sobota, 19 grudnia 2020

"Pocałunki w Nowym Jorku" Catherine Rider

 

Na lotnisku w Nowym Jorku czuć przedświąteczną atmosferę. Wśród gorączkowej bieganiny trwają ostatnie odprawy. Nie wszystkim udziela się jednak radosne podniecenie… 
Charlotta miała wrócić do domu po najgorszych miesiącach w swoim życiu, kiedy dowiedziała się, że z powodu śnieżycy jej lot został odwołany. Anthony właśnie zerwał z dziewczyną i teraz kompletnie nie ma ochoty siedzenie przy stole i mierzenie się z problemami rodzinnymi. Dwoje nastolatków wyrusza więc razem do miasta, żeby ukoić swoje złamane serce, ale przez przypadek rozdzielają się w metrze. Czy uda im się odnaleźć, zanim Charlotta na zawsze opuści Wielkie Jabłko, i czy magia świąt będzie sprzyjała magii serc? 
Ta wzruszająca i zabawna historia spodoba się każdemu, kto potrafi wyobrazić sobie romans wśród wirujących płatków śniegu na szczycie Empire State Building i kto zastanawia się czasem, czy trzymając w ręku bilet lotniczy, można odnaleźć prawdziwą miłość.
Opis książki
 
 
 
Autor: Rider Catherine
Tytuł oryginalny: Kiss Me in New York
Język oryginalny: angielski
Tłumacz: Dobrzańska Anna
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: romans
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2016
Rok pierwszego wydania polskiego: 2019 
Liczba stron: 240



     Książkę "Pocałunki w Nowym Jorku" kupiłam już w grudniu zeszłego roku pod wpływem świątecznego impulsu. Jednak wreszcie również ona doczekała się na swoją kolej. Choć nie widziałam zbyt wielu opinii na jej temat, to chciałam podejść do niej z czystą głową, z nadzieją po prostu na dobrą rozrywkę w trakcie lektury. I jak wyszło? Niestety mam co do niej i tak dość mieszane odczucia.
     Charlotta mając złamane serce jak najszybciej chce wrócić do domu z Nowego Jorku do Anglii, do rodzinnego domu. Jednak jej lot zostaje odwołany a następny ma dopiero następnego dnia. Gdy przypadkowo trafia na chłopaka o imieniu Anthony, którego dopiero co porzuciła dziewczyna dla innego, postanawiają wspólnie spędzić czas do jej odlotu. Jak na powieść świąteczną przystało mamy tu śnieg, złamane serca jak i wbrew wszystkiemu rodzące się nowe uczucie. Wszystko byłoby pięknie i mogło wypaść bardzo naturalnie gdyby nie wiek bohaterów... Podczas lektury ciężko było mi uwierzyć, że główne postacie mają kilkanaście lat i mają tego typu przygody. Trudno było mi to zrozumieć, że żaden z ich opiekunów nie zainteresował się co się z nimi dzieje i czemu sami szwendają się w nocy po najdziwniejszych zakamarkach miasta. Gdyby byli nieco starsi cała historia nabrałaby dla mnie większej realności. Pomimo to byłam w stanie w całej tej historii poczuć choć namiastkę Świąt i cieszyć się z niektórych pozytywnych aspektów, które się tu przytrafiły oraz nie porzucić tej powieści już po pierwszych stronach.
     Bohaterowie - mam wobec nich mocno mieszane odczucia. Co prawda przez większość czasu faktycznie zachowywali się jak nastolatkowie i byli irytujący, jednak czasem ich sposób myślenia i działania był oderwany według mnie od rzeczywistości. Nie byłam w stanie przeżywać ich rozterek, wzlotów i upadków. Niestety nie wzbudzili we mnie aż tak dużej sympatii bym była w stanie im kibicować i życzyć jak najlepiej. Nie sądzę, abym była aż tak stara, żeby zapomnieć jak to było za czasów bycia nastolatką i jakie emocje we mnie buzowały ;), jednak część z tego co wyczyniali była dla mnie aż za bardzo nieadekwatna do tego co się wokół nich dzieje.
     Styl autorki bardzo lekki, dzięki czemu przez tę historię byłam w stanie wręcz przepłynąć, pomimo niektórych absurdów. Choć sama stworzona przez autorkę historia nie do końca mnie przekonała, tak, o ironio, byłam w stanie spędzić przyjemnie czas podczas lektury. Nie wiedziałam, że to jest możliwe ale przynajmniej oderwałam się od swojej szarej rzeczywistości. Wydanie elektroniczne przygotowane bardzo dobrze i nie mam wobec niego żadnych zastrzeżeń.
     "Pocałunki w Nowym Jorku" to jedna z tych powieści, przy których można miło spędzić czas i się rozerwać, jednak nie zapadnie w głowie na długi czas. Ot, po prostu przeczytać, zapomnieć i już nigdy do niej nie wracać. Moim zdaniem można trafić na znacznie lepsze powieści w świątecznym klimacie, lecz nie mogę napisać, żebym kompletnie żałowała, że ją przeczytałam i poświęciłam na nią swój czas, gdyż podczas lektury oderwałam się od własnych zmartwień.
     Moja ocena: 5/10.

2 komentarze:

  1. Bardzo lubię świąteczne książki, ale jest o wiele więcej lepszych tytułów, dlatego ten pominę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, można znaleźć lepsze świąteczne tytuły :).

      Usuń

Related Posts with Thumbnails