czwartek, 20 lutego 2020

"Inwazja na Tearling" Erika Johansen

Z każdym dniem Kelsea Glynn coraz bardziej oswaja się z rolą władczyni. Kładąc kres zsyłkom niewolników do sąsiedniego Mort, wchodzi w drogę czerpiącej moc z czarnej magii Szkarłatnej Królowej – a ta nie cofnie się przed niczym. Szkarłatna Królowa postanawia wysłać straszliwą armię, by upomnieć się o swoje. Nic już nie powstrzyma inwazji na Tearling.
Lecz gdy mortmesneńskie wojska podchodzą coraz bliżej, Kelsea w tajemniczy sposób udaje się spojrzeć w czasy sprzed Przeprawy i odnaleźć w nich niezwykłą i groźną sojuszniczkę: Lily, która walczy o życie w świecie, w którym już samo bycie kobietą bywa przestępstwem. Przyszłość Tearlingu – i duszy Kelsea – może zależeć od Lily i kolei jej życia, lecz młoda królowa ma bardzo mało czasu, by dowiedzieć się, jaki los spotkał kobietę.
W kolejnej olśniewającej książce Eriki Johansen wracają doskonale znani czytelnikom bohaterowie – w tym Buława i Szkarłatna Królowa – oraz pojawiają się fascynujący nowi aktorzy, przez co ta niezwykła opowieść o magii, tajemnicach i zawziętej młodej bohaterce zyskuje kolejne ekscytujące wymiary. 
Opis książki



Autor: Erika Johansen 
Tytuł oryginalny: The Invasion of the Tearling 
Język oryginalny: angielski 
Tłumacz: Mazurek Izabella 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: fantasy 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2015 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2016 
Liczba stron: 560



     Po według mnie bardzo udanej "Królowej Tearlingu" w dość krótkim odstępie czasu zabrałam się za jej kontynuację, czyli "Inwazję na Tearling". Po samym tytule oraz zakończeniu poprzedniego tomu spodziewałam się wielu epickich walk, strać wojsk i tego typu spraw, jednak autorce udało się mnie zaskoczyć, i to na plus.
     W tej pozycji znajdziemy bezpośrednią kontynuację historii z poprzedniego tomu. Historia została tu bardzo zgrabnie poprowadzona i wciąga już od samego początku. Znajdziemy tu wiele spisków, tajemnic oraz magii, lecz tych oczekiwanych przeze mnie scen bitewnych nie było tu tyle, jakbym się spodziewała. Dla mnie nie jest to minusem, a raczej miłym zaskoczeniem, że da się stworzyć intrygującą powieść fantasy bez zbyt wielu takich wydarzeń. Interesującym zabiegiem było dla mnie wprowadzenie postaci Lily oraz tego w jaki sposób pojawiła się ona w życiu Kelsea. Akcja toczyła się tu jednym tempem, nie było spowolnień, które by mnie nudziły czy wzbudzały chęć natychmiastowego przestania tej lektury. Każda sytuacja była według mnie ważna, i dzięki tym właśnie nawet małym wydarzeniom całość jest dla mnie spójną historią, do której mam ochotę powracać.
     Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani. Widać na przestrzeni tej historii, że się rozwijają a sytuacje z jakimi muszą się mierzyć mają na nich wpływ. Główna bohaterka Kelsea była już trochę mniej irytująca niż w pierwszym tomie i to na jej przykładzie najbardziej widać rozwój i przemianę wewnętrzną jaka w niej zachodzi. Również coraz cieplejszymi odczuciami zaczęłam pałać wobec Buławy i coraz bardziej byłam w stanie zrozumieć co kierowało jego poczynaniami.
     Styl autorki mam wrażenie, że nawet trochę lepszy niż w poprzedniej części. Choć historia jest prowadzona dość jednostajnie i można się pokusić o stwierdzenie, że nawet  spokojnie, to nie można nazwać jej monotonną. Pisarka potrafi zaskoczyć co pokazała w tym tomie. Wydanie papierowe jak najbardziej na plus. Jest tu wszystko co uwielbiam w dobrze wydanych książkach - odpowiednia praca ludzi typu dobra korekta, schludnie przygotowany środek, twarda oprawa i szyte strony.
     Przyznam, że jestem pozytywnie zaskoczona tym co dostałam w tej książce. Pomimo, że nie ma tutaj pędzącej na złamanie karku akcji to jednak i tak mam ochotę powrócić jak najszybciej do tego magicznego świata i poznać dalsze losy bohaterów. Mam nadzieję, że ostatni tom trylogii uda mi się przeczytać jeszcze w tym miesiącu, choć z drugiej strony chciałabym się móc jak najdłużej delektować tym co przygotowała autorka.
     Moja ocena: 7/10.

2 komentarze:

  1. Oooo pamiętam tę serię! Była dosyć przyjemna, ale jednak jakoś tak wybitnie za serce to mnie nie chwyciła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja co prawda nie mam zbyt dużego porównania w tym gatunku ale naprawdę dobrze mi się czytało tę powieść i chce więcej :)!

      Usuń

Related Posts with Thumbnails