Gdy Jennifer budzi się z amnezją po traumatycznej napaści, może liczyć
na opiekę kochającego męża. Wkrótce jednak dociera do niej, że wciąż
jest w niebezpieczeństwie.
Film "Sekretna obsesja" przez kilka dni wyświetlał mi się w proponowanych na stronie głównej na Netflixie. Stwierdziłam, że co mi szkodzi i zobaczę co to za historia, w szczególności, że lubię książkowe thrillery. Niestety w przypadku filmu coś nie wyszło...
Po okrutnej napaści na siebie Jennifer budzi się w szpitalu. Niestety nie pamięta nic z dotychczasowego życia. Jednak na ratunek przychodzi jej kochający mąż, który zabiera ją do ich domu. Lecz czy to co jej przedstawia na pewno jest prawdą? Jak na thriller akcja rozgrywa się na początku bardzo powoli, by z przytupem zakończyć w przerażający sposób tę historię. Niestety historia w wersji filmowej została przedstawiona w bardzo schematyczny sposób. Już od samego początku byłam w stanie przewidzieć zakończenie, które w tym przypadku było dość nijakie. Napięcie nie było budowane odpowiednio, przez pierwszą połowę filmu nie działo się prawie nic, by później wlepić wszystkie najbardziej schematyczne wątki z tego gatunku.
Gra aktorska choć nie była bardzo złą to w przypadku większości bohaterów coś mnie irytowało. Najbardziej wkurzająca była według mnie odtwórczyni głównej roli, czyli Brenda Song, jako Jennifer. Mam wrażenie, że nie ukazała zbyt wielu emocji, albo ma po prostu taką mimikę twarzy, że nie widać na niej nawet przerażenia. Również męskie postacie nie były dla mnie na tyle przekonujące bym była w stanie poczuć wraz z nimi dreszczyk na swojej skórze. Chyba jedynie Dennis Haysbert, wcielający się w postać detektywa, był w stanie ukazać jakiekolwiek emocje.
Żałuję, że zdecydowałam obejrzeć się ten film. "Sekretna obsesja" niestety nie wywarła na mnie tak pozytywnego wrażenia. Właściwie nie wywołał we mnie ten film żadnych emocji, które towarzyszyły by mi podczas seansu i tuż po nim.
Po okrutnej napaści na siebie Jennifer budzi się w szpitalu. Niestety nie pamięta nic z dotychczasowego życia. Jednak na ratunek przychodzi jej kochający mąż, który zabiera ją do ich domu. Lecz czy to co jej przedstawia na pewno jest prawdą? Jak na thriller akcja rozgrywa się na początku bardzo powoli, by z przytupem zakończyć w przerażający sposób tę historię. Niestety historia w wersji filmowej została przedstawiona w bardzo schematyczny sposób. Już od samego początku byłam w stanie przewidzieć zakończenie, które w tym przypadku było dość nijakie. Napięcie nie było budowane odpowiednio, przez pierwszą połowę filmu nie działo się prawie nic, by później wlepić wszystkie najbardziej schematyczne wątki z tego gatunku.
Gra aktorska choć nie była bardzo złą to w przypadku większości bohaterów coś mnie irytowało. Najbardziej wkurzająca była według mnie odtwórczyni głównej roli, czyli Brenda Song, jako Jennifer. Mam wrażenie, że nie ukazała zbyt wielu emocji, albo ma po prostu taką mimikę twarzy, że nie widać na niej nawet przerażenia. Również męskie postacie nie były dla mnie na tyle przekonujące bym była w stanie poczuć wraz z nimi dreszczyk na swojej skórze. Chyba jedynie Dennis Haysbert, wcielający się w postać detektywa, był w stanie ukazać jakiekolwiek emocje.
Żałuję, że zdecydowałam obejrzeć się ten film. "Sekretna obsesja" niestety nie wywarła na mnie tak pozytywnego wrażenia. Właściwie nie wywołał we mnie ten film żadnych emocji, które towarzyszyły by mi podczas seansu i tuż po nim.
Moja ocena: 3/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz