Ewa na co dzień jest szanowanym psychoterapeutą. Skrywa jednak mroczną tajemnicę, którą poza nią zna tylko jedna osoba.
Pewnego dnia kobieta dostaje na Instagramie wiadomość video od
swojej byłej pacjentki, Martyny, która przebywa na leczeniu w szpitalu
psychiatrycznym. Gdy odtwarza filmik, widzi sceny, o których wolałaby
zapomnieć.
Tylko Martyna wie, co Ewa zrobiła przed laty. Teraz grozi, że
upubliczni nagranie, jeżeli lekarka nie pomoże jej w rozwiązaniu sprawy
głośnego morderstwa sprzed kilku miesięcy. Ewa wie, że musi się zgodzić.
W miarę zgłębiania się w kryminalną sprawę, odkrywa coraz więcej
powiązań między śmiercią 40-letniego mężczyzny a swoją mroczną i bolesną
przeszłością.
Nigdy nie uciekniesz od przeszłości...
Opis książki
Autor: Marcel
Moss
Język oryginalny:
polski
Kategoria:
Literatura piękna
Gatunek:
thriller/sensacja/kryminał
Forma:
powieść
Rok pierwszego wydania:
2020
Liczba stron: 352
Ostatnio znów zrobiło się głośno o twórczości Marcela Mossa za sprawą jego najnowszej książki. Ja dotychczas przeczytałam tylko jedną pozycję tego autora, "Nie opisuj", i postanowiłam teraz sięgnąć po kontynuację tej powieści, czyli "Nie patrz". Choć niewiele pamiętałam z pierwszej części to jednak miałam nadzieję, że nie będzie to przeszkodą w lekturze tego tytułu.
Choć Ewa myślała, że sprawę z Martyną ma już wyjaśnioną i nigdy więcej się z nią nie będzie musiała widzieć, okazuje się, że kobieta znów potrzebuje jej pomocy. Za pomocą Instagrama przesyła jej filmik, który powinien zostać już dawno skasowany, a dość mocno obciążą psychoterapeutkę. Mamy tu przedstawionych kilka ważnych problemów na różnych płaszczyznach i to jak niektóre niedokończone sprawy mogą wpłynąć na nasze codzienne życie i decyzje jakie podejmujemy. Wszystko to ukazane jest w historii, która miała być niepokojącym thrillerem psychologicznym przyprawiającym nas o ciarki na plecach. Według mnie coś nie do końca tu zadziałało. Niestety podczas lektury nie czułam tego dreszczyku emocji, którego tak się spodziewałam po opisie i opiniach innych czytelników. Choć sporo wątków zostało przedstawionych w intrygujący sposób i momentami naprawdę ciężko było mi się oderwać od lektury, to nie do końca przypięłabym tej pozycji gatunek jakim jest thriller psychologiczny, a oceniłabym ją bardziej jako obyczajówkę z 'mroczniejszymi' i czasem niepokojącymi elementami. Zakończenie również nie wbiło mnie aż tak mocno w fotel, jednak było na tyle intrygujące, że jestem ciekawa dalszej historii postaci z jakimi mamy tu do czynienia i jeśli będzie kolejna część to zapewne po nią sięgnę.
Bohaterowie dobrze wykreowani lecz nie wywołali we mnie żadnych głębszych emocji. Podczas lektury nie miałam momentów w których gubiłabym wątek i nie wiedziała o kim właściwie czytam. Pomimo to z żadną z postaci nie byłam w stanie w pełni się zżyć podczas lektury i z wypiekami na twarzy śledzić losy kogokolwiek by trzymać kciuki za to aby wszystko się u nich dobrze skończyło.
Styl autora bardzo dobry w odbiorze. Tę powieść czytało mi się bardzo lekko i nie miałam żadnych problemów z wgryzieniem się w historię już od pierwszych stron. Nie mniej jednak, tak jak wcześniej wspominałam, nie jest to dla mnie thriller psychologiczny o którym trudno zapomnieć. Choć jest tu naprawdę ciekawa fabuła to jednak czegoś mi tu zabrakło aby w pełni ją docenić w tym gatunku co stworzył autor. Wydanie elektroniczne, które czytałam moim zdaniem bardzo dobrze przygotowane i idealnie współgrało z moim czytnikiem.
"Nie patrz" to całkiem przyzwoita historia z którą spędziłam dobrze swój wolny czas, jednak nie jest to coś czego do końca oczekiwałam. Zapewne sięgnę po kolejne książki tego autora, jednak z większą rezerwą podejdę do tego do jakiego gatunku zostały one przypisane i jak były promowane.
Choć Ewa myślała, że sprawę z Martyną ma już wyjaśnioną i nigdy więcej się z nią nie będzie musiała widzieć, okazuje się, że kobieta znów potrzebuje jej pomocy. Za pomocą Instagrama przesyła jej filmik, który powinien zostać już dawno skasowany, a dość mocno obciążą psychoterapeutkę. Mamy tu przedstawionych kilka ważnych problemów na różnych płaszczyznach i to jak niektóre niedokończone sprawy mogą wpłynąć na nasze codzienne życie i decyzje jakie podejmujemy. Wszystko to ukazane jest w historii, która miała być niepokojącym thrillerem psychologicznym przyprawiającym nas o ciarki na plecach. Według mnie coś nie do końca tu zadziałało. Niestety podczas lektury nie czułam tego dreszczyku emocji, którego tak się spodziewałam po opisie i opiniach innych czytelników. Choć sporo wątków zostało przedstawionych w intrygujący sposób i momentami naprawdę ciężko było mi się oderwać od lektury, to nie do końca przypięłabym tej pozycji gatunek jakim jest thriller psychologiczny, a oceniłabym ją bardziej jako obyczajówkę z 'mroczniejszymi' i czasem niepokojącymi elementami. Zakończenie również nie wbiło mnie aż tak mocno w fotel, jednak było na tyle intrygujące, że jestem ciekawa dalszej historii postaci z jakimi mamy tu do czynienia i jeśli będzie kolejna część to zapewne po nią sięgnę.
Bohaterowie dobrze wykreowani lecz nie wywołali we mnie żadnych głębszych emocji. Podczas lektury nie miałam momentów w których gubiłabym wątek i nie wiedziała o kim właściwie czytam. Pomimo to z żadną z postaci nie byłam w stanie w pełni się zżyć podczas lektury i z wypiekami na twarzy śledzić losy kogokolwiek by trzymać kciuki za to aby wszystko się u nich dobrze skończyło.
Styl autora bardzo dobry w odbiorze. Tę powieść czytało mi się bardzo lekko i nie miałam żadnych problemów z wgryzieniem się w historię już od pierwszych stron. Nie mniej jednak, tak jak wcześniej wspominałam, nie jest to dla mnie thriller psychologiczny o którym trudno zapomnieć. Choć jest tu naprawdę ciekawa fabuła to jednak czegoś mi tu zabrakło aby w pełni ją docenić w tym gatunku co stworzył autor. Wydanie elektroniczne, które czytałam moim zdaniem bardzo dobrze przygotowane i idealnie współgrało z moim czytnikiem.
"Nie patrz" to całkiem przyzwoita historia z którą spędziłam dobrze swój wolny czas, jednak nie jest to coś czego do końca oczekiwałam. Zapewne sięgnę po kolejne książki tego autora, jednak z większą rezerwą podejdę do tego do jakiego gatunku zostały one przypisane i jak były promowane.
Moja ocena: 5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz