Największe tajemnice drzemią w małych miasteczkach.
Dwadzieścia lat po śmierci ojca Kaja Burzyńska wciąż otrzymuje od
niego wiadomości. Zadbał o to, przygotowując je zawczasu i zlecając
coroczną wysyłkę tego samego, pozornie przypadkowego dnia. Po czasie
Kaja traktuje to już jedynie jako zwyczajną tradycję - aż do momentu,
gdy w listach zaczyna dostrzegać drugie dno…
Tymczasem do miasteczka po dwudziestu dwóch latach wraca Seweryn
Zaorski. Patomorfolog i samotny ojciec dwójki dzieci, kupuje zrujnowany
dom rodzinny Kai i rozpoczyna remont. W zniszczonym garażu odnajduje
zamurowaną skrytkę z materiałami, które rzucają nowe światło na sprawę
sprzed dwóch dekad…
Opis książki
Autor: Remigiusz
Mróz
Język oryginalny:
polski
Kategoria:
Literatura piękna
Gatunek:
thriller/sensacja/kryminał
Forma:
powieść
Rok pierwszego wydania:
2019
Liczba stron: 464
Twórczość Remigiusza Mroza znam głównie z cyklu o Joannie Chyłce. Mój początkowy zachwyt nad jego powieściami powoli się wyczerpuje, dlatego też mając okazję zabrać się za "Listy zza grobu" postanowiłam ją przeczytać. Byłam ciekawa jak sprawdzi się autor w innej pozycji, z innymi bohaterami, niż z tymi już dobrze mi znanymi.
Po wielu latach do rodzinnego miasteczka powraca Seweryn Zaorski. Choć wiele przez ten czas się zmieniło, zarówno w życiu bohatera jak i innych mieszkańców, niektóre sprawy wydają się jakby zatrzymały w miejscu. Kaja, która poszła w ślady ojca i wybrała tę samą ścieżkę kariery, od lat dostaje tajemnicze listy w rocznicę jego śmierci. Jednak kto tak naprawdę za nimi stoi? Początkowo niestety bardzo ciężko było mi się wgryźć w tę historię. Zauważyłam, że podczas pierwszych stron często odpływałam myślami całkowicie w inną stronę i musiałam wracać kilka akapitów, żeby przypomnieć sobie co właściwie przeczytałam. Dalej było już trochę lepiej a akcja nabrała szybszego tempa. Choć sama treść w końcu wydała mi się dość interesująca i wciągnęła mnie na tyle, że doczytałam tę pozycję do ostatniej strony to jednak czegoś mi tu zabrakło. Nie było tu aż takiego napięcia, które by mnie trzymało przez całą powieść, nie miałam potrzeby by przy każdej nadarzającej się okazji sięgać po nią by dowiedzieć się co będzie dalej. Ot po prostu dobra historia do poczytania w komunikacji miejskiej w drodze do pracy. Samo zakończenie na tyle otwarte, że jest możliwe iż w przyszłości powstanie kontynuacja tej historii, jednak nie jestem pewna czy bym po nią sięgnęła...
Bohaterowie niestety nie zapadli mi szczególnie w pamięci. Mieli oni swoje wzloty i upadki, jednak nie wywołali we mnie zbyt wielu emocji. Może poza Kają, która momentami była niezwykle irytującą osobą i czasem zachowywała się wręcz jak irracjonalna ciepła klucha. Nie potrafiłam do końca zrozumieć jej postępowania i zżyć się z nią na tyle by z zapartym tchem śledzić jej dalsze losy. Reszta postaci też nie była na tyle wyrazista bym była w stanie o nich napisać coś więcej.
Styl autora - były momenty, gdy miałam wrażenie jakbym czytała powieść kogoś innego a nie Mroza, którego poznałam z innego cyklu. Z jednej strony miły był ten 'powiew świeżości', jednak przez ten sposób zaczęłam zastanawiać się czy oby na pewno pisała to ta sama osoba. Wydanie papierowe całkiem przyzwoicie wykonane, gdyż jedynym elementem który mnie irytował to klejone strony ;). Jako, że był to egzemplarz pożyczony od kogoś, więc musiałam mocno uważać by oddać go w stanie nie pogorszonym.
Co do książki "Listy zza grobu" mam mieszane uczucia. Choć czytało mi się tę pozycję całkiem dobrze i w miarę szybko to jednak nie zrobiła ona na mnie aż takiego wrażenia, żebym piała nad nią z zachwytu. Znam wiele lepszych pozycji z tego gatunku, które wyryły mi się bardziej w pamięci i wywołały więcej emocji podczas lektury.
Po wielu latach do rodzinnego miasteczka powraca Seweryn Zaorski. Choć wiele przez ten czas się zmieniło, zarówno w życiu bohatera jak i innych mieszkańców, niektóre sprawy wydają się jakby zatrzymały w miejscu. Kaja, która poszła w ślady ojca i wybrała tę samą ścieżkę kariery, od lat dostaje tajemnicze listy w rocznicę jego śmierci. Jednak kto tak naprawdę za nimi stoi? Początkowo niestety bardzo ciężko było mi się wgryźć w tę historię. Zauważyłam, że podczas pierwszych stron często odpływałam myślami całkowicie w inną stronę i musiałam wracać kilka akapitów, żeby przypomnieć sobie co właściwie przeczytałam. Dalej było już trochę lepiej a akcja nabrała szybszego tempa. Choć sama treść w końcu wydała mi się dość interesująca i wciągnęła mnie na tyle, że doczytałam tę pozycję do ostatniej strony to jednak czegoś mi tu zabrakło. Nie było tu aż takiego napięcia, które by mnie trzymało przez całą powieść, nie miałam potrzeby by przy każdej nadarzającej się okazji sięgać po nią by dowiedzieć się co będzie dalej. Ot po prostu dobra historia do poczytania w komunikacji miejskiej w drodze do pracy. Samo zakończenie na tyle otwarte, że jest możliwe iż w przyszłości powstanie kontynuacja tej historii, jednak nie jestem pewna czy bym po nią sięgnęła...
Bohaterowie niestety nie zapadli mi szczególnie w pamięci. Mieli oni swoje wzloty i upadki, jednak nie wywołali we mnie zbyt wielu emocji. Może poza Kają, która momentami była niezwykle irytującą osobą i czasem zachowywała się wręcz jak irracjonalna ciepła klucha. Nie potrafiłam do końca zrozumieć jej postępowania i zżyć się z nią na tyle by z zapartym tchem śledzić jej dalsze losy. Reszta postaci też nie była na tyle wyrazista bym była w stanie o nich napisać coś więcej.
Styl autora - były momenty, gdy miałam wrażenie jakbym czytała powieść kogoś innego a nie Mroza, którego poznałam z innego cyklu. Z jednej strony miły był ten 'powiew świeżości', jednak przez ten sposób zaczęłam zastanawiać się czy oby na pewno pisała to ta sama osoba. Wydanie papierowe całkiem przyzwoicie wykonane, gdyż jedynym elementem który mnie irytował to klejone strony ;). Jako, że był to egzemplarz pożyczony od kogoś, więc musiałam mocno uważać by oddać go w stanie nie pogorszonym.
Co do książki "Listy zza grobu" mam mieszane uczucia. Choć czytało mi się tę pozycję całkiem dobrze i w miarę szybko to jednak nie zrobiła ona na mnie aż takiego wrażenia, żebym piała nad nią z zachwytu. Znam wiele lepszych pozycji z tego gatunku, które wyryły mi się bardziej w pamięci i wywołały więcej emocji podczas lektury.
Moja ocena: 5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz