poniedziałek, 30 września 2019

Podsumowanie września 2019



Mój wrześniowy wynik książkowo-filmowy nie jest co prawda tak udany jak w poprzednich miesiącach. Przeczytałam tylko cztery pozycje oraz obejrzałam cztery filmy. Jednak miałam ostatnio swoją szansę na wypoczynek i starałam się wykorzystać ten czas jak jak najlepiej. Podczas pobytu nad naszym polskim morzem przewietrzyłam głowę, o dziwo złapałam trochę promieni słonecznych i pełna energii powracam do pracy :).




Wrzesień książkowo

- liczba przeczytanych książek: 4
- łączna liczba stron: 1 496

Pod względem książkowym wrzesień być dość przeciętny. Żaden z tytułów przeze mnie przeczytany w tym miesiącu nie zrobił na mnie jakoś dużego wrażenia. Ot po prostu można uznać te pozycje za umilacze czasu o których prawdopodobnie szybko zapomnę. Można przeczytać ale nie będę ich zbyt długo wspominać.



Wrzesień filmowo

- liczba obejrzanych filmów: 4
W przypadku filmów udało mi się trafić na naprawdę dobre tytuły. Najbardziej pozytywne wrażenie zrobił na mnie "Między piekłem a niebem" i to do niego chciałabym jeszcze kiedyś powrócić. Jeśli ktoś jeszcze nie widział tego filmu to gorąco polecam jego nadrobienie!




Będąc na urlopie we Władysławowie trafiłam również na takie oto "Drzewo czytelnika". Szkoda tylko, że było ono puste, a ja na wyjazd zabrałam tylko czytnik i nie miałam czym zapełnić tej 'biblioteczki'. Choć słyszałam, że w różnych miastach są takie miejsca to dopiero teraz po raz pierwszy miałam okazję zobaczyć takie na żywo. Wiecie gdzie może są takie urozmaicenia w stolicy?







Choć przez znaczną cześć było wietrznie to jednak świeciło słońce i mogłam nacieszyć się pobytem na plaży nad moim ukochanym polskim morzem (w Warszawie podobno w tym czasie było paskudnie :)). Na pięć dni pobytu tylko jednego dnia złapał nas po południu deszcz. Choć raczej optymistycznie podchodziłam do wyjazdu aż takiego słonecznego szczęścia się nie spodziewałam.


  

Pamiątka znad morza też musi być :). Choć mało "morska" to jak najbardziej książkowa. Jak zobaczyłam tę cudną zawieszkę po prostu nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Zawisła już ona na honorowym miejscu na regale z książkami. Mam nadzieję, że długo mi będzie służyć i przypominać o cudownie spędzonym urlopie nad morzem. Aż mam ochotę znów tam pojechać!

niedziela, 29 września 2019

Stosik książkowy Q3/2019

Przeglądając ostatnio zakupione książki nie spodziewałam się, że wyszło ich aż tak dużo! Myślałam, że choć trochę udało mi się opanować moją chęć kupowania kolejnych pozycji, jednak jak widać poniżej nie za bardzo mi to wyszło... Nie przedłużając tego mojego przynudzania na wstępie serdecznie zapraszam na moje stosy książek z trzeciego kwartału 2019.


BIBLIOTEKA


"Żerca" Katarzyna Berenika Miszczuk [LINK]
"Przesilenie" Katarzyna Berenika Miszczuk [LINK]
"Zakręty losu. Nowe pokolenie" Agnieszka Lingas-Łoniewska [LINK]


"Tylko dobre wiadomości" Agnieszka Krawczyk [LINK]
"Pojedynek uczuć" Krystyna Mirek [LINK]


Jak widać, pomimo zakupów własnych, nie mogło się obyć również bez wizyt w bibliotece. Wszystkie wypożyczone pozycje udało mi się przeczytać. Niektóre bardziej a inne mniej mi się podobały. Całe szczęście żaden z tych tytułów nie okazał się całkowitą klapą o której chciałabym jak najszybciej zapomnieć.



Zakupy własne - KSIĄŻKI PAPIEROWE


"Emigracja" Malcolm XD
"Jak mniej myśleć"


"Sekret Heleny" Lucinda Riley
"Gliniany most" Markus Zusak
"Lżejsza od swojego cienia"
"Lady Killer" Tom 1 i tom 2


"Kołysanka z Auschwitz" Mario Escobar
"Komu bije Big Ben. Brytyjczycy w sosie własnym"









"A miało być tak pięknie"
"Kruche życie"
"Z miłości? To współczuję"


"Miłość i inne nieszczęścia" Agata Przybyłek
"Save you" Mona Kasten
"Save us" Mona Kasten


"Siedem szmacianych dat"
"Obce matki"
"Burza przed ciszą"


"W szpilkach od Manolo" Agnieszka Lingas-Łoniewska
"Randka z Hugo Bosym" Agnieszka Lingas-Łoniewska [LINK]
"Mister" E L James




"Obsesja" Katarzyna Berenika Miszczuk
"Paranoja" Katarzyna Berenika Miszczuk
"Uwolniona. Jak wykształcenie odmieniło moje życie"


"Listy do utraconej"
"Więcej niż słowa"
"Prawda o kłamstwach"


"Balet, który niszczy"
"Okrutne pragnienie"
"Miłość i inne rośliny mięsożerne"





sobota, 28 września 2019

'Ellen' (2016) - film




Ellen jest sprawiającą problemy wychowawcze nastolatką, która nie stroni od rozmaitych używek. Czuje się nierozumiana i zagubiona w rzeczywistości. Wszystko zmienia się, kiedy dziewczyna poznaje Kaylę. Nowa przyjaźń pozwala jej się wyciszyć i spojrzeć inaczej na otaczający ją świat. Jej dom jednak w dalszym ciągu jest pogrążony w chaosie. Ellen nie widuje wcale ojca, a uzależniona od alkoholu matka ignoruje ją. Czy wrażliwa nastolatka jest w stanie przetrwać trudne chwile? Brytyjski dramat, który w oryginalny sposób mówi o problemach okresu dorastania – poczuciu wyobcowania, potrzebie bliskości i zrozumienia oraz poszukiwaniu własnego „ja”.




     O filmie "Ellen" nie słyszałam wcześniej kompletnie nic, jednak przeglądając ofertę na platformie HBO jego opis wydał mi się na tyle interesujący, że postanowiłam obejrzeć tę produkcję. Niestety wykonanie nie jest już tak dobre jak bym oczekiwała.
     Historia przedstawia losy nastoletniej Ellen, która sprawia wiele problemów. Jednak jej życie czy relacje rodzinne nie są wcale tak kolorowe. Jej wybawieniem może okazać się nowo poznana dziewczyna, która wprowadza trochę pozytywnej energii. Niestety nie jestem jednak w pełni przekonana co do realizacji samej historii. Nie spodziewałam się akcji pędzącej w zatrważającym tempie, jednak oczekiwałam, że jednak dostanę chociaż namiastkę wciągających widza wydarzeń. Podczas seansu niestety nie byłam w stanie w pełni się skupić na tym co oglądam, nie mogłam wciągnąć się w losy bohaterki czy zżyć się z nią na tyle by żywić wobec niej jakiekolwiek odczucia. Po prostu oglądałam z nadzieją, że może odnajdę w tej historii jakiś głębszy sens czy jakieś tematy bardziej zmuszające do przemyślenia sytuacji. Niestety nie do końca to dostałam, ale jako coś lecącego w tle może się ta historia nadać.
     Gra aktorska według mnie na mocno przeciętnym poziomie. Choć nie znajdziemy tu nagradzanych Oskarami nazwisk, to jednak jest to film, który ujrzał światło dzienne. Miałam nadzieję, że aktorzy wcielający się w swoje rolę choć trochę włożą jakieś emocje starając jak najlepiej ukazać uczucia swojej postaci. A tak, dostałam przeciętną historię z przeciętnymi aktorami, którzy nie do końca wiedzieli co mają robić.
     Film nie jest bardzo złym tworem, raczej po prostu przedstawia mało przejmującą dla mnie historię, której może po prostu nie byłam w stanie docenić. Wątpię bym dała mu w przyszłości kolejną szansę, jednak może ktoś z Was będzie tym tytułem zaintrygowany i pozytywniej odbierze tę historię.
     Moja ocena: 5/10.

piątek, 27 września 2019

"Nadmorski ogród" Deborah Lawrenson





Musimy uważać na przeszłość.
Może wrócić, żeby nas ukąsić...
Francuska wyspa Porquerolles była świadkiem zarówno wielkiego szczęścia, jak i wielkich tragedii. Choć zdaje się, że cała jest skąpana w słońcu, w jednym punkcie na jej mapie czai się mrok...
...W ogrodzie, który mógłby konkurować z Manderley z Rebeki Daphne du Maurier. Miejscu, które łączy ziemię, morze, niebo i latarnię morską. I w którym zbiegną się losy kobiet żyjących w różnych czasach i różnych miejscach.
Opis książki







Autor: Deborah Lawrenson 
Tytuł oryginalny: The Sea Garden 
Język oryginalny: angielski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: literatura zagraniczna 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2014  
Rok pierwszego wydania polskiego: 2017 
Liczba stron: 448



     Książka "Nadmorski ogród" to kolejny tytuł, który miałam pożyczony od dobrej duszy a dość długo czekał w kolejce na przeczytanie. Jednak wreszcie mi się udało zaznajomić z tą pozycją, jednak nie zrobiła ona na mnie aż tak pozytywnego wrażenia, jak spodziewałam się po pełnym jej opisie...
     Trzy różne historie przedstawione w formie opowiadań, jednak finalnie łączy je jedno miejsce. Moim zdaniem niestety nie wszystkie opowieści są sobie równe. W każdej potrafiłam odnaleźć coś co mi się spodobało, lecz też wszędzie było coś co mnie w większym lub mniejszym stopniu irytowało. Najbardziej w moje gusta trafiło chyba opowiadanie o Marthe Lincel, która w czasie II wojny światowej pracowała w fabryce perfum. Jest jednak w przypadku tej pozycji coś, że choć są tu krótkie formy nie jestem w stanie nawet przedstawić w kilku słowach fabuły każdej z tych historii. Pomimo, że wydawały się być w pewien sposób interesujące i nietuzinkowe nie wiem jak mogłabym je opisać, przez co też w ogólnym rozrachunku wydają się mi nijakie.
     Bohaterowie niestety nie są szczególnie dobrze wykreowani. Przez większą część lektury poboczne postacie mocno mi się ze sobą mieszały i nie byłam w stanie odpowiednio ich przyporządkować oraz określić ich roli w poszczególnych historiach. Choć głównych bohaterów jestem w stanie przypisać do danych opowiadań to niestety nie uda mi się tego zrobić z pozostałymi, a do końca miesiąca na pewno już o nich zapomnę.
     Styl autorki mogłabym uznać ogólnie za przyjemny w odbiorze. Dzięki temu lektura tej powieści nie była dla mnie aż taką katorgą na jaką się na samym początku zapowiadało. Wydanie papierowe zostało bardzo dobrze opracowane i wykonane. Oprawa zintegrowana i częściowo szyte strony sprawiały, że nie musiałam się aż tak bać o zniszczenie tego pożyczonego egzemplarza w trakcie lektury. Jako, że czytałam tę pozycję głównie w podróży były to dla mnie dość ważne elementy.
     "Nadmorski ogród" to powieść o której niestety prawdopodobnie bardzo szybko zapomnę. Choć nie irytowałam się podczas lektury, a nawet były momenty gdy historię śledziłam z ogromnym zaciekawieniem, to jednak wydaje mi się ona dość nijaka jako całość. Ot, po prostu umilacz czasu.
     Moja ocena: 6/10

środa, 25 września 2019

'Między piekłem a niebem' (What Dreams May Come, 1998) - film



Ile trzeba uczucia, by pokonać Piekło - oto pytanie, które stawiają sobie widzowie oglądając "Między piekłem a niebem", Niezwykle sugestywną i wzruszającą zarazem wizję życia po życiu, wyróżnioną Oscarem za niesamowite wprost efekty specjalne. Po tragicznej śmierci dzieci w wypadku samochodowym Chris Nielsen skupia się na ratowaniu żony Annie, która popadła w manię samobójczą. Niestety, on również ginie w wypadku drogowym. Niebo, do którego się dostał, skomponowane jest z plastycznych wizji Annie. Wędrując po świecie jej obrazów odnajduje nie tylko wspomnienia szczęśliwych dni, ale i dusze. Tkwi teraz na samym dnie piekła, pogrążona w głębokim letargu. Czy Chris zdoła ją wyrwać z mrocznej otchłani? 



     Prawdopodobnie nie powinnam się do tego przyznawać ale nigdy wcześniej nie słyszałam o filmie "Między piekłem a niebem" w którym główną rolę gra Robin Williams. Jednak ten tytuł pojawił mi się w polecanych na Netflixie, a na stronie filmweb miał bardzo wysoką ocenę. Po krótkim namyśle zdecydowałam się go obejrzeć i nie żałuję tej decyzji.
     Po śmierci dzieci Chris i Annie przeżywają ciężkie chwile. Na dodatek wkrótce po tej tragedii również mężczyzna ginie w wypadku samochodowym. To co się dzieje później może chwycić za serce niejednego widza. Historia choć mroczna, momentami wręcz przerażająca, jest przedstawiona w bardzo przemyślany sposób. Pomimo dużego ładunku emocjonalnego nie ma tu takiego tandetnego efektu jak w niektórych produkcjach z którymi miałam dotychczas styczność. Pomimo, że wykorzystano dużo efektów komputerowych(?) nie były one tak drażniące dla oka, a jak na rok w którym powstał ten film wydają się być one bardzo estetycznie wykonane. Sama historia zrobiła na mnie ogromne wrażenie i dawno nie oglądałam tak spójnego obrazu tworzącego intrygującą całość.
     Gra aktorska według mnie fenomenalna. Obsada została idealnie dobrana w tym filmie i nikogo bym nie zamieniła. Każdy aktor według mnie pasował do swojej roli i bardzo dobrze się w nią wcielił. Przez tę produkcję mam ochotę obejrzeć więcej tytułów z osobami tu występującymi i mam nadzieję, że się na nich również nie zawiodę.
     Podsumowując - całe szczęście nie zawiodłam się tym filmem. Pomimo prawie dwóch godzin, ani przez chwilę nie czułam się znudzona w trakcie seansu. Z chęcią obejrzę go kiedyś ponownie i szczerze mogę polecić ten tytuł każdemu, w szczególności tym, którzy jeszcze go nie widzieli.
     Moja ocena: 8/10.

poniedziałek, 23 września 2019

"Pacjentka" Alex Michaelides


Ceniona malarka i fotografka mody Alicia Berenson wiedzie życie, jakiego z pozoru każdy mógłby jej pozazdrościć. Jednak pewnego wieczoru, gdy jej mąż Gabriel wraca do domu, Alicia pięć razy strzela mu w głowę. Od tego momentu kobieta przestaje mówić. Nikt poza nią nie wie, co wydarzyło się tamtej nocy. Ostatecznie trafia do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego Grove.
Pewnego dnia w tymże ośrodku rozpoczyna pracę psychoterapeuta Theo Faber. Zafascynowany postacią Alicii i jej historią Theo robi wszystko, co w jego mocy, aby dotrzeć do pacjentki i sprawić, żeby się przed nim otworzyła. Chce także rozwikłać zagadkę śmierci Gabriela.
Poznając pacjentkę, psychoterapeuta nieoczekiwanie odnajduje coraz więcej podobieństw w ich losach. Dokąd zaprowadzą go ich rozmowy i co się stanie, jeśli Alicia wreszcie zacznie mówić? 
 Opis książki



Autor: Alex Michaelides 
Tytuł oryginalny: The Silent Patient 
Język oryginalny: angielski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2019 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2019  
Liczba stron: 352



     Spotkałam się z wieloma zachwytami nad powieścią "Pacjentka". Sam opis również wydał mi się na tyle intrygujący, że postanowiłam i ja w końcu sięgnąć po tę pozycję by przekonać się czy jest warta tego szumu wokół niej. Niestety będąc po lekturze jestem nią trochę rozczarowana...
     Alicia to bardzo ceniona i utalentowana malarka. Jednak po pewnym wieczorze całkowicie przestaje mówić. Zostaje ona oskarżona o morderstwo swojego męża, a jej stan psychiczny doprowadza ją do tego, że została zamknięta w zakładzie psychiatrycznym. Wielu próbowało nakłonić ją do mówienia, przedstawienia swojej wersji wydarzeń z feralnego wieczoru. Jednak czy uda się tego dokonać nowemu i ambitnemu psychoterapeucie Theo? Choć początek wydawał mi się obiecujący to im dalej brnęłam tym bardziej nużąca historia mi się wydawała. Niektóre wątki zostały bardzo sztampowo rozwiązane, a samego zakończenia i rozwiązania zagadki zaczynałam się już domyślać po około jednej trzeciej pozycji. Spodziewałam się trochę lepszego budowania napięcia, większych emocji i przerażających zdarzeń wywołujących przyspieszone bicie serca czy ciarki na skórze. Może gdyby to było moje jedno z pierwszych zetknięć się z tym gatunkiem to śledzenie tej historii sprawiłoby mi większą frajdę i wywarło mocniejsze wrażenie. Niestety dla mnie zabrakło tu czegoś, pewnej mroczniejszej nutki, tajemnicy którą ja jako czytelnik mogłabym powoli odkrywać i czuć pewien niepokój w trakcie lektury.
     Bohaterowie zostali według mnie wykreowani poprawnie. Po prostu jakby byli bo ktoś musi pociągnąć w jakiś sposób tę historię. Nie byłam jednak w stanie zżyć się z którąkolwiek postacią, kibicować jej by wszystko szło po jej myśli. Choć nie mogę powiedzieć, że było bardzo źle to jednak czegoś mi u tych bohaterów zabrakło, czegoś co spowodowałoby że wywołali we mnie jakieś uczucia wobec siebie i przywiązali do siebie na tyle by z chęcią śledzić ich losy losów z zapartym tchem.
     Styl autora to chyba najmocniejszy punkt tej pozycji. Byłam w stanie już od pierwszych stron czerpać przyjemność z samej lektury, choć sama historia aż tak bardzo mnie nie porwała. Wydanie elektronicznie wydane zostało bardzo schludnie i idealnie współpracowało z moim Kindlem Paperwhite. Pod tym względem nie mogę nic tej pozycji zarzucić.
     Tak jak wcześniej wspomniałam jestem trochę rozczarowana tą pozycją. Spodziewałam się czegoś, co bardziej wbije mnie w fotel. Pomimo mojego psioczenia na tę historię czytało mi się ją w podróży przyjemnie i bardzo szybko. Polecić jednak mogłabym ją chyba jedynie osobom, które dopiero co zaczynają swoją przygodę z thrillerami psychologicznymi.
     Moja ocena: 4/10.

piątek, 20 września 2019

'Druga strona medalu: Skandal w amerykańskiej gimnastyce' (At the Heart of Gold: Inside the USA Gymnastics Scandal, 2019) - film






Oparty na wieloletnim researchu obraz pokazuje świat, w którym młode kobiety intensywnie trenują z nadzieją, że uda im się odnieść zwycięstwo i zyskać międzynarodową sławę. Jednocześnie muszą mierzyć się z nadużyciami ze strony swoich opiekunów, którzy mogą zmienić ich życie w piekło. Dokument pokazuje szokujące historie gimnastyczek, które postanowiły odważnie powiedzieć światu o patologiach systemu związanych z wykorzystywaniem seksualnym młodych sportsmenek.





     Po ostatnich kilku komediach, które nie przekonały mnie swoją formą ani treścią postanowiłam obejrzeć coś z całkowicie innego gatunku. Na HBO trafiłam na film dokumentalny "Druga strona medalu (...)". Tytuł już kilkukrotnie obił mi się o uszy i uważam, że pomimo dość mocnej tematyki, która wzbudza wiele kontrowersji, jest on wart uwagi. 
     W tej produkcji przedstawione zostały zatrważające opowieści wykorzystywanych kobiet, które trenowały od najmłodszych lat gimnastykę. Choć lekarz drużyny narodowej powinien wzbudzać zaufanie, to jednak on najbardziej je nadużywał. Fakt krycia pewnych czynów przez wysoko postawione osoby również nie wzbudza pozytywnych uczuć. Przyznam, że nie mam zbyt dużego doświadczenia z filmami dokumentalnymi więc moja opinia na temat tej produkcji będzie bardzo subiektywna i nie do końca może zwrócę uwagę na interesujące elementy. Moim zdaniem cały obraz może wydać się "przegadany", gdyż głównie widzimy tylko gadające osoby, co jakiś czas przeplatane zdjęciami gimnastyczek czy krótkimi filmikami z zawodów czy ćwiczeń na sali. Jednak jest w przedstawieniu tej historii coś co sprawia, że nie jest ona po prostu jedną z wielu o której tylko się gdzieś usłyszy i szybko zapomni. Warto obejrzeć i przemyśleć pewne aspekty niektórych zachowań. Może historia otworzy niektórym osobom oczy, że odpowiednia szybka reakcja na dziejące się zło to słuszna droga postępowania.
     Przyznam, że pomimo pewnych obaw przed tą produkcją nie żałuję, że ją obejrzałam. "Druga strona medalu (...)" to według mnie bardzo dobry film dokumentalny, który warto obejrzeć. Choć nie słyszałam wcześniej o tej konkretnej sprawie to można ogólny sens odnieść również do innych podobnych, o których się niestety głośno nie mówi.
     Moja ocena: 7/10.

poniedziałek, 16 września 2019

"Oblubienica morza" Michelle Cohen Corasanti, Jamal Kanj

Cztery różne osoby. Jedna historia o ojczyźnie i miłości ponad podziałami.
Sara zostaje wypędzona z Rosji z powodu żydowskiego pochodzenia. Próbuje ułożyć sobie nowe życie w Palestynie. Pracując jako pielęgniarka, poznaje lekarza, Yousefa. Na drodze ich miłości stają różnice w pochodzeniu i narastający konflikt palestyńsko-izraelski.
Ameer mieszka w obozie dla uchodźców w Libanie. Udaje mu się wyjechać do USA, gdzie rozpoczyna nowe życie jako naukowiec. Wciąż jednak ścigają go echa przeszłości. 
Rebeka, osiemnastoletnia Żydówka, sprzeciwia się złemu traktowaniu arabskich społeczności przez jej rodaków. Zrywa ze swoim despotycznym narzeczonym. Nie spodziewa się jednak, jak straszne mogą być tego konsekwencje.
Ich losy łączą się, tworząc przejmującą opowieść – podróż przez pokolenia i kontynenty, historię o tej samej ziemi po obu stronach konfliktu. 
Opis książki



Autor: Michelle Cohen Corasanti, Kanj Jamal 
Tytuł oryginalny: Bride of the Sea 
Język oryginalny: angielski 
Tłumacz: Wiśniewska Monika 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: społeczna, obyczajowa 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2018 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2018  
Liczba stron: 416



     Książkę "Oblubienica morza" pożyczyłam już jakiś czas temu od pewnej dobrej duszy. Jednak czekała ona dość długo na swoją kolej, gdyż słyszałam wiele zachwytów na temat twórczości autorki, a bałam się że ja nie będę w stanie jej docenić. Przyszedł wreszcie ten moment, że również i ja zapoznałam się z tą książką. Niestety mam mieszane odczucia.
     Cztery z pozoru różne osoby, które może połączyć wiele. Historia przedstawiana z perspektywy różnych bohaterów, w innych momentach ich życia. Całość jednak zgrabnie na końcu się łączy i dopiero wtedy można odkryć sens niektórych sytuacji. Każde wydarzenie miało wpływ na to gdzie się znaleźli, a pomimo trudów z jakimi się zmagali mogli w końcu osiągnąć pewnego rodzaju szczęście. Według mnie był tu ogromny misz masz przeróżnych wątków. Mamy konflikty polityczne czy religijne, nutkę romansu, która moim zdaniem nie zawsze pasowała w danym momencie, jak i po prostu trochę obyczajówki. Wątek konfliktu izraelsko palestyńskiego momentami dość mocno już mnie męczył. Nie zrozumcie mnie źle, zdaję sobie sprawę, że był to wyjściowy punkt tej historii, lecz dla mnie był on czasem już zbyt przytłaczający.
     Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani. Pomimo przeskoków w narracji z jednej osoby na drugą nie miałam problemu z ogarnięciem o kim właściwe w tym momencie czytam i w którym miejscu się znajduję. Sami bohaterowie jak i sytuacje z którymi musieli się zmagać wywoływały we mnie przeróżne uczucia i emocje. Niektóre osoby już od pierwszego momentu nie były w stanie wzbudzić mojej sympatii, innych polubiłam od razu, jednak potrafiło to zmieniać się w trakcie lektury.
     Styl autorów bardzo wyrównany. Po przeczytaniu tej pozycji nie jestem w stanie ocenić, która część była pisana przez kogo, gdyż lektura szła mi bardzo płynnie. Wydanie papierowe bardzo dobrze zrobione, choć ma tylko jedną wadę - klejone strony. Przy egzemplarzach z biblioteki niestety bardzo rzadko się to sprawdza.
     Książka "Oblubienica morza", choć nie trafiła w pełni w moje gusta to nie jest tak złą pozycją jak może się wydawać. Wiem, że znajdzie się wiele osób, które będą nią zachwycone. Widzę w tej powieści potencjał, może kiedyś jeszcze do niej powrócę by sprawdzić czy moje odczucia wobec tego tytułu się zmieniły, jednak nie wiem kiedy to może nastąpić.
     Moja ocena: 6/10

niedziela, 8 września 2019

'Moje córki krowy' (2015) - film





Marta, gwiazda popularnych seriali, ma 42 lata, jest silna i dominująca. Pomimo sławy i pieniędzy wciąż nie może ułożyć sobie życia. Niestabilna emocjonalnie 40-letnia Kasia tkwi w dalekim od ideału małżeństwie, wychowując nastoletniego syna. Siostry niezbyt za sobą przepadają, kompletnie nie rozumieją i nawet nie starają się zrozumieć swoich życiowych wyborów. Choroby, a w konsekwencji utrata jednego z rodziców zmuszają je do wspólnego działania. Kobiety stopniowo zbliżają się do siebie, odzyskują utracony kontakt, co wywołuje szereg tragikomicznych sytuacji.





     Do filmu "Moje córki krowy" podchodziłam przez długi czas dość niechętnie. Rzadko polskie produkcje robią na mnie pozytywne wrażenie i nie wywołują frustracji. Jednak w końcu obejrzałam ten film z polecenia osoby z której opiniami bardzo często się zgadzam. Całe szczęście istnieją jeszcze właśnie takie produkcje, które dają tę nadzieję na nasze dobre rodzime kino.
     Choroba rodziców Marty i Kasi zmusza siostry do spędzania wspólnie ze sobą większej ilości czasu. Starają się one naprawić relacje między sobą, które łagodnie mówiąc nie są zbyt dobre. Ciężko mi napisać o fabule tego filmu coś więcej, gdyż mam wrażenie, że każda informacja może być uznana za niepotrzebne zdradzanie wydarzeń i odebranie przyjemności z seansu. Moim zdaniem jest to po prostu idealna produkcja ukazująca nie tylko te pozytywne strony życia. Zmusza ona do refleksji nad zachowaniem swoim oraz innych z bliskiego otoczenia, jak i samych relacji międzyludzkich. Czasem są one szkodliwe, innymi razy mogą wnosić coś pozytywnego do naszego życia - jednak czy zawsze warto poświęcać swój czas na ich naprawę czy lepiej odpuścić? Całe szczęście ten film nie jest kolejną beznadziejną historią przez którą można czuć jedynie zażenowanie. Wzbudza on szeroki wachlarz emocji, które pozostają u widza jeszcze na długo po seansie.
     Gra aktorska na bardzo dobrym poziomie. Większość aktorów według mnie została idealnie dobrana do swoich ról. Jedynie niektóre poboczne osoby nie do końca przekonały mnie swoją autentycznością i zdolnościami do odpowiedniego wczuwania się w swoją postać i ukazywania odpowiednich emocji. Jednak całe szczęście były to jedynie te mniej znaczące dla historii postaci.
     Cieszę się, że wreszcie obejrzałam ten film. Jest to jedna z lepszych polskich produkcji z ostatnich lat, choć może dla niektórych nie aż tak wybitna. Moim zdaniem jednak warto zobaczyć "Moje córki krowy" i samemu przekonać się czy jest to kino dla nas. Ja wreszcie nie mam poczucia straconego czasu i nie żałuję, że spędziłam wolny wieczór na seansie.
     Moja ocena: 7/10.

sobota, 7 września 2019

"Randka z Hugo Bosym" Agnieszka Lingas-Łoniewska


Hugo Bosy niemal z dnia na dzień zrezygnował z prowadzenia jednej z najlepszych agencji reklamowych w Polsce i przeprowadził się z Warszawy do Wrocławia. Niechętnie mówi o swojej przeszłości, ale poznana przypadkiem piękna i nietuzinkowa Jagoda budzi w nim dawno zapomniane uczucia i pożądanie, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczył. Choć mężczyzna był pewien, że raz na zawsze skończył z miłością, zwariowana, pyskata i zjawiskowa panna Borówko mocno zachwiała jego postanowieniem. Ale czy Jagoda na pewno jest wolna? I czy Hugo odważy się otworzyć przed nią zranione serce?
Mogłoby się wydawać, że gdy los krzyżuje drogi dwójki samotnych i atrakcyjnych ludzi, między którymi wybucha namiętność, szczęśliwe zakończenie to tylko kwestia czasu. 
Opis książki






Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska 
Język oryginalny: polski 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: romans 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2019  
Liczba stron: 280



     Książka "Randka z Hugo Bosym" to już moje szóste "spotkanie" z autorką. Mniej więcej wiedziałam już czego mogę się spodziewać po pisarce, a miałam właśnie ochotę na coś lekkiego a zarazem wciągającego bez reszty. Niestety mam wrażenie, że ta powieść jest najsłabszą z tych z którymi miałam jak dotąd styczność.
     Pierwsze spotkanie Hugo i Jagody było dość nietuzinkowe. Z każdym kolejnym przypadkowym spotkaniem między tą dwójką rosło pożądanie i napięcie, a okoliczności coraz bardziej absurdalne. Gdy okazuje się, że będą razem współpracować, zostaną zmuszeni popracować też nad relacją jaka się między nimi tworzy. Mam wrażenie, że główną osią tej powieści jest właśnie owe pożądanie między bohaterami. Choć mamy wiele zabawnych wydarzeń, intrygujących sytuacji wszystko w końcu sprowadzało się do jednego. Pod koniec tej pozycji miałam już trochę przesyt tego o czym czytałam i kręcenia się wokół tego samego tematu. Zabrakło mi tutaj więcej różnorodnych emocji, które mogłabym odczuwać podczas lektury i chwytających za serce sytuacji które bym przeżywała wraz z postaciami. Niestety bliżej jest tutaj ckliwemu romansidłowi, których wiele, aniżeli niebanalnej historii miłosnej o której rozmyślałabym przez dłuższy czas.
     Bohaterowie choć na pierwszy rzut okiem dobrze wykreowani to jednak trochę mnie zawiedli. Według mnie nie do końca został wykorzystany potencjał głównych postaci. W dużej mierze odniosłam wrażenie, że wszystkie cechy, które mogłyby zbudować daną osobę, zostały przysłonięte przez wcześniej wspomniane pożądanie, jak gdyby tylko to definiowało te jednostki. Zabrakło mi w bohaterach tych istotnych elementów, dzięki którym mogłabym bardziej się z nimi zżyć.
     Styl autorki bardzo lekki, płynnie przechodziła z jednego wątku do drugiego. Jednak w przypadku tej konkretnej historii mam wrażenie, że została ona bardziej przegadana, bez odpowiedniego budowania napięcia. Wszystko zostało podane czytelnikowi prawie od razu, bez całej otoczki, która mogła doprowadzić do danych zdarzeń. Wydanie elektroniczne, które czytałam na swoim Kindlu bardzo dobrze zrobione i nie mam mu nic do zarzucenia.
     Niestety jestem trochę rozczarowana pozycją "Randka z Hugo Bosym". Spodziewałam się czegoś trochę lepszego, co wywoła we mnie więcej emocji. Jednak sięgnę po kolejną pozycję od tej autorki z nadzieją, że bardziej przypadnie mi do gustu, tak jak poprzednie tytułu z którymi miałam już styczność.
     Moja ocena: 4/10
Related Posts with Thumbnails