Spanikowana młoda kobieta ciągnie przyjaciółki do Meksyku, by skasować
obraźliwą wiadomość, którą w porywie emocji wysłała do nowego chłopaka.
"Desperados" to jedna z ostatnich nowości na Netflixie. Co prawda nie słyszałam jeszcze zbyt wielu opinii na jej temat, jednak po opisie spodziewałam się lekkiej komedii, która może mnie rozbawi. Niestety podczas seansu zostałam brutalnie sprowadzona na ziemie i to nie w pozytywny sposób...
Pod wpływem impulsu i wypitego alkoholu Wesley wysyła dość nieprzyjemnego maila do swojego partnera, który nie odzywał się od kilku dni. Jednak moment później okazuje się, że miał on wypadek i leży w szpitalu. Kobieta aby naprawić swój błąd jedzie z przyjaciółkami do Meksyku aby dostać się do skrzynki pocztowej ukochanego i usunąć niefortunnego maila. Niestety fabuła tego filmu to według mnie porażka. Miałam nadzieję na lekki film, przy którym nie będę musiała zbyt dużo myśleć i po prostu się trochę rozerwę, lecz to z czym miałam tu do czynienia to w większości sytuacji absurd. Chociażby scena z delfinem, która dla mnie była niepotrzebna i całkowicie nie trafiała w mój humor. Również dziwny był dla mnie wątek z tym małym Nolanem, który twierdził, że zakochał się w dużo od siebie starszej kobiecie. Ja jestem na nie... Przez większość czasu podczas oglądania czułam raczej zażenowanie tym co widzę i ani razu nie pojawił się na mojej twarzy uśmiech. Naprawdę jestem rozczarowana tym co tu dostałam.
Gra aktorska mocno przeciętna. Nikt nie zrobił na mnie na tyle dobrego wrażenia abym miała ochotę zobaczyć danego aktora w innej produkcji. Najnaturalniej wypadł tu według mnie Toby Grey, jako Nolan, lecz sama jego postać była po prostu nie była na tyle zabawna w całości, by była tutaj w ogóle potrzebna. Żałuję, że nie było tu ani jednej porządnej postaci, która by jakkolwiek dawała nadzieję na mile spędzony czas podczas seansu.
Niestety jestem bardzo rozczarowana tym filmem. "Desperados" to produkcja, która nic pozytywnego nie wniosła do mojego życia, nawet prozaicznego uśmiechu, a jedynie przez ponad półtorej godziny ogrom żenady. Mam nadzieję, że uda mi się jak najszybciej zapomnieć o tym, że to w ogóle widziałam. Nawet nie wiem, czy jest jakakolwiek gruba odbiorców, którym mogłabym z czystym sumieniem polecić ten tytuł...
Pod wpływem impulsu i wypitego alkoholu Wesley wysyła dość nieprzyjemnego maila do swojego partnera, który nie odzywał się od kilku dni. Jednak moment później okazuje się, że miał on wypadek i leży w szpitalu. Kobieta aby naprawić swój błąd jedzie z przyjaciółkami do Meksyku aby dostać się do skrzynki pocztowej ukochanego i usunąć niefortunnego maila. Niestety fabuła tego filmu to według mnie porażka. Miałam nadzieję na lekki film, przy którym nie będę musiała zbyt dużo myśleć i po prostu się trochę rozerwę, lecz to z czym miałam tu do czynienia to w większości sytuacji absurd. Chociażby scena z delfinem, która dla mnie była niepotrzebna i całkowicie nie trafiała w mój humor. Również dziwny był dla mnie wątek z tym małym Nolanem, który twierdził, że zakochał się w dużo od siebie starszej kobiecie. Ja jestem na nie... Przez większość czasu podczas oglądania czułam raczej zażenowanie tym co widzę i ani razu nie pojawił się na mojej twarzy uśmiech. Naprawdę jestem rozczarowana tym co tu dostałam.
Gra aktorska mocno przeciętna. Nikt nie zrobił na mnie na tyle dobrego wrażenia abym miała ochotę zobaczyć danego aktora w innej produkcji. Najnaturalniej wypadł tu według mnie Toby Grey, jako Nolan, lecz sama jego postać była po prostu nie była na tyle zabawna w całości, by była tutaj w ogóle potrzebna. Żałuję, że nie było tu ani jednej porządnej postaci, która by jakkolwiek dawała nadzieję na mile spędzony czas podczas seansu.
Niestety jestem bardzo rozczarowana tym filmem. "Desperados" to produkcja, która nic pozytywnego nie wniosła do mojego życia, nawet prozaicznego uśmiechu, a jedynie przez ponad półtorej godziny ogrom żenady. Mam nadzieję, że uda mi się jak najszybciej zapomnieć o tym, że to w ogóle widziałam. Nawet nie wiem, czy jest jakakolwiek gruba odbiorców, którym mogłabym z czystym sumieniem polecić ten tytuł...
Moja ocena: 3/10.
Szkoda, że negatywna opinia, bo na pierwszy rzut oka film wydał mi się ciekawy :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że znajdzie się grupa osób której ten film przypadnie do gustu lecz ja niestety się nie zaliczam ;).
Usuń