Niepokojący, nastrojowy thriller w reżyserii Washa Westmorelanda ("Colette", "Motyl Still Alice") rozgrywający się w Tokio w roku 1989. "Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi" to historia Lucy Fly (Alicia Vikander), tajemniczej ekspatki dręczonej demonami przeszłości, która wikła się w poważny związek z Teijim (Naoki Kobayashi),
przystojnym fotografem zmagającym się, podobnie jak ona, z
traumatycznymi doświadczeniami. Pozorny spokój Lucy zakłóca pojawienie
się w ich życiu naiwnej Lily Bridges (Riley Keough), która pewnego dnia znika bez śladu i wszystko wskazuje na to, że nie żyje.
Już od jakiegoś czasu kusił mnie film pt. "Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi" lecz jakoś nie było mi z nim po drodze. Podjęłam jednak znów próbę wyczyszczenia 'mojej listy' filmów i seriali do obejrzenia na Netflixie i wreszcie padło na ten tytuł. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, lecz to co dostałam było dość... dziwne, jednak w dobrym tego słowa znaczeniu.
Lucy Fly wyjechała do Japonii by uciec przed demonami przeszłości. Gdy na jej drodze pojawia się Teiji, przystojny fotograf, wdają się w romans. Jednak nieprzewidziane pojawienie się Lily, burzy codzienność dziewczyny. Fabuła tego filmu poprowadzona jest dość nieoczekiwany sposób. Już od pierwszych minut podczas seansu czułam pewnego rodzaju niepokój, który nie chciał odpuścić. Ciężko mi opisać szerzej moje odczucia podczas oglądania, jednak było tu coś magnetycznego, dzięki czemu z zaciekawieniem śledziłam losy bohaterów. Podobały mi się również ujęcia z jakimi mamy tutaj styczność. Całość wydała mi się zarazem schludna jak i inspirująca. Po tym filmie mam ochotę bardziej zgłębić kulturę Japonii i poznać ten kraj z innej strony.
Gra aktorska według mnie na bardzo dobrym poziomie. Każdy z aktorów idealnie wcielił się w swoją postać i nie miałam odczucia podczas seansu, że robią to od niechcenia, aby tylko jakoś ukazać to co mają do zrobienia. Zarówno główni bohaterowie jak i te postacie poboczne były według mnie bardzo potrzebne i dobrze przedstawione w całej historii.
Przyznam, że "Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi" pozytywnie mnie zaskoczył. Sama nie do końca byłam pewna czego mogę się spodziewać, lecz na pewno długo będę wspominać tę produkcję. Ten ciągły niepokój towarzyszący mi podczas seansu utrzymywał się u mnie jeszcze trochę po zakończeniu oglądania. Jestem pewna, że w przyszłości powrócę do tego filmu ponownie.
Lucy Fly wyjechała do Japonii by uciec przed demonami przeszłości. Gdy na jej drodze pojawia się Teiji, przystojny fotograf, wdają się w romans. Jednak nieprzewidziane pojawienie się Lily, burzy codzienność dziewczyny. Fabuła tego filmu poprowadzona jest dość nieoczekiwany sposób. Już od pierwszych minut podczas seansu czułam pewnego rodzaju niepokój, który nie chciał odpuścić. Ciężko mi opisać szerzej moje odczucia podczas oglądania, jednak było tu coś magnetycznego, dzięki czemu z zaciekawieniem śledziłam losy bohaterów. Podobały mi się również ujęcia z jakimi mamy tutaj styczność. Całość wydała mi się zarazem schludna jak i inspirująca. Po tym filmie mam ochotę bardziej zgłębić kulturę Japonii i poznać ten kraj z innej strony.
Gra aktorska według mnie na bardzo dobrym poziomie. Każdy z aktorów idealnie wcielił się w swoją postać i nie miałam odczucia podczas seansu, że robią to od niechcenia, aby tylko jakoś ukazać to co mają do zrobienia. Zarówno główni bohaterowie jak i te postacie poboczne były według mnie bardzo potrzebne i dobrze przedstawione w całej historii.
Przyznam, że "Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi" pozytywnie mnie zaskoczył. Sama nie do końca byłam pewna czego mogę się spodziewać, lecz na pewno długo będę wspominać tę produkcję. Ten ciągły niepokój towarzyszący mi podczas seansu utrzymywał się u mnie jeszcze trochę po zakończeniu oglądania. Jestem pewna, że w przyszłości powrócę do tego filmu ponownie.
Moja ocena: 7/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz