Księżna Margaret nieoczekiwanie dziedziczy tron Montenaro, a nad jej
związkiem z Kevinem zbierają się czarne chmury. Podobna do niej jak dwie
krople wody Stacy musi uratować sytuację zanim kolejna "dublerka",
imprezowiczka Fiona, pokrzyżuje im plany.
W grudniu 2018 obejrzałam pierwszą część "Zamiany z księżniczką". Choć nie było to bardzo wybitne dzieło, to po czasie całkiem miło wspominam tamten film, dlatego też postanowiłam w tegoroczne Święta Bożego Narodzenia obejrzeć część 2.
Opis fabuły idealnie przedstawia Wam ten, który zaczerpnęłam ze strony filmweb.pl i umieściłam powyżej. Napisanie czegoś więcej mam wrażenie, że może odebrać Wam radość z seansu. Jak sam tytuł wskazuje Stacy i Margaret znów muszą zamienić się miejscami, by ratować sytuację. Według mnie dostajemy tu miłą świąteczną produkcję, która idealnie może uprzyjemnić nam jeden z grudniowych wieczorów, choć obawiam się, że wiele szczegółów nie pozostanie mi w pamięci na długo. Wątki romantyczne, za którymi niezbyt przepadam, nie były tu aż tak absurdalne, dzięki czemu byłam w stanie czerpać radość podczas seansu. Dodatkowo było tu sporo widoków cieszących moje oko przez co czas spędzony na oglądaniu tego filmu nie był czasem całkowicie straconym.
Gra aktorska na całkiem dobrym poziomie. Choć widziałam kilka scen dość nienaturalnie wypadających i nie do końca mnie przekonujących tak w ogólnym rozrachunku nie było tak źle abym miała tu linczować któregokolwiek z aktorów za to co tu wyczyniali. Ot po prostu ciągnęli to co było to przedstawienia. Pomimo pewnych nieścisłości i tak dobrze mi się oglądało. Może to ta magia Świąt?
"Zamiana z księżniczką 2" nie jest arcydziełem kinematografii, jednak naprawdę miło spędziłam swój czas podczas seansu. Nie żałuję, że zdecydowałam się na ten film w te Święta, gdyż potrzebowałam przyjemnej produkcji dla odpoczynku i właściwie dostałam to czego oczekiwałam.
Moja ocena: 6/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz