Dla 10-letniego Auggiego nie ma niczego bardziej niezwykłego niż "zwykły
dzień w szkole". Urodzony z licznymi deformacjami twarzy, dotąd uczył
się w domu pod okiem mamy. Teraz jednak, zaczynając 5 klasę w normalnej
szkole, ma nadzieję, że koledzy potraktują go jak zwyczajnego chłopca.
Jego wygląd sprawia, że staje się szkolną sensacją, a dla wielu wręcz
"dziwadłem". Jedni się z niego śmieją, inni wytykają palcami, ale nikt
tak naprawdę niczego o nim nie wie. Wszystko zacznie się zmieniać, gdy w
szkole pojawi się nowa uczennica. Urocza Summer potrafi dostrzec w
Auggiem coś więcej niż nietypowy wygląd. Wystarczy jeden przyjazny gest,
jedna pomocna dłoń, by obudzić w Auggiem siłę, dzięki której będzie
potrafił udowodnić, że nie tylko twarz czyni go kimś niezwykłym.
W książce "Cudowny chłopak" R.J. Palacio się zakochałam. Skończyłam ją czytać całkiem niedawno i nadal o niej myślę. Postanowiłam dać szansę ekranizacji, choć wiem, że rzadko kiedy jest ona tak samo dobra, albo chociaż na zbliżonym poziomie. Z nadzieją, że w filmie nie zniszczyli tej historii obejrzałam i sądzę, że producenci odwalili kawał dobrej roboty.
August to pozornie normalny kilkuletni chłopiec. Jedyne co go najbardziej wyróżnia z tłumu to zdeformowana twarz pokryta wieloma bliznami po operacjach. Niestety nie ma on łatwego życia, a na dodatek wreszcie idzie do szkoły gdzie będzie zmuszony przebywać z często okrutnymi rówieśnikami. Osobiście miałam ogromne obawy czy uda się oddać ten cudowny klimat z książki i czy bardzo zmienią jej treść. Jednak wiele tych sytuacji, które zachwyciły mnie w powieści odnalazłam również w tej ekranizacji. Wprowadzono kilka kosmetycznych zmian czy, niestety, usunięto niektóre sceny, lecz nadal przedstawiona została przepiękna historia, która potrafi złapać widza za serce. Jedynym aspektem, który trochę gryzł mnie w oczy to charakteryzacja głównego bohatera - po opisach z książki wyobrażałam sobie znacznie bardziej zdeformowaną twarz niż to co dostaliśmy w tym filmie. Chociaż nie jestem pewna, czy dałoby się to zrobić bez obróbki komputerowej.
Gra aktorska - w większości przypadków bardzo dobrze dobrali aktorów do konkretnych postaci. Jacob Tremblay w roli Augusta, czy Julia Roberts w roli jego matki wypadli tutaj naprawdę genialnie. Również postacie dalszoplanowe były bardzo dobrze zagrane. Nie pasował mi jedynie tutaj Owen Wilson, którego kojarzę głównie z niezbyt ambitnych amerykańskich komedii. Niestety przez moje subiektywne i możliwe, że krzywdzące, wyobrażenie nie pasował on całkowicie do tej roli.
Według mnie "Cudowny chłopak" to jedna z lepszych ekranizacji z jaką się dotychczas spotkałam. Choć film trwa prawie dwie godziny to nie mam poczucia straconej ani jednej minuty na seansie. Nie żałuję, że obejrzałam ten tytuł i z ogromną chęcią jeszcze do niego powrócę.
August to pozornie normalny kilkuletni chłopiec. Jedyne co go najbardziej wyróżnia z tłumu to zdeformowana twarz pokryta wieloma bliznami po operacjach. Niestety nie ma on łatwego życia, a na dodatek wreszcie idzie do szkoły gdzie będzie zmuszony przebywać z często okrutnymi rówieśnikami. Osobiście miałam ogromne obawy czy uda się oddać ten cudowny klimat z książki i czy bardzo zmienią jej treść. Jednak wiele tych sytuacji, które zachwyciły mnie w powieści odnalazłam również w tej ekranizacji. Wprowadzono kilka kosmetycznych zmian czy, niestety, usunięto niektóre sceny, lecz nadal przedstawiona została przepiękna historia, która potrafi złapać widza za serce. Jedynym aspektem, który trochę gryzł mnie w oczy to charakteryzacja głównego bohatera - po opisach z książki wyobrażałam sobie znacznie bardziej zdeformowaną twarz niż to co dostaliśmy w tym filmie. Chociaż nie jestem pewna, czy dałoby się to zrobić bez obróbki komputerowej.
Gra aktorska - w większości przypadków bardzo dobrze dobrali aktorów do konkretnych postaci. Jacob Tremblay w roli Augusta, czy Julia Roberts w roli jego matki wypadli tutaj naprawdę genialnie. Również postacie dalszoplanowe były bardzo dobrze zagrane. Nie pasował mi jedynie tutaj Owen Wilson, którego kojarzę głównie z niezbyt ambitnych amerykańskich komedii. Niestety przez moje subiektywne i możliwe, że krzywdzące, wyobrażenie nie pasował on całkowicie do tej roli.
Według mnie "Cudowny chłopak" to jedna z lepszych ekranizacji z jaką się dotychczas spotkałam. Choć film trwa prawie dwie godziny to nie mam poczucia straconej ani jednej minuty na seansie. Nie żałuję, że obejrzałam ten tytuł i z ogromną chęcią jeszcze do niego powrócę.
Moja ocena: 8/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz