Czy John Cleese, gwiazda Latającego Cyrku Monty Pythona, zgodził się uświetnić przemową chrzciny kota?
Kto wypowiada słynne "Mind the gap" w londyńskim metrze?
O jakiej Wielkiej Brytanii marzą islamski fundamentalista, walijski separatysta i angielski narodowiec?
Chyba każdy zna kogoś, kto mieszka w Wielkiej Brytanii, zwiedzał
Londyn albo chociaż oglądał Downton Abbey. Ale czy na pewno znamy i
rozumiemy ten kraj? Milena Rachid Chehab od kilkunastu lat z bliska
przygląda się Brytyjczykom jako dziennikarka i korespondentka z Wysp.
Jeśli ktoś myśli, że Brytyjczycy są flegmatyczni, potrafią rozmawiać
głównie o pogodzie, a ich najciekawsze zajęcie to popołudniowa herbatka,
czeka go niespodzianka. Autorka zabiera nas w podróż po różnych
kolorach i odcieniach brytyjskości, które układają się we współczesny
portret starej monarchii na dziejowym zakręcie. A wszystko to z
prawdziwym brytyjskim humorem.
Opis książki
Autor: Milena
Rachid Chehab
Język oryginalny:
polski
Kategoria:
Literatura piękna
Gatunek:
publicystyka i eseje
Rok pierwszego wydania polskiego:
2019
Liczba stron: 320
Około trzech lat temu, gdy to kupiłam pozycję "Komu bije Big Ben. Brytyjczycy w sosie własnym" (aż sprawdziłam - stosik Q3 z 2019 roku!), miałam na nią ogromną ochotę, jednak koniec końców nie przeczytałam jej w tamtym czasie. Dopiero teraz, po tylu latach, wreszcie po nią sięgnęłam i niestety czuję pewien niedosyt po tej lekturze. Mam wrażenie, że moje oczekiwania co do treści były znacznie wyższe niż to co faktycznie dostałam.
W tej pozycji mamy sporo esejów na różne tematy, jednak wszystko kręci się wokół Wielkiej Brytanii. Niektóre faktycznie poruszały bardzo ważne historie, inne były nieco bardziej na luzie. Niestety ja nie dowiedziałam się z tej pozycji zbyt wiele i nie byłam w stanie aż tak bardzo wkręcić się w treść. Gdy już zaczynało być bardziej interesująco to rozdział z daną historią już się kończył. Mam wrażenie, że przez to przeskakiwanie z tematu na temat ta książka jest jednocześnie o wszystkim jak i o niczym - trochę takie mydło i powidło o jednym kraju. Nie było tu nic co by zostało szerzej omówione, raczej same 'zajawki' o czymś co mogło by zainteresować czytelnika i ewentualnie na własną rękę trzeba wtedy poszukać czegoś więcej jeśli temat przykułby naszą uwagę. Ja niestety jestem tym nieco rozczarowana, gdyż nie tego się spodziewałam po tej pozycji.
Styl autorki jest jednocześnie lekki w odbiorze lecz z drugiej strony nie było tutaj nic zanadto szczególnego aby mnie przyciągało i zachęcało do dalszej lektury. Po prostu ukazana treść, która co prawda nie była napisana podręcznikowym językiem, choć zabrakło mi tu czegoś co by sprawiało, że mam ochotę czytać dalej. Wydanie papierowe bardzo dobrze przygotowane i to chyba jest największy plus całej książki do którego nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń.
"Komu bije Big Ben. Brytyjczycy w sosie własnym" to pozycja, która mnie rozczarowała. Spodziewałam się więcej treści z której faktycznie dowiem się czegoś ciekawego a nie miałkiego i nic nie wnoszącego do mojej świadomości. Możliwe, że lepiej bym ją przyjęła gdybym sięgnęła po nią od razu po zakupie, jednak teraz nie byłam w stanie w pełni delektować się tą lekturą.
Moja ocena: 5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz