Francja, rok 1936. Pani Sauvelle, wdowa z dwójką dzieci, Irene i Dorianem, ma zacząć pracę u ekscentrycznego wynalazcy i fabrykanta zabawek. Na pierwszy rzut oka jego nadmorska rezydencja wywiera na nich jak najgorsze wrażenie. I mimo, że gospodarz okazuje się miłym człowiekiem, to rodzina cały czas czuje się nieswojo w nowym miejscu.
Być może intuicja nie zawodzi pani Sauvelle i jej dzieci? Czy budząca grozę, wypełniona armią mechanicznych zabawek rezydencja jest siedliskiem uśpionych mrocznych sił z przeszłości?
Kiedy dochodzi do niewyjaśnionego morderstwa, okazuje się, że jedyne osoby, które mają odwagę zmierzyć się ze złowrogą tajemnicą, to dwójka nastolatków: Irene i Ismael.
Być może intuicja nie zawodzi pani Sauvelle i jej dzieci? Czy budząca grozę, wypełniona armią mechanicznych zabawek rezydencja jest siedliskiem uśpionych mrocznych sił z przeszłości?
Kiedy dochodzi do niewyjaśnionego morderstwa, okazuje się, że jedyne osoby, które mają odwagę zmierzyć się ze złowrogą tajemnicą, to dwójka nastolatków: Irene i Ismael.
Tył książki
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tytuł oryginalny: Las luces de septiembre
Język oryginalny: hiszpański
Tłumacz: Okrasko Katarzyna, Marrodan Casas Carlos
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura dziecięca/młodzieżowa
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 1995
Rok pierwszego wydania polskiego: 2011
Liczba stron: 256
Powieści Zafóna mają w sobie specyficzny klimat i magię. Za każdym razem czytając pozycję tego autora odrywamy się od rzeczywistości aby wyruszyć w magiczny świat i wraz z głównymi bohaterami przeżywać ich przygody. I tak było również i w tym przypadku. Pomimo, że tak jak w przypadku "Księcia mgły" jak i "Pałacu Północy" ta pozycja początkowo była adresowana do młodzieży, a ja już od jakiegoś czasu nie należę do tej "grupy społecznej", nie żałuję sięgnięcia po tą pozycję. Książka potrafi wzbudzić w czytelniku wiele emocji oprócz jednej - wkurzenia na bezsensowną treść jak to często się zdarza w literaturze współczesnej. Dla mnie ta, raczej cienka, pozycja niesie ze sobą wiele więcej uczuć i emocji niż niejedno tomiszcze. Dość mocno przeżywałam wraz z głównymi bohaterami ich przygodę. Podziwiam! nawet bohaterów za ich determinację, wolę walki w m.in. próbie odnalezienia i uratowania matki Irene w tak wielkiej i strasznej rezydencji przy takim niebezpieczeństwie jakie na nich czyhało. Wiele cech bohaterów chciałabym przenieść do własnego życia i osób mi bliskich.
Książka niesie ze sobą ważne przesłanie wplecione w bardzo ciekawą treść. A jakie? Przekonajcie się sami! Na prawdę warto. Ja osobiście nie żałuję wydania pieniędzy na tą pozycje, ba! nawet w twardej oprawie, i gorąco polecam ją każdej osobie w każdym wieku. Mogłabym dać ją do przeczytania nawet własnej babci.
Moja ocena: 10/10.
O !
OdpowiedzUsuńDostałam ją na święta i nie mogę się już doczekać, aż ją przeczytam ;)
Jak dla mnie bez rewelacji, przynajmniej w porównaniu do "Pałacu Północy" czy "Księcia mgły" Mimo to, WARTO PRZECZYTAĆ!
OdpowiedzUsuńZafon pisze niesamowicie ;)
OdpowiedzUsuńTo było moje pierwsze spotkanie z Zafonem, książka mi się podobała, jestem ciekawa jego innych dzieł :)
OdpowiedzUsuń