Czwórka rodzeństwa po przejściach i burzach dorosłego życia, wraca do
rodzinnego domu, zmuszona na tydzień ponownie zamieszkać pod jednym
dachem. Towarzyszy im ich nadopiekuńcza matka, a także zbieranina
małżonków oraz byłych i niedoszłych partnerów. W gronie najbliższych
osób rozliczają się z przeszłością i problemami w związkach, co
ostatecznie, za sprawą przezabawnych i wzruszających wydarzeń, prowadzi
do odbudowania nadszarpniętych relacji. Pojednaniu towarzyszy chaos,
radość, smutek oraz przebaczenie, których można doświadczyć tylko w
rodzinie — tej samej, która z jednej strony doprowadza nas do
szaleństwa, a z drugiej przypomina o tym, kim naprawdę jesteśmy i co w
nas najlepsze.
Film pt. "Powiedzmy sobie wszystko" miał być wzruszający i zabawny. Spodziewałam się, że podczas seansu będę w stanie nieco się rozluźnić oraz naprawdę miło spędzić swój czas. I jak wyszło? Niestety jestem nieco rozczarowana tym co tu dostałam, lecz nie jest też aż tak źle bym miała tylko narzekać i nie być w stanie znaleźć tu pozytywnych akcentów.
Po śmierci ojca czwórka rodzeństwa powraca w rodzinne strony. Każdy z nich boryka się z własnymi problemami, a tydzień w gronie rodziny może być dla nich dość ciężki do ogarnięcia. Pierwsza myśl jaka mnie naszła podczas oglądania tego filmu to ogromne podobieństwo w ogólnym zarysie fabuły do filmu pt. "Sierpień w hrabstwie Osage", gdzie również dzieci przyjeżdżają na pogrzeb rodzica. Niestety przez znaczną część nie mogłam powstrzymać się od porównywania do siebie tych dwóch tytułów, przez co ten - "Powiedzmy sobie wszystko" - wypada nieco gorzej. Również nie dostałam tylu emocji, które były obiecane. Ani się nie wzruszyłam podczas seansu ani zbytnio nie uważam aby ta historia była nad wyraz zabawna. Ok, czasem się uśmiechnęłam, były momenty gdy wraz z bohaterami nieco przeżywałam część sytuacji, lecz miałam nadzieję na większą dawkę uczuć.
Gra aktorska to bardzo mocny atut tego filmu. Mam wrażenie, że każda postać została tu doskonale obsadzona. Ani razu nie miałam wrażenia, że ktoś tu nie pasuje czy po prostu wypadł bardzo nienaturalnie odpychając mnie od siebie. Choć sama historia nie wywołała we mnie zbyt wielu emocji tak u bohaterów byłam w stanie je dostrzec.
"Powiedzmy sobie wszystko" to według mnie przeciętny film, który może umilić wolny wieczór, lecz nie pozostanie w mojej pamięci na długo. Może gdybym nie widziała tylu podobieństw do innego tytułu odebrałabym go zupełnie inaczej. Pomimo to nie żałuję, że go obejrzałam, jednak i tak nie mam ochoty do niego powracać.
Moja ocena: 5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz