena: 10/10
Polecam! Film (zresztą tak jak książka) daje dużo do myślenia.

poniedziałek, 26 grudnia 2011

"Światła września" Carlos Ruiz Zafón



Francja, rok 1936. Pani Sauvelle, wdowa z dwójką dzieci, Irene i Dorianem, ma zacząć pracę u ekscentrycznego wynalazcy i fabrykanta zabawek. Na pierwszy rzut oka jego nadmorska rezydencja wywiera na nich jak najgorsze wrażenie. I mimo, że gospodarz okazuje się miłym człowiekiem, to rodzina cały czas czuje się nieswojo w nowym miejscu.
Być może intuicja nie zawodzi pani Sauvelle i jej dzieci? Czy budząca grozę, wypełniona armią mechanicznych zabawek rezydencja jest siedliskiem uśpionych mrocznych sił z przeszłości?
Kiedy dochodzi do niewyjaśnionego morderstwa, okazuje się, że jedyne osoby, które mają odwagę zmierzyć się ze złowrogą tajemnicą, to dwójka nastolatków: Irene i Ismael.
Tył książki









Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tytuł oryginalny: Las luces de septiembre 
Język oryginalny: hiszpański 
Tłumacz: Okrasko Katarzyna, Marrodan Casas Carlos 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: literatura dziecięca/młodzieżowa 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 1995 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2011
Liczba stron: 256



Powieści Zafóna mają w sobie specyficzny klimat i magię. Za każdym razem czytając pozycję tego autora odrywamy się od rzeczywistości aby wyruszyć w magiczny świat i wraz z głównymi bohaterami przeżywać ich przygody. I tak było również i w tym przypadku. Pomimo, że tak jak w przypadku "Księcia mgły" jak i "Pałacu Północy" ta pozycja początkowo była adresowana do młodzieży, a ja już od jakiegoś czasu nie należę do tej "grupy społecznej", nie żałuję sięgnięcia po tą pozycję. Książka potrafi wzbudzić w czytelniku wiele emocji oprócz jednej - wkurzenia na bezsensowną treść jak to często się zdarza w literaturze współczesnej. Dla mnie ta, raczej cienka, pozycja niesie ze sobą wiele więcej uczuć i emocji niż niejedno tomiszcze. Dość mocno przeżywałam wraz z głównymi bohaterami ich przygodę. Podziwiam! nawet bohaterów za ich determinację, wolę walki w m.in. próbie odnalezienia i uratowania matki Irene w tak wielkiej i strasznej rezydencji przy takim niebezpieczeństwie jakie na nich czyhało. Wiele cech bohaterów chciałabym przenieść do własnego życia i osób mi bliskich.
Książka niesie ze sobą ważne przesłanie wplecione w bardzo ciekawą treść. A jakie? Przekonajcie się sami! Na prawdę warto. Ja osobiście nie żałuję wydania pieniędzy na tą pozycje, ba! nawet w twardej oprawie, i gorąco polecam ją każdej osobie w każdym wieku. Mogłabym dać ją do przeczytania nawet własnej babci. 
Moja ocena: 10/10.

poniedziałek, 19 grudnia 2011

"Ludzie czystego serca" Susan Hill





Nagły telefon przerywa urlop inspektorowi Serraillerowi. Wraz z nim powracamy do sennego Lafferton, które w powieści "W labiryncie ulubionych miejsc" ukazało swoje drugie, złowrogie oblicze. Teraz pozorny spokój miasteczka pryska wraz ze zniknięciem kilkuletniego chłopca. Poszukiwania są bezowocne, śledztwo nie daje rezultatów. Rozpacz, strach i podejrzliwość zaczynają rządzić Lafferton. Atmosfera zagrożenia i niepewności opanowuje myśli i uczucia ludzi naznaczonych zbrodnią - jako ofiary i ich bliscy, jako sprawcy i stróże prawa. 
Opis książki







 Autor: Susan Hill
Tytuł oryginalny: The Pure in the Heart 
Język oryginalny: angielski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2005 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2006
Liczba stron: 304


Trochę mnie tutaj zabrakło ale mam nadzieję, że się poprawie. Nawet pomimo tego, że jest nade mną widmo pisania pracy licencjackiej.
"Ludzie czystego serca" to druga pozycja z czterech o Simonie Serrailler. Niestety już tak mnie nie zachwyciła jak pierwsza część - "W labiryncie ulubionych miejsc". Jak na kryminał akcja, przynajmniej dla mnie, wolno się rozwijała. Nie czytałam tej książki z zapartym tchem, momentami nawet patrzyłam ile kartek zostało mi jeszcze do końca. Niektóre opisy nieco za długie, niektóre zbędne. Jednak powieść ma również swoje plusy. Jest napisana dobrym językiem, nie czyta się jej ciężko. Postacie są również odpowiednio nakreślone, każdy ma swój niepowtarzalny 'charakter'. Podobno jest to kryminał z elementami psychologicznymi. Niestety, w tej części, mi się tego nie udało zaobserwować. Bądź też nie zwracałam na to aż takiej uwagi. I nie wiem czy powinnam to uznać jako plus czy minus. 
Moja ocena: 5/10.  

PS. Jako, że jest to już setny post, zastanawiam się nad jakimś konkursem z tej okazji. Więc jest nadzieja, że pojawi się w najbliższym czasie coś konkursowo-świątecznego :).

czwartek, 10 listopada 2011

"Najsmutniejsze dziecko" Cathy Glass


Łza spłynęła po policzku Donny. Potem następna. "Mama mówi, że muszę zmyć ten brud, ale on nie chce zejść, choć wciąż próbuję." Patrzyłam, nie wiedząc jak zareagować, a Donna przełożyła szczoteczkę i zaczęła szorować drugą dłoń z dziką determinacją w oczach. 

Wzruszająca opowieść i dziesięcioletniej Donnie, krzywdzonej przez matkę i rodzeństwo. Znęcali się nad nią fizycznie i psychicznie na wszelkie sposoby, bo była „najsłabsza w miocie“. Gdy trafiła do rodziny zastępczej Cathy Glass, jej traumatyczne przeżycia wyszły na jaw.
To książka o cudownej, uzdrawiającej sile miłości. Gdy dziecko jest kochane, nawet najgorsze przeżycia odchodzą w zapomnienie.

Tył książki


  

Autor: Cathy Glass
Tłumacz: Tomasz Wolsan
Tytuł oryginalny: The saddest girl in the world
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2007
Rok pierwszego wydania polskiego: 2010
 Liczba stron: 400 



"- Wiesz, że mama mnie nie chciała, Cathy? - zwierzała się dalej Donna. - Byłam wypadkiem. Próbowała się mnie pozbyć, wkładając w siebie drut od włóczki, ale się nie udało.
(...)
- Mama wzięła też gorącą kąpiel i wypiła butelkę ginu - Donna wróciła do przerwanego wątku - gdy drut nie podziałał. Dlaczego to robiła, Cathy?*"
 
Gdybym usłyszała kiedyś takie słowa od małego dziecka to bym nie uwierzyła w to co mówi. Jednak nie w wypadku bezbronnej Donny, znając już kawałek jej historii. Najtragiczniejszy w tym wypadku jest fakt, że o tym mała dziewczynka dowiedziała się właśnie od własnej matki...

"Myślę, że chyba spodoba mi się mieszkanie w rodzinie zastępczej Cathy. Wszyscy są dla mnie tacy mili.**"

Te słowa przestają już po pewnym czasie szokować poznając krzywdę jaka się tam działa... Historia Donny potrafi wzbudzić wiele emocji. Im dalej w nią brnęłam tym bardziej 'krew się we mnie gotowała'. Jak można w ogóle doprowadzić do takiego stanu!? W tym przypadku dochodziło nie tylko do znęcania się fizycznego nad dzieckiem ale i psychicznego. Mi się nadal nie mieści to w głowie. Donna jako dziecko przeszła wiele cierpień. Musiała przejść bardzo długą drogę, żeby wyzbyć się nawyków, obaw, lęków które wyniosła z domu. Wiele musiała znieść oraz dużo pracować nad sobą... Całe szczęście historia kończy się szczęśliwie. Będąc w rodzinie zastępczej zaczęła czerpać radość nawet z najmniejszych rzeczy, które dla większości są oczywiste. Jednak co by było gdyby ta rodzina nie uzyskała pomocy od pracowników opieki społecznej? Obawiam się niestety, że pozycja ta porusza dość powszechny temat, na który większość z nas woli przymknąć oko i nie wtrącać się w cudze sprawy, choć niektórzy pomimo braku werbalnych oznak, aż krzyczą o pomoc.
Pozycja bardzo dobra, jednak w niektórych momentach przeszkadzało mi wypisywanie rzeczy, typu: śniadanie zjedliśmy o siódmej rano, o ósmej jechaliśmy samochodem a o ósmej piętnaście byliśmy pod szkołą. Jak bardziej 'księgowo-finansowy' umysł wolę jednak tego typu rzeczy mieć wypunktowane a nie rozwleczone na pół strony. Ale to takie może moje małe zboczenie :P.
Moja ocena: 9/10.  Polecam!  Bardzo pouczająca książka, mogąca otworzyć niektórym oczy na pewne zjawiska.


Wydanie z biedronki :). 
* str. 175-176
** str. 109

sobota, 5 listopada 2011

'Centralne biuro uwodzenia' (My Mom's New Boyfriend, 2008) - film

Atrakcyjna Marty (Meg Ryan) ma wielu adoratorów, jednak żadnego z nich nie traktuje poważnie, aż do momentu, kiedy zakochuje się w światowej sławy... złodzieju dzieł sztuki, Tommy’m (Antonio Banderas). Jedyny problem tkwi w tym, że Marty jest matką agenta FBI - Henry’ego, który pewnego dnia otrzymuje zlecenie śledzenia znanego przestępcy. Okazuje się, że to nikt inny jak właśnie Tommy... Co może wyniknąć z połączenia romantyzmu Marty i zawadiackiego uroku Tommy’ego, gdy miłości próbuje przeszkodzić FBI? 

Film bez szału. Niby kino akcji ale jakoś nie mogłam się w nie wciągnąć. Najbardziej przeszkadzał mi wątek 'romansowy', który robił z tego filmu nie za ciekawą produkcję. Fabuła mogłaby być ciekawa, tylko to zakończenie jak zwykle przesłodzone. Wszystko skończyło się niestety happy endem, co było do przewidzenia.
Gra aktorska głównych bohaterów świetna. Akurat bardzo lubię tą dwójkę: Antonio Banderasa i Meg Ryan. Chociaż Ci 'poboczni' już tak średnio sobie radzili. Ale można było znieść.
Moja ocena: 3/10. Sądzę, że można znaleźć dużo lepszy film akcji.

środa, 2 listopada 2011

'Sierociniec' (El Orfanato, 2007) - film

Po trzydziestu latach nieobecności, do dworu, w którym niegdyś mieścił się sierociniec, wraca Laura - żona Carlosa i matka 7-letniego Simona. Chcąc stworzyć idealny dom dla swojego syna i kilku niepełnosprawnych podopiecznych, Laura zaczyna się martwić zdrowiem psychicznym Simona. Chłopiec zaczyna opowiadać o swoich zmyślonych przyjaciołach. Wszystko wydaje się być w porządku, dopóki Laura nie widzi na własne oczy jednego z jego przyjaciół...

Ogólnie zawsze mnie przerażają horrory w których są dzieci. I to jest chyba najlepszy sposób/ trick, żeby wzbudzić w kimś uczucie przerażenia. 
Koncepcja filmu bardzo mi się podobała. Jako, że nie mam mocnych nerwów w pewnych momentach naprawdę się bałam. Końcówka może nie tyle co szokująca ale intrygująca. Film oglądałam już po raz drugi i nadal mi się podobał. Dostrzegłam więcej elementów całej "układanki" i zakończenie stało się bardziej dla mnie bardziej zrozumiałe. Gra aktorska dla mnie dobra, choć nie rewelacyjna. Niektóre momenty w sumie trochę inaczej bym widziała ale to nie ja jestem reżyserem.
Moja ocena: 9/10. Ogólnie polecam osobom, które lubią ten gatunek filmowy :).

niedziela, 30 października 2011

"Ludzie na walizkach" Szymon Hołownia




"Ludzie na walizkach" to zbiór rozmów Szymona Hołowni z osobami, które choroba, nieszczęśliwy wypadek albo los doprowadziły na granicę życia i śmierci. Czy stamtąd widać więcej? Jaki sens ma cierpienie? Jak nie poddać się zwątpieniu? Co o życiu mogą nam powiedzieć ci, którzy na własnej skórze przekonali się, jak bardzo jest ono kruche? Wśród bohaterów książki znaleźli się nie tylko pacjenci i ludzie chorzy, ale również ich najbliżsi oraz lekarze zmagający się na co dzień w życiu zawodowym z ludzkim bólem. O dramatycznych wyborach, z jakimi przyszło im się zmierzyć, opowiadają jednak bez ckliwości, za to z ogromnym dystansem i mądrością. 
Tył książki
  







Autor: Szymon Hołownia
Język oryginalny: polski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: literatura faktu 
Forma: wywiad, rozmowa 
Rok pierwszego wydania: 2008
Liczba stron: 166



Bardzo ciężko jest mi ocenić tą pozycję. Trochę kierowałam się wizerunkiem Hołowni z duetu z Prokopem (jeszcze z czasów kiedy oglądałam Mam talent czy też jego przeglądy prasy w Dzień dobry TVN) - czyli raczej wesoły, malutki i drobniutki człowieczek, jednak z którym można porozmawiać poważnie i nie da zrobić z siebie idioty. I tutaj nie zmienia się ani trochę, pomimo, że są poruszane tematy niezbyt radosne.
Nie jestem osobą zbyt religijną, więc może dlatego niektóre momenty wydały mi się w tej pozycji zbyt ckliwe, przesłodzone i tak jakby oderwane od rzeczywistości. Choć w większości można było odczuć pewne emocje, agresje, 'mocniejszą' wymianę zdań gdy rozmówcy nie zgadzali się ze sobą w swoich poglądach. Z tych dziewięciu wywiadów przeprowadzonych przez Szymona Hołownię najbardziej spodobała mi się rozmowa pt. Życie dłuższe niż tydzień z Januszem Gadzinowskim, który jest pediatrą i neonatologiem.
Moja ocena: 6/10. Pomimo, że nie jest to zła pozycja, spodziewałam się trochę czegoś innego. Czy lepszego? Nie wiem, ale na pewno książka minęła się trochę z moimi oczekiwaniami. 

sobota, 29 października 2011

'A właśnie, że tak!' (Because I Said So, 2004) - film

Daphne jest kochającą matką dumną ze swych trzech dorosłych córek; Maggie, która jest psychologiem, seksownej i niezależnej Mae, oraz słodkiej i nieodpowiedzialnej Milly. Aby uchronić swoją córkę przed popełnieniem swoich błędów, Daphne szuka dla niej idealnego męża. Do swoich celów mama nie zawsze używa dozwolonych i uczciwych środków.... ale wszystko z miłości. 

Kolejna komedia romantyczna w amerykańskim wydaniu. Jeśli ktoś czytał moje inne posty na temat tych produkcji to sądzę, że więcej nie muszę nic dodawać. Kolejna wielka porażka. Chyba jedynym ratunkiem jest zmiana oglądanego przeze mnie typu filmów - byleby nie romantyczne komedie. Jednak któż od czasu do czasu tego nie potrzebuje czegoś o "niskich lotach"? Obejrzałam do końca jedynie dzięki aktorce, która w tym filmie wcieliła się w postać Maggie, czyli Lauren Graham.
Moja ocena: 2/10. Raczej nie polecam tego filmu... 

wtorek, 25 października 2011

"W labiryncie ulubionych miejsc" Susan Hill

Zaginięcie samotnej pięćdziesięcioletniej kobiety nie robi wrażenia na doświadczonych policjantach: ludzie mają swoje powody, by znikać. Czy miały je jednak również zakompleksiona dziewczyna i sympatyczna staruszka - kolejne zaginione? Ciche Lafferton, nudne angielskie miasteczko, u Susan Hill - pisarki nagrodzonej prestiżowymi nagrodami literackimi: Whitbread Award, Somerset Maugham Award, John Llewelyn Rhys Prize, nominowanej do nagrody Bookera - niepokoi i przyprawia o dreszcz. Przejmująca atmosfera zła narasta, przenika zwyczajny na pozór świat, który stopniowo odsłania swoje drugie oblicze. Wkrótce mamy straszną pewność, że mgła spowijająca Lafferton kryje mordercę, którego tożsamości aż do końca nie zdradza nam jego pamiętnik. Co naprawdę stało się na Wzgórzu, gdzie po raz ostatni widziano wszystkie zaginione? Nie chodzi jednak tylko o rozwiązanie zagadki kryminalnej. Psychologia zbrodni - oto prawdziwa zagadka, którą autorka stawia przed nami w swoich powieściach psychologicznych. Bo może największe tajemnice skrywają ulubione miejsca naszych dusz i umysłów...
Opis książki



Autor: Susan Hill 
Tłumacz: Jan Kraśko
Tytuł oryginalny: The Various Haunts of Men
Język oryginalny: angielski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2004 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2006
Liczba stron: 344


Wiem, wiem trochę mozolnie szło mi czytanie w tym miesiącu. Jednak wynikło to bardziej z braku czasu, prób zaaklimatyzowania się znów na studiach i prób pisania pracy licencjackiej (nawet mi laptop padł z wrażenia ;) i zasilacz przestał działać).
Książka dość ciekawa, mająca swój specyficzny klimat. Historia pokazywana z różnych perspektyw - nie tylko przedstawiona ze strony 'wszechwiedzącego narratora'. Autorka bardzo dobrze wgłębia się w psychikę każdego z bohaterów, jednak nie nazwałabym tej powieści do końca psychologicznej. Miasteczko w którym rozgrywa się akcja - Lafferton, z pozoru ciche i spokojne, jednak jakie jest lepsze miejsce na rozgrywanie się różnych dziwnych wydarzeń? Może trochę oklepane, ale zawsze trochę tajemnicze i przerażające, co w tego typu literaturze jest wskazane. Pozycja bardzo wciąga, styl nie jest odpychający ani ciężki do przebrnięcia.
Na to kto był odpowiedzialny za zbrodnie nie udało mi się wpaść, dopiero przez jedynie ok. 30/40 ostatnich stron wiadomo, kto "maczał w tym palce". Choć może ktoś kto więcej tego gatunku czyta szybciej wpadłby na pomysł - ja jeszcze jestem w tym początkująca ;).
Moja ocena: 8/10. Polecam.

PS. Może ja trafiłam na jakiś felerny egzemplarz ale błędy typu "wziąść" zamiast "wziąć" (co tutaj się zdarzyło kilkakrotnie) jak dla mnie są niedopuszczalne w literaturze! I tutaj nie jest to raczej wina autorki tylko tłumacza, czy kogoś kto pracował przy korekcie.

czwartek, 22 września 2011

"W krainie kota" Dorota Terakowska







Ewa, młoda pisarka, ma niebawem urodzić dziecko. Pewnej nocy pod wpływem tajemniczego impulsu zjada korzeń nieznanej rośliny. Kiedy przychodzi na świat rudowłosy Jonyk, przez moment nic nie zapowiada żadnych dziwnych wydarzeń... Do chwili, gdy trzynastodniowe niemowlę zwraca się do matki całym zdaniem, a w domu pojawia się kot, nazywany przez rodzinę Kotykiem.
Tył książki 









Autor: Dorota Terakowska
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: literatura dziecięca/młodzieżowa
Liczba stron: 220



Mam mieszane uczucia co do tej książki. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobała jednak nie zrobiła na mnie takiego wrażenia tak jak inne pozycje tej autorki. 
Historia ciekawa, przeplata elementy rzeczywistości z fikcją, elementami fantastyki w 'płynny' sposób. Gdy już zasiadłam do czytania to nie mogłam się od niej oderwać. Postacie dobrze nakreślone, które można albo polubić albo znienawidzić. Styl pisania autorki bardzo dobry - nie odpychający, książkę czyta się lekko i przyjemnie.
Jednak czegoś mi tutaj zabrakło. Pomimo tego, że jest to bajka raczej dla dzieci/młodzieży, można się tutaj doszukiwać drugiego dna ale czy ono faktycznie tutaj występuje? Może już jestem za stara na takie powieści albo nie widzę jeszcze/już? tego co autorka chciała przekazać. Co nie znaczy, że nie polecam tej pozycji innym :).
Moja ocena: 6/10.

wtorek, 20 września 2011

"Mechanizm serca" Mathias Malzieu



Wzruszająca, oryginalna powieść łącząca w sobie elementy wielkich klasycznych baśni i współczesnej fantastyki. Jest alegorią ludzkiego życia.
16 kwietnia 1874 roku, w najzimniejszym dniu w dziejach świata, urodził się w Edynburgu chłopiec. Niska temperatura sprawiła, że jego serce zamarzło. Życie maluchowi uratowała akuszerka, która w miejsce serca wstawiła mu zegar z kukułką. Jack musi jednak unikać nadmiernych emocji. Tymczasem jako dziesięciolatek spotyka na swej drodze małą śpiewaczkę o bardzo słabym wzroku i najpiękniejszym głosie i zakochuje się bez pamięci. Dalsze jego życie to wytrwałe, obfitujące w niezwykłe wydarzenia poszukiwanie szczęścia. 
Tył książki 







Autor: Mathias Malzieu
Tytuł oryginalny: La Mécanique du cœur 
Język oryginalny: francuski 
Tłumacz: Krzyżosiak Magdalena 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: literatura współczesna zagraniczna 
Forma: baśnie, bajki 
Rok pierwszego wydania: 2007 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2010
Liczba stron: 168 



Na książkę natknęłam się dość przypadkowo w bibliotece. Muszę przyznać, że początkowo napis 'baśń dla dorosłych' niezbyt zachęcał. Jednak coś mnie natchnęło, że po co skreślać taki gatunek bez zapoznania się z tego typu twórczością? I nie żałuję, że zabrałam tą pozycje ze sobą do domu :). 
Jak wiadomo, baśnie i bajki to formy gdzie wszystkie wymysły są dozwolone. Tak samo tutaj - chłopiec, któremu zamarzło serce. Pewna kobieta wstawia zegar "współgrający" z sercem, żeby ów dziecko mogło przeżyć. Pozycja ta jest banalna i jednocześnie na każdej stronie zadziwia. Pomimo, że przedstawia historię tzw. "trójkąta", gdzie dwóch mężczyzn, a raczej chłopców, walczy o dziewczynę, przedstawia sceny seksu, jest to ukazane w ciekawy, nieodpychający sposób. Jest to typowa baśń, można dostrzec wiele aluzji, gier słownych, ukazuje nasze zachowanie w obliczu miłości, naszych rozterek i naszych zdolności do 'wielkich' czynów gdy chcemy walczyć o coś czy też o kogoś, na czym/kim nam naprawdę zależy. 
Choć w tej pozycji jest tyle plusów muszę wspomnieć też o tym co mi nie pasowało. Mianowicie sami bohaterowie. Byli oni po prostu nijacy. Nie doprowadzali mnie ani do irytacji, ani zachwytów. Nie wywoływali u mnie po prostu żadnych emocji a tego wręcz nienawidzę. Byli oni użyci jedynie do przedstawienia całej fabuły książki.
Moja ocena: 7/10.

poniedziałek, 19 września 2011

"Milczenie owiec" Thomas Harris







Seria bestialskich morderstw młodych kobiet. Śledztwo prowadzi początkująca agentka FBI Clarice Starling.  Sama nie jest w stanie schwytać zabójcy.  Musi uciec się do pomocy przebywającego w szpitalu dla psychicznie chorych przestępców zbrodniarza o wybitnej inteligencji, przerażającego doktora Hannibala Lectera...
Tył książki
  








Autor: Thomas Harris
Tytuł oryginalny: The Silence of the Lambs 
Język oryginalny: angielski 
Tłumacz: Szulc Andrzej 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał 
Rok pierwszego wydania: 1988 
Rok pierwszego wydania polskiego: 1990
Liczba stron: 224



Przerażenie, zniesmaczenie - to tylko niektóre reakcje jakie wywołała na mnie ta pozycja. Oczywiście w pozytywnym sensie. Dawno nie czytałam pozycji, która byłaby napisana w taki sposób, żeby poruszyć mnie nie tylko za serce ale i za żołądek. Pomimo swych opisów nie można było odczuć, żeby były one nudne, niepotrzebne powieści. Nadawały one całości ‘smaczku’. Sama książka dość charakterystyczna. Sądzę, że każdy słyszał o Hannibalu-Kanibalu, czy to dzięki książce czy ekranizacji. Jednak czy ja odważę się obejrzeć film na podstawie książki? Fabuła niebanalna, wartka akcja, postacie bardzo dobrze nakreślone. Pomimo przerażających niektórych czynów opisanych w książce mam nadzieję, że trafie na więcej takich pozycji.

Moja ocena: 9/10. Gorąco polecam! Jednak książka na pewno nie jest przeznaczona dla osób bardzo delikatnych. 


PS. Czy to ze mną jest coś nie tak, że mi - jako dziewczynie - bardziej podoba się literatura 'męska', niż ta cała "literatura w spódnicy"?
Related Posts with Thumbnails