Ta książka to głos oddany kobietom, które głosu nigdy nie miały.
Historie kobiet, które dotarły do własnych granic i z ofiar przeistoczyły się w katów.
Przez lata zamiast pocałunków od męża otrzymywały uderzenia w twarz,
a zamiast czułych słów słyszały wyzwiska. Były bite, kopane, poniżane,
zastraszane, okaleczane i zmuszane do prostytucji. Taki los zgotowali im
ich mężowie i partnerzy, ci sami, którzy wielokrotnie wyznawali im
miłość.
"Czułam ból, fizyczny i psychiczny, przeszywający. Potem pojawiła się
złość i wstręt do człowieka, który mi to robi, i do samej siebie. Na
koniec przyszła nienawiść i wstyd".
Nie wszystkie pamiętają chwilę, w której coś w nich pękło i
odpowiedziały przemocą na przemoc. Nie rozumieją, dlaczego akurat wtedy
chwyciły za nóż.
To chodziło o wszystko, o całe życie. W tym momencie każde doświadczenie ze mnie wypłynęło. Doszłam do swojej własnej granicy".
Daria Górka, reporterka TVN24, przedstawia wnikliwą analizę życia
ofiar przemocy domowej. Dziennikarka próbuje znaleźć odpowiedź na
pytanie o to, dlaczego krzywdzone kobiety latami tkwią przy swoich
oprawcach. Przygląda się narastającemu cierpieniu i bezradności, które w
którymś momencie stają się nie do zniesienia i prowadzą do zbrodni.
"Ci, którzy wiedzieli, co dzieje się w naszych czterech ścianach,
wiedzieli też, że do tej tragedii i tak by doszło. Tylko myśleli, że
role kata i ofiary będą odwrócone".
Opis książki
Autor:
Górka Daria
Język oryginalny:
polski
Kategoria:
Literatura piękna
Gatunek:
literatura faktu
Rok pierwszego wydania:
2019
Liczba stron: 256
O książce "Aż do śmierci. Prawdziwe historie przemocy domowej, która zmusza ofiarę do zbrodni" nie słyszałam wcześniej zbyt wiele, jednak jej tematyka mocno mnie zainteresowała. Moim zdaniem nadal za mało się mówi o przemocy, która ma miejsce za zamkniętymi drzwiami wielu domów, stąd też wiedziałam, że będę musiała przeczytać tę pozycję i napisać o niej na swoim blogu. Muszę przyznać, że ta książka dała mi wiele do myślenia.
Jak sam tytuł wskazuje przedstawione zostały tu historie o przemocy, które zmusiły ofiarę do zbrodni. Autorka przeprowadziła rozmowy z kilkoma kobietami skazanymi za morderstwo bądź znaczne uszkodzenie ciała osoby, która przez lata pastwiła się nad nimi. Niestety znęcanie się psychiczne i fizyczne przez partnera to codzienność wielu osób, a nierzadko problem nie jest po prostu nigdzie zgłaszany. Moim zdaniem bardzo dobrze został tu ukazany temat pod względem psychologicznym, dlaczego takie osoby nikomu nie mówią ani nie zgłaszają tego co się u nich dzieję za zamkniętymi drzwiami. I dlaczego, jeśli jednak przemoc ujrzała światło dzienne nie dzieję się nic, co mogłoby pomóc ofiarom zanim zostaną podstawione pod ścianą i będą doprowadzone do ostateczności. Mam wrażenie, że niestety nadal jest za mała świadomość w naszym społeczeństwie tego jak można takim osobom pomóc, a nie tylko umywać od tego ręce, że przecież "mogła/mógł wcześniej od niego/jej odejść". Na plus jest moim zdaniem ostatni rozdział, czyli rozmowy ze specjalistami, które mają do czynienia z tym problemem i mają bezpośredni kontakt z osobami, którym dzieje się krzywda. Wskazanych zostało kilka problemów z którymi należałoby się uporać i to nie tylko w kwestii samych ofiar, a również z samym systemem udzielania im pomocy.
Styl autorki bardzo ciężko mi ocenić w kontekście tego w jaki sposób była tu ukazana tematyka. W znacznym stopniu mamy tu wypowiedzi i opowiedziane historie przez kobiety, które zostały osadzone przez czyny jakim się dopuściły. Wydanie elektroniczne bardzo dobrze przygotowane i nie miałam problemu z czytaniem tej pozycji na moim czytniku.
Moim zdaniem o tej książce, czyli "Aż do śmierci. Prawdziwe historie przemocy domowej, która zmusza ofiarę do zbrodni" powinno być znacznie głośniej. Może pomoże ona niektórym osobom, bądź otworzy oczy pewnym jednostkom na ten problem. To, że nas coś bezpośrednio nie dotyczy nie znaczy, że to nie istnieje. Pozostaje mi mieć nadzieję, że w niedalekiej przyszłości może będziemy w stanie bardziej docenić to co mamy i pomóc osobom, które takiej pomocy potrzebują a nie lekceważyć to co się dookoła dzieje.
Moja ocena: 7/10.