czwartek, 29 listopada 2018

'Niebo istnieje... naprawdę' (Heaven Is for Real, 2014) - film

Film "Niebo istnieje... naprawdę" zrealizowany został na podstawie światowego bestselleru. To prawdziwa historia Coltona Burpo (Connor Corum) - chłopca, który podczas operacji znalazł się na granicy życia i śmierci. Rodzice (Kelly Reilly i Greg Kinnear) nie spodziewali się, że w ciągu następnych kilku miesięcy usłyszą piękną i wyjątkową opowieść o podróży chłopca do nieba i z powrotem. Czteroletni Colton oznajmił rodzicom, że opuścił swoje ciało podczas zabiegu, opisując, co jego rodzice robili, gdy on leżał na stole operacyjnym. Mówił o wizycie w niebie i przekazywał historie ludzi, z którymi spotkał się w zaświatach, a których nigdy wcześniej nie widział. Wspominał nawet o zdarzeniach mających miejsce jeszcze przed jego narodzinami.
Zaskoczył opisami i mało znanymi szczegółami o niebie, dokładnie pasującymi do tego, co podaje Biblia, a o których, jako dziecko nie mógł wiedzieć. Colton opowiadał z rozbrajającą dziecięcą niewinnością o spotkaniach z członkami rodziny, którzy już odeszli z tego świata. 



     Urywki tego filmu widziałam kiedyś w telewizji, jednak nie miałam wtedy wystarczająco czasu aby w pełni zaangażować się w oglądanie. Z braku lepszego pomysłu na tytuł, który obejrzeć postanowiłam powrócić do "Niebo istnieje... naprawdę" i przekonać się czy jest na tyle wartościowy aby powracać do niego myślami.
     Colton podczas niespodziewanej operacji znajduje się między życiem a śmiercią. Kilkuletni chłopiec twierdzi, że trafił wtedy do Nieba i poznał między innymi Jezusa. Historia jest oparta na faktach, więc nie mnie oceniać samą fabułę. Jednak nie wszystkie sytuacje przedstawione w tym filmie mnie przekonują. Mam kilka zastrzeżeń i wątpliwości lecz każdy chyba powinien sam ocenić według własnych doświadczeń to z czym przychodzi nam się tu zmierzyć. Niektóre sceny były dla mnie zrealizowane zbyt komputerowo, nie było widać takiej naturalności, którą można lepiej wydobyć. Sama oprawa muzyczna była dla mnie trochę nijaka, ani nie przeszkadzała, choć też w pełni nie współgrała z tym co zostało przedstawione.
     Gra aktorska - najbardziej irytował mnie odtwórca Coltona, czyli Connor Corum. Miałam wrażenie, że nie za dobrze czuje się on przed kamerami i niestety nie wypadł tak naturalnie. Co do dorosłej części załogi filmu nie mam żadnych zastrzeżeń. Zagrali bardzo dobrze i nie miałam ochoty przestać na to patrzeć w trakcie seansu.
     Film "Niebo istnieje... naprawdę" jest dla mnie dość nijaką produkcją. Cieszę się, że mam ją wreszcie za sobą i nie będzie mi dłużej zaprzątać myśli. Wątpię jednak abym miała ochotę obejrzeć ponownie ten tytuł. Może na kimś innym zrobi większe wrażenie, jednak mnie nie zachwycił tak abym polecała go każdemu.
     Moja ocena: 5/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails