Stowarzyszenie Gwiazdy Wieczornej nie ustaje w poszukiwaniu talizmanów.
Kendra, pragnąca ze wszystkich sił powstrzymać Stowarzyszenie, dowiaduje
się, gdzie jest klucz do skarbca, w którym ukryto jeden z nich. Aby go
zdobyć, Rycerze Świtu muszą narazić się na śmiertelne niebezpieczeństwo -
przekroczyć próg smoczej świątyni. Misja się nie powiedzie, jeśli nikt
nie zdobędzie się na kradzież świętego przedmiotu, zazdrośnie
strzeżonego przez centaury. Chwileczkę, ale czy ktoś widział Setha?
Opis książki
Autor: Brandon
Mull
Tytuł oryginalny:
Secrets of the Dragon Sanctuary
Język oryginalny:
angielski
Tłumacz:
Lisowski Rafał
Kategoria:
Literatura piękna
Gatunek:
dziecięca, młodzieżowa
Forma:
powieść
Rok pierwszego wydania:
2010
Rok pierwszego wydania polskiego:
2012
Liczba stron: 512
Czas trwania: 16h 59m
Lektor: Janusz Zadura
"Tajemnice smoczego azylu" to już czwarty, z tego co wiem to na ten moment przedostatni, tom cyklu zaczynającego się od "Baśnioboru". Wiem, że zastanawiałam się ostatnio czy sięgać po kolejną część, jednak moja niechęć do porzucania rozpoczętych serii wygrała, w szczególności, że nie są to aż tak złe książki, żeby nie było warto poświęcać im czasu. Natomiast jak wypada ten tom na tle wcześniejszych? Mogłoby być lepiej, nie zachwycił mnie aż tak mocno, jednak było coś magicznego, że wysłuchałam tę historię do końca.
Znów mamy tu sytuację, że choć bohaterowie zmagają się z nowymi problemami to jednak jest to bezpośrednia kontynuacja tego co działo się w poprzednim tomie i jest wiele nawiązać do wcześniejszych wydarzeń. Historia tym razem mam wrażenie, jakby została bardziej przemyślana i poprowadzona bardziej dynamicznie. Mamy tu kilka ciekawych zwrotów akcji czy pomimo sytuacji przezabawnych momentów, które utrzymywały moje zainteresowanie całą historią. Pomimo tych pozytywnych aspektów znów zabrakło mi tu trochę klimatu z pierwszej książki, dzięki któremu byłam bardziej zaintrygowana całym wykreowanym przez autora światem i postaciami z którymi mogłabym przeżywać intensywniej ich przygody. Co prawda podczas lektury bawiłam się przez większość czasu całkiem nieźle, lecz nie do końca było to coś czego się spodziewałam.
Bohaterowie nadal pozostają dla mnie dość neutralni. Seth przestał być już tak miałki i nijaki jak w drugim i trzecim tomie, jednak nadal nie jest to według mnie idealnie wykreowana postać. Mieliśmy okazję poznać go z trochę lepszej strony, choć nadal daleko jest mu bym zapałała do niego znów tak ciepłymi uczuciami jak przy pierwszym spotkaniu. Natomiast Kendra - nadal idzie naprzód lecz rozwija się ona moim zdaniem bardzo powoli i nie wiem co do końca mam o niej sądzić. Brakowało mi tu dziadków tych dzieciaków, którzy pojawiali się tu bardzo rzadko i zaczęłam wręcz za nimi tęsknić.
Styl autora - czuć to samo pióro co przy poprzednich tomach, jednak tutaj zaczęła mnie bardziej irytować jedna sprawa. Było kilka momentów w których autor jak do malutkiego dziecka przypominał niektóre sprawy, chociażby to skąd się wzięła moc głównej bohaterki czy jaki przedmiot ma jakie właściwości. Może osobom, które miały dłuższą przerwę pomiędzy tym a wcześniejszym tomem takie przypomnienie bardziej się przyda jednak w przypadku, gdy czyta się je w tak krótkim odstępie czasu było to dość męczące. Natomiast lektor nadal wykonuje bardzo dobrze swoją robotę i mam wrażenie, że jest to jeden z najmocniejszych atutów.
"Tajemnice smoczego azylu" ma swoje mocne strony, lecz nie jest to powieść do której będę wracać z ogromnym sentymentem. Bawiłam się podczas lektury całkiem dobrze, lecz ciężko mi nazwać ją wybitną i mocno zapadającą w pamięci. Jako odskocznia od tego co się dzieję w rzeczywistości oraz po prostu w celach rozrywkowych jest przyzwoita.
Moja ocena: 5/10.
Nigdy nie ciągnęło mnie do takich historii i podejrzewam, że już to nie nastąpi. Za to mój młodszy nastoletni brat uwielbia tego typu lektury, więc wypożyczyłam mu ostatnio "Baśniobór" w bibliotece.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ja początkowo byłam zaintrygowana - miałam nadzieję na serię równie dobrą co "Harry Potter". Niestety tak się nie stało...
UsuńFajna okładka:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że treść nie jest równie fajna :(.
Usuń