poniedziałek, 27 stycznia 2020

'Green book' (2018) - film





Tony, drobny cwaniaczek z Bronxu, z nadzieją na zgarnięcie konkretnej sumki, zatrudnia się jako szofer wybitnego, ekstrawaganckiego muzyka Dona Shirleya. Razem wyruszają w wielotygodniowe tournée na południe Stanów Zjednoczonych. Z pozoru różni ich wszystko: od majątku i wykształcenia, przez sposób bycia, po ulubione jedzenie i rozrywki. Z czasem jednak będą mieli okazję przekonać się, że tak naprawdę więcej ich łączy, niż dzieli. Ich wspólna, pełna przygód podróż stanie się początkiem nieprawdopodobnej przyjaźni. 






     "Green book" to nagradzany i doceniany przez wielu odbiorców film, który jakimś cudem dopiero teraz obił mi się o uszy. Widząc go na HBO GO nie mogłam sobie odmówić seansu i sprawdzić o co właściwie tutaj chodzi. Choć się tego nie spodziewałam to jestem pod ogromnym wrażeniem tego co tu dostałam!
     Tony, który chwilowo pozostał bez pracy natrafia na ofertę pracy jako u wybitnego muzyka. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że Don Shirley jest czarnoskóry a Tony... nie za bardzo za nimi przepada. Jednak relacja jaka między tym dwojgiem się zawiązuje podczas wielotygodniowego tournée zmienia ich sposób myślenia i podejście do niektórych spraw. Choć miałam nadzieję na dobrą produkcję, która będzie się czymś wyróżniać na tle innych to nie spodziewałam się aż tak znakomitej historii o której ciężko będzie mi przestać myśleć. Sposób w jaki zostały tu przedstawione wydarzenia był mocny i dobitny, a zarazem na tyle subtelny (?) by nie odrzucał tych trochę wrażliwszych widzów. Ciężko mi wyrazić słowami pod jak ogromnym wrażeniem jestem po seansie tego filmu. Nie dziwię się czemu dostał tak wiele nagród, ponieważ jest to naprawdę porządnie przygotowana produkcja z dobrą historią o której będę myślała jeszcze na długo po jej obejrzeniu.
     Gra aktorska na bardzo wysokim poziomie. Każdy z aktorów mam wrażenie, że dał z siebie sto procent i odpowiednio przygotował się do swojej roli. Nie dziwi mnie Oscar, którego otrzymał Mahershala Ali za swoją rolę, gdyż wypadł tu naprawdę dobrze. Jednak również pozostali aktorzy odwalili kawał dobrej roboty i nie mam im nic do zarzucenia w tej produkcji.
     Nie żałuję ani minuty, którą poświęciłam na obejrzenie tego filmu. Naprawdę dobrze spędziłam swój czas podczas seansu i mam nadzieję, że uda mi się go w przyszłości obejrzeć ponownie. Choć jest dopiero styczeń sądzę, że "Green book" ma on bardzo duże prawdopodobieństwo na trafienie do mojej topki najlepszych filmów obejrzanych w tym roku.
     Moja ocena: 9/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails