Świąteczny romans dla niegrzecznych dziewczynek!
Ewa zbliża się do trzydziestki i prowadzi poukładane, choć nieco
nudne życie. Ma świetną pracę, mieszkanie bez kredytu w centrum Poznania
i całkiem niezłe auto. Nie ma za to czasu na spotkania z bliskimi i
związki, o randkach nawet nie wspominając.
Kiedy jak co roku wyjeżdża na święta do rodziców, chce wykorzystać
ten czas, aby odkryć, czego tak naprawdę pragnie od życia. W rodzinnym
domu oprócz brata bliźniaka zastaje tajemniczego pociągającego łobuza,
który od pierwszych minut działa jej na nerwy.
Spokojne święta? Dzięki intrygującemu mężczyźnie Ewa może w tym roku
o nich zapomnieć. Bruno niczym huragan wprowadza ją w niebezpieczny
świat, w którym żyje się szybko i na krawędzi bezpieczeństwa. Dokąd
zaprowadzi ich ryzyko, którego się podejmą?
Opis książki
Autor: Anna
Langner
Język oryginalny:
polski
Kategoria:
Literatura piękna
Gatunek:
romans
Forma:
powieść
Rok pierwszego wydania:
2019
Liczba stron: 400
Zbliżające się święta to okres w którym przynajmniej na część spraw patrzę nieco łagodniejszym okiem. A przynajmniej tak mi się wydawało. Postanowiłam sięgnąć po świąteczny romans z nadzieją, że wreszcie może bardziej polubię się z tym gatunkiem, albo chociaż nie będę się podczas lektury aż tak bardzo irytować z zażenowaniem nad tym co właśnie czytam. Niestety nie do końca się to udało w przypadku książki "Wszystko, czego pragnę w te święta" udało...
Ewa to samotna prawie trzydziestoletnia kobieta, odnajdująca się w realizacji korporacyjnych celów. Jej wyjazd do rodzinnego domu na święta miał być okazją by odetchnąć i nabrać sił. Jednak tę sielską wizję burzy kolega jej brata, który nieoczekiwanie będzie spędzać z nimi Święta. Bruno, to typowy facet udający łobuza, pijący mleko prosto z kartony chłop, który oczywiście musi skrywać swoją mroczną tajemnicę. Opis tej historii brzmi bardzo schematycznie, jednak pomimo to miałam nadzieję, że znajdę tu coś dobrego w świątecznej atmosferze. Niestety im dalej brnęłam w tę historię to tym bardziej byłam zażenowana tym co czytam. Według mnie nie jest to romans a raczej erotyk z drobnymi elementami romantycznymi. Sceny zbliżeń bohaterów były wręcz po prostu książkowym opisem filmów dla dorosłych, zabrakło im pewnej subtelności i budowania napięcia oraz swego rodzaju pożądania, których bym oczekiwała od romansu. Wątków obyczajowych jest tu bardzo znikoma ilość, a próba stworzenia części kryminalnej była dla mnie po prostu przedstawiona w niezbyt interesujący sposób. Podczas lektury tej książki czułam głównie zażenowanie i złość na siebie, że dałam jej szansę i dobrnęłam do samego końca... W szczególności, że te wątki, które dla mnie mogłyby mieć potencjał nie zostały w pełni wyjaśnione.
Bohaterowie zostali wykreowani w bardzo schematyczny sposób. Szara myszka i bad boy, którzy będą się oddawać swoim miłosnym uniesieniom. Ona nie wie czego chce, on jest na nią napalony i brałby ją zawsze i wszędzie, nawet w sklepowej przymierzalni, na tysiące różnych sposobów. Postacie drugoplanowe niestety miały w tej powieści swój niewielki udział i zginęli pod otoczką nijakości w całej historii.
Styl autorki - chyba całkiem dobry w odbiorze, gdyż udało mi się całkiem szybko uporać się z tą pozycją. Choć też nie do końca jestem w stanie go ocenić przez wzgląd na to jak została poprowadzona akcja, która nie do końca przypadła mi do gustu. Niestety bardzo często miałam ochotę odłożyć tę pozycję i już do niej nie wracać. Wydanie elektroniczne to największy plus tej książki. Bardzo dobrze współgrało z moim czytnikiem i nie mam tej formie nic do zarzucenia.
Pomimo pokładanych nadziei nie polubiłam się z tą książką. Żałuję, że poświęciłam na nią swój czas i pieniądze. Nie poczułam tu ani klimatu Świąt ani nie czerpałam przyjemności z lektury. Ja jestem całkowicie na nie i nie mam zamiaru do tej pozycji powracać, a jedynie z wielką chęcią usunę ją ze swojego czytnika.
Ewa to samotna prawie trzydziestoletnia kobieta, odnajdująca się w realizacji korporacyjnych celów. Jej wyjazd do rodzinnego domu na święta miał być okazją by odetchnąć i nabrać sił. Jednak tę sielską wizję burzy kolega jej brata, który nieoczekiwanie będzie spędzać z nimi Święta. Bruno, to typowy facet udający łobuza, pijący mleko prosto z kartony chłop, który oczywiście musi skrywać swoją mroczną tajemnicę. Opis tej historii brzmi bardzo schematycznie, jednak pomimo to miałam nadzieję, że znajdę tu coś dobrego w świątecznej atmosferze. Niestety im dalej brnęłam w tę historię to tym bardziej byłam zażenowana tym co czytam. Według mnie nie jest to romans a raczej erotyk z drobnymi elementami romantycznymi. Sceny zbliżeń bohaterów były wręcz po prostu książkowym opisem filmów dla dorosłych, zabrakło im pewnej subtelności i budowania napięcia oraz swego rodzaju pożądania, których bym oczekiwała od romansu. Wątków obyczajowych jest tu bardzo znikoma ilość, a próba stworzenia części kryminalnej była dla mnie po prostu przedstawiona w niezbyt interesujący sposób. Podczas lektury tej książki czułam głównie zażenowanie i złość na siebie, że dałam jej szansę i dobrnęłam do samego końca... W szczególności, że te wątki, które dla mnie mogłyby mieć potencjał nie zostały w pełni wyjaśnione.
Bohaterowie zostali wykreowani w bardzo schematyczny sposób. Szara myszka i bad boy, którzy będą się oddawać swoim miłosnym uniesieniom. Ona nie wie czego chce, on jest na nią napalony i brałby ją zawsze i wszędzie, nawet w sklepowej przymierzalni, na tysiące różnych sposobów. Postacie drugoplanowe niestety miały w tej powieści swój niewielki udział i zginęli pod otoczką nijakości w całej historii.
Styl autorki - chyba całkiem dobry w odbiorze, gdyż udało mi się całkiem szybko uporać się z tą pozycją. Choć też nie do końca jestem w stanie go ocenić przez wzgląd na to jak została poprowadzona akcja, która nie do końca przypadła mi do gustu. Niestety bardzo często miałam ochotę odłożyć tę pozycję i już do niej nie wracać. Wydanie elektroniczne to największy plus tej książki. Bardzo dobrze współgrało z moim czytnikiem i nie mam tej formie nic do zarzucenia.
Pomimo pokładanych nadziei nie polubiłam się z tą książką. Żałuję, że poświęciłam na nią swój czas i pieniądze. Nie poczułam tu ani klimatu Świąt ani nie czerpałam przyjemności z lektury. Ja jestem całkowicie na nie i nie mam zamiaru do tej pozycji powracać, a jedynie z wielką chęcią usunę ją ze swojego czytnika.
Moja ocena: 2/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz