niedziela, 4 października 2020

"Ekstradycja" Remigiusz Mróz

Minęło kilka miesięcy od kiedy Joanna Chyłka uciekła z kraju. Ślad po niej zaginął i mimo że wystawiono za nią Europejski Nakaz Aresztowania, służby nie potrafią odnaleźć żadnego tropu. Przez cały ten czas nie skontaktowała się z nikim w Polsce i nawet Kordian nie wierzy już w to, że Chyłka kiedykolwiek znajdzie sposób, by nawiązać z nim kontakt.
Oryński tymczasem przyjmuje sprawę człowieka, który wybudził się po półtorarocznej śpiączce w klinice. Ukrainiec, Witalij Demczenko, jest oskarżony o to, że wtargnął do jednej z restauracji na Powiślu i zastrzelił trzy osoby. Motywu nigdy nie ustalono, nie udało się też odnaleźć narzędzia zbrodni ani świadków. W dodatku Witalij nie pamięta niczego, co wydarzyło się przed tym, zanim znalazł się w stanie wegetatywnym.
Pamięta jedno: że ma dla Oryńskiego wiadomość od Chyłki. 
Opis książki
 
 
 
Autor: Remigiusz Mróz
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał
Forma: powieść
Rok pierwszego wydania: 2020
Liczba stron: 512
 
 
 
     "Ekstradycja" to już jedenasty tom przygód z Joanną Chyłką. Mając ostatnio dość nerwowy czas postanowiłam sięgnąć właśnie po tę pozycję, gdyż dobrze znany mi humor autora oraz bohaterowie miałam nadzieję, że odciągną mnie od trosk życia codziennego. Choć miałam sporo obaw w którą stronę pójdzie ta historia to jednak nadal kiełkowała we mnie nadzieja, że może będzie jednak znowu lepiej... a przynajmniej choć w połowie będę zadowolona tak jak z lektury tych pierwszych tomów.
     Ta powieść to bezpośrednia kontynuacja losów Joanny i Kordiana z poprzedniego tomu, lecz pojawia się nowy klient, którego trzeba wybronić. Jednak sprawa ma pewne nietypowe powiązania z Chyłką, która od jakiegoś czasu ukrywa się i nikt nie wie gdzie się znajduje. Gdy wreszcie wychodzi ze swej kryjówki, notabene z przytupem, sprawy nabierają tempa... Pomimo, że nie można tu narzekać na nudę to znów dostajemy tu trochę absurdalnych sytuacji, w których możliwość wystąpienia w prawdziwej rzeczywistości ciężko mi uwierzyć. Sama sprawa z klientem wydaje mi się trochę naciągana i nie do końca przekonuje mnie jej rozwiązanie. Choć śledziłam ją z jako takim zainteresowaniem to była ona niestety grubymi nićmi szyta. Natomiast relacja Chyłki i Zordona była dla mnie tutaj komiczna i momentami aż za bardzo przesłodzona. Cukier wolę przyjmować w postaci czekolady aniżeli tego typu umizgów jakie dostajemy w wykonaniu tych bohaterów. Tak jak w poprzednich tomach tej serii dostajemy wiele zwrotów akcji - chciałabym napisać, że niespodziewanych jednak po autorze można spodziewać się właściwie wszystkiego, więc właściwie mało co w tej historii było w stanie mnie zaskoczyć. Chyba gdyby tylko główna bohaterka umarła to może by wreszcie był szok i niedowierzanie z mojej strony ;).
     Bohaterowie - cóż tu mogę napisać przy jedenastym tomie. Albo się ich kocha albo nienawidzi jednak na pewno wzbudzają w czytelniku jakieś emocje. Styl autora taki sam jak w poprzednich częściach - z pewną dozą lekkości przedstawia nam historię, jednak im dalej tym mam wrażenie, że coraz bardziej nieprawdopodobną. Nie koniecznie spodobało mi się wykorzystanie przez autora postaci z innych swoich serii, przez co niektóre aluzje mogły być dla mnie nie w pełni zrozumiałe. Natomiast do wydania elektronicznego nie mam żadnych zarzutów.
     Przyznam, że ta pozycja spełniła swoje zadanie - podczas lektury oderwałam się choć na chwilę od swojej szarej rzeczywistości. Jednak nie była to historia aż tak bardzo pasjonująca czy intrygująca jak te z początkowych tomów z tej serii. Może najwierniejsi fani będą nią bardziej zachwyceni niż ja, niestety w moim przypadku nadzieja na lepsze kolejne tomy powoli coraz bardziej słabnie...
     Moja ocena: 4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails