czwartek, 15 sierpnia 2019

'Król Artur: Legenda miecza' (King Arthur: Legend of the Sword, 2017) - film




Odważna historia cwanego młodzieńca Artura, który większość czasu spędza w zaułkach Londonium wraz ze swoją ferajną, nieświadomy losu, jaki jest mu pisany. Wszystko zmienia się jednak, gdy dostaje w swoje ręce miecz Excalibur — a wraz z nim przyszłość. Porażony mocą Excalibura Artur staje przed trudnym wyborem. Dołącza do buntowników z Ruchu oporu i podąża za tajemniczą młodą Ginewrą. Uczy się władać mieczem, aby zmierzyć się ze swoimi demonami i zjednoczyć lud w walce z tyranem Vortigernem, który ukradł należną mu koronę i zamordował jego rodziców, po czym ogłosił się królem.






     W okolicach premiery filmu "Król Artur: Legenda miecza" byłam mocno nim zainteresowana. Nawet zamierzałam iść na niego do kina, jednak zawsze coś stawało mi na przeszkodzie i w końcu go przegapiłam. Jednak po kilku latach wreszcie udało mi się obejrzeć ten tytuł w domowym zaciszu.
     O królu Arturze krąży wiele legend, zostało przedstawionych wiele różnych historii z nim związanych. W tym przypadku mamy w dość epicki sposób ukazane losy Artura, który okazuje się być wybrańcem. W jego ręce trafia miecz Excalibur i to na nim będą spoczywać dalsze losy kraju. Treść znana jest prawdopodobnie znacznej części widzów. Jednak było tu według mnie coś na tyle intrygującego, że pomimo długości tej produkcji nie nudziłam się ani minuty. Co prawda nie wywołała we mnie ta historia przyspieszonego bicia serca, nie wszystkie sceny z istotami 'fantastycznymi' w pełni mnie satysfakcjonowały, lecz nie mogę napisać zbyt wielu więcej negatywów.
     Gra aktorska na bardzo dobrym poziomie. Dobór aktorów do poszczególnych postaci jest według mnie idealny i nie zamieniłabym żadnego z tu występujących na kogoś innego. Stety bądź niestety spotkałam osoby, które obejrzały ten tytuł tylko i wyłącznie ze względu na wygląd Charlie Hunnam'a, który wcielił się w Króla Artura a później "psioczyły" na tematykę tego filmu. Więc od razu ostrzegam osoby, którym przyświeca to samo podejście aby zaznajomiły się wcześniej o czym mniej więcej jest ta produkcja :).
     Nie żałuję, że wreszcie obejrzałam ten film. Cieszę się jednak, że nie widziałam go na dużym ekranie, gdyż mogłabym być wtedy bardziej zawiedziona. Jednak na warunki domowe to bardzo dobrze mi się oglądało i dobrze spędziłam te dwie godziny.
     Moja ocena: 8/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails