Baśka Zajda, policjantka zmęczona życiem i jego trudami, wraca z Krakowa
w rodzinne strony. Chociaż wszyscy mówią, że wyrzucili ją z policji
wojewódzkiej, to sama zainteresowana nie chce o tym rozmawiać. Ścigają
ją demony, które ma nadzieję zgubić w urokliwej Zawoi. Zwłaszcza że jej
najlepsza przyjaciółka Iza, córka lokalnego posła, niedługo bierze ślub.
Z tej okazji w towarzystwie innych kobiet wspinają się na Babią Górę,
aby po raz ostatni się zabawić.
Kiedy wschodzi słońce, Baśka znajduje martwą Izę. Wybucha skandal, w
który zamieszany jest Artur, dawna miłość policjantki i były chłopak
Izy. Sprawę trzeba szybko zamknąć, bo nie tylko media huczą od plotek,
ale również halny wywiewa z gór echo tajemnic, które miały tam pozostać
na zawsze.
Co wspólnego ze śmiercią Izy ma katastrofa lotnicza z 1969 roku? Czy
jej śmierć jest dopiero zwiastunem kolejnym okrutnych zdarzeń? A może
to dusze tragicznie zmarłych, zaklęte w cieniu Babiej Góry, szukają
zemsty?
Opis książki
Autor: Irena
Małysa
Język oryginalny:
polski
Kategoria:
Literatura piękna
Gatunek:
thriller/sensacja/kryminał
Forma:
powieść
Rok pierwszego wydania: 2021
Liczba stron: 376
Czas trwania: 10h 26m
Lektor: Masza Bogucka
Książka pt. "W cieniu Babiej Góry" Ireny Małysy była przez kilka osób bardzo pozytywnie oceniona, więc postanowiłam dać jej szansę. Jako, że miałam ochotę na dobry kryminał to miałam ogromną nadzieję, że przypadnie mi ta pozycja do gustu. Niestety według mnie jest to kolejna przeciętna powieść z którą przyszło mi się ostatnio zmierzyć...
Basia Zajda ze względu na niektóre wydarzenia w swoim życiu postanawia wrócić z Krakowa do swojego rodzinnego miasta, jednak i tu wbrew pozorom nie jest spokojnie. Podczas wieczoru panieńskiego jej najlepszej przyjaciółki dochodzi do tragedii, która wstrząsa całą lokalną społecznością. W trakcie śledztwa wychodzą na jaw kolejne szczegóły, a sprawa w niewyjaśnionych okolicznościach wydaje się łączyć pod pewnymi względami z katastrofą lotniczą z 1969 roku. Niestety ta historia mnie nie porwała, choć miała naprawdę ogromny potencjał. Moim zdaniem wykonanie było dość chaotyczne, gdyż znalazło się wiele przeskoków w czasie, co czasem utrudniało mi połapanie się o którym okresie właściwie w danym momencie czytam. Dodatkowo intryga nie była dla mnie na tyle interesująco wykreowana, żebym zapoznawała się z nią z zapartym tchem a napięcie według mnie nie było odpowiednio dawkowane i podtrzymywane przez całą powieść. Ot, historia jakich wiele, która niestety nie zapadnie w mojej pamięci na długo i wątpię abym powracała do niej myślami.
Bohaterowie zostali całkiem nieźle wykreowani, przynajmniej w większości przypadków. Niestety znalazło się kilka mniej znaczących postaci, które mieszały mi się ze sobą i będąc już po lekturze ciężko mi cokolwiek znaczącego o nich napisać. Nikt również nie wywarł na mnie aż takiego wrażenia, bym była w stanie zżyć się z tą postacią i z zainteresowaniem śledzić jej poczynania. Przypuszczam, że niestety pod koniec miesiąca zapomnę już nawet imiona tych głównych bohaterów.
Styl autorki - na początku ogromnie ciężko było mi się polubić z tym jak została napisana ta powieść, jednak im dalej tym bardziej byłam w stanie się z tym oswoić. Jednak nie mogę napisać aby sposób pisania zrobił na mnie jakieś ogromne wrażenie, czy był dla mnie po prostu bardzo lekki i przyjemny w odbiorze. Nie jestem pewna czy przez to miałabym w przyszłości ochotę sięgnąć po kolejny tytuł tej autorki... Co do lektorki w audiobooku dostępnym w aplikacji Empik Go nie mam żadnych zastrzeżeń i bardzo miło słuchało mi się jej głosu.
"W cieniu Babiej Góry" to kolejna przeciętna powieść w tym miesiącu, która nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia jak się spodziewałam. Miałam nadzieję na coś mocniejszego, co wywołałoby ciarki na moich plecach. Niestety ta pozycja na pewno nie trafi na listę moich ulubieńców i wątpię abym pamiętała o niej jeszcze pod koniec tego roku, a nawet tego kwartału...
Moja ocena: 5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz