niedziela, 9 lutego 2020

"W żywe oczy" JP Delaney



Spotkał ją. Uwierzył jej. Nie powinien.
Nawiąż rozmowę z wyznaczonym mężczyzną.
Nie bądź za szybko bezpośrednia.
To on musi złożyć propozycję, a nie na odwrót.
Zarejestruj całą rozmowę.
Claire kłamie zawodowo. Wydaje się, że jest stworzona do roli, w którą się wcieli. Na zlecenie firmy prawniczej specjalizującej się w sprawach rozwodowych ma demaskować niewiernych mężów i dostarczać niezbitych dowodów ich zdrady. To ona ma dyktować reguły gry.
Gdy "klientem" Claire zostaje interesujący profesor Patrick Fogler, stawka gwałtownie rośnie. W grze gęstej od mrocznego uwodzenia, manipulacji i niedopowiedzeń role zaczynają się niebezpiecznie odwracać...
Opis książki




Autor: JP Delaney 
Tytuł oryginalny: Believe Me 
Język oryginalny: angielski 
Tłumacz: Gralak Anna 
Kategoria: Literatura piękna 
Gatunek: thriller/sensacja/kryminał 
Forma: powieść 
Rok pierwszego wydania: 2001 
Rok pierwszego wydania polskiego: 2018 
Liczba stron: 424



     Swoje pierwsze spotkanie z twórczością autora miałam ponad dwa lata temu, gdy to sięgnęłam po "Lokatorkę". W okolicach premiery robiła ogromną furorę, choć ja przyznam, że ja po takim czasie nie pamiętam z tamtej książki zbyt wielu szczegółów. Postanowiłam jednak dać kolejną szansę autorowi i sięgnęłam po powieść "W żywe oczy". Niestety nie zrobiła ona na mnie aż tak dobrego wrażenia jak się spodziewałam...
     Claire studiuje aktorstwo oraz kłamie zawodowo... Po spotkaniu z jednym z 'klientów' jej życie zmienia się całkowicie. Choć nie spodziewała się tego, że jedna osoba może tak namieszać w jej codzienności, to jednak stara się żyć dalej. Po opisie tej powieści spodziewałam się czegoś intrygującego od czego nie będę w stanie się oderwać. Niestety dla mnie akcja ciągnęła się bardzo powoli, nie byłam w stanie zżyć się z bohaterami. Wiele razy miałam ochotę przerwać jej czytanie ale ciągle miałam nadzieję na mocne zakończenie... I tutaj był mój najmocniejszy zawód, gdyż dla mnie było ono bardzo nijakie. Napięcie nie było odpowiednio budowane przez całą książkę, a ostatnie sceny przyjęłam po prostu ze znudzeniem. Choć nie czytało mi się bardzo źle tego thrillera to jednak nie odnalazłam w nim niczego szczególnego, dzięki czemu treść mogłaby pozostać w mojej pamięci na dłużej. Ot po prostu czytałam by jakoś zabić swój czas podczas podróży.
     Bohaterowie zostali wykreowani bardzo przeciętnie. Będąc już kilka dni po lekturze nie jestem w stanie napisać o nich nic więcej. Pomimo, że w trakcie lektury nie miałam poczucia, że nie wiem o kim czytam w danym momencie to nikt nie zrobił na mnie aż tak mocnego wrażenia, bym mogła tu z kimkolwiek się zżyć podczas lektury. Ot po prostu ktoś musi pociągnąć tę historię by mogła trwać ona dalej...
     Styl autora - mam wrażenie, że jest na bardzo podobnym poziomie co w przypadku jego poprzedniej książki z którą miałam styczność. Po prostu ma lekkie pióro, jednak nie widzę znaczącej poprawy czy pogorszenia w jakości pisania, przynajmniej w stosunku do tego co mi już wcześniej zostało zaserwowane. Wydanie elektroniczne, które zakupiłam zostało bardzo dobrze przygotowane i idealnie współgrało z moim czytnikiem.
     "W żywe oczy" to niestety thriller psychologiczny, który mnie nie porwał. Byłam w stanie dostrzec kilka elementów, dzięki którym może ta pozycja spodobać się pewnej części czytelników, jednak dla mnie jest to jedna z wielu powieści, którą przeczytałam i bardzo szybko zapomnę... Jak na thriller psychologiczny było tu dla mnie za mało emocjonujących wydarzeń, które by wcisnęły czytelnika w fotel.
     Moja ocena: 5/10

2 komentarze:

  1. Szkoda, bo fabuła dość ciekawie się zapowiadała. Nie poznałam jeszcze twórczości tego autora 😒

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie niestety ta książka nie przekonała... Choć sądzę, że znajdą się czytelnicy, którzy będą nią zachwyceni.

      Usuń

Related Posts with Thumbnails