Mariola jest pewna, że mężczyźni zawsze będą górą. Bochenek tęskni za
PGR-em. Stefania nigdy nie była w Warszawie, Gosia chce stamtąd wrócić.
Chrześnica Iwony jest lesbijką, Marta była na czarnym proteście, a
Dorota wysłuchuje żartów o swojej bezdzietności. Wiola nie zna nikogo,
kto powiedziałby "nie wierzę w Boga", a Piotrowska zdradza, co usłyszała
w konfesjonale.
Autorki ruszają z Warszawy i okrążają województwo mazowieckie,
rozmawiając po drodze z rolniczkami, gospodyniami, sklepowymi,
przedsiębiorczyniami, bezrobotnymi. Na ławeczkach, podwórkach, gankach,
przy kuchennych stołach, słuchają opowieści o życiu w miejscach, skąd
młodzież wyjeżdża do szkół, a mężczyźni na zarobek, gdzie starsze
pokolenie umiera, a młode często już nie wraca. To próba oddania głosu
tym, które pozostają niewidoczne i niesłyszane. Wieś przemawia na ogół
co najwyżej głosem rolnika szukającego żony, polityka PSL-u lub wójta i
księdza z popularnego serialu. A co z kobietami?
Opis książki
Autor: Agnieszka
Pajączkowska, Aleksandra Zbroja
Język oryginalny:
polski
Kategoria:
Literatura piękna
Gatunek:
literatura faktu
Forma:
reportaż / zbiór reportaży
Rok pierwszego wydania:
2019
Liczba stron: 280
Z mazowiecką wsią miałam głownie styczność gdy jako mały smarkacz byłam wysyłana w wakacje do babci. Przyznam, że bardzo miło wspominam ten czas, jednak mogłam mieć zupełnie inne postrzeganie wsi jako dziecko, mając z nią styczność tylko od czasu do czasu, niż osoby dorosłe, które na co dzień tam żyją. Również przez te ponad dwadzieścia lat wszystko poszło "do przodu" i byłam ciekawa jak po takim czasie wieś jest postrzegana przez jej mieszkańców.
W tej pozycji mamy do czynienia z wieloma kobietami mieszkającymi na wsi, choć czasem do głosy dochodzili bliscy im mężczyźni. Przyznam, że było to intrygujące doświadczenie - zapoznawanie się z krótkimi opowieściami kobiet właściwie o każdym aspekcie ich życia. Byłam w stanie dostrzec jak wszystko poszło do przodu od kiedy ostatni raz ja sama byłam na wsi i miałam okazję na swój sposób doświadczać "wiejskiego" życia. Podczas lektury dostrzegłam jednak ogromny rozdźwięk pomiędzy częścią lokalizacji - o ile niektóre naprawdę mocno poszły do przodu i się rozwinęły, tak w niektórych częściach nie tak szybko zachodzą zmiany jak można by oczekiwać na tle innych miejsc. Jednak sama tematyka i poruszane problemy były tu ogromnie życiowe i z częścią z nich nawet kobieta z miasta mogłaby się utożsamić. Mamy tu historie wielu osób, które niestety nie zawsze były na tyle rozwinięte, bym mogła bardziej zaangażować się w opowiadaną historię. Nie wiem do końca z czego to wynika - z niechęci samej kobiety do opowiadania czy niewystarczającej ilości czasu jej poświęconej. Momentami się zastanawiałam czy nie wolałabym mniej osób, jednak bardziej rozwiniętą opowieść pozwalającą na lepsze poznanie życia a nie tylko malutkiego wycinka. Pomimo to bardzo dobrze mi się czytało ten reportaż i chciałabym jeszcze więcej!
. "A co wyście myślały? (...)" pomimo niektórych aspektów to naprawdę dobra pozycja. Tematyka bardzo mnie interesowała i z chęcią kiedyś powrócę do tego tytułu. Sięgnęłabym również po coś podobnego za kolejne dziesięć czy dwadzieścia lat by sprawdzić jakie zmiany zaszły po kolejnych dekadach w mazowieckich wsiach. Moim zdaniem naprawdę warto zaznajomić się z treścią tej książki, gdyż może ukazać całkowicie odmienne postrzeganie świata niż nasze i dać co nieco do myślenia.
Moja ocena: 6/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz