Czterdziestoletni, kompletnie niedojrzały Adrien, zostaje porzucony
przez marzącą o założeniu rodziny Maude. Wizja końca wielkiej miłości
jest dla niego nie do zniesienia. Dzięki sprzyjającemu zbiegowi
okoliczności postanawia zostać w ich wspólnym mieszkaniu i założyć w
nim… domowe przedszkole. Maluchy przewracają jego beztroskie dotąd życie
do góry nogami, same przy tym ucząc się w jego towarzystwie prawdziwej
sztuki survivalu. Nowe oblicze „wkrótce-byłego-męża” sprawia, że mur
wokół serca Maude zaczyna kruszeć…
Film pt. "Daddy Cool" niedawno pojawił się na Netflixie. Jako, że uwielbiam francuskie komedie to ten tytuł wpadł u mnie na listę do obejrzenia w najbliższej przyszłości. Dodatkowo kilka pochlebnych opinii wśród moich znajomych sprawiło, że wreszcie zabrałam się za tę produkcję. Niestety moje oczekiwania nie w pełni pokryły się z tym co tu dostałam...
Adrien to niedojrzały czterdziestolatek, który postanawia założyć domowe przedszkole aby przekonać swoją ukochaną, żeby go nie opuszczała. Pracująca z domu Maude, zarabiająca jako rysowniczka, marzy o założeniu rodziny. Jednak czy to co dzieję się w ich wspólnym mieszkaniu spowoduje, że na nowo będzie w stanie pokochać swojego "wkrótce-byłego-męża"? Choć jest to komedia to jednak czegoś minimalnie mi tu zabrakło. Po tego typu produkcjach spodziewałam się znacznie lepszego humoru, który by mnie rozbawiał do łez i to przez cały seans. Tutaj jednak mam wrażenie, że było bardzo nierówno i nie wszystkie sytuacje, które miały być zabawne trafiły całkowicie w mój gust. Faktycznie często gościł na mojej twarzy uśmiech, lecz nie było tego aż tak dużo na tak dobrym poziomie jak się spodziewałam po francuskiej komedii.
Gra aktorska na przyzwoitym poziomie. Najbardziej naturalnie wypadły tutaj według mnie dzieciaki, które zaskakująco dobrze poradziły sobie przed kamerą. Natomiast mam pewne wątpliwości co do Laurence Arné, która wcielała się w Maude. Choć w większości scen w których występowała wypadła naprawdę dobrze, to jednak były niektóre sytuacje kiedy coś mi nie do końca grało w tym jak odgrywała swoją postać.
Przyznam, że film "Daddy Cool" nieco mnie rozczarował. Spodziewałam się czegoś z trochę lepszym humorem, bez wykorzystania tak oczywistych schematów. Pomimo, że całkiem miło spędziłam swój czas podczas seansu, to nie jestem pewna czy chciałabym obejrzeć tę produkcję ponownie...
Adrien to niedojrzały czterdziestolatek, który postanawia założyć domowe przedszkole aby przekonać swoją ukochaną, żeby go nie opuszczała. Pracująca z domu Maude, zarabiająca jako rysowniczka, marzy o założeniu rodziny. Jednak czy to co dzieję się w ich wspólnym mieszkaniu spowoduje, że na nowo będzie w stanie pokochać swojego "wkrótce-byłego-męża"? Choć jest to komedia to jednak czegoś minimalnie mi tu zabrakło. Po tego typu produkcjach spodziewałam się znacznie lepszego humoru, który by mnie rozbawiał do łez i to przez cały seans. Tutaj jednak mam wrażenie, że było bardzo nierówno i nie wszystkie sytuacje, które miały być zabawne trafiły całkowicie w mój gust. Faktycznie często gościł na mojej twarzy uśmiech, lecz nie było tego aż tak dużo na tak dobrym poziomie jak się spodziewałam po francuskiej komedii.
Gra aktorska na przyzwoitym poziomie. Najbardziej naturalnie wypadły tutaj według mnie dzieciaki, które zaskakująco dobrze poradziły sobie przed kamerą. Natomiast mam pewne wątpliwości co do Laurence Arné, która wcielała się w Maude. Choć w większości scen w których występowała wypadła naprawdę dobrze, to jednak były niektóre sytuacje kiedy coś mi nie do końca grało w tym jak odgrywała swoją postać.
Przyznam, że film "Daddy Cool" nieco mnie rozczarował. Spodziewałam się czegoś z trochę lepszym humorem, bez wykorzystania tak oczywistych schematów. Pomimo, że całkiem miło spędziłam swój czas podczas seansu, to nie jestem pewna czy chciałabym obejrzeć tę produkcję ponownie...
Moja ocena: 6/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz