Gatsby uwielbia klimat Nowego Jorku i chce pokazać ukochanej Ashleigh
rodzinne miasto. Niespodziewanie ich ścieżki rozchodzą się i każde z
osobna przeżywa własne przygody, pełne humoru i zwrotów akcji. Reżyser
filmowy (Liev Schreiber)
zaprasza dziewczynę na pokaz roboczej wersji jego najnowszego dzieła.
Będąca początkującą dziennikarką Ashleigh zostaje wciągnięta przez
wydarzenia, dzięki którym poznaje scenarzystę (Jude Law) oraz gwiazdę kina – Francisco Vegę (Diego Luna). Pozostawiony samemu sobie Gatsby przypadkowo spotyka i spędza cały dzień w towarzystwie Chan (Selena Gomez)
– młodej i błyskotliwej siostry swojej ex dziewczyny. Rozmarzony i
skąpany w deszczu dzień w Nowym Jorku sprawi, że Ashleigh pozna siebie
na nowo, a jej chłopak przekona się, że żyje się tylko raz – ale to
wystarczy, jeżeli znajdzie się właściwą osobę.
Mając wolny wieczór poszukiwałam filmu, który byłby w stanie mnie zainteresować na dłużej niż tylko kilka pierwszy minut. Postanowiłam dać szansę jednej z nowszych produkcji Woody'ego Allena, czyli "W deszczowy dzień w Nowym Jorku". W dorobku tego reżysera są filmy które podobały mi się mniej lub bardziej, jednak ten był dla mnie po prostu... nijaki.
Podczas wyjazdu do Nowego Jorku, który miał być romantycznym wypadem zakochanych, Gatsby oraz Ashleigh rozdzielają się i każde z nich przeżywa swoje przygody w tym mieście. Choć zapowiadało się naprawdę dobrze to koniec końców, jestem tą historią nieco rozczarowana. Napięcie i akcja nie zostały równomiernie rozłożone, przez co było dla mnie tu kilka nużących momentów. Jednak fani tego reżysera nie powinni czuć się aż tak bardzo zawiedzeni, gdyż czuć tu magiczny klimat, który towarzyszy również w innych jego produkcjach. Na plus są na pewno również przepiękne widoki, mogące zachwycić niejednego widza, jednak nie jest to jedyna rzecz, która jest dla mnie wyznacznikiem dobrej historii. Tutaj nie chwyciła mnie ona za serce i nie byłam w stanie w pełni oddać się emocjom towarzyszącym bohaterom w trakcie tego ich krótkiego pobytu w Nowym Jorku.
Gra aktorska nie zrobiła na mnie ogromnego wrażenia. Mam wrażenie, że była ona po prostu na przeciętnym poziomie, tak jak cały film. Niestety nie miałam tu swojego ulubieńca i nie mam przez tę produkcję wyszukiwać kolejnych propozycji z ich udziałem. Ot, po prostu ktoś musiał tu ciągnąć historię i ją jakoś ukazać, lecz bez żadnych fajerwerków.
Niestety film "W deszczowy dzień w Nowym Jorku" nie zrobił na mnie aż takiego pozytywnego wrażenia, jak bym oczekiwała. Choć zapowiadało się ciekawie to jednak im dalej to dla mnie było po prostu coraz bardziej nużąco. Wątpię aby na długo ten tytuł pozostał w mojej pamięci - nie był zły ale genialny jak dla mnie też nie.
Moja ocena: 5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz