Pomimo, że w tym roku mamy o jeden dzień więcej w lutym to i tak minął mi ten miesiąc stanowczo za szybko! Mija nam już drugi miesiąc 2020 roku a mam wrażenie jakby to dopiero wczoraj były święta Bożego Narodzenia i Sylwester. Tak dużo nowych książek do czytania a czasu coraz mniej. Jednak bez zbędnego przedłużania zapraszam Was na krótkie podsumowanie czytelniczo-filmowe lutego.
Luty książkowo
- liczba przeczytanych książek: 6
- "W żywe oczy" JP Delaney
- "Królowa Tearlingu" Erika Johansen
- "P.S. Wciąż cię kocham" Jenny Han
- "Inwazja na Tearling" Erika Johansen
- "Zawsze i na zawsze" Jenny Han
- "Losy Tearlingu" Erika Johansen
- łączna liczba stron: 2 758
Największym rozczarowaniem była dla mnie książka "W żywe oczy" oraz ostatni tom o Larze Jean, czyli "Zawsze i na zawsze". Miałam chyba po prostu zbyt wygórowane oczekiwania a dostałam mocno przeciętne historie. Jednak zakochałam się w trylogii zapoczątkowanej "Królową Tearlingu". Naszła mnie ochota na powieść z gatunku fantasy i ta seria była strzałem w dziesiątkę w moje potrzeby w danym momencie :).
Luty filmowo
- liczba obejrzanych filmów:
- "This is it" (This is it, 2009)
- "Boże ciało" (2019)
- "Do wszystkich chłopców: P.S. Wciąż cię kocham" (To All the Boys: P.S. I Still Love You, 2020)
- "O północy w Paryżu" (Midnight in Paris, 2011)
- "Kobieta sukcesu" (2018)
- "Bitwa" (Battle, 2018)
W lutym obejrzałam zarówno bardzo dobry film jak i naprawdę kiepski. "Boże ciało" jest według mnie jednym z lepszych tytułów jakie dotychczas zobaczyłam i nie dziwi mnie nominacja do Oscara. Natomiast największą według mnie porażką była ekranizacja powieści Jenny Han, czyli "Do wszystkich chłopców: P.S. Wciąż cię kocham". Z tak spartaczoną historią nie miałam dawno do czynienia...
A jak Wam minął luty? Mam nadzieję, że natknęliście się na same dobre tytuły :)!
A jak Wam minął luty? Mam nadzieję, że natknęliście się na same dobre tytuły :)!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz