W 2012 roku kardynał Bergoglio, głęboko zawiedziony kierunkiem, w którym zmierza Kościół Katolicki prosi papieża Benedykta,
aby pozwolił mu przejść na emeryturę. Zamiast tego nękany
wątpliwościami i stojący w obliczu skandalu Benedykt wzywa swojego
najsurowszego krytyka i przyszłego następcę do Watykanu, aby wyjawić mu
tajemnicę, która wstrząśnie podstawami kościoła. Na tle toczącej się za
murami Watykanu walki tradycji z postępem i poczucia winy z
przebaczeniem, te dwie skrajnie różniące się postacie będą musiały
stawić czoła przeszłości i znaleźć wspólny język. To wszystko, aby
zapewnić przetrwanie kościoła i nie stracić zaufania milionów wyznawców.
Mam wrażenie, że przy każdej możliwej okazji film "Dwóch papieży" pojawiał mi się w proponowanych. Również wśród moich znajomych wiele osób wypowiadało się na jego temat w superlatywach. Postanowiłam sama sprawdzić o co właściwie tyle szumu i faktycznie jest tak dobry jak o nim mówią. Całe szczęście ja się nie zawiodłam.
Historia przedstawiona w tym filmie oparta jest na wydarzeniach, które faktycznie miały miejsce. Po śmierci Jana Pawła II zostaje wybrany nowy papież Benedykt XVI. Po kilku burzliwych latach rezygnuje on z tego stanowiska a na jego miejscu pojawia się prawie całkowite jego przeciwieństwo. Przyznam, że niewiele pamiętam z faktycznych wydarzeń, które miały wtedy miejsce i nie śledziłam wtedy ich z zapartym tchem, więc nie potrafię odnieść historii przedstawionej w tym filmie do rzeczywistości. Jednak oceniając samo ukazanie treści w tej produkcji całkiem mi się podobało. Akcja została bardzo dobrze pociągnięta i nie było żadnych momentów, które można by uznać za niepotrzebne i nużące. Możliwe, że osoby, które lepiej znały szczegóły tej sprawy znalazły by tu wiele nieścisłości, jednak ja starałam się po prostu podejść do tego po prostu jak do filmu i nie wyszukiwać sobie problemów. Najbardziej zapadająca w pamięci była dla mnie ostania scena, podczas gdy tytułowych dwóch papieży oglądało mistrzostwa w piłce nożnej - była dla mnie ona tak optymistyczna (choć nie wiem czy powinna ;)), że długo nie mógł zejść mi uśmiech z twarzy.
Gra aktorska bardzo dobra. Aktorzy zostali według mnie fenomenalnie dobrani do swoich ról i nikogo innego nie byłabym w stanie sobie wyobrazić na ich miejscu. Zarówno Anthony Hopkins jak i Jonathan Pryce idealnie wcielili się w swoje postacie i miałam wrażenie, że widzę ogromne zaangażowanie w te role. Jestem po prostu oczarowana tym jak ta dwójka wypadła w tej produkcji.
Będąc już po seansie doskonale rozumiem czemu "Dwóch papieży" zbiera tak wiele pozytywnych opinii. Choć miałam ogromne obawy, że mi ten film nie przypadnie do gustu, to były one całkowicie bezpodstawne. Oglądałam go z ogromnym zainteresowaniem i nie żałuję czasu jaki na niego poświęciłam.
Historia przedstawiona w tym filmie oparta jest na wydarzeniach, które faktycznie miały miejsce. Po śmierci Jana Pawła II zostaje wybrany nowy papież Benedykt XVI. Po kilku burzliwych latach rezygnuje on z tego stanowiska a na jego miejscu pojawia się prawie całkowite jego przeciwieństwo. Przyznam, że niewiele pamiętam z faktycznych wydarzeń, które miały wtedy miejsce i nie śledziłam wtedy ich z zapartym tchem, więc nie potrafię odnieść historii przedstawionej w tym filmie do rzeczywistości. Jednak oceniając samo ukazanie treści w tej produkcji całkiem mi się podobało. Akcja została bardzo dobrze pociągnięta i nie było żadnych momentów, które można by uznać za niepotrzebne i nużące. Możliwe, że osoby, które lepiej znały szczegóły tej sprawy znalazły by tu wiele nieścisłości, jednak ja starałam się po prostu podejść do tego po prostu jak do filmu i nie wyszukiwać sobie problemów. Najbardziej zapadająca w pamięci była dla mnie ostania scena, podczas gdy tytułowych dwóch papieży oglądało mistrzostwa w piłce nożnej - była dla mnie ona tak optymistyczna (choć nie wiem czy powinna ;)), że długo nie mógł zejść mi uśmiech z twarzy.
Gra aktorska bardzo dobra. Aktorzy zostali według mnie fenomenalnie dobrani do swoich ról i nikogo innego nie byłabym w stanie sobie wyobrazić na ich miejscu. Zarówno Anthony Hopkins jak i Jonathan Pryce idealnie wcielili się w swoje postacie i miałam wrażenie, że widzę ogromne zaangażowanie w te role. Jestem po prostu oczarowana tym jak ta dwójka wypadła w tej produkcji.
Będąc już po seansie doskonale rozumiem czemu "Dwóch papieży" zbiera tak wiele pozytywnych opinii. Choć miałam ogromne obawy, że mi ten film nie przypadnie do gustu, to były one całkowicie bezpodstawne. Oglądałam go z ogromnym zainteresowaniem i nie żałuję czasu jaki na niego poświęciłam.
Moja ocena: 8/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz