Jeśli wolisz nie wiedzieć, do czego są zdolni ludzie zbyt mocno kochający pieniądze, najlepiej odłóż tę książkę.
Sex | Pieniądze | Luksus
Wieczna impreza, ekskluzywne kluby, najdroższy szampan. Dla pięknych
dziewczyn drzwi na końcu czerwonego dywanu zawsze są otwarte. A za nimi
granice, które zbyt łatwo przekroczyć, ustawki na ściankach, botoks,
sponsoring.
"Welcome to spicy Warsaw" odsłania kulisy nocnego życia, przypudrowany
amfetaminą świat płatnego seksu, dziewczyn z showbizu i mężczyzn,
których na nie stać.
Opis książki
Autor: Patrycja
Strzałkowska
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura polska
Rok pierwszego wydania: 2018
Liczba stron: 256
Język oryginalny: polski
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: literatura polska
Rok pierwszego wydania: 2018
Liczba stron: 256
"Welcome to Spicy Warsaw" autorstwa Patrycji Strzałkowskiej to pozycja uznawana przez niektórych czytelników za kontrowersyjną. Z jednej strony mnie to zaintrygowało, lecz miałam też ogromne obawy, gdyż dotychczas nie spotkałam się z ani jedną stricte pozytywną opinią tego tytułu... Będąc po lekturze nie znajduję żadnego argumentu by móc obronić tę książkę.
Mam wrażenie, że fabuła tutaj nie istnieje. Zostały tu po prostu przedstawione losy głównej bohaterki, która według mnie nie wiodła tak ciekawego życia, by od razu pisać o tym książki. Same poczynania tejże dziewczyny były dla mnie tak irytujące, że gdybym poznała taką osobę w życiu prywatnym to jestem pewna, że nie zostałybyśmy przyjaciółkami. Przedmiotowe traktowanie płci przeciwnej, imprezy z alkoholem i narkotykami, szemrane towarzystwo, pieniądze nie wiadomo skąd. A później ogromne zdziwienie, że komuś może chodzić tylko i wyłącznie o uniesienia cielesne bez zawierania dłuższych znajomości. Może i dla niektórych mam do bólu nudne i przewidywalne życie, które jest całkowicie odmienne aniżeli to co tutaj zostało przedstawione, jednak ja czerpię ze swojego żywota znacznie więcej radości niż z tej nudnej jak flaki z olejem treści.
Bohaterowie - główna bohaterka potrafiła we mnie wzbudzić irytacje albo zniesmaczenie. Żadnych pozytywnych uczuć, które pozwoliłby mi polubić tę postać. Pozostałe osoby, z którymi mamy tu styczność były tak nijakie, że będąc kilka dni po lekturze nie pamiętam już kto właściwie tutaj był umieszczony. Nie potrafię przypomnieć sobie ani imion, ani tego czy cokolwiek wnieśli do treści. Po prostu nic.
Styl autorki nie jest dla mnie jakoś bardzo zachęcający i przyciągający do lektury. Choć nie miałam ochoty rzucić tej książki w trakcie czytania przez sposób w jaki została ona napisania, to już przez treść i owszem. Podczas lektury miałam wrażenie jakbym czytała po prostu pamiętnik nastolatki próbującej przypodobać się towarzystwu. Nie wiem czy to był zamierzony efekt, jednak jestem ciekawa czy tylko ja miałam takie odczucia. Wydanie papierowe zostało zadziwiająco dobrze zrobione, biorąc pod uwagę treść, która całkowicie mnie nie porwała.
Żałuję, że poświęciłam swój czas jak i pieniądze (całe szczęście książkę kupiłam za śmieszną kwotę) na tę pozycję. "Welcome to Spicy Warsaw" to tytuł o którym chciałabym jak najszybciej zapomnieć, choć przypuszczam, że pod koniec roku znajdzie się w topce tych najgorszych... Ja, przynajmniej na ten moment, nie zamierzam sięgać po kolejne pozycje tej autorki.
Mam wrażenie, że fabuła tutaj nie istnieje. Zostały tu po prostu przedstawione losy głównej bohaterki, która według mnie nie wiodła tak ciekawego życia, by od razu pisać o tym książki. Same poczynania tejże dziewczyny były dla mnie tak irytujące, że gdybym poznała taką osobę w życiu prywatnym to jestem pewna, że nie zostałybyśmy przyjaciółkami. Przedmiotowe traktowanie płci przeciwnej, imprezy z alkoholem i narkotykami, szemrane towarzystwo, pieniądze nie wiadomo skąd. A później ogromne zdziwienie, że komuś może chodzić tylko i wyłącznie o uniesienia cielesne bez zawierania dłuższych znajomości. Może i dla niektórych mam do bólu nudne i przewidywalne życie, które jest całkowicie odmienne aniżeli to co tutaj zostało przedstawione, jednak ja czerpię ze swojego żywota znacznie więcej radości niż z tej nudnej jak flaki z olejem treści.
Bohaterowie - główna bohaterka potrafiła we mnie wzbudzić irytacje albo zniesmaczenie. Żadnych pozytywnych uczuć, które pozwoliłby mi polubić tę postać. Pozostałe osoby, z którymi mamy tu styczność były tak nijakie, że będąc kilka dni po lekturze nie pamiętam już kto właściwie tutaj był umieszczony. Nie potrafię przypomnieć sobie ani imion, ani tego czy cokolwiek wnieśli do treści. Po prostu nic.
Styl autorki nie jest dla mnie jakoś bardzo zachęcający i przyciągający do lektury. Choć nie miałam ochoty rzucić tej książki w trakcie czytania przez sposób w jaki została ona napisania, to już przez treść i owszem. Podczas lektury miałam wrażenie jakbym czytała po prostu pamiętnik nastolatki próbującej przypodobać się towarzystwu. Nie wiem czy to był zamierzony efekt, jednak jestem ciekawa czy tylko ja miałam takie odczucia. Wydanie papierowe zostało zadziwiająco dobrze zrobione, biorąc pod uwagę treść, która całkowicie mnie nie porwała.
Żałuję, że poświęciłam swój czas jak i pieniądze (całe szczęście książkę kupiłam za śmieszną kwotę) na tę pozycję. "Welcome to Spicy Warsaw" to tytuł o którym chciałabym jak najszybciej zapomnieć, choć przypuszczam, że pod koniec roku znajdzie się w topce tych najgorszych... Ja, przynajmniej na ten moment, nie zamierzam sięgać po kolejne pozycje tej autorki.
Moja ocena: 2/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz