Ile trzeba uczucia, by pokonać Piekło - oto pytanie, które stawiają sobie widzowie oglądając "Między piekłem a niebem",
Niezwykle sugestywną i wzruszającą zarazem wizję życia po życiu,
wyróżnioną Oscarem za niesamowite wprost efekty specjalne. Po tragicznej
śmierci dzieci w wypadku samochodowym Chris Nielsen skupia się na ratowaniu żony Annie,
która popadła w manię samobójczą. Niestety, on również ginie w wypadku
drogowym. Niebo, do którego się dostał, skomponowane jest z plastycznych
wizji Annie. Wędrując po świecie jej obrazów odnajduje nie tylko
wspomnienia szczęśliwych dni, ale i dusze. Tkwi teraz na samym dnie
piekła, pogrążona w głębokim letargu. Czy Chris zdoła ją wyrwać z
mrocznej otchłani?
Prawdopodobnie nie powinnam się do tego przyznawać ale nigdy wcześniej nie słyszałam o filmie "Między piekłem a niebem" w którym główną rolę gra Robin Williams. Jednak ten tytuł pojawił mi się w polecanych na Netflixie, a na stronie filmweb miał bardzo wysoką ocenę. Po krótkim namyśle zdecydowałam się go obejrzeć i nie żałuję tej decyzji.
Po śmierci dzieci Chris i Annie przeżywają ciężkie chwile. Na dodatek wkrótce po tej tragedii również mężczyzna ginie w wypadku samochodowym. To co się dzieje później może chwycić za serce niejednego widza. Historia choć mroczna, momentami wręcz przerażająca, jest przedstawiona w bardzo przemyślany sposób. Pomimo dużego ładunku emocjonalnego nie ma tu takiego tandetnego efektu jak w niektórych produkcjach z którymi miałam dotychczas styczność. Pomimo, że wykorzystano dużo efektów komputerowych(?) nie były one tak drażniące dla oka, a jak na rok w którym powstał ten film wydają się być one bardzo estetycznie wykonane. Sama historia zrobiła na mnie ogromne wrażenie i dawno nie oglądałam tak spójnego obrazu tworzącego intrygującą całość.
Gra aktorska według mnie fenomenalna. Obsada została idealnie dobrana w tym filmie i nikogo bym nie zamieniła. Każdy aktor według mnie pasował do swojej roli i bardzo dobrze się w nią wcielił. Przez tę produkcję mam ochotę obejrzeć więcej tytułów z osobami tu występującymi i mam nadzieję, że się na nich również nie zawiodę.
Podsumowując - całe szczęście nie zawiodłam się tym filmem. Pomimo prawie dwóch godzin, ani przez chwilę nie czułam się znudzona w trakcie seansu. Z chęcią obejrzę go kiedyś ponownie i szczerze mogę polecić ten tytuł każdemu, w szczególności tym, którzy jeszcze go nie widzieli.
Po śmierci dzieci Chris i Annie przeżywają ciężkie chwile. Na dodatek wkrótce po tej tragedii również mężczyzna ginie w wypadku samochodowym. To co się dzieje później może chwycić za serce niejednego widza. Historia choć mroczna, momentami wręcz przerażająca, jest przedstawiona w bardzo przemyślany sposób. Pomimo dużego ładunku emocjonalnego nie ma tu takiego tandetnego efektu jak w niektórych produkcjach z którymi miałam dotychczas styczność. Pomimo, że wykorzystano dużo efektów komputerowych(?) nie były one tak drażniące dla oka, a jak na rok w którym powstał ten film wydają się być one bardzo estetycznie wykonane. Sama historia zrobiła na mnie ogromne wrażenie i dawno nie oglądałam tak spójnego obrazu tworzącego intrygującą całość.
Gra aktorska według mnie fenomenalna. Obsada została idealnie dobrana w tym filmie i nikogo bym nie zamieniła. Każdy aktor według mnie pasował do swojej roli i bardzo dobrze się w nią wcielił. Przez tę produkcję mam ochotę obejrzeć więcej tytułów z osobami tu występującymi i mam nadzieję, że się na nich również nie zawiodę.
Podsumowując - całe szczęście nie zawiodłam się tym filmem. Pomimo prawie dwóch godzin, ani przez chwilę nie czułam się znudzona w trakcie seansu. Z chęcią obejrzę go kiedyś ponownie i szczerze mogę polecić ten tytuł każdemu, w szczególności tym, którzy jeszcze go nie widzieli.
Moja ocena: 8/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz