Josephine Chesterfield (Anne Hathaway) jest czarującą, uwodzicielską Angielką, która naciąga łatwowiernych bogatych facetów. Penny (Rebel Wilson)
gromadzi zwitki gotówki, rozsiewając swe wdzięki w okolicznych barach.
Pomimo różnicy metod, obie są mistrzyniami w sztuce „dojenia” facetów,
którzy zazwyczaj krzywdzą kobiety. Nieco rubaszny humor Wilson w
połączeniu z miażdżącym dowcipem Hathaway tworzy wybuchową mieszankę w
przywołanej przez tę zabawną komedię sytuacji, gdy obie oszustki
zaginają parol na naiwnego i piekielnie bogatego geniusza nowych
technologii (Alex Sharp).
Potrzebowałam lekkiej i zabawnej produkcji, dzięki której mogłabym nieco się odprężyć. Mój wybór padł na komedię kryminalną pt. "Oszustki" w dużej mierze przez obsadę aktorską, gdyż o samym filmie nie słyszałam wcześniej nic. Choć były czasem zabawne momenty to jednak nie jest do końca to czego szukałam...
Penny i Josephine to dwie oszustki wyłudzające pieniądze od innych ludzi, choć każda z nich ma na to inne sposoby. Gdy ich drogi niespodziewanie się krzyżują postanawiają połączyć siły tworząc mieszankę wybuchową. Nie oczekiwałam filmu wysokich lotów a raczej czegoś zabawnego dla relaksu, jednak miałam nadzieję na nieco większą dawkę dobrego humoru niż to co tutaj dostałam. Część żartów była dla mnie po prostu niesmaczna i nie do końca trafiająca w moje poczucie humoru i aktualny nastrój, choć muszę przyznać, że były momenty gdy pojawił się cień uśmiechu na mojej twarzy. Dzięki tej historii byłam w stanie choć na chwilę zapomnieć o tym co się dzieje wokół mnie lecz nie do końca był to poziom odprężenia jakiego w danym momencie potrzebowałam.
Gra aktorska - mam wobec niej mieszane odczucia. O ile Anne Hathaway wypadła tu naprawdę dobrze oraz naturalnie i nie mam wobec niej żadnych zastrzeżeń, tak co do Rebel Wilson nie mam aż tak pozytywnych odczuć w tej produkcji. Coś mi mocno nie grało w jej postaci i ciężko mi się oglądało sceny z jej udziałem. Nie jestem pewna z czego to wynika, lecz po prostu pewien niesmak mi tu pozostał, przez co nie wiem czy prędko zdecyduje się na kolejny tytuł z jej udziałem.
"Oszustki" to film, który z braku lepszego pomysłu na wolny wieczór można obejrzeć, lecz moim zdaniem nie należy nastawiać się na mistrzowską produkcję zapadającą w pamięci. Nie twierdzę, żeby czas poświęcony na obejrzenie tej historii był czasem zmarnowanym, choć sądzę, że można go spożytkować nieco lepiej.
Moja ocena: 5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz