Upłynęły cztery miesiące, odkąd w ręce Kella wpadł czarny kamień. Cztery
miesiące, odkąd przecięły się ścieżki Antariego i dziewczyny z Szarego
Londynu, Delilah Bard. Cztery miesiące, odkąd książę Rhy został ranny,
Kell i Lila pokonali rządzące Białym Londynem bliźniaki Dane, a kamień
wraz z umierającym Hollandem wrzucili w otchłań Londynu Czarnego.
Pod wieloma względami sytuacja prawie wróciła do normalności,
chociaż... Rhy spoważniał, a Kella dręczą wyrzuty sumienia. Antari nie
przemyca już przedmiotów między światami – jest nerwowy, nawiedzany
przez sny z udziałem złowieszczej magii, skupiony na myślach o Lili,
która zniknęła mu z oczu w porcie, tak jak zawsze tego pragnęła.
Tymczasem w Czerwonym Londynie trwają przygotowania do Igrzysk Żywiołów,
spektakularnego i kosztownego międzynarodowego turnieju – mającego na
celu rozrywkę i zachowanie dobrych stosunków z sąsiednimi mocarstwami.
Na zawody przybędzie wielu gości, a wśród nich starzy przyjaciele na
pewnym statku pirackim.
Jednakże, podczas gdy wszyscy w Czerwonym Londynie skupiają się na
czekających ich emocjach sportowych i towarzyszących igrzyskom
przyjęciach, w innym Londynie rozkwita życie, a ci, którzy mieli rzekomo
odejść na zawsze, powracają. Jak cień, który znika w nocy, lecz pojawia
się znów kolejnego dnia, tak odżywać zdaje się Czarny Londyn. Tyle że
magia wymaga równowagi, więc by odrodził się Czarny Londyn, inne miasto
musi upaść...
Opis książki
Autor: V. E. Schwab
Tytuł oryginalny:
A Gathering of Shadows
Język oryginalny:
angielski
Tłumacz:
Wojtczak Ewa
Kategoria:
Literatura piękna
Gatunek:
fantasy
Forma:
powieść
Rok pierwszego wydania:
2016
Rok pierwszego wydania polskiego:
2017
Liczba stron: 530
Niedawno zachwycałam się pierwszym tomem 'Odcieni magii', czyli "Mroczniejszym odcieniem magii". Wiedziałam, że nie mogę długo zwlekać z sięgnięciem po drugi tom i tak oto wreszcie go przeczytałam. Całe szczęście autorka dała radę i jestem nim tak samo oczarowana jak pierwszym!
Akcja rozgrywa się cztery miesiące po wydarzeniach z poprzedniej części. Zbliżające się Igrzyska Żywiołów w Czerwonym Londynie przyciągają wiele osób do tego miasta. Jednak przeszłość nie daje bohaterom o sobie zapomnieć. Choć powinni żyć teraźniejszością i myśleć o przyszłości państwa, ciężko jest im przejść do codzienności z tym co się stało. Historia przedstawiona w tym tomie jest według mnie bardzo dobrą kontynuacją, która już od pierwszych stron wciąga czytelnika do swojego świata. Cieszę się, że mogłam powrócić do znanych mi bohaterów i znów śledzić ich losy z zapartym tchem. Dzieję się tu dużo, mamy do czynienia z wartką akcją, która nie zwalnia do ostatnich stron. W tym przypadku jest to ogromną zaletą, gdyż wszystkie wątki są zgrabnie ze sobą splecione i każdy nich jest według mnie potrzebny. Całe szczęście akcja nie została poprowadzona w tandetny i absurdalny sposób, gdzie brak ciągłości i logiki biłby po oczach. Zakończenie natomiast znów sprawiło, że nie mogę już doczekać się kolejnego tomu.
Bohaterowie bardzo dobrze nakreśleni. Mam wrażenie, że trochę dojrzali, a wydarzenia nie przeszły bez echa. Wyciągnęli z nich lekcję, a przynajmniej większość. Choć nadal mamy styczność z tymi samymi postaciami możemy dostrzec w nich subtelne zmiany, które spowodowały trudne chwile z przeszłości. Ja jestem jak najbardziej na tak!
Styl autorki nadal genialny. Potrafiła ona napisać kontynuację, która dorównuje pierwszemu tomowi i ukazać historię, która wciąga już od samego początku. Wydanie elektroniczne bardzo dobrze zrobione, idealnie współgrało z moim czytnikiem i nie mam zasadniczo do czego się pod tym względem przyczepić.
Nie żałuję, że sięgnęłam po "Zgromadzenie cieni". Czas spędzony podczas lektury był naprawdę bardzo dobrze spędzony. Mam ochotę jak najszybciej zabrać się za kolejny tom, jednak przeraża mnie, że to już będzie ostatni z tej trylogii. Z jednej strony chciałabym od razu poznać dalsze losy, jednak nie chcę się rozstawać z tą historią i bohaterami!
Akcja rozgrywa się cztery miesiące po wydarzeniach z poprzedniej części. Zbliżające się Igrzyska Żywiołów w Czerwonym Londynie przyciągają wiele osób do tego miasta. Jednak przeszłość nie daje bohaterom o sobie zapomnieć. Choć powinni żyć teraźniejszością i myśleć o przyszłości państwa, ciężko jest im przejść do codzienności z tym co się stało. Historia przedstawiona w tym tomie jest według mnie bardzo dobrą kontynuacją, która już od pierwszych stron wciąga czytelnika do swojego świata. Cieszę się, że mogłam powrócić do znanych mi bohaterów i znów śledzić ich losy z zapartym tchem. Dzieję się tu dużo, mamy do czynienia z wartką akcją, która nie zwalnia do ostatnich stron. W tym przypadku jest to ogromną zaletą, gdyż wszystkie wątki są zgrabnie ze sobą splecione i każdy nich jest według mnie potrzebny. Całe szczęście akcja nie została poprowadzona w tandetny i absurdalny sposób, gdzie brak ciągłości i logiki biłby po oczach. Zakończenie natomiast znów sprawiło, że nie mogę już doczekać się kolejnego tomu.
Bohaterowie bardzo dobrze nakreśleni. Mam wrażenie, że trochę dojrzali, a wydarzenia nie przeszły bez echa. Wyciągnęli z nich lekcję, a przynajmniej większość. Choć nadal mamy styczność z tymi samymi postaciami możemy dostrzec w nich subtelne zmiany, które spowodowały trudne chwile z przeszłości. Ja jestem jak najbardziej na tak!
Styl autorki nadal genialny. Potrafiła ona napisać kontynuację, która dorównuje pierwszemu tomowi i ukazać historię, która wciąga już od samego początku. Wydanie elektroniczne bardzo dobrze zrobione, idealnie współgrało z moim czytnikiem i nie mam zasadniczo do czego się pod tym względem przyczepić.
Nie żałuję, że sięgnęłam po "Zgromadzenie cieni". Czas spędzony podczas lektury był naprawdę bardzo dobrze spędzony. Mam ochotę jak najszybciej zabrać się za kolejny tom, jednak przeraża mnie, że to już będzie ostatni z tej trylogii. Z jednej strony chciałabym od razu poznać dalsze losy, jednak nie chcę się rozstawać z tą historią i bohaterami!
Moja ocena: 8/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz