piątek, 23 kwietnia 2021

"Niewidzialne życie Addie LaRue" V. E. Schwab

 
"Nigdy nie módl się do bogów, którzy odpowiadają po zmroku".
Francja, rok 1714. Uciekająca sprzed ołtarza młoda dziewczyna imieniem Adeline popełnia niewyobrażalny błąd. Zawiera umowę z diabłem. Faustowski pakt nakłada na nią ograniczenie – możliwość wiecznego życia bez szansy na bycie zapamiętaną przez kogokolwiek – dlatego Addie decyduje się opuścić swoją wioskę, albowiem straciła wszystko.
Dziewczyna jest zdeterminowana znaleźć dla siebie właściwe miejsce, nawet jeśli została skazana na wieczną samotność. Ale czy na pewno? Każdego roku, w dniu jej urodzin, tajemniczy Luc przychodzi z wizytą i pyta, czy Addie jest już gotowa, by oddać mu swą duszę. Ich mroczna i ekscytująca gra będzie trwać przez wieki.
Minie trzysta lat, zanim Addie odwiedzi ukrytą w Nowym Jorku księgarnię i pozna kogoś, kto zapamięta jej imię – i nagle wszystko znów zmieni się na zawsze.
Opis książki
 
 
 
Autor: V. E. Schwab
Tytuł oryginalny: The Invisible Life of Addie LaRue
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Studencki Maciej
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura zagraniczna
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2020
Rok pierwszego wydania polskiego: 2021
Liczba stron: 608
 
 
 
     Mam wrażenie, że książka pt. "Niewidzialne życie Addie LaRue" wyskakuje już z każdego miejsca w które zaglądam. Po początkowym zachwycie czytelników zaczęły po jakimś czasie wreszcie pojawiać się mieszane czy nawet te negatywne opinie. Postanowiłam więc na własnej skórze przekonać się o co właściwie chodzi z tą powieścią i jak ja ją odbiorę.
     Addie by uciec przed niechcianym przez nią małżeństwem zawiera umowę z diabłem. Choć udaje się jej uniknąć niepożądanego wydarzenia ma to swoją cenę. W trakcie swojego długiego życia poznaje wiele miejsc oraz osób, jednak nikt nie jest w stanie zapamiętać jej imienia jak i niej samej. Pewnego dnia napotyka niespodziewanie na swej drodze mężczyznę, który jednak ją pamięta... Przyznam, że pomysł na fabułę jest według mnie intrygujący, jednak sama historia jest dość niepozorna i nie ma w niej zbyt wielu zapierających dech w piersiach zwrotów akcji, które by podtrzymywały w jakiś znaczący sposób moje zainteresowanie. W przypadku tej historii jednak dużą robotę robi to w jaki sposób jest ona opowiedziana. Czytając tę lekturę, czułam się jakbym słuchała opowieść snutą przez przyjaciółkę. Historia ma swój pewien klimat, który potrafi zauroczyć, lecz w pewnych momentach czułam znużenie. Brakowało mi tutaj trochę akcji mogącej bardziej przykuć moją uwagę i utkwić nieco bardziej w mojej pamięci. Niestety jest to powieść tego typu, którą miło się czyta, lecz nie jestem pewna jak długo po lekturze będę o niej w stanie powiedzieć coś więcej, niż tylko "tak, kiedyś czytałam ale nie pamiętam więcej szczegółów".
     Bohaterowie - wiele osób wspominało o tym, że jest to najmocniejszy punkt tej powieści, na mnie natomiast nie zrobili tak ogromnego wrażenia. Ok, byli nieźle wykreowani i z pewnego rodzaju zainteresowaniem byłam w stanie śledzić ich losy, lecz nie byłam w stanie z żadną z postaci zżyć się na tyle by przeżywać każde jedno wydarzenie z ich życia. Nie byłam w stanie rozpaczać wraz z nimi po ich niepowodzeniach czy również cieszyć się z ich pozytywnych uniesień.
     Styl autorki to dla mnie właśnie najmocniejszy plus tej powieści. Potrafiła w bardzo przyjemny sposób snuć tę historię i wprowadzić w czytelnika w magiczny klimat, który może zachwycić wielu. Pomimo dość powolnej akcji to właśnie sposób w jaki Schwab wykreowała tutaj historię przyciągał mnie do dalszej lektury. W moim przypadku to dzięki językowi nie przerwałam czytania tej powieści. Wydanie elektroniczne całkiem dobrze przygotowane, choć zauważyłam kilka błędów, typu kropka i przecinek obok siebie. Choć wiem, że niektórym to nie przeszkadza, wolę jednak o tym ze swojej strony wspomnieć.
     "Niewidzialne życie Addie LaRue" to pozycja, która jak dla mnie w chwili czytania sprawiała przyjemność, lecz nie pozostanie w mojej pamięci na długo, tak jak główna bohaterka nie przykuwała uwagi poznawanych ludzi. Wątpię abym ponownie po nią sięgnęła, jednak widzę to co może pomimo wszystko niektórych czytelników w tej powieści zauroczyć.
     Moja ocena: 6/10.

2 komentarze:

  1. Moje pierwsze spotkanie z twórczością Victorii Schwab to była dylogia Okrutnej Pieśni. Z tego względu, byłam ciekawa tej książki, która również już przeczytałam i zrecenzowałam. Po szoku, niedowierzaniu i zachwytach przy Okrutnej Pieśni i Mrocznym Duecie, ta książka wydawała mi się... zjadliwa, ale bez szału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również zaczęłam swoją przygodę z tą autorką od dylogii zaczynającej się od "Okrutnej pieśni". Jednak dla mnie najlepsza, przynajmniej z dotychczas przeczytanych, jest trylogia 'Odcienie magii'.

      Usuń

Related Posts with Thumbnails