Było ich trzech - romantyk, narwaniec i kucharz. Przyjaciele ze Śląska. A
potem było tylko zabawniej i po kumpelsku. Franczesko (Piotr Adamczyk), Fikoł (Bartosz Opania) i Szyja (Paweł Domagała)
znają się od lat, razem pracują i razem spędzają wolny czas. Kiedy
tracą pracę w lokalnej fabryce, planują szalony weekend w stolicy.
Prawdziwa przygoda ma się dopiero zacząć, kiedy podczas przymusowego
postoju w urokliwych okolicach Zarzecza, trójka kumpli zostaje omyłkowo
wzięta za niemieckich inwestorów.
"Wkręceni" to kolejna polska produkcja, której w tym roku postanowiłam dać szansę. Choć niewiele argumentów przemawiało za tym, że może mi się ona spodobać to z pewną iskierką nadziei obejrzałam, że może jednak odkryję perełkę, dzięki której odprężę się w wolny wieczór. Niestety nie...
Trójka znajomych z pewnej fabryki dostaje wypowiedzenie. Postanawiają oni ruszyć na weekend i zaszaleć z pieniędzy z otrzymanej odprawy. Zakończenie tej imprezy przybiera nieoczekiwany obrót... Mam wrażenie, że choć pomysł dobry nie do końca został on przemyślany. Przez większość seansu uśmiech nie zagościł na mojej twarzy a podobno jest to komedia. Nie potrafiłam wciągnąć się w tę historię, większość sytuacji jest mocno naciągana. Pomimo, że miało być fajnie ja się nie ubawiłam podczas oglądania tego filmu. Jest to właśnie jedna z bardziej sztampowych produkcji, która może zniechęcić do naszego rodzimego kina.
Gra aktorska - jeśli ktoś jest fanem kogokolwiek z obsady to może będzie zadowolony, że obejrzał kolejny tytuł z ulubionym aktorem czy aktorką. Dla mnie niestety nie było tu nic wybitnego, ani pod względem umiejętności ani pod względem nazwisk. Ot po prostu część znanych osób, które według mnie nie wykorzystały w pełni swoich umiejętności. Nie jestem może po prostu w stanie zrozumieć fenomenu niektórych postaci.
Jestem zawiedziona tą produkcją. Choć nie jest to najgorszy polski tytuł jaki w życiu oglądałam to jednak nie znalazłam tu nic, co mogłoby mnie zachwycać. Na pewno nie powrócę do niego ponownie, a nad drugą częścią poważnie się zastanowię czy chcę marnować na nią swój czas...
Trójka znajomych z pewnej fabryki dostaje wypowiedzenie. Postanawiają oni ruszyć na weekend i zaszaleć z pieniędzy z otrzymanej odprawy. Zakończenie tej imprezy przybiera nieoczekiwany obrót... Mam wrażenie, że choć pomysł dobry nie do końca został on przemyślany. Przez większość seansu uśmiech nie zagościł na mojej twarzy a podobno jest to komedia. Nie potrafiłam wciągnąć się w tę historię, większość sytuacji jest mocno naciągana. Pomimo, że miało być fajnie ja się nie ubawiłam podczas oglądania tego filmu. Jest to właśnie jedna z bardziej sztampowych produkcji, która może zniechęcić do naszego rodzimego kina.
Gra aktorska - jeśli ktoś jest fanem kogokolwiek z obsady to może będzie zadowolony, że obejrzał kolejny tytuł z ulubionym aktorem czy aktorką. Dla mnie niestety nie było tu nic wybitnego, ani pod względem umiejętności ani pod względem nazwisk. Ot po prostu część znanych osób, które według mnie nie wykorzystały w pełni swoich umiejętności. Nie jestem może po prostu w stanie zrozumieć fenomenu niektórych postaci.
Jestem zawiedziona tą produkcją. Choć nie jest to najgorszy polski tytuł jaki w życiu oglądałam to jednak nie znalazłam tu nic, co mogłoby mnie zachwycać. Na pewno nie powrócę do niego ponownie, a nad drugą częścią poważnie się zastanowię czy chcę marnować na nią swój czas...
Moja ocena: 4/10.
To i tak niezła ocena, jak na tę produkcję... ;-)
OdpowiedzUsuńIm dłużej się zastanawiam nad tym filmem, tym bardziej jestem przekonana, że powinnam jednak obniżyć tę ocenę ;).
Usuń