Wstrząsająca opowieść o czwórce bohaterów z Brooklynu, którzy w pogoni za realizacją swoich marzeń odbywają podróż w głąb piekła uzależnień. Ucieczka od rzeczywistości kończy się dla rozprowadzającego narkotyki Harry'ego, jego uzależnionej od pigułek na odchudzanie matki, Sary, pogrążonej w nałogu dziewczyny, Marion, i najlepszego przyjaciela, tragedią. Każdy z nich, nie mogąc sobie poradzić z chaosem otaczającego ich współczesnego świata, popada w uzależnienie od narkotyków, słodyczy, czy telewizji. "Requiem dla snu" to hipnotyczna opowieść o tęsknocie za miłością, życiu w iluzji, kłamstwie i zjawisku uzależnienia.
Film "Requiem dla snu" jest bardzo znany wśród miłośników kina. Można znaleźć wiele pochlebnych recenzji, natomiast osób rozczarowanych tym filmem jest niewiele. Przynajmniej mi nie udało się dotrzeć do zbyt dużej liczby osób, które byłyby nim zawiedzione.
Nie wiem czy jest sens pisania o tym filmie czegokolwiek więcej, gdyż zostało napisane i powiedziane o nim wiele. Jest to jeden z nielicznych filmów, który spodobał się większemu gronu, w tym również mi. Często nie potrafię docenić tego czym zachwyca się wiele osób. W tym przypadku produkcja ukazuje jak łatwo można popaść w uzależnienie bez względu na wiek. Przedstawione jest wiele emocji, które mogą oddziaływać na widza. Całe szczęście sens filmu nie jest przedstawiony w ckliwy sposób, który może zrazić lecz w 'dojrzały' sposób, który nie robi z każdego debila.
Gra aktorska - ogólnie wszyscy aktorzy wypadli na plus. Najbardziej spodobała mi się postać Sary Goldfarb, w którą wcieliła się Ellen Burstyn. Miała ona dość trudną rolę w którą wcieliła się idealnie. Jared Leto tak zachwalany w tym filmie mógł dać z siebie więcej, choć wypadł również bardzo dobrze.
Jestem pozytywnie zaskoczona tym filmem. Może nie zgarnia on miejsca w top 3 moich ulubionych filmów lecz na pewno jest wart obejrzenia i zastanowienia się nad konsekwencjami uzależnienia od narkotyków. Moim zdaniem jest to dużo lepszy film do uświadomienia młodzieży odnośnie konsekwencji jakie niosą ze sobą używki niż to co czym "karmią" nas w szkole.
Moja ocena: 8/10.
Nie wiem czy jest sens pisania o tym filmie czegokolwiek więcej, gdyż zostało napisane i powiedziane o nim wiele. Jest to jeden z nielicznych filmów, który spodobał się większemu gronu, w tym również mi. Często nie potrafię docenić tego czym zachwyca się wiele osób. W tym przypadku produkcja ukazuje jak łatwo można popaść w uzależnienie bez względu na wiek. Przedstawione jest wiele emocji, które mogą oddziaływać na widza. Całe szczęście sens filmu nie jest przedstawiony w ckliwy sposób, który może zrazić lecz w 'dojrzały' sposób, który nie robi z każdego debila.
Gra aktorska - ogólnie wszyscy aktorzy wypadli na plus. Najbardziej spodobała mi się postać Sary Goldfarb, w którą wcieliła się Ellen Burstyn. Miała ona dość trudną rolę w którą wcieliła się idealnie. Jared Leto tak zachwalany w tym filmie mógł dać z siebie więcej, choć wypadł również bardzo dobrze.
Jestem pozytywnie zaskoczona tym filmem. Może nie zgarnia on miejsca w top 3 moich ulubionych filmów lecz na pewno jest wart obejrzenia i zastanowienia się nad konsekwencjami uzależnienia od narkotyków. Moim zdaniem jest to dużo lepszy film do uświadomienia młodzieży odnośnie konsekwencji jakie niosą ze sobą używki niż to co czym "karmią" nas w szkole.
Moja ocena: 8/10.
Bardzo dawno temu oglądałam, muszę sobie go przypomnieć :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy dałabym radę ponownie go obejrzeć. Chyba, że dopiero po na prawdę bardzo długim czasie :).
UsuńNie oglądałam tego filmu, więc może w wolnym czasie obejrzę.
OdpowiedzUsuńPolecam :).
Usuń