poniedziałek, 22 marca 2021

'Trzy kroki od siebie' (Five Feet Apart, 2019) - film

 

Stella Grant (Haley Lu Richardson) już za chwilę będzie miała siedemnaście lat… Jak każda nastolatka nie odrywa się od laptopa i z całego serca kocha swoich najlepszych przyjaciół. Od innych nastolatek odróżnia ją jednak to, że większość życia spędza w szpitalu, cierpiąc na mukowiscydozę. Jej życie to zwyczaje, zasady i samokontrola – to dzięki nim żyje. Wszystko to zostanie poddane wielkiej próbie, gdy pozna czarującego Willa Newmana (Cole Sprouse), również pacjenta szpitala. Ich rodzącą się bliskość torpeduje… dystans, który muszą od siebie zachować – trzy kroki – aby nie pogorszyć swej sytuacji zdrowotnej. Tylko jak to zrobić, kiedy uczucie zaczyna wymykać się spod kontroli? A do tego Will nie chce się leczyć, nie wierzy w życie odmierzane dystansem trzech kroków. To właśnie Stella spróbuje wszystkiego, by zawalczył o życie i zdrowie. Ale czy uda się ocalić kogoś, kogo kochasz, jeśli nawet nie możesz go dotknąć?
 
 
 
     O filmie "Trzy kroki od siebie" słyszałam wiele dość skrajnych opinii. Jednak mając wolny wieczór i chęci na coś nieco ckliwszego niż to co dotychczas oglądałam, postanowiłam wreszcie po niego sięgnąć. I pod tym względem się nie zawiodłam - choć jest tu dużo momentów mogących na siłę wyciskać łzy to znajdziemy tu dużo więcej, a nie tylko same banały.
     Stella to chora na mukowiscydozę siedemnastolatka. Choć ma marzenia i plany takie jak inne osoby w jej wieku, części z nich nie może zrealizować przez swoją chorobę. Gdy w szpitalu poznaje czarującego Willa, który nie wierzy w powodzenie swojej terapii, zmienia do niektórych spraw swoje podejście. Rozwijające się między nimi uczucie przybiera na sile, lecz czy walka z chorobą może przeszkodzić w ich szczęściu. Opis brzmi okrutnie ckliwie a sama historia w tym filmie też jest tak ukazana. Wiem, że nie wszystkim może to przypaść do gustu, jednak ja właśnie czegoś takiego potrzebowałam. Mamy tu historię miłosną między młodymi ludźmi z chorobą w tle jednak dla mnie seans był ogromnie emocjonujący, w tym pozytywnym sensie, i dający pewną nadzieję. Kilkukrotnie łzy wzbierały mi się w oczach, jednak pod koniec zostałam z takim ciepłem w sercu, które dało mi wewnętrznego kopa do działania i przemyślenia niektórych spraw.
     Gra aktorska zaskakująco dobra. Nie wiem czemu nie spodziewałam się pod tym względem wiele po tej produkcji, lecz jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona. Podczas seansu miałam wrażenie, że aktorzy naprawdę dobrze ukazali swoje postacie i oddali emocje, które im towarzyszyły. Po tym filmie naprałam ochoty na obejrzenie innych produkcji z ich udziałem i mam nadzieję, że wypadną w nich równie dobrze, a nawet lepiej, jak tu.
     Przyznam, że można wiele zarzucić temu filmowi, jednak ja dostałam to czego chciałam i czego się spodziewałam. "Trzy kroki od siebie" to produkcja naładowana emocjami, które mogą do bólu wzruszyć widza, jednak według mnie nie znaczy, że przez to jest automatycznie zła. Ja właśnie czegoś tak wzruszającego potrzebowałam i jeśli też macie ochotę na coś takiego to z czystym sercem mogę Wam polecić ten tytuł.
     Moja ocena: 7/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails