Troskliwa siostra stara się zachować zimną krew,
szukając w środku nocy centrum odwykowego dla brata uzależnionego od
heroiny i zajmując się jego 2- letnią córką.
Film "6 balonów" nie cieszy się jak na razie ogromną popularnością. Przed seansem nie znalazłam zbyt wielu opinii na jego temat i nie wiedziałam też do końca czego mogę się po nim spodziewać. Zaryzykowałam jednak i zdecydowałam się na jego obejrzenie. Niestety mam mieszane odczucia.
Seth to uzależniony od heroiny ojciec dwuletniej dziewczynki. Jego siostra, Katie, ciągle go wspiera i stara się mu pomóc wyjść z nałogu. Biorąc pod uwagę tematykę tego filmu, miałam nadzieję na mocną produkcję, która mną wstrząśnie. "Requiem dla snu", choć oglądałam dwa lata temu, pamiętam do dziś. Niestety w przypadku tego filmu nie mogę powiedzieć, aby wstrząsnął mną on na tyle, żebym również go tak długo rozpamiętywała. Jednak widzę w tej produkcji pewien potencjał. Ukazane zostało jak bliska osoba, której zależy na drugim człowieku, zmaga się z jego uzależnieniem i jak przeżywa każdą sytuację. Pod względem psychologicznym całość nie jest idealnie dopracowana, choć jakieś ziarenko niepokoju potrafi w widzu zasiać oraz skłonić do refleksji.
Gra aktorska na przeciętnym poziomie. Nie oglądałam tej produkcji z poczuciem, że jest to rewelacyjne. Aktorzy, choć odniosłam wrażenie, że się starają, nie we wszystkich momentach wypadli przekonująco. Chyba najlepiej poradziła sobie najmłodsza dziewczynka, wcielająca się w córkę Setha. W sumie jako małe dziecko wypadła najbardziej naturalnie ze wszystkich postaci, które mogliśmy tutaj zobaczyć.
"6 balonów" nie jest długim filmem, lecz po jego obejrzeniu mam pewne poczucie straconego czasu. Źle nie było ale mogłam ciekawiej spożytkować swoje półtorej godziny niż jego oglądanie. Jeśli ktoś ma nadmiar wolnego czasu to może się zabrać za ten tytuł, jednak przeciętność tego filmu, przynajmniej moim zdaniem, niekoniecznie jest tego warta.
Seth to uzależniony od heroiny ojciec dwuletniej dziewczynki. Jego siostra, Katie, ciągle go wspiera i stara się mu pomóc wyjść z nałogu. Biorąc pod uwagę tematykę tego filmu, miałam nadzieję na mocną produkcję, która mną wstrząśnie. "Requiem dla snu", choć oglądałam dwa lata temu, pamiętam do dziś. Niestety w przypadku tego filmu nie mogę powiedzieć, aby wstrząsnął mną on na tyle, żebym również go tak długo rozpamiętywała. Jednak widzę w tej produkcji pewien potencjał. Ukazane zostało jak bliska osoba, której zależy na drugim człowieku, zmaga się z jego uzależnieniem i jak przeżywa każdą sytuację. Pod względem psychologicznym całość nie jest idealnie dopracowana, choć jakieś ziarenko niepokoju potrafi w widzu zasiać oraz skłonić do refleksji.
Gra aktorska na przeciętnym poziomie. Nie oglądałam tej produkcji z poczuciem, że jest to rewelacyjne. Aktorzy, choć odniosłam wrażenie, że się starają, nie we wszystkich momentach wypadli przekonująco. Chyba najlepiej poradziła sobie najmłodsza dziewczynka, wcielająca się w córkę Setha. W sumie jako małe dziecko wypadła najbardziej naturalnie ze wszystkich postaci, które mogliśmy tutaj zobaczyć.
"6 balonów" nie jest długim filmem, lecz po jego obejrzeniu mam pewne poczucie straconego czasu. Źle nie było ale mogłam ciekawiej spożytkować swoje półtorej godziny niż jego oglądanie. Jeśli ktoś ma nadmiar wolnego czasu to może się zabrać za ten tytuł, jednak przeciętność tego filmu, przynajmniej moim zdaniem, niekoniecznie jest tego warta.
Moja ocena: 5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz